ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda stronę główną forum
Treść opublikowana przez ogqozo
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Tak jak już napisałem 3 razy po polsku wyraźnie, nie ma to nic wspólnego z lepszością jakiejkolwiek gry. Po prostu piszecie bzdury. Grałem wciągnięty w dodatek do Xeno 3 i mnie nie dziwi że kogoś bardziej wciągnie do grania niż cokolwiek a zwłaszcza Zelda, no ale to po prostu jest nieprawda że "więcej wnosi niż Tears" i trudno coś więcej nad tym zdaniem myśleć, no nie jest tak, po prostu to nieprawda co piszecie, tak tylko mówię. Niezbyt mnie ciekawi myślenie co jest "lepsze", ale właśnie to jest chyba powód tej opowieści tak naprawdę cnie.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Co za niespodzianka, tak będziecie sobie pudrować non stop jednocześnie jebiąc grę za to że robi wszystko inaczej i że "jest odtwórcza". No ale po co komu sens. Nie możecie normalnie już napisać, że gra się nie podoba, bo coś tam, musi być jakiś mądry powód konesera, że gra jest "odwtórcza". W dziale wyżej jednocześnie nieskończone jaranie się Stellar Blade'em, którego każdy jeden element gameplayu jest czystą zrzyną z największych klasyków, i nikt tam nie pisze o "odtwórczości". Po co wymyślać takie bzdety, i tak nikt w to nie wierzy i nikogo to nie rusza czy gra się komuś podoba z mądrego koneserowego powodu poszukiwania wielkiej oryginalności czy z innego.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Gears to inna sprawa, ale kurde dosłownie samo zdanie "Bob Budowniczy na tej samej mapie XDDD" oddaje świetnie absurd że forumowi Koneserzy Świeżości jebią tę grę jednocześnie za to jaka jest zbyt inna od świętego standardu gierkowania I że jest taka sama. Ktoś nie chce grać to nie chce, ale ile dają takie wymysły że to o świeży niezgniły zapach komuś chodzi.
-
Champions League
Hummels zagrał 2 mecze dla Niemiec przez ostatnie 3 lata. Gdy próbowali trójki stoperów, ale to rzadkie przypadki. Spodziewano się tego, że nie pojedzie, bo Nagelsmann już sugerował dość mocno wcześniej, że Hummels nie najlepiej nadaje się do roli zmiennika robiącego swoje jako szarak w zespole, nie spełnia dobrze tej roli. Natomiast podstawowy duet wydaje się ustalony od dawna. Ogólnie odmłodzenie idzie tak w kratkę, bo np. w środku pomocy trudno znaleźć kogokolwiek, kto ma chociaż pół poziomu Kroosa i Gundogana. Ostatnio pierwszą opcją jest Andrich, który ledwo walczy o miejce w podstawowej jedenastce Leverkusen. Ale ogólnie starają się myśleć o przyszłości, jak się da. Hummels raczej od lat nie był traktowany jako trzon.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Gdyby dosłownie wszystko z Beath wyciąć z Tearsów, to samo to co zostaje to nadal większa i lepsza gra niż jakakolwiek gra którą forowicze się jarają. Wszyscy wiemy że to nie jest powód.
-
TRANSFERY
Brzmi przekonująco, teraz świat futbolowy będzie szanował Nassera. Obecne plany transferowe PSG brzmią smutno. Rashford jako zastępstwo Mbappego to jakiś żart jak dla mnie. Stosunkowo najwięcej nadziei daje próba reanimowania Kvaracchellii i zwłaszcza Osimhena z Napoli. Wymieniane są opcje zawodników, którzy są na granicy jedenastki w Man City, Barcelonie, Bayernie, Arsenalu itp., oczywiście dając im absurdalnie wysokie kontrakty, znając PSG. Wszystko to brzmi jak przepłacanie za graczy nie będących w najlepszym momencie kariery. Swoją drogą to z Paryża odchodzi też Keylor Navas. Po cichu, ruchy w bramce mogły być najbardziej owocne dla PSG. Donnarumma może mieć wady, ale może też być najlepszy w bronieniu strzałów na świecie, i wiele już meczów wygrał Paryżowi.
-
Konsolowa Tęcza
No ludzie jak widzimy także tutaj oczekują produktu, który jest praktycznie niemożliwy do osiągnięcia w danej cenie, plus po latach prostowania mózgu gierkami mają masę stetryczałych obsesji co ma być w grach, które czynią bardzo trudnym zadowolenie jakiejś większej ich liczby naraz, więc powiedziałbym że biznes nie najlepiej rokuje lol. Wymagania są coraz wyższe, sam fakt. To, co kiedyś w tych "dobrych czasach PS2" było po prostu normalką, teraz wywołuje zaciekłe protesty. Gry mają być dopracowane coraz bardziej, ale nie że ktoś więcej zapłaci. Na pewno gry AAA jeszcze istnieją. GTA VI, mimo ok. 800 miliardów budżetu, na bank będzie dochodowe, jakoś trudno sobie wyobrazić, że nie. Dodatek do Elden Ringa będzie dochodowy na bank. Sporo gier Nintendo będzie, kiedy za rok czy dwa wrócą do wydawania jakichś. Monster Hunter i różnorakie gry online albo pół-online robią kasę solidnie. Ogólnie chuj wie co teraz znaczy AAA dla kogo (niedawno był o tym długi artykuł w "Edge'u" jak developerzy rzygają tym terminem). Oryginalnie termin pochodzi ze świata kredytów, oznacza powiedzmy "pewny zysk". Potem zaczęto tak opisywać częściej superprodukcje, niczym w świecie filmu - Titanic, Władca pierścieni, Marvel zawsze ściągnie widzów, ok. Tyle że w świecie gierek to wszystko działa inaczej, proporcje są inne, próg może być znaaaacznie niższy ale też nawet wyższy niż w kinie. Ktoś może w dwie osoby zrobić gierkę że bardzo wciąga i sprzedając za 5 euro zarobić więcej, niż ktokolwiek związany z jakąś superprodukcją gdy ta nie wypali. Ktoś zrobił gierkę na projektory lol, sportował po latach na Switcha i nagle fenomen, już ma sprzedane 7 mln sztuk po pół roku teraz (plus ponad milion na telefony). Twórca Vampire Survivors generalnie zainwestował tyle, ile każdy tutaj by mógł, prawie nic, a zarobił chuj wie ile milionów na gierce (w pierwszym miesiącu zarobił podobno 7 mln dolarów). Jasne, to jest taki randomowy strzał że ta gierka wyszła - ALE teraz kolejny dodatek to Vampire Survivors to jest największa na świecie definicja "pewnego zysku", co nie? Tak jak wrzucałem cytat z byłego pracownika Blizzarda, pierwszy koń do WOW-a zarobił więcej niż Starcraft 2: WOL. Jasne, koleś ma ból dupy i przesadza mówiąc to, ale na pewno sam w sobie był to tysiąckrotnie bardziej opłacalny produkt. Koń dobry, szybki, pomagał w grze, czemu nie kupić jak ktoś spędza całe lata grając w jedną grę. Tak że w pewnym sensie to koń do WOW-a jest AAA, a Starcraft 2 nie jest hehe. Kwestia definicji. Swoją drogą, dla mnie to jest zadziwiające, jak ludziom się nudzi, mają pętle dopaminową jak dziecko na tiktoku, i w sumie bardziej ich jara samo kupowanie niż to co kupują, ale tak ewidentnie jest. Kurde, przecież sama KONSOLA PS5 sprzedaje się jak poje'bana. Jest ogromna, brzydka, droga (tak, wiem, uwzględniając inflację to każde plejstejszyn kosztowało niby podobnie na swoje czasy), po premierze ludzie długo płacili po 700-800 euro bo nie było jak kupić w sklepie, i nadal kupowali. 50 mln sztuk w trzy lata. Żadnego kryzysu tutaj nie widzę. Żadnego zniechęcenia, spadku zainteresowania, PS5 non stop schodzi. Po coś przecież ludzie kupują tę konsolę masowo lol. Nie po to, żeby inaczej się nie dało w Vampire Survivors zagrać. I... nie ma superhitów gierkowych??? Co ci ludzie robią z tą konsolą, którą specjalnie kupili żeby mieć nową? Na Nintendo każdy musi mieć Zeldę, każdy musi mieć Mario Karta, każdy musi mieć Animal Crossing, każdy musi mieć Smasha itd., a PS5 ma sprzedane ponad 55 mln konsol i tylko jedna gra oficjalnie ogłosiła przekroczenie 4 mln sztuk.
-
Premier League
Też mocno na to liczę. Nie ma lepszego finału do tego sezonu niż wtorkowy mecz, w którym cały świat będzie liczyć na TOTTENHAM, żeby POKONALI MAN CITY, żeby URATOWAĆ ARSENAL. I świat. Nie może być lepszego zwieńczenia. 5-1 dla Man City zapewne będzie.
-
Konsolowa Tęcza
To było wiadome od jakiegoś czasu, mogę tylko powtórzyć, że szkoda. Te "niestawione na quality" gierki Square-Enix były często kapitalne, firma potrafiła dostarczyć w ostatnich latach sporo różnorodnych gier, o których zawsze marzyłem - a to remake jakiegoś klasyka, a to jRPG-owe farmerowanko, a to jRPG-owa gra muzyczna, a to minimalistyczny ideowy dungeon crawler, a to sequel najlepszego jRPG-a tego stulecia czyli oczywiście WEWY... Nie wiem czy jakakolwiek firma dała mi tyle radości w tej generacji, co Square-Enix. Raczej nie. Częścią tego było zawsze wydawanie góvnianych gierek z nowego gatunku, któego nie ogarniają, które zawsze zapowiadały się kiepsko i były kiepskie, od The Bouncera po Foamstars, ale to część uroku bycia artystą! Niestety wiadomo w jakim kierunku idzie branża w ostatniej już wręcz dekadzie, i że to nie mogło tak pozostać. Na ten moment Square-Enix właściwie nie ma zapowiedzianych gier, poza Visions of Mana. No, wiadomo że kiedyś tam na pewno będzie nowy Fajnal, nowy Fajnal 7, nowy Dragon Quest i nowe Kingdom Hearts, ale wszystkie z nich to tylko mgliste wstępne etapy jak na razie. Znaczące w przypadku firmy, która niedawno potrafiła wydać 10 ciekawych, często rewelacyjnych gierek w ciągu roku.
-
TRANSFERY
Ok faktycznie teraz widzę, dziwne że mu się chciało faktycznie przychodzić i kłócić o taką rzecz, aż wydawało mi się to jakieś bez sensu. Ale ok, podobno przyszedł specjalnie i powiedział "Kylian cho no do mnie do gabinetu wytłumacz czemu żeś mnie pozdrowił w wideo" m d r. Opis zajebiście dramatyczny, podobno rozmowa była w cztery oczy, ale i tak niezwykle brutalny jej przebieg jest znany w klubie, bo według relacji świadka "aż ściany się trzęsły". A gracze siedzieli i czekali aż skończą żeby wyjść na rozgrzewkę hehe. Wspaniała relacja.
-
TRANSFERY
W sensie kto tak powiedział? Jakoś wątpię, żeby tych dwóch ludzi specjalnie spędzało ze sobą czas w ostatnich dniach m d r. Oni nawet ze sobą nie gadali jak trzeba było ogłosić DECYZJĘ, Mbappe chciał to zrobić przez dużą część stycznia, ale prezes "był zajęty" i jakoś zeszło do połowy lutego aż już nadchodził jutro mecz w LM i Mbappe chciał to mieć z głowy. Koleś utrudniał mu odejście, ale też szczerze mówiąc nie dziwię mu się, póki był Mbappe, była nadzieja na to, że jeszcze PSG będzie na szczycie. Właśnie ostrzeliwali bramkę rywala w pófinale LM - szanse BYŁY. Bez Mbappego, PSG czeka dość dziwny los ekipy z ogromnym budżetem a pewnie bez wysokiej pozycji w Europie. Był Ibrahimović, Neymar, Messi, teraz ich gwiazdą będzie Ousmane Dembele. Nikt im nie kazał próbować, ale mimo kłótni o premie z prezesem, Mbappe i tak dostał szaloną kasę, więc oschłe emocje obu stron zrozumiałe.
-
NBA
Na razie faworytem do nr. 1 jest lekko Alex Sarr, który urodził się w 2005 roku we Francji, ale już ma za sobą wiele lat w Realu Madryt, Australii, oraz właśnie w Atlancie w Overtime Elite. Bardzo dziwna kariera, którą trudno do czegoś porównać, ale podobno ma warunki fizyczne i pochodzi z koszykarskiej rodziny. Jego brat swoją drogą wybrał normalną ścieżkę, przeprowadzając się do USA i idąc typową ścieżką szkolną, ale raczej kariery w NBA to nie przyniosło, czasem zagra kilka minut dla OKC. Nie wiem, czy to efekt Wemby'ego m d r, ale u buków mocni faworyci do wyboru z nr. 1 to dwaj Francuzi, chociaż obu widziałem też znacznie niżej w niektórych rankingach.
-
Serie A
Mecz Atalanta-Roma przesądził raczej, Atalanta będzie w Lidze Mistrzów. Musieliby kompletnie zawalić ostatnie 3 mecze, by tutaj coś się jeszcze stało. Oczywiście zawsze mogą też pokonać Leverkusen lol, wtedy dostaną miejsce w LM i to "dodatkowe miejsce dla Włoch w LM" pójdzie do Romy. Za tydzień też symboliczny mecz, bo o trzecie miejsce, Bologna-Juventus. Na razie trzecia jest Bologna, bo Juve jak zwykle nędza. Thiago Motta nadal nie powiedział nic na temat swojej przyszłości, ani że zostanie ani że odejdzie. Wydaje się, że nie prowadzi żadnych rozmów, ale też takich w sprawie pozostanie w Bolognii. Na pewno Bologna chciałaby go zatrzymać na debiut w LM. No dobra, technicznie to nie do końca debiut. Bologna w 1964 roku zdobyła mistrza i zagrała w Pucharze Europy. Niestety, w pierwszej rundzie eliminacyjnej, zremisowała z Anderlechtem, i odpadła po rzucie monetą. Kurde, to były czasy. Ludzie jeczą na VAR. Wyobraźcie sobie że wszyscy stoją i patrzą jak sędzia rzuca monetą, kto awansuje.
-
własnie ukonczyłem...
Nie no, jak na budżet i oczekiwania, to na pewno Warrior Within było uważane za rozczarowanie przez większość. Sporo tego co ludzie lubili w Sands of Time stracono. Wyrafinowane (stosunkowo...) zagadki i platformowanie. Gra zamiast dobudować i naprawić, to trochę dodała, trochę zabrała, i nadal nie była wystarczająco dopracowana (kurde, nawet ta wasza grafika i brak glitchy i te wszystkie technikalia wypadały w większości słabiej, niż w poprzedniku). Nastawienie na walkę było średnio przyjęte, ja osobiście też to rozumiem bo te walki w Sandsach były niewyobrażalnie nudne (i wiele osób tak uważało już wtedy), a w WW jest nie tak wiele lepiej, zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy, za to jest ich WIĘCEJ, a mniej tego co było najciekawsze i najbardziej się wyróżniało w Sandsach. "Dobre oceny" to względna sprawa. Ósemki to jak na skalę oczekiwań nic tak dobrego. Wiadomo jak działają recenzje, nikt nie chce się wychylać, każda oczekiwana gra ma ogromne fory. Jak np. z Last of Us 2, wiele recenzji było takich, że autor pisze cały czas jak to "nie ma już magii" i "rozczarowanie", a potem na koniec tekstu ocena: 9/10 lol.
-
Primera Division
Właśnie tak pomyślałem, był Cristiano przecież w Realu. Czy gwiazdorzył - tak. Koleś sępił, chciał piłkę, chciał strzelać, podpalał się jak forumowicze na widok kostiumów w Stellar Blade ile razy była szansa na gola, nawet jak było 4-0 i 90. minuta, robił fochy, miał wymagania, nie było mowy żeby ktoś inny strzelał karne czy wolne (choć czasami nie miał skuteczności), chciał być uważany za najlepszego... nie, MUSIAŁ być uważany za najlepszego. Klub też posłusznie cisnął wszelkie kampanie, na Złote Piłki, w necie na to że jest najlepszy, i tak dalej. Niektóre historie rozwalają, typu jak ktoś mówił w wywiadzie że jego ulubiony gracz to Isco, i kazali mu nagrywać jeszcze raz wideo, bo przecież jak to Isco, nie wiesz kto jest ulubionym zawodnikiem twoim XD. Nagraj jeszcze raz tylko poprawnie że twój ulubiony to Cristiano. No... taki jest Cristiano Ronaldo, taki był w Realu też. Czy to rozwaliło klub - nie bardzo, ogólnie spoko żyli wiele lat, Cristiano grał dobrze, klub wygrywał, zyskał popularność, potem jeszcze odszedł za dobrą kwotę transferową. Ludzie dobrze kojarzą Cristiano, delikatnie mówiąc. Mbappe to profesjonalista. Od lat jeden z liderów Francji, przetrzymane wiele turniejów, dwa topowe Mundiale. Jednocześnie już ma za sobą 8,5 sezonu w lidze francuskiej, bez większych kontuzji, specjalnych kryzysów formy (chyba że teraz, trudno określić to co on teraz odwalał w lidze od lutego m d r). Koleś płynnie mówi po hiszpańsku... Większość gwiazd piłki nawet angielskiego się nigdy nie nauczyło na takim poziomie. Kurde, ktoś pamięta jak to wyglądało jak Cristiano cisnął na transfer do Realu, dramy i cierpienia. Sam prezes FIFA powiedział, że to jest "współczesne niewolnictwo", i Cristiano mu przytaknął.
-
NBA
Na razie jest "Washingtona nie kryjcie, on jest cienki" część druga. Kurde dobra seria, nikt nie ma łatwo jednak i OKC też nie.
-
Primera Division
Real to jednak jest potęga, że też wątpiłem. Kompletnie druga jedenastka (okej, Rudiger jeden zagrał), Courtois w bramce, i 4-0 na wyjeździe. Niewielu może to powiedzieć. Jasne, mecz o nic. Ale i tak. Naprawdę wątpiłem - Benzema, najlepszy piłkarz, odszedł, i na jego miejsce... nikt. Joselu. Bellingham jest dobry, jasne, ale to mimo wszystko raczej pomocnik. Liczne kontuzje. Starzenie się Modricia i Kroosa. Słaby styl momentami na początku. I... nie tylko przeżyli. Od września nie przegrali. Mają już 90 punktów! Jak to możliwe, sam nadal sprawdzam tabelę czy mi się nie pomyliło. To już jest NAJLEPSZY sezon Realu od lat, a jeśli dodadzą jeszcze 9, to będzie być może najlepszym w historii. Bez Cristiano, bez wielkich sławnych transferów (inwestycje są, ale raczej w młodych, nie aż takich wielkich gwiazdorów). A teraz Mbappe do tego. Fak. To nie fair.
-
Serie A
W przyszłym roku wielkie powroty, bo po Parmie, awans uzyskało... Como. Klub przez ostatnie 20 lat zaliczył wiele spadków, bankructwo, a teraz wraca na szczyt i to z najdziwniejszym kierownictwem w lidze. Nie tylko to jedyny klub nietrenerowany przez kogoś z Włoch, ale i jak. Trenerem jest bowiem praktycznie Cesc Fabregas, ale że nie ma licencji, to oficjalnie jest nim Walijczyk Osian Roberts, który wcześniej był, hm... wielką osobowością w walijskim futbolu. Ale niespecjalnie jako trener.
- Animal Well
-
NBA
Mike Budenholzer już oficjalnie nowym trenerem Phoenix Suns. Fani... sarkastyczni. Praca niełatwa, to wiadomo. Kasa dla Buda wysoka. Charlotte będzie trenował Charles Lee, który był od dawna hype'owany jako nowy kandydat (i na pewno był brany pod uwagę przez Suns). Nowy trener Nets, Jordi Fernandez, również był od jakiegoś czasu uważany za jednego z "nowych w kolejce". Spore są szanse, że także Lakers poprowadzi ktoś nowy. Faworytem buków po zatrudnieniu Buda jest Chris Quinn, często od dawna nazywany najlepszym obecnie asystentem, jest też kilka innych świeżych opcji. Jeśli dobrze liczę, od 2021 roku w lidze pojawiło się 12 nowych trenerów, myślę, że to jedna z widocznych oznak sporych zmian w koszykówce.
-
Europa League
No jest zabawne, nie powiem, albo inaczej - było zabawne, za pierwszymi dziesięcioma razami. Jednak widziałem ten komentarz nie 10, a 10 milionów razy, i żart trochę się jakby mniej śmieszny zrobił. Prawie nikt nic nie wygrywa, wśród nich Harry Kane. Kim też przyszedł wygrywać, nikt nie przyszedł do Bayernu przegrywać lol, sam go chwaliłem, ale sami widzimy, jak się skończyło. Gdyby nie fenomen Alphonso Davisa, Kim byłby chyba najbardziej krytykowanym zawodnikiem Bayernu obecnie (w ogóle kto by w Anglii powiedził, że Eric Dier HEHE będzie zbierał lepsze opinie, niż Kim, Upamecano, a może nawet de Ligt). Fani rozpaczają nad stanem środka i defensywy bardziej niż kiedykolwiek, Bayern stracił prawie 2x tyle goli, co Leverkusen. Neuer dobrze bronił mimo 3-1 ze Stuttgartem, a to jest jeszcze gorsze niż samo przegranie z Leverkusen, bo na dziś Bayern jest trzeci w tabeli i to w sumie zasłużenie. Rekord jeszcze DO KOŃCA bezpieczny nie jest, 5 goli w dwóch meczach o kompletną pietruszkę to nie jest niemożliwe dla Kane'a.
-
Konsolowa Tęcza
Świat jest duży, a w Japonii konsole stacjonarne to teraz taka nisza, jak dobre gry w bibliotece plejstejszyn. W Japonii FF XV jest mimo wszystko trzecią grą w historii PS4 - o którym innym kraju to można powiedzieć lol. W USA, FF XV skończyło na dziesiątym miejscu, co było niesamowicie wysokie jak na jRPG-a w USA, gra nawet przez dobrych kilka tygodni wyprzedzała FIFA, NBA, Maddena, a może i Battlefielda (Call of Duty nie). Gra nawet w 2016 roku nie wyprzedziła trzyletniego GTA V hehe.
-
NBA
To jest zabawne, bo po pierwszych meczach wszelcy analizatorzy omawiali, jak to OKC i Boston bronią piłki, bronią środka, i olewają strzelców. "Tyle co trzeba to i tak nie traficie". Znana metoda, np. Milwaukee latami tak prowokowało przeciwników, i wyniki zazwyczaj miało dobre. No i człowiek tak sobie myśli oglądając to poniżej, hm, co będzie jak w tych akcjach Doncić po prostu poda do otwartego PJ-a, czy oni się serio tego nie boją. No ale zawsze tak można myśleć, A albo B. Tylko że dzisiaj naraz w obu meczach mieliśmy wspaniały dowód na to, jak to się właśnie może skończyć hehe. Teraz pytanie co dalej, bo każda porażka to ciężki moment w playoffach, psychologicznie - czy grać dalej swoje, czy zmieniać, bo tego będą chcieć fani. Wielu faworytów serii w tym właśnie momencie zaczyna się serio osuwać, ale inni reagują słusznie i już kontrolują serię.
-
Konsolowa Tęcza
FFX sprzedało prawie tyle samo sztuk w Japonii i w reszcie świata razem wziętej.
-
Konsolowa Tęcza
Czasami naprawdę nie wiem, czy jestem na forum czytelników pisma PSX Extreme z czasów, gdy ludzie czytali pisma. Final Fantasy VII było bardzo popularne na Zachodzie i było ważnym system sellerem PSX-a. Czy było GOTY, dobre pytanie. Niewiele opinii z tego czasu zapisano w necie, a pisma wtedy wydawane w większości dawno nie istnieją. Społeczeństwo było zupełnie inne, grono graczy w krajach zachodnich było zupełnie inną demografią niż dziś. Z tego co pamiętam, to w bogatych krajach, gdzie ludzi stać było na kartridże, na pewno najwięcej nagród GOTY dostało wydane u nas w tym samym tygodniu Goldeneye. Niemniej FF7 też trochę dostało. Przede wszystkim, było kultową pozycją otwierającą oczy wielu PSX-arzom na to, co jest możliwe w świecie gier. Nie wiem, skąd ten tekst, że "jRPG-i się lepiej sprzedają w USA niż w Japonii". Kompletnie nie wiem, jakie mają być niby na to przykłady. Final Fantasy nie było prawie nigdy jakimś specjalnym hitem w USA. Tylko siódemka i jak wszędzie z rozpędu ósemka. Potem XV, jak wszędzie, dobrze się sprzedało. Reszta dość cicho, wiadomo że to duże gry i schodzą też w USA, ale nie widzę żadnego porównania do Japonii, gdzie nowy FF jest zawsze hitem generacji na konsole stacjonarne. Hitem w USA to był Skyrim. Nie no, nie wiem nawet co można na to odpisać. Wiele mniejszych jRPG-ów sprzedaje ponad 90% kopii w Japonii, nawet nie wiem który miałby "lepiej się sprzedawać w USA niż w Japonii", to jest przedziwny kierunek. "W erze PS2 to już nawet nie mówię" FFX dosłownie sprzedał dużo więcej sztuk w regionie APAC niż w NA, mimo wielkości obu rynków lol. Faktycznie nie ma co mówić. Nie no, to jest przedziwny pomysł.