-
Postów
23 376 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Sezon układa się, jak przewidywałem nie tylko ja, dość randomowo i z dnia na dzień się coś zmienia. Na początku sezonu bardzo słabo grali Celtics, byli w zasadzie najgorszą drużyną w lidze. Ale ostatnio wygrali 4 mecze z rzędu, w tym raz zatrzymali Orlando na 56 pkt. Nadal bilans mają 50%, ale kto wie, może jakoś wychodzą na prostą. Allen i Garnett ciągle powoli kończą karierę, ale wspaniale gra ostatnio Paul Pierce. Niektórzy spodziewali się, że walczyć o triumf będą New York Knicks. No więc niespodzianka, oni nadal nie umieją za bardzo grać w kosza. Bilans 7-13 i prawdopodobnie walka o zaszczyt odpadnięcia w pierwszej rundzie z Chicago. Na razie poza playoffami są też Lakers, ale według Relative Percent Index (bilans x trudność terminarza) zajmują 3. miejsce w lidze. Liczby liczbami, ale dzisiejszy mecz w Milwaukee, po trzydniowym odpoczynku, wydawałby się w zasięgu przeciętnej drużyny. LAL nie mają widocznej taktyki. Bynum i Gasol grają zaledwie dobrze, a obsada drugoplanowa to jakieś miernoty. Poprzestańmy na tym, że najlepiej prezentuje się wśród niej ostatnio Andrew Goudelock. Lakers już po raz dwunasty z rzędu zdobyli mniej niż 100 punktów, co zdarzyło się pierwszy raz w ich historii. Zaskakują mnie nieco Clippers, trzeci na zachodzie za OKC i Denver. Ostatnio napędza ich będący w życiowej formie Mo Williams. W dobrej formie są też Butler i Billups, co oznacza, że LAC mają szóstkę naprawdę dobrych graczy. Kevin Love ma średnio ponad 25 pkt. i 13 zbiórek - przez ostatnie 20 lat tylko Shaq notował takie cyferki. Podpisał nowy kontrakt z Minnesotą, ale nie maxowy - 4 lata. Dwyane Wade wrócił z kontuzji i wyglądał dużo lepiej, ale na jak długo? Heat są 10-1 bez niego, ale na pewno będą chuchać i dmuchać, żeby mieć go zdrowego w czerwcu.
-
Zwycięski remis z cholernie zdeterminowaną drugą najlepszą drużyną Europy to dla mnie nie jest słaby mecz.
-
Aktualnej czyli tej z wczoraj czy tej ze środy? FCB pod wodzą Guardioli zdecydowanie pokazała się jako zespół, który nie zagra dwóch słabszych meczów pod rząd. Zwłaszcza o wysoką stawkę.
-
Czekaj, obecna forma Barcelony... mówimy o zespole, który w tym tygodniu pokonał drugą najlepszą drużynę w Europie? Aha. Barcelona jednak parę dni później śmiała zremisować i koniec, zero szans na LM. Tak samo Real. Dodajmy do tego, że: Bayern ostatnio był gorszy od nisko cenionej Borussii M'Gladbach, Arsenal przegrał trzy mecze z rzędu, Napoli wygrało 2 razy w ciągu ostatnich 10 spotkań, Chelsea też słabe wyniki przez ostatni miesiąc... tylko Basel nie traci punktów, ale to dlatego, że ma jeszcze przerwę zimową! Wychodziło by na to, że poza Benficą każda drużyna LM jest w beznadziejnej formie i nie ma szans na zwycięstwo. W sumie mogę się z tym zgodzić, ale nie wiem, czy o to wam chodzi.
-
Gdzie ja po nich jechałem.
-
Tacy znawcy jak ja, którzy oglądają, powiedzmy, 20 najciekawszych rozgrywek w Europie, w tym ligę rumuńską i cypryjską, i nie mają już czasu śledzić jakichś pucharków. Już napisałem, ale widać niektórzy nie umieją czytać - zrób ankietę wśród miłośników piłki nożnej (nie: Manchesteru United), kto dwa, trzy, cztery lata temu zdobył ten niewyobrażalnie ważny puchar. I wywalczył w ten sposób ogromną nagrodę w postaci gry w Europa League. Mało prawdopodobne, żeby ktoś pamiętał. Zapytaj Polaka, jakie trofea się ceni w Polsce, to będzie to mistrzostwo ligi polskiej. W jaki to niby sposób ma świadczyć o ogólnym prestiżu tych rozgrywek? Już napisałem kilka razy, że mówiąc o randze zawodów, nie biorę pod uwagę rangi zawodów w samej Anglii ani wśród kibiców United. Tak ogólnie najważniejsza jest liga i tyle. Spoza Anglii widać tylko ligę i tylko ją się śledzi i ogląda. No ale jeśli w lidze prowadzi City przed kochanym United, to trzeba sobie wypierać pewne fakty. No widzisz, to się nazywa dostawać wpie'rdol na KAŻDYM froncie.
-
Ta płyta jest cięższa niż to, co ostatnio nagrywał. W sensie jest włączony prąd. No można to zaliczyć jako stoner. Oczywiście głos Marka nastrojowy jak zawsze. Płyta może nie osiąga poziomu Screaming Trees, ale jest lepsza niż każdy album Queens z ostatnich 10 lat.
-
Czego nikt nie ma ochoty mu zabraniać. Coelho też nie, no ale nie zszokowało mnie odkrycie, że Coelho nie jest zbyt bystrym kolesiem.
-
Goetze coś tam sobie uszkodził w udzie, tak że przegapi kolejne kilka miesięcy. Mimo wszystko Dortmund bez niego gra w sumie na podobnym poziomie, w dużej mierze dzięki poprawie formy Kagawy i Błaszyczkowskiego. Lewandowski mógł więc dziś mieć hat-tricka po 10 minutach meczu. Co by nie mówić, przez ostatnie tygodnie gracze Kloppa mimo kontuzji osiągnęli już niemal ten poziom dominacji, jaki mieli w zeszłym sezonie - wydaje się, że losy tytułu będą w dużej mierze zależeć od skuteczności Polaków. (po 30 min. meczu) W sumie po meczu. Błaszczykowski przy drugiej bramce błysnął małym tańcem, przy którym nawet użył lewej nogi! Było to podanie na 2 metry, ale zawsze coś.
-
Raczej tak. Aczkolwiek jeśli faktycznie występ ma polegać na odegraniu całego Black Albumu, to niech się walą.
-
No tak to bywa z niedokończonymi rzeczami, że wyglądają na niedokończone (trochę się kasa skończyła, dokończą go pewnie za 10 lat o ile w ogóle), ale gdzie tam jest betonowy klocek, to nie wiem.
-
Ciągle pozostaje bez odpowiedzi pytanie, czy ACTA zabrania Gaimanowi rozdawać książki za darmo i zwiększać sprzedaż o 300%, że niby ten fimik ma z nią jakiś związek.
-
Mogliby zrobić nowe Asesino, a nie łoją monotonne albumy FF co dwa lata.
-
I to nagle sprawi, że śmianie się, że City gra słabo, kiedy nie grało słabo, przestanie być debilne? Znaczący, ale trudno oczekiwać od debiutanta skupionego na walce w lidze, żeby wychodził z trudnej grupy. Nawet ekipy z silniejszych lig, jak Lille czy Borussia, nie wyszły z grupy za pierwszym razem. Jest różnica między porażką jako debiutanci a porażką Z debiutantami, jak to zrobiło United. Wow, drugie najważniejsze w Anglii. A ładny kolor kombinezonu to druga najważniejsza rzecz przy skakaniu bungee, zaraz po przypięciu liny. Poza fanami konkretnych ekip, którzy muszą nim leczyć kompleksy, FA Cup nie obchodzi absolutnie nikogo. Jak gadam z normalnymi ludźmi, to prędzej pamiętają, kto był dwa lata temu mistrzem Rumunii czy Cypru, niż kto dwa lata temu zdobył jakiś puchar króla imperium brytyjskiego. No tak, tradycyjna metoda fanów najbardziej utytułowanych drużyn: skoro gadamy o obecnej grze, to nagle sobie zacznijmy o triumfach przeszłości. Obso i Olszeski przybijają ci wirtualną piątkę - łączy was bohaterskie osiągnięcie wybrania sobie najbardziej utytułowanej drużyny w kraju i recytowania jej osiągnięć jako dowodu na wszystko.
-
Ilekolwiek fajnych emotek byś nie dodał, fakt pozostanie faktem - to są nic nieznaczące mecze.
-
A co miałoby się wtedy zmienić w tym, co napisałem? Na każdym froncie, który nikogo nie obchodzi. Na tym, który kogoś obchodzi, z kolei daje wpier.dol innym. Ale beka. A United chyba trzydziesty, co jakoś nie przeszkodziło im dostać 1-6 w tyłek. Dopóki w City pracuje Roberto Mancini, nie można na serio mówić, że projekt budowania drużyny wyszedł z początkowego etapu. Jego posada to najlepszy dowód, że właściciele nie mają zbyt wielkiego ciśnienia na sukcesy. Oglądać mecze jakichś pucharków lig angielskich? Jak tylko skończę serię dokumentów o metodach konserwacji znaczków pocztowych.
-
Kaiserslautern to chyba dobry kierunek dla naszych talentów. Na pewno nie będzie pretekstu, że trener nie dał im szansy albo była zbyt ostra rywalizacja o miejsce w składzie - a regularna gra w czołowej lidze Europy w tym wieku to dobry początek. Jest ryzyko spadku z tej ligi, ale hej - jeśli są warci pokładanych nadziei to może temu zapobiegną.
-
Rok temu mówiliście "arabskie miliony nie starczą na walkę o mistrza, uhaha", a teraz "arabskie miliony nie starczą na walkę na wszystkich frontach, uhaha". Dajcie spokój. Przecież to jeszcze nie jest ukształtowana drużyna. Szokiem jest raczej to, że są liderem jednej z lepszych lig Europy, a nie to, że ich rezerwy odpadają z jakiegoś pucharu ligi. Nie ma to jak śmiać się z czegoś, co idzie lepiej, niż właściciel oczekiwał, bardzo inteligentnie. No ale jak się dostaje sześć goli na własnym stadionie to chyba nic innego niż wielkie triumfy w pucharach ligi nie zostaje.
-
Rozmiar fiuta sobie wyedytuj, może pomoże na tendencję do sucharzenia.
-
A musi być coś śmiesznego? Piłkarz nie powiedział nic, a gazety i tak mają temat, bo "nie wyklucza", takie tam zjawisko medialne. Faktycznie wyszło że przypisałem Lewandowskiemu wypowiedź Watzke, ale niewiele to zmienia w wymowie.
-
http://www.youtube.com/watch?v=wBIDmUoTYqQ
-
To, że Howard zawodzi ofensywnie, mówi się często. Ostatnio Shaq stwierdził, że Bynum to "jedyny prawdziwy center", odnosząc się właśnie do tego, że Howard nie ma żadnych zagrywek. Jak Bynum albo Gortat, hehe. Wolnych nikt od niego nie wymaga. Jest pewną tradycją, że jeśli center nie rzuca dwóch airballi z rzędu (jak swego czasu np. Ben Wallace albo Emeka Okafor), to już jest dobrze. Z tych wybitnych do głowy przychodzi mi tylko jeden niebędący kaleką pod tym względem, Hakeem. Który był po prostu nie najlepszy (71%). No niezbyt, ale lepszej próbki raczej nie dostaniemy. Jak słaby nie byłby rywal, to fakt, że Watson i Mike James robią 19 asyst i rzucają na skuteczności Rose'a (choć oczywiście mniej wolnych), a Bulls blowoutują, powinien jakoś zwrócić uwagę. Mówimy o z jednej strony MVP, a z drugiej - graczach uważanych za NBA-owskie ściepy - James spędził ostatnie lata w Turcji i D-League, a Lucas w poprzednim sezonie zagrał łącznie 10 minut. Wniosek jest taki, że Bulls to doprawdy nie tylko Rose, ale też (przede wszystkim?) dużo świetnych opcji i najlepsza organizacja taktyczna w lidze. Thibodeau robi w Chicago prawdziwego potwora, który w tym sezonie już nie tylko ma drugą najlepszą defensywę w lidze, ale też ofensywę. Akurat Rose przegapił dość łatwe mecze, ale znaczący jest fakt, że Bulls mają lepszą wydajność bez niego niż z nim (choć i tak najbardziej uderza tu Boozer, bez którego na boisku Bulls tracą 14 pkt. na 100 posiadań mniej - czego Taj Gibson nie robi w ataku, to z nawiązką nadrabia swoim wybornym bronieniem). Sam Rose o tym wie i pracuje w dobrym kierunku. W tym sezonie wyraźnie mniej rzuca (20->16 rzutów), a więcej asystuje. Ma też mniej strat. Bulls wyglądają na faworyta do tytułu i ciekawie będzie zobaczyć przedsmak tej walki 29 stycznia w meczu z Heat.
-
Moim zdaniem nie ma co weryfikować, czy mistrz kraju, który na półmetku ma tyle punktów, co lider, jest kandydatem do mistrzostwa. Jest. Nawet jeśli ostatecznie zabraknie im jednego czy dwóch meczów, to nagle nie będzie znaczyć, że zawsze byli dużo gorsi i skazani na porażkę. Teraźniejszość jest, jaka pisałem, Bayern zaczął sezon od pięknej serii zwycięstw do zera, teraz zawodzi, 4 porażki na ostatnie 9 meczów to doprawdy daleko od dominacji. W przyszłości może się to zmienić albo nie, ale o tym nie piszę. Za tydzień grają z Wolfsburgiem u siebie, gdzie na razie stracili punkty tylko z dwiema Borussiami, więc pewnie sobie odbiją jakimś 5-0. Z kolei Dortmund gra z Hoffenheim, z którym ma znaczne problemy (w ostatnich 3 meczach tylko jeden punkt, a i to cudem wywalczony). Ciekawostka: Lewandowski strzelił w tym sezonie już 14 goli, ale prawie wszystkie w kilkubramkowych zwycięstwach. Czysto matematycznie: gdyby unieważnić jego bramki, Dortmund miałby tylko jeden punkt mniej (z remisu z Gladbach). Po części wynika to z tego, że Borussia zazwyczaj wygrywa wysoko. Najbardziej "kluczowym" napastnikiem jest chyba Mohammed Abdellaoue, bez którego goli Hannover ma 12 punktów mniej, co degradowałoby go z 7. miejsca na samo dno. 9 pkt. traci Werder bez goli Pi'zarro.
-
No akurat kiepsko to pasuje, bo Wilt był znany z najbardziej kalekich wolnych. Howard tytanem nie jest, ale jednak te jego prawie 60% to by było marzenie dla Wilta (miał w karierze 51%). Przy okazji: Dwight pobił tylko rekord sezonu regularnego. W playoffach był jeden występ z 39 wolnymi i zaliczył go Shaq (w finale z Indianą). Shaq trafił wtedy 18 wolnych, więc te 21 Howarda nie wygląda tak źle. Howard ciągle lepiej rzuca wolne niż z gry, czego nie da się powiedzieć o Shaqu i Wilcie. Co jeszcze w NBA. Derrick Rose może i efektownie macha rękami dokoła, ale moje podejrzenia co do jego efektywności pośrednio się potwierdziły. Ostatnio Rose był kontuzjowany i Bulls wygrali cztery mecze z pięciu i to na dużym luziku - grali praktycznie tak samo, jak bez niego. Może John Lucas III, C.J. Watson i Mike James (tak, on żyje i gra w NBA) nie machają tak fajnie, ale taki James zaliczył ostatnio w 17 minut 10 asyst i 4-6 z gry. Z kolei pierwszy zmiennik, C.J. Watson, ma niemal identyczne statystyki (w przeliczeniu na ilość akcji), co MVP - pod względem PER zajmuje szóste miejsce wśród rozgrywających. To że trzech tak kiepskich zawodników notuje tak dobrą grę potwierdza moje przekonanie, że w tym zespole można by na PG wstawić kukłę i wyniki byłyby takie same. Niedawno były dyskusje, czy głosować na Gortata tylko dlatego, że jest Polakiem. No i proszę. Ostatnio Marcin faktycznie gra jak najlepszy center na zachodzie, ku memu szokowi. Pod względem PER już od dłuższego czasu zajmuje okolice 15. miejsca w lidze (!), trzecie wśród centrów, pierwsze wśród centrów zachodu. Na stronach o NBA figuruje jego zdjęcie jako gracza o najlepszej skuteczności z gry (spośród tych, którzy rzucają często). Po kiepskim początku zbiórkowym teraz Gortat zalicza double-double w każdym meczu - ma ich już osiem z rzędu i w świetle sezonu jest niemal na równi z najlepszymi centrami pod tym względem (ustępuje wyraźnie tylko maszynie do dd czyli Kevinowi Love'owi). Przede wszystkim jednak warto głosować na Gortata ze względu na styl tych jego trafień: toż to nasz mały Hakeem! Ilu graczy zbierających prawie 10 piłek na mecz ma taką technikę? http://www.youtube.com/watch?v=SXRN95Xaiqo
-
Wypowiedź Lewandowskiego: "Jestem w BVB i na tym się koncentruję. Przed nami długa runda wiosenna (...) Czy Bayern o mnie pytał? Zaśmiewam się z tego do upadku. Nie było takej rozmowy i nie będzie. Nie ma powodu, żeby o tym gadać, nie ma tej kwestii." Jaki był tytuł artykułu, w którym to przeczytałem? "Lewandowski nie wyklucza transferu do Bayernu!!!". He he.