-
Postów
23 371 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Sroga jazda. Obecnie Samoa Amerykańskie jest bliskie awansu do drugiej rundy, mając tyle samo punktów, co Samoa. Już jutro mecz o pierwsze miejsce! Z tyłu tabeli tułają się Wyspy Cooka i, zaskakująco, Tonga, które przecież jest w porównaniu z konkurentami potężnym krajem, liczącym ponad 100 tys. mieszkańców.
-
Grając w FC Porto Przemek Kaźmierczak strzelił łącznie zero goli. Na zdrowy rozum, nie mógł więc tam słynąć z bramek z dystansu. Fakt, że w innych klubach zazwyczaj strzelał ładnie (gdyby wybierać najładniejszą bramkę Ekstraklasy w XXI wieku, jego gol z Legią na pewno dostanie swoje głosy), ale najwyżej kilka razy na sezon. W zeszłym sezonie stał się zaś głównym źródłem goli dla Śląska, choć nadal ustawiony z tyłu linii pomocy. To jednak co innego. Nota bene, kto by nie wolał jego w kadrze, niż Eugena czy innego Matuschyka? I czy wyniki nie byłyby lepsze? No ale Smuda ma swój styl.
-
Nie no super. "Jest". Tak, to bardzo wyczerpujący dowód na to, że jest. Czyli generalnie policjanci zachowują się bardzo różnie, ale tak samo. Ok.
-
Jak to się mówi na onetach i innych fejsbuczkach - tyle w temacie. Dziwnym zbiegiem okoliczności ludzie nie mający z kibicowaniem nic wspólnego zawsze mają najwięcej do powiedzenia. Dziwnym trafem, ty się wypowiadasz np. o PZPN, a nie jesteś działaczem PZPN. Wypowiadasz się o policji, a nie jesteś z policji. No patrz, jaki ten świat szalony. W końcu jest ta nagonka na barwny doping, ogólnopolska i odgórnie organizowana przez partię, czy nie? Bo coś wymijająco odpowiedacie. Serio, naucz nas, panie znawco, na czym konkretnie ona polega. Przecież DA się to jakoś wyrazić słowami, co nie? Skoro tępią wszystkich za wszystko, to DA się to może jakoś konkretniej opisać, niż "bo na Widzewie zakaz walnęli ultrasom" albo "nie jesteś kibicem, nie rozumiesz"?
-
Milicja to taka fajna organizacja w której jest jeden smutny pan sklonowany kilkadziesiąt tysięcy razy i w każdym mieście postępuje tak samo. W Breslau, Posen i Danzig, wszędzie tak samo stosuje się literę prawa. Tak samo sumiennie i z takim samym zaangażowaniem. Źli kibole wszędzie są traktowani jednakowo. Tak. Właśnie tak. Polska milicja wg. Ogqozo. PS. Co to są granice normalności i kto je ustala? Ultras? Kibic? 80 dziadek? Terminator z bronią gładkolufową? Obserwator PZPR? Mam wrażenie, że podobnie jak łódzki kumpel po fachu, cytując mojego posta, wcale nie kłócisz się z tym, co ja piszę, tylko tym, co piszą po sieci kibice. Skoro jest zorganizowana, powszechna, z góry organizowana, regularna i ogólnopolska nagonka na spontaniczny doping, no to powiedziałbym, że tak - wynika z tego, że policja zachowuje się wszędzie podobnie. No bo skoro "każda ekipa ma do powiedzenia swoje tragiczne historie", to każda, nie? Słowo "każda" jest dość konkretne.
-
Mam wrażenie, że to jednak kibice piszący, iż "jest ewidentna nagonka na wszelki rodzaj dopingu, bo wsadzili Starucha", pierwsi zaczęli mylić te pojęcia. No ale ja jestem tłumem, a ty kibicem, więc chyba mam prawo w ogóle się wypowiedzieć o tym, co myśli tłum? Czy jednak na pewno wiesz lepiej? Znam sporo osób, dla których nie-takie-sporadyczne "(pipi)a" jednak jest nieco irytujące, nie w sensie oczywiście samego słownictwa, tylko ogólnie atmosfery przebywania w melinie. Nie jestem pewien jak Orson, ale ja wielokrotnie przyznawałem temu rację. Zwłaszcza w meczu z Lechią, która gra ustawieniem 10-0-0. Jedyne co podkreślałem, to że też nie jest tak, jak twórcy niektórych tekstów chyba myślą, że chodzi się na stadion specjalnie pooglądać wspaniałych ultrasów, a kara za strzelanie petardami czy zakaz stania na schodach sprawią, że tłum nie przyjdzie. Jakoś niektórzy dają radę robić oprawę w granicach normalności i ludzie chodzą. Z kolei na wielu stadionach A-klasy ultrasi to połowa widowni i są race, są (pipi)y, jest swodobne podejście do prawa, ale jakoś nie sprawia to, że przychodzi na mecz 40 tys. ludzi, tylko najwyżej 400. Według kibicowskiej logiki powinno być odwrotnie, w końcu mecze i tak są żenujące, a najważniejsza jest "swoboda artystyczna" dla wszelkiej maści szalikowców.
-
Już jutro mecz pt. "przejęcie pałeczki" - Śląsk gra z Wisłą. Jeśli wygra (co przy ostatniej formie obu ekip powinno być formalnością... ale w polskiej lidze nigdy nie wiadomo), osiągnie już 13 pkt. przewagi nad ekipą, do której rok temu tyle tracił, a z którą pół roku temu szedł łeb w łeb o tytuł mistrza rundy wiosennej. To chyba mówi wszystko o obu ekipach. Popatrzcie, jaką satysfakcję ma - zwalniany kilkukrotnie bez sensu przez genialny krakowski zarząd, a teraz traktowany we Wrocławiu jak bohater - Orest Lenczyk: Niestety bilety wykupiono bardzo szybko, więc nie będę na stadionie, ale i tak ostrzę sobie zęby na powrót do pierwszego składu Przemka Kaźmierczaka. Najlepszy gracz Śląska ostatnio zaczął wchodzić na końcówki i już kilka razy był blisko zdobycia kolejnej pięknej bramki z dystansu, z których w poprzednim sezonie zasłynął. Legia - no cóż, niestety trzeba przyznać, że również jest na fali wznoszącej. Ostatnie osiem spotkań - 20 pkt., bramki 13-0. Z kolei Śląsk: 21 pkt., bramki 17-5. Terminarz nieco trudniejszy miał Śląsk, ale poległ z cienkim Bełchatowem. Z kolei pokonał Lecha i Jagiellonię, co Legii się nie udało. Jednak widać pewną prawidłowość - w drugiej części rundy jesienniej, te dwie ekipy wykrystalizowały się jako odstające poziomem od reszty ligi.
-
W trakcie sezonu to sobie można. Znowu Olszmitz może gadać o fanowaniu Borussii, ale wali mnie, czy ktoś mnie uważa za fanatyka Borussii, Arsenalu, Lille czy jeszcze czego innego. Zwracam tylko tradycyjnie uwagę na to, że kilka meczów, czy tabela po 1/3 sezonu, nie zawsze odzwierciedla poziom gry (akurat Bayern obecnie wymiata i tutaj wiadomo, że był to lekki prowo żarcik, aczkolwiek domowa porażka z Borussią na pewno każe rozważyć, czy są silniejsi). O Lille pisałem to samo no i kto wie, może jeszcze w tym roku wyjdą z grupy, bo w kolejnym starciu z CSKA rosyjski zespół już nie miał fuksa i skończyło się 2-0 po totalnej dominacji. Ups, jednak tabela nie mówiła całej prawdy o poziomie obu ekip. BTW, awans byłby najbardziej kluczowy dla Lille, bo w przeciwieństwie do Borussii, raczej nie mogą liczyć na to, że po sezonie zatrzymają najlepszych graczy, nie ma perspektywy lat. O Arsenalu też tak pisałem, kiedy wszyscy tu zwalniali Wengera i proszę - po przejściu plagi kontuzji są obecnie jednym z najlepiej grających zespołów w Anglii. Nie wyprzedzą surowego i skutecznego Manchesteru United w tabeli, ale to przecież jakiś absurd, jeśli ktoś napisze, że woli oglądać w TV United, albo że w bezpośrednim starciu Arsenal nie może liczyć na punkty. Zdejmijmy Van Persie'ego - Arsenal miałby dużo gorsze wyniki, ale też trzeba by ich nie oglądać w ogóle, żeby stwierdzić, że to team grający przeciętnie. Miałby po prostu pewien decydujący dla wyniku brak, który nie jest na stałe, a jedynie się zdarza. Mecz na Emirates był świetnym widowiskiem i Borussia w nim po pierwsze, grała ładnie, a po drugie - przeważała, mimo szybkiego zejścia Bendera i Goetze. Może osiągnęli inny wynik niż Tottenham, ale to nie znaczy, że zagrali gorzej niż Tottenham, odróżnijmy przebieg kilku decydujących akcji od szerszego kontekstu. Tottenham bez Modricia i Van der Vaarta też by mógł zanotować inny wynik. Na punkty jak najbardziej trzeba i można było liczyć, tak samo jak w pierwszym spotkaniu, w którym w ostatnim kwadransie Borussia zmarnowała ze cztery sytaucje typu "must score". Okej, liczy się wynik - odpadli, więc zagrali źle, ale też nie można stwierdzić, że byli od awansu jakoś faktycznie daleko, bo nie byli.
-
O nie, niezgodność filmu z książkami Fleminga, to by zupełnie zrujnowało klimat. Skoro Bond był biały, to wiadomo, że rodzice też, to dość tautologiczny argument. Dla mnie esencja Bondowatości to jednak nie kolor skóry, a pewien styl. Elba jako zimny jak lód madafaka w garniturku traktujący najtrudniejsze misje jak spacerek jest jego na pewno bliżej, niż KGB-owaty Craig. Ma świetny brytyjski akcent, ma w sobie coś twardego i niebezpiecznego, a jednocześnie naturalny luz. W archetypie Bonda jest też naturalne i bezceremonialne kobieciarstwo, w tym względzie również Elba bardziej niż ktokolwiek od czasu Connery'ego pasuje... Zarówno Craig, jak i podobno główni rywale do tytułu nowego Bonda - Fassbender i Mortensen - są świetnymi aktorami, nawet lepszymi, niż Elba, ale... po części z tego powodu, mniej pasują na to miejsce.
-
No dopóki na początku meczu nie wyleciało dwóch najważniejszych graczy, Borussia tradycyjnie miała dużą przewagę. Znaczy później też miała wyraźną przewagę, no ale Van Persie Effect. Ciekaw jestem, czy jakiś angielski zespół przy obecnej formie RVP zaliczyłby punkty na Emirates bez dwóch najważniejszych graczy. Bo że Bayern nie, to wiadomo - ledwie parę dni temu był kolejny test i oficjalnie wiadomo, że Bawarczycy nadal są słabsi od Borussii.
-
Coś nie za wiele tych RPG-ów widziałeś w życiu.
-
Eee.... nie widzę związku.
-
Kogo obchodzą sparingi Barsy. Jak myślałem, ciekawie w Leverkusen. Gol w ostatniej minucie i awans Bayeru. W ostatniej kolejce remis inny niż 0-0 daje awans Valencii. Czy Arsenal będzie jedyną angielską ekipą, która wyjdzie z grupy?
-
Barcelona gra w tym sezonie niemal na poziomie Realu. Są drugą najlepszą ekipą w Europie. Jak im się będzie chciało, to rozjadą mediolańczyków 8-0, ale pewnie będą oszczędzać siły przed ważniejszymi pojedynkami w lidze hiszpańskiej. Zresztą dość gadania o sparingach, dzisiaj prawdziwe hiciory: Arsenal-Borussia czy Bayer-Chelsea. No i Zenit-APOEL, to dopiero jest mecz o stawkę.
-
No ja lubię dobry żart, choćby powtarzany setki razy, ale jednak tak pod spodem wszyscy wiemy, że z takiej grupy, jaką ma Borussia, Bayer czy Bayern, Milan by nigdy nie wyszedł.
-
Teraz jesteś odważny, ale wszyscy wiemy, o co się modliłeś podczas losowania grup. Tym razem modły zostały wsłuchane, Milan dostanie lanie dopiero w 1/8, ale nie będą co roku tak trafiać.
-
W tym roku gram w trzech ligach i muszę uznać UEFA za najgorszą (najfajniejsza Premier League). System punktów fajny, ale mecze to totalny random, tutaj admini gry nic nie poradzą. Masz sześć spotkań i wszystkie silne ekipy mogą eksperymentować. Właśnie dlatego piszę o Messim jako oczywistości, koleś zawsze gra i prawie zawsze strzela, absolutnie nie ma porównania do kogokolwiek innego. W tym roku znowu będzie najlepiej punktującym graczem... czwarty rok z rzędu. Nigdy go nie mam, bo chcę być undergroundowy, ale chyba pora sobie odpuścić hipsterzenie i wysupłać 15 milionów. Akurat Real ma masę stronek w sieci, taka "Marca" śledzi ich każdy oddech, to można łatwo wybadać, kiedy się szykuje gra rezerwami, ale nie zawsze jest to tak oczywiste. Po pierwszej kolejce sprzedałem Benzemę, bo byłem pewien, że nie zagra, a tutaj proszę, 4 gole i 3 asysty, no świetnie to wyszło. Jedyny na razie lepiej punktujący gracz to oczywiście Sergio Ramos, który w zeszłym sezonie odpoczywał w trzech spotkaniach fazy grupowej. Dlatego opłaca się inwestować w te ekipy, które grają zawsze podobnym składem. Że APOEL zacznie lać Porto, trudno przewidzieć, ale już skuteczność Doumbii, Cavaniego czy Gomeza była do przewidzenia. Tak więc wypada powtórzyć tradycyjne motto graczy fantasy - "Jedno jest pewne: za rok nie powtórzę tych samych błędów".
-
No w ostatnim meczu miało być 8-0 dla United, a skończyło się na megafuksiarskim remisie. Sześć goli w papę od City na własnym stadionie też nie miało być. Aż nagle było. Nie napisałem, że na pewno wtopią, ale jest to możliwość. Jeśli ktoś gra pięć meczów i wszystkie są słabe, to chyba nie będzie to taka sensacja, jeśli po raz szósty nie zagra nagle lepiej. Ci żelaźni faworyci zawsze są z żelaza i nietykalni, aż nagle grają gorzej i odpadają. W 2005 r. United też byli w grupie z Benfiką. Ciekawostka jest taka, że żaden z zespołów, które wyprzedziły wtedy ekipę Fergiego - jeszcze Villareal i Lille - nie skończyły w swojej lidze na drugim miejscu, tak jak United. Nie mówię, że Anglia nie ma najlepszej ligi na świecie, ale też nie ma takiego monopolu na siłę, jak to niektórzy sobie wyimaginowali. United może wymęczyć awans z tej grupy, tak jak w ostatnim sezonie wymęczył awans z Marsylią, a w 2009 r. z Porto, ale też - podobnie jak w lidze - ich sposób gry tak się prosi o jakieś upokorzenie, że kiedy ono nadejdzie, będzie co najwyżej wyrównaniem rachunku prawdopodobieństwa.
-
No jak opadną z grupy to na nikogo nie trafią. A z tych pierwszych miejsc to faktycznie, APOEL jako jedyny wydaje się w zasięgu... Niestety, nie będą mogli trafić na Arsenal Londyn.
-
Po raz kolejny potwierdza się anonsowana tu przez niektórych na forum wyższość Premier League nad innymi ligami. Dominujący totalnie w Anglii Manchester City odpada z Napoli, które w słabiutkiej Serie A kręci się w okolicach piątego miejsca. Odstający od City, ale też odstający od całej reszty poniżej Manchester United pokonał ciągle tylko Otelul Gałacz, a i do tego potrzebował trochę pomocy sędziego. Z Basel zremisował w ostatniej minucie, a dwóch starciach z Benficą Lizbona był zespołem słabszym. Jeszcze nie odpadł i pewnie nie odpadnie... ale gdyby trafił na kogoś silniejszego niż Basel?
-
Manchester miastem fuksa. Napoli zrobiło już wszystko, żeby stracić gola - najpierw piękna wystawka prosto pod nogi stojącego 5 m od bramki Silvy, a gdy ten ciągle strzela w bramkarza, golkiper odbija pod nogi Balotellego, który ma metr do bramki i masę pustego miejsca. W końcu się udało.
-
No bez przesady, aż tak słaby Real nie był, żeby odpadać w fazie, która nie istnieje. Dwunaste zwycięstwo z rzędu - takiej serii nie miała nawet Barca Guardioli. Muszę jeszcze sprawdzić, kto z tych silniejszych lig ostatnio taką miał. Oprócz Neapolu i Lyonu, zapowiada się ciekawie w Manchesterze. United tradycyjnie gra padakę i do tej pory zdobywało punkty tak fuksiarsko, że w sumie chętnie bym ich zobaczył za burtą. Na ten moment Benfica ma zapewniony awans, a Basel i MU na równi. Szwajcarom wystarczy więc remis niższy niż 3-3 w ostatnim spotkaniu, żeby wyeliminować podopiecznych Fergusona. No ale mają jeszcze 70 min. żeby odrobić.
-
Lille chyba tym razem dociągnie 2-0 z CSKA. Tak więc tytuł najbardziej nieefektywnej drużyny LM wraca do Borussii. Chociaż Lille wygrało po raz pierwszy, teraz ma już prostą drogę do awansu: muszą po prostu wygrać u siebie z drużyną Arka Głowackiego. Już niedługo dwa hiciory o awans: Napoli-Man. City i Lyon-Ajax.
-
Prześladowany na ulicach Lato się ugiął i ogłosił, że orzełek wraca. Kupujcie koszulki bez, póki można, kiedyś będą jedną z kultowych collectibles.
-
No tak, Animal Crossing na DS-a, które wyszło rok po premierze konsoli, to dowód słabego startu. Z kolei już Animal Crossing na 3DS-a, które wyjdzie dłużej niż rok po premierze konsoli, to nagle doskonały dowód na fantastyczny start 3DS-a. Analogicznie z RPG-ami z Mario. Okej. Niestety nie mam maszyny czasu, więc trudno mi powiedzieć, czy takie Heroes of Ruin (którzy zasłynęli głównie takimi arcydziełami jak DS-owe wersje Call of Duty i Goldeneye) będzie faktycznie hitem. Parę z tych gier faktycznie wyjdzie w przeciągu roku od premiery konsoli, ale może powstrzymajmy się, aż będą namacalne, z ogłaszaniem, że biją crapowatą Castlevanię na głowę. Oczywiście jestem optymistą, no ale jak na razie mamy do ręki dotychczasową historię DS-a i dotychczasową jego następcy no i kurde, no nie wierzę, że ktokolwiek się zgodzi, że "pierwsza dwa lata DS-a były żenujące".