ogqozo

No właśnie niezbyt bym to tak ocenił. Na finale LM to mogą skończyć - zależnie od drabinki - Barca, Real, MU, Bayern. Albo Basel, jak Shaqiri wróci. Milan zaś od wielu lat nie jest w stanie wejśc do 1/4, więc to jest ich wymarzony cel. Patrząc na obecnych liderów grup - APOEL,Trabzonspor? - może i mają z nimi szanse, ale z europejską czołówką? Nigdy z takową nie wygrali w obecnym kształcie.

Tak konkretnie to był to ostatni raz, kiedy cokolwiek ugrali w fazie pucharowej. W sensie, ten finał to był ich ostatni wygrany na wiosnę mecz. Pięć sezonów temu. Nie wiem więc, czemu punktem odniesienia ma być akurat okres świetności Kaki, Maldiniego, Inzaghiego, Pirlo i Seedorfa. No dobra, ten ostatni jeszcze o dziwo ciągnie. No i Kaka ostatnio bardzo nieźle się pokazał w LM. Tyko że nie po stronie Milanu.

Tak jak w meczu z Juve.

Ja nigdzie nie pisałem, że w bezpośredni, tylko że wyjaśnią. No i tyle. Kradzież fajki byłaby chyba poniżej poziomu tego serialu, chociaż to się zobaczy.

Bądźmy szczerzy, to najlepsza informacja od czasu narodzin Jezusa.

Chodzi o wykonanie. Idzie, a potem nagle staje. I myśli. I zawraca. Jakby specjalnie pod Walta. Możliwe, że to jakoś wyjaśnią. Ba, jestem pewien, że to wyjaśnią. I to lepiej niż "dzieciak ukradł mu zatrutą fajkę i zapalił", lol. Zwłaszcza, że tego się nie dało by pokazać w serialu. Jeśli zatruł się rycyną, to nie przeżyje. I kto wtedy nam powie, że ukradł Jesse'emu szczęśliwą fajeczkę z kieszeni. Jest dużo możliwych opcji, i o to chodzi. Uderzenie może trafić w każdego, choć oczywiście jest ta świadomość, że Walt nie zginie. Patrząc na kulminację poprzedniego sezonu i obecną sytuację, oczekuję tak czy siak mocnego uderzenia z nieoczekiwanej strony.

Oj tam, z Viktorią Pilzno wygrali.

To twoja opinia. W zeszłym roku Basel pokonało wicemistrza Włoch, który zdobył 25 pkt. więcej, niż Juve (i cały ówczesny sezon też zakończył przed nimi). Oni też grali u siebie. Ogólnie miał sporo pecha, że go nie wyprzedził w grupie. Oczywiście można dobrać najgorszy wynik w sezonie, ale to nie zmienia faktu, że United może wystawić trzech zawodników z podstawowej jedenastki i dalej prezentować jakiś poziom. Nie poddaję tego w wątpliwość. Tak tylko piszę, że Milan zanim jeszcze się dobrze zacznie sezon, musi odzyskać świeżość no i generalnie nie jest to najlepsza sytuacja. W przypadku Borussii to jednak co innego, bo w tym klubie jest chyba wyjątkiem, a nie regułą, że kilkunastu graczy ma problemy z sobą. Wszyscy są mało doświadczeni i pierwszy raz grają o najwyższą stawkę. Dodatkowo są przed szczytem formy, a nie po (średnia wieku: 29-22). Tak że można się spodziewać, że do tej optymalnej dyspozycji wrócą. W przypadku Milanu jest to bardziej jakiś miraż, bo, przynajmniej patrząc z twoich relacji, oni jeszcze NIGDY nie byli w optymalnej dyspozycji.

O dziwo gorsze kluby świata, jak Manchester United, nie mają z tym problemu. Milan musi odzyskać świeżość. Po piątej kolejce sezonu. Przed którym była wyjątkowo długa przerwa letnia.

W obecnej sytuacji jest to dla nich dobre. Będą mogli odskoczyć Milanowi czy Napoli, póki te grają w pucharach (a wiele wskazuje na to, że mogą awansować do rund wiosennych). Latem, dzięki awansowi do LM, będą w stanie poszerzyć kadrę, w której to kwestii mieli tego lata ograniczone możliwości, właśnie z powodu braku Ligi Mistrzów.

Barcelona po skromnym 1-0 awansowała na fotel lidera. Na drugie miejsce wskoczyli pogromcy Realu, czyli Levante. Trzecie miejsce po tej kolejce zajmie już Real. Levante oczywiście tego miejsca nie utrzyma, ale to ciekawa ekipa. Robi zaskakująco duży postęp. W rundzie jesiennej rok temu zdobyła 15 pkt., ale w wiosennej - już 30, mniej tylko od Realu, Barcy i Valencii. Jak widać, imponującą formę trzyma więc dużo dłużej, niż by się mogło wydawać.

Innymi słowy, Milan jest praktycznie niewidoczny, a mecz - nudny.

Co nie zmienia faktu, że Szczęsny był po raz kolejny najlepszym zawodnikiem Arsenalu. Generalnie spotkania TOT-ARS zazwyczaj nie zawodzą, ale to było stosunkowo słabe. Sporo okazji z obu stron, ale nikt specjalnie nic ciekawego nie pokazał. Defoe i Gervinho "żądlili" jak zapatrzeni w Torresa, co najmniej 8 Ćwielongów im dzisiaj daję.

Wiem, ale z powodów psychologicznych wolałbym sobie nic nie obniżać. Chciałbym być w stanie stawić czoła grze w takiej sytuacji, w jakiej się ona pokazuje. Ale trzeba przyznać, że jest to niesprawiedliwe. Mniejsza o ustawianie się... to jest nienormalne, że jakiś anonimowy obrońca Norymbergii wybija piłkę z rzutu różnego na 50 m i 9 razy na 10 piłka trafi praktycznie idealnie na stopę swojego napastnika. Ale da się wygrać. Da się. Więc będę cisnął ten poziom trudności. Jak się zniechęcę, bo mnie np. zwolnią z klubu, to może obniżę i zobaczymy jak to wtedy wypadnie.

No już pisałem, że Śląsk pozostanie liderem do końca, zresztą od czasu przybycia Lenczyka zdobył najwięcej punktów w lidze, tak że trudno ich określić inaczej, niż kandydat na mistrza. Może wrocławianie nie mają żadnego Rudniewa, Bitona ani Frankowskiego, ale mają najlepszy zespół. Bezpośredni udział przy bramkach miało w tym sezonie więcej niż jedenastu zawodników. Dodatkowo ciągle mają problemy z kontuzjami (dzisiaj, oprócz ciągle Kaźmierczaka, nie grał też Voskamp), więc można oczekiwać, że na dłuższą metę powinni wypadać lepiej, niż teraz. Jeśli urazu dozna Rudniew, albo będzie miał słabszy dzień, Lech jest ekipą na poziomie Podbeskidzia. Jeśli akurat się trafi, że Rudniew przez cały sezon utrzyma formę, to mogą dorównać Śląskowi, ale to oczywiste, że będzie to kwestia dużego szczęścia. Wrocław ma szansę na dobry wynik jesienny. Do końca rundy 6 meczów i tylko jeden z nich (Wisła) z ekipą z górnej połowy tabeli. Patrząc na historię ekipy Lenczyka, niekoniecznie musi to oznaczać gwarancję punktów, ale teoretycznie powinno być dość łatwo zdobyć tytuł mistrza rundy jesiennej, co oznaczałoby drugą z rzędu wygraną rundę.

A to niespodzianka: po posadzeniu Torresa na ławie Chelsea od razu zaczyna jakoś grać. Dwa gole i asysta Sturridge'a, który może i jest 15 razy tańszy od Hiszpana, ale jakby skuteczniejszy.

Dobra, muszę przyznać, że jednak poziom trudności komputera jest totalnie przegięty. Właśnie przegrałem z Hoffenheim... 1-8 (poprzednie mecze miałem w okolicach remisu). Nie jest to kwestia żadnego systemu, po prostu, kurde, każdy mój zawodnik ma statsy powyżej 80, ale i tak Ryan Babel czy inny Sigurosson im ucieka. Mogę nawet zacząć z przodu, bez znaczenia, uciekną mi. Jedyna szansa to od razu, gdy dostaną piłkę, zrobić wślizg. Jeśli nie trafię (bo Ryan Babel kręci tu kółeczka lepiej niż Zidane), to kolesie mają już 10 m miejsca dokoła i muszą się już tylko spytać bramkarza, w który róg. A jak trafię... to jest jakaś tam szansa, że piłka trafi pod nogi jakiegoś mojego gracza. Ale wtedy różnica prędkości staje się jeszcze większa, więc muszę się naprawdę nakombinować, żeby zrobić jakąś sensowną akcję. Nawet przy wybijaniu piątki się stresuję, bo Hoffenheim wygra mi każdy pojedynek i w 5 sekund zrobi taką kontrę, że mogę tylko modlić się, żeby bramkarz wybronił. Co za wredna gra.

Gol dla Napoli to poezja. Czerwona z du'py, ewentualny faul nie był w polu karnym, dodatkowo strzelec gola z dobitki wbiegł w pole karne za szybko. Wiadomo, że sędziowie się mylą, ale to już przesada.

Najlepszą grą muzyczną jest Rhythm Heaven. Co do Meteosa, to określiłbym go jako raczej grę niemuzyczną. Jest w nim dużo dźwięków, ale gameplay na tym się nie opiera. Jam Sessions i Guitar Hero też są fajne. Jeśli masz okazję dorwać Taiko na Tatsujin, to nie pożałujesz.

Ja z zasady nie gram nigdy online, więc gram tylko z kompem. Trochę się męczę. Przede wszystkim trudno zabrać piłkę rywalowi, zwłaszcza jeśli nie chce się zajechać piłkarzy po jednym meczu. W ataku jest podobna trudność jak w poprzedniej edycji. Warstwa menadżerska jak zawsze prosta i niezbyt realistyczna. To, że każdy się zabija o Lewandowskiego, to jeszcze ujdzie, ale że Inter kupuje Kompany'ego za 44 mln, a ja dostaję od Malagi ofertę 71 mln za Matsa Hummelsa, to trochę przesada.

No więc ku zaspokojeniu twojej ciekawości informuję, że na razie... Lewandowski zagrał dobrze. Co jest bardzo przydatne, kiedy napastnicy to słabszy punkt ekipy. Trudno powiedzieć coś długofalowo, bo przecież mecz z Marsylią też był totalnie do wygrania. To taka ekipa jak Arsenal czy Lille - zawsze mają przewagę (no, wiadomo, Arsenal w Anglii z tymi silniejszymi rywalami nie zawsze, ale z resztą tak), więc teoretycznie mogą wygrać każdy mecz. Jednak są chimeryczni, mają tendencję do błędów. Trudno więc oceniać po wyniku, jaki może być w następnym spotkaniu, bo może być każdy. Na razie dzisiaj szło Lewandowskiemu, ale gdyby np. Goetze wykorzystał swoje setki, to było by tak z 7-0. Pod kątem całej drużyny, nie był to specjalnie udany mecz. Rywal też swoje okazje miał (Piszczek kolejny raz rozkojarzony), nie tak dobre, ale taki Bayern by pewnie coś z tego strzelił. Jeśli za dwa tygodnie chcą wygrać z Werderem, to muszą zagrać lepiej, jako zespół. Jeśli chcesz się wypowiadać, kto jest mocny, a kto słaby, nie oglądając w ogóle meczów, to obejrzyj chociaż dwie minuty skrótu na YouTube i zobacz, w jakich sytuacjach padały gole dla Borussii. Gracze z Dortmundu tradycyjnie marnowali sytuacje, które sami tworzyli, a strzelali gole, kiedy już sami Augsburczycy im wykładali finiszery na talerzu.

No szok, lepszy wynik z Augsburgiem, niż z Marsylią. Jak oni to zrobili? Trudno to nazwać wyskokiem. Gdyby faktycznie zagrali inaczej, to możnaby mówić o wyskoku, ale to w dużej mierze byłoby nieprawdziwe. Gdyby nie prawdopodobnie najlepszy mecz Lewandowskiego w karierze, byłoby być może 0-0 z ostatnią ekipą tabeli. To będzie trudny sezon dla Borussii.

Żyjemy w dziwnych czasach, w których fanatyczni kibice Bayernu mają rację. Aczkolwiek trwający mecz z Hoffenheim nie jest specjalnie udany jak na razie. Niskie tempo, widać chyba zmęczenie LM. Z kolei Borussia wreszcie ma trochę szczęścia, objawiającego się choćby obroną karnego. No i Lewandowski wreszcie coś strzelił. Gdyby Goetze i Kuba nie kończyli akcji w sposób, z jakiego są znani, wynik byłby dużo lepszy, no ale wygląda na to, że z tym Klopp będzie musiał na razie żyć.

Arsene Wenger stwierdził dziś w wywiadzie, że nie sprzeda Robina Van Persiego. Ile mu dajecie?

Gupie PL nie działa przez cały sobotni poranek, kurde mogli mi jakiegoś maila wysłać, to bym zrobił transfery wczoraj. Oczywiście jak się zaczął pierwszy mecz kolejki, to zaczęło działać.