Co z tymi Oscarami? Że "W ciemności" zostało nominowane w kategorii filmu nieanglojęzczynego? Czyli rozumiem, że "Rozstanie", "Hearata shylaim" i "Rundskop" to też są filmy próbujące naśladować Hollywood? Cool.
No ale inna sprawa, że "W ciemności" bez wątpienia ma aspiracje być superprodukcją. Widać to choćby po tym, jak trudno znaleźć jakiś sensowny powód, dla którego ten film powstał - poza tym, żeby widzowie jeszcze raz przeżyli te same emocje, co przy X poprzednich filmach tego samego gatunku. Trudno w sumie powiedzieć, co Manor i Wojtas mają na myśli konkretnie, mówiąc "hollywoodzki film", ale jeśli chodzi o kino próbujące za pomocą sprawdzonych schematów wyciskać z widza emocje, bez głębszego przemyślenia, kontrowersyjności czy wieloznaczności, no to "W ciemności" bez wątpienia jest hollywoodzkie.