-
Postów
23 371 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Był program w TV amerykańskiej. http://www.amw.com/f...se.cfm?id=43096 Generalnie chyba jedyne, co jakoś jest "nowe" w ostatnim czasie, to że się pojawiło takie zdjęcie: Ta z lewej to ofiara Zodiaka, a ten z prawej wygląda jak portrety pamięciowe świadków. Więc pojawił się domysł, że koleś jest/był Zodiakiem. Wow. Zguglaj sobie "Zodiac Killer" to znajdziesz prawdopodobnie więcej domysłów, niż będzie w stanie przetrawić. Jest parę dedykowanych tylko tej sprawie stronek.
-
No ja nie mogę, co ten Łotysz wyprawia. FPL wygląda póki co jak zabawa "kto wziął Rooneya", a FE jak "kto wziął Rudniewa". Trochę zbyt monotonne na moje gusta. 11 goli, jak to w ogóle wygląda. W zeszłym sezonie tylko trzech piłkarzy tyle osiągnęło przez cały sezon.
-
To nie znaczy, że od razu chcą grać z Polską. Jest też kwestia finansowa.
-
Sporo sklepów ma dostać płytę za tydzień, czyli kurde, powinno już jakoś niedługo wyciec w jakości dobrej. Pierwsze cztery utwory, z wyjątkiem "Curl of the Burl", brzmią w okolicach "Blood Mountain". Trzy następne mogłyby od biedy wejść na "Crack the Skye". Dalej są już różnorakie eksperymenty. Generalnie z połowa płyty to stary Mastodon, a reszta to takie trochę Queens, trochę Metallikowego pop-rocka, jest parę nawet, ja wiem, takich balladek trochę? Muzyki filmowej? Płyta kończy się instrumentalem w stylu "Oriona". Wszyscy członkowie zespołu śpiewają, w różnoraki sposób (refren Branna w "Dry Bone Valley"! Jeśli na koncertach będzie w stanie to wyciągnąć razem z tymi szalonymi bębnami, to uznam go za boga. Oczywiście nie wyrobi). W każdym razie, jeśli ktoś słucha muzyki dla twardych i męskich wokali, to nie będzie miał wysokiej opinii o płycie. Prawdopodobnie niższą niż o poprzednich. Ale muzycznie jest bardzo, bardzo ciekawa. Nie mogę się doczekać, aż przesłucham pełną wersję.
-
To wielki komplement dla osoby, która chyba w co drugim poście w KS pisze o tym, że nie jest kibicem i nie ma zbyt wielu pozytywnych skojarzeń za tą grupą społeczną. Z tego samego powodu wydaje mi się on jednak dość... nieuzasadniony.
-
Że niby ja? Co ja znowu zrobiłem? Napisałem ci już dziesięć razy, że nikogo tutaj nie obchodzi, czy komuś kibicujesz, czy nie, po prostu męczące jest czytanie tych pseudośmiesznych tekstów "uhuhuh, Wisła gola, hahaha, ale beka" co piętnaście minut w trakcie każdego spotkania. Tak, wiemy, jesteś bad boy, nie kibicujesz Wiśle. Nie czyni cię to Malcolmem X, bo nikt nikomu nie kazał kibicować Wiśle. Nikogo to nie obchodzi. Proponuję, żebyś czytał ten akapit tak długo, aż to zrozumiesz. A co do znawstwa futbolu, to dokładnie stronę temu pisałem, że Wisła nie rokuje dobrze w żadnym starciu grupowym, natomiast Legia może, ale nie z PSV. Więc nie wiem, czemu dzisiejszy dzień ma być jakimś powodem do beki w tej kwestii. Lepszy był np. wczoraj, bo nie stawiałem, że Inter przegra z Trabzonem. Może umówmy się, że będę podpowiadać, kiedy toczyć ze mnie bekę, skoro nie masz na to pamięci. You're welcome.
-
To, że FFX jest zagładą gatunku, widać dopiero teraz. Gdyby Square poszło po FF12 w tym kierunku, "dziesiątka" byłaby tylko wpadką. No ale po pięciu latach wygląda na to, że raczej "dwunastka" była wyjątkiem. Oczywiście, tak samo jak w serii FF, zagłada niekoniecznie jest nieodwracalna. Square Enix ma wielu producentów i zawsze może podjąć jakiś inny ciekawy pomysł. Coraz mniejszy procent ludzi jest zainteresowany technologiczną stroną gier, więc interaktywne anime mogą się kiedyś znudzić. Możliwe, że SE przerzuci się całkowicie na online, ale możliwe też, że popróbuje coś dalej w kierunku dojrzalszych scenariuszy i ciekawego gameplayu w singlu. A, bądźmy szczerzy, to oni tutaj rozdają karty. Gdyby SE wydało Xenoblade i nazwało je "Final Fantasy", tej samej gry sprzedałoby się 10 razy więcej. Ja nikogo nie obrażam i też nie poczuję się obrażany, jeśli ktoś stwierdzi "nie rozumiem, jak można lubić FF12, jest takie stonowane, nawet bohaterowie mają więcej niż 13 lat, brzydzi mnie to". To jego gust i on lubi takie gry, a ja inne. Może objeżdżać gry, które lubię, jeśli jemu nie pasują. Po to w ogóle wchodzę w internet, żeby znaleźć jakieś szczere ludzkie opinie. Nie sądzę, żeby to było zabijające dyskusję, wręcz przeciwnie.
-
Nie no, nie sądzę. Rak płuc raczej nie kojarzy się z krwawieniem z nosa.
-
Michael Bay też ma milionową rzeszę fanów, ale to nie znaczy, że miłośnicy normalnego kina nie wieszają na nim psów albo że robią bez uzasadnienia. Pewnie, mogą po prostu nie oglądać filmów Michaela Baya. To nie jest problem. Naprawdę, wpadłem na to, i to jest łatwo wykonalne. Problem jest taki, że człowiek idzie do kina i są tam same filmy w stylu Michaela Baya. Niektórzy po prostu chcieliby od rynku sztuki czegoś więcej niż "masz do wyboru dziesięć słabych propozycji, na które możesz nie wydawać swoich pieniędzy". Wow, dzięki! Nie wydawać pieniędzy to ja zawszę mogę, natomiast chętnie bym dla odmiany zobaczył coś, co by sprawiło, że byłby sens wydać pieniądze. Każda tego typu decyzja SE jest jednocześnie decyzją, że nie wydadzą nic fajnego, a mają jak żadna firma tak ogromny kapitał starych, wybitnych gier, że po prostu jest czego żałować. FFX mnie nie obchodzi, tylko te umierające zarodki wartościowych projektów. Gdyby nawet chodziło tylko o minimalizowanie kosztów i wydanie czegoś z początków PS2, to z tego samego okresu pochodzi np. Drakengard, który przy paru poprawkach byłby must-have dla fanów gatunku. FFX po paru poprawkach nadal będzie sobą. Ja wiem, że kryzys, i że trzeba tak robić, żeby się utrzymać na powierzchni, ale pewne rozczarowanie tym, że ludzie to łykają, pozostaje. Według ciebie powinienem się cieszyć, że nic dobrego nie wychodzi, bo to oszczędność portfela, ale to nie tak - ja i tak tę kasę przecież wydam, pytanie tylko, z czego mogę wybierać. Skoro gry video zdychają, to będę wydawać na co innego, dam sobie radę. Ale dasz mi może prawo do wyrażenia raz na pół roku lekkiego rozgoryczonka, że mogło by być lepiej.
-
Jesteśmy na chyba jednym z większych (największym?) for o grach w Polsce, gdzie się kłócić o gry video, jak nie tu. No a skoro tak, to nie można tolerować takiego faktu jak to, że niektórym ludziom podoba się FFX. Wiele gier mnie osobiście w ogóle nie wciąga, ale rozumiem ich fanów, bo gry mają pewne cechy pozytywne, coś ciekawego. FFX to co innego. FFX jest po prostu złe. To kwintesencja kiczu. To repetytywne, pozbawione jakiejkolwiek wyobraźni interaktywne anime dla dzieci i młodzieży. Ta gra to zagłada jRPG-ów. Wyszła w 2001 r. i porównajcie sobie, jak wyglądał rynek przed nią, a jak po niej. Wydanie FFX pewnie nie odciągnie developerów od żadnego poważnego projektu (nowa gra ludzi od FF12? Nowe WEWY? To w sumie jedyne, co im przez ostatnią dekadę wyszło). Jednak będzie bolesnym przypomnieniem o tym, co ta firma zrobiła takim graczom, jak ja. Square, Enix i SE mają łącznie na swoim koncie co najmniej 50 lepszych gier, często niewydanych po angielsku, zapomnianych. Ale odświeżają FFX. To jak plucie w twarz.
-
To jakby powiedzieć, że scenariusz "Thora" trzymał poziom Stevena Eriksona. Z dwoma wyjątkami seria FF zawsze irytuje swoją infantylnością, ale zazwyczaj przynajmniej ma coś, co sprawia, że jest sens w to grać. Niekonwencjonalną psychologię (siódemka), skomplikowany i wieloznaczny scenariusz (ósemka) albo fajny gameplay polegający na czymś więcej, niż wychylaniu gałki do przodu w przerwach między filmikami (dziewiątka). FFX nie ma nic. Gra jest ładna i tyle. Auron jest oparty na jednej z najczęstszych kalk w historii tego gatunku (chyba nawet problemy z ojcem są mniej oklepane), nie wnosząc praktycznie nic od siebie. Czasami ta kalka jest intrygująca, bo oszczędna, ale FFX wpycha ją gracz... err, widzowi do gardła. Czy to system gry, czy durnowate mini-gierki, czy same filmiki, cała gra ma po prostu wypisane na czole "nachalność", co w przypadku historii rozłożonej na jakieś 50 godzin uznaję za dość poważną wadę, której tolerowanie przez fanów gry wygląda z boku groteskowo. Gry oparte na Dragon Ballu mają często mniej komiksowy scenariusz. FFX powinien nosić tytuł "Final Fantasy: Legend of Super Auron", to jest sensowne pole do porównań, a nie poprzednie części FF. Może wtedy gra wypada spoko, nie wiem, nie mój obszar.
-
To już przesądzone. Nikt nie wygrał 2-0 na wyjeździe poza nimi. Bayern po krótkim okresie litości dla rywali powrócił na tron europejskiej potęgi. Z kolei remis Benfiki z rezerwami Manchesteru jest dowodem, że Borussia zagrała tragicznie.
-
BBC dało tytuł: "Polish footballers' genius brings down former CL winners". Dobra, żartowałem, nie dało.
-
Wolałbym remake każdego innego Fajnala. Nawet siódemka jest bardzo grywalna przy FFX, no i z racji wieku byłaby okazja na więcej różnorakich udogodnień i technologicznych ulepszeń. W sumie pewnie właśnie o to chodzi, że SE nic nie zmieni, po prostu da ludziom FFX do ściągnięcia i będą cieszyć pałę. No cóż, wiele roboczogodzin na pewno na to nie zużyją, więc niech robią jak chcą.
-
No już bez przesady, słabsi od Legii Warszawa chyba nie są.
-
Myślę, że Inter jeszcze to wygra. Pie'przony Doumbia!
-
Wolę pierwszy skład City, niż drugi United.
-
Tyle że Obraniak jest traktowany jako zapchajdziura. To dla niego pierwszy start od, nie wiem, pół roku? Trudno, żeby Polsat mógł przewidzieć, że to będzie akurat dzisiaj.
-
Ja bym się cieszył z remake'u jakiejś dobrej gry. Square ma ich trochę w dorobku, niektóre nawet niewydane po angielsku, no ale nie, muszą sportować FFX.
-
W meczu Napoli - Man. City więcej okazji ma City, ale Napoli też miało szanse na prowadzenie. Wydaje się, że grający na razie słabiutko Villareal zajmie tu ostatnie miejsce. Lille miażdży CSKA, to naprawdę nieporadne, że strzelili tylko jednego gola. Nie wiem za bardzo, jak idzie Interowi, ale Francuzi mogą powalczyć o pierwsze miejsce w grupie. United jak to United, nic nie gra ale gola i tak strzeli.
-
Dziwnym nie jest, że rezerwy Manchesteru przegrywają z Benfiką. Fergie został stworzony do sabotowania moich planów w fantasy.
-
Spodziewałem się, że Fergie będzie manewrował składem, ale jednak nie przewidziałem, że nawet De Gea zasiądzie na ławie. W pomocy pięciu graczy i żaden się nie powtarza z ostatniego meczu w Premier League. Ogółem tylko Evans, Evra i Rooney zostali.
-
Można tak napisać. Ale chyba wszyscy wiemy, że bardziej prawdopodobne jest, że Barcelona nadal będzie strzelać gole w trakcie meczu, niż to, że Milan nadal będzie dostawać 1-0 w pierwszej akcji. Biorąc pod uwagę stawkę meczu, wynik ten wiele im nie daje. Jeśli ktoś uważa, że Milan teraz powalczy o zwycięstwo na San Siro, no to okej. Ja uważam, że bardziej prawdopodobne, iż jak zwykle powalczy o dobrą wymówkę porażki. Zobaczymy. Ze zdziwieniem stwierdzam, że Adrian Mierzejewski nie zagra. Nie wiem, czemu, bo w kadrze grał, a o kontuzji nic nie słyszałem. Chyba jednak się jakaś trafiła, bo nie wierzę, żeby jeden z najdroższych transferów w historii klubu nie miał miejsca nawet na ławce.
-
No jak tak można, robić serial o czarnych? 1/10.
-
Jaki pomor? Jedenastka na Tottenham: Abbiati - Jankulowski, Nesta, T. Silva, Abate - Boateng, Seedorf, Flamini - Ibrahimović, Pato, Robinho To ma być Milan przetrzebiony kontuzjami? Ja tu widzę podstawową jedenastkę. Kogo niby brakuje? No może Gattuso i raczej tyle. Ale masakra, jeden gracz spośród bazowych kilkunastu nie grał, to jakiś heroizm, że tylko 0-1 z tym Tottenhamem dostali.