-
Postów
23 371 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
On raczej taki nie jest. Każdy zapytany piłkarz i współpracownik mówi o tym, że to miły, serdeczny człowiek, traktujący wszystkich w klubie jak rodzinę, ciężko pracujący, ale też wiedzący, że najważniejsze są dzieci, żona i Bóg. No cóż, na boisku jest inny.
-
Generalnie bardzo lubię Mourinho, ale buta i arogancja tego kolesia naprawdę momentami potrafią przekroczyć poziomem nawet jego trenerski warsztat. Nie widziałem konferencji prasowej, ciekawe, czy znowu zwalał winę na sędziego.
-
Ja osobiście nie jestem zawodnikiem żadnego klubu piłkarskiego. Miałem na myśli Wisłę, poprzez metonimię także wszystkie polskie kluby w eliminacjach LM.
-
Wynik w przerwie ten sam, ale gra zupełnie inna. Oba gole Barcelony to efekt fantastycznego zgrania, po prostu przepiękne asysty, których nie można było nie wykończyć. Tymczasem to Real strzelił gola z du'py, w dodatku ze spalonego.
-
Ja tylko pamiętam 4-0, jakaś Barcelona wtedy z nami grała czy coś.
-
Jest zasada goli na wyjeździe. Właśnie dlatego wszyscy mówią, że Barca ma megadobry wynik.
-
http://www.sport.pl/pilka/1,65042,10126483,Liga_Europejska__Media_w_Rosji__Skorza_jak_polski.html Rosyjskie media już się boją kibiców Legii. Ale najlepszy fragment dotyczy oczywiście Skorżinho:
-
To moment w którym stwierdzono że RPGi muszą zarabiać tyle samo kasy co sztampowe Shootery wszelkiej maści :] No jak na razie to jRPG-i są coraz mniej zyskownym rynkiem. Fakt jest taki, że dla niektórych ta "grafika" jest ważna, dla innych niezbyt. Czyli jest tak jak zawsze. Ja tam lubię, jak gra jest ładna, ale nie znaczy, że mam taki gust, jak każdy gracz na świecie, że uważam to samo za ładne, bo oczywiście tak nie jest (pamiętam, jak kiedyś bodaj Koso stwierdził, że Xbox ma najwięcej gigaherców, więc najładniejsza gra na Xboksa jest automatycznie najładniejszą grą wszech czasów - ja tam nie widzę związku między jednym a drugim). O tym, że gry generalnie się staczają, to chyba wiadomo. Pogadajcie z developerami, to oni o tym wiedzą. Nowa generacja będzie oznaczała pierwszy w historii branży kryzys, bo najwyżej 10 firm będzie mieć kasę, żeby robić te tak upragnione przez media fotorealistyczne, nieprzestarzałe technologicznie gry. Reszta przerzuci się na gierki na Facebooka. Tyle że tych ludzi grających na pecetach, telefonach i Facebooku jest chyba ilościowo więcej, niż konsolowców, więc nie wiem, czy można mówić, że grafika "stała się ważna". Po prostu rozdzielił się rynek na tych, którzy pragną "wielkich" gierek, i tych, którzy pragną "małych" gierek. W innych branżach to podobnie działa. Niestety po drodze znikają produkty dla takich jak ja, którzy lubią wysokobudżetowe gry, ale tylko takie, w których pisanie, design i testy poszło tyle samo kasy, co w renderowanie tekstur. Dlatego tak bardzo lubiłem DS-a - ostatnia konsola, na której faktycznie wyszło sporo ciekawych gier fabularnych, no i teraz Wii, też tego trochę jest. Ale to może już ostatni taki kopromis.
-
Za Lenovo przemawia klawiatura, jedna z najlepszych. Przeciwko Lenovo przemawia to, że dorobili się na współpracy z IBM, a IBM dorobił się na pomaganiu Hitlerowi zarządząć obozami koncentracyjnymi. Tak że wybór należy do ciebie.
-
http://soundcloud.co...url-of-the-burl Hm, jakby to ładnie ująć... takiego Mastodona to już na pewno nigdy nie słyszeliście! Bardziej jak stare, czy jak nowe Queens? Niech się forumowi fani wypowiedzą. Cieszy lepsza dostępna jakość, niż w przypadku "Black Tongue", aczkolwiek nadal CD-kowa to ona nie jest.
-
Moim zdaniem gry powinno się oceniać "w ogóle", nie na tylko na tle platformy. Gdyby faktycznie "zrównywać" oceny, to później człowiek nie miałby pojęcia, jakie w zasadzie gry są dostępne na każdej platformie, bo najlepsza gra w historii dostawałaby 10/10, ale najlepszy symulator koparki na iPhone'a też dostawałby 10/10, w końcu w swojej szufladce najlepszy. Ponadto obecna generacja jest już mocno rozpanoszona i większość graczy ma więcej, niż jedną konsolę, albo przynajmniej rozważa kupno jeszcze jednej, a robi to właśnie na podstawie recenzji gier. Kapitalizm. Jeśli konkurencja może poświęcić 15 h i napisać tekst, to ty nie możesz poświęcić 50 godzin... Mam pytanie odnośnie Classic Controllera. Jeśli pożyczę konsolę z samym CC i grą, to nie będzie żadnych problemów, dobrze rozumiem? Będę mógł absolutnie wszystko zrobić Classikiem?
-
Ta gra w ogóle zaczyna wyglądać nie jak "fantasy football" tylko jak "kto wziął Rudniewa do składu". Ja się spodziewałem, że on będzie wśród najlepszych strzelców, no ale bez przesady...
-
Tyle że Milan wcale na luzaku nie wyszedł, bo gdyby nie ten gol z dwumetrowego spalonego w tym 2-2, to... no, nie wyszliby po prostu, trzecie miejsce by zajęli. Ale spoko, broń dziarsko swojej tezy, że Real=Podbeskidzie.
-
Muśnięty, lol. No tak, Valdes leży, Ronaldo biegnie za piłką, i biedny bramkarz wyciąga rękę w stronę nogi Ronaldo właśnie po to, żeby go lekko musnąć. Nie po to, żeby go zatrzymać w tym biegu. Nie, on po prostu go kocha i wyciąga rękę, bo chce go pogłaskać leciutko po tej pięknej łydeczce. Zupełnie przypadkowo zechciał go musnąć akurat w momencie, gdy ta muskająca ręka może zatrzymać go biegnącego po piłkę. Cóż za nieczułość Ronaldo - ten pada na ziemię. Jak Valdes mógł to przewidzieć? On tylko chciał musnąć. Wspaniała historia. Generalnie to już taka tradycja tych meczów. Tym razem mieliśmy trzy nieuznane karne, które w sumie były ewidentne, tolerowanie dość ostrych faulów, chamskie udawanie. To już urosło do tego stopnia, że jest dyscypliną samą w sobie. Oglądajc Gran Derbi, oglądamy tak naprawdę dwa spotkania na dwóch poziomach, i pod oboma względami jest to światowa czołówka.
-
W takiej argumentacji, całkiem tu powszechnej, jest jeden błąd, a jest nim założenie, że tylko pierwsze miejsce jest jakimkolwiek osiągnięciem, a drugie to już to samo, co dwudzieste. Owszem, gra się po to, żeby wygrać. Ale jednak wszyscy wiemy, że hierarchia wcale nie wygląda tak, że jest zwycięzca LM, a poza nim wszyscy są równi. Gdyby tak było, to trzeba założyć, że Podbeskidzie i Real są równe siłą. Uważasz tak? Jeśli tak, to fajny jesteś, ale większość ludzi tak nie uważa. Dlaczego? Bo Real osiągnął pomniejsze sukcesy, takie jak wyrównane mecze z Barcą, w których zabrakło kaprysu sędziego do awansu; demolka na Tottenhamie, Lyonie, Valencii i innych. Owszem, to nie są oficjalne sukcesy, nie ma za to trofeów, ale jednak zrobienie takich rzeczy wymaga nieco siły, na co dobitnym dowodem jest to, że nikt inny takich rzeczy nie robi, poza Barceloną, a chyba każdy by chciał. Się patrzy na boisko i się to widzi. Owszem, Hercules mógł pokonać Barcelonę, ale patrząc na boisko wiesz, że na 10 meczów, co najmniej 8 wygra Barca. I faktycznie - jest rewanż i Barca już na luziku 3-0. Tymczasem patrząc na umiejętności i sposób gry Realu widzisz, że kolejny mecz będzie znowu zacięty. I faktycznie - jest. W tym roku było to piąte Gran Derbi i w każdym Real walczył o zwycięstwo, aczkolwiek raz w wiadomych okolicznościach przegrał. Fajnie by było, jakby w tym roku Królewscy trafili na Manchester United. Fajnie będzie poczytać te wielce zdziwione komentarze, analogiczne do zeszłorocznych po meczu Barca-MU, że jak to, jakim cudem taka demolka, przecież Real wcale nie jest silniejszy od Manchesteru, nie miał żadnych sukcesów i w ogóle jakie to dziwne, że bez wygrania LM dwa zespoły nadal mogą różnić się siłą.
-
Sytuacja z Valdesem i Ronaldo ciekawa, do obejrzenia na YT jak będzie. Na początku wyglądało mi to na symulanctwo, ale kamera z prawej strony boiska chyba pokazała coś jakby faktycznie Valdes łapał Ronaldo za nogę. No cóż, jedna z paru kontrowersyjnych sytuacji. Jedyna naprawdę ewidentna - to ręka Abidala, który dzisiaj w ogóle zachowywał się jak bokser po dwóch nokautach. Komentatorzy cały czas gadali, jakie to eksperymentalne ustawienie, ale fakt jest taki, że Abidal i Mascherano w zeszłym sezonie często grali na stoperze i w tym pewnie też będą musieli. Barca może naprawdę mieć problemy z defensywą w tym roku. Dzisiaj naprawdę fuksem wyciągnęli 2-2, ale w lidze jest 38 meczów i niejeden rywal po prostu wygra, jeśli będzie dostawał takie okazje. Mogliby w sumie kogoś do tej obrony kupić, ale lepiej wydać 80 mln na zawodników ofensywnych, co nie.
-
No niestety nie każdy jest Messim i absolutnie każde zagranie wykonuje z pierwszej piłki, nie patrząc, przez plecy i między pięcioma obrońcami, ale to chyba nie sprawia, że od razu jest się drewnianym. Benzema sytuacje marnował, ale to naprawdę nie jest odpowiednie słowo i tyle. Dobra wracam przed plazmę oglądać TVP.
-
No tak, to prawda. Abidal nieco przyaktorzył oczywiście, ale fakt, że zabrakło centymetrów do czegoś bardzo przykrego. Kontrowersje sędziowskie są widać wpisane w rywalizację tej pary.
-
Ty w ogóle widziałeś, co zrobił Benzema przy golu na 1-0? Albo nie widziałeś, albo masz strasznie kiepski dobór słów, bo naprawdę, drewniane to nie było. Generalnie mecz bardzo ciekawy. W zasadzie pierwszy raz widzę coś takiego. Barcelona... w zasadzie nie istniała, ale strzeliła dwa gole. To były jedyne dwa momenty, gdy w ogóle była w okolicy pola karnego. Obwinianie Realu o gol Villi to absurd, to był po prostu perfekcyjny strzał, mimo braku czasu i miejsca oraz dość ostrego kąta - minął o centymetry nogę Ramosa, minął o centymetry rękę Casillasa, wpadł tuż przy spojeniu. Wszyscy forumowi krytycy Villi niech mi podadzą innego napastnika, który robi takie rzeczy. Drugi gol to kuriozum. Jestem pewny, że sędzia sopkojnie mógł gwizdnąć faul na Pepe i nikt by do niego nie miał pretensji (poza oczywiście graczami Barcy). Ręka Abidala w polu karnym - to chyba nie trzeba mówić, bo realizator TV pokazywał ją 50 razy. Oczywiście nic to nie dało. Sędzia nie gwizdnął i żyje się dalej. Generalnie Real miał megapecha. Teraz Barca sobie włączy tryb obronny i do widzenia, kolejne trofeum dla Guardioli.
-
Skrót meczu wraz z komentarzem można zobaczyć na moim nowym, zarąbistym blogu o piłce nożnej... http://ballman.blox.pl/2011/08/United-w-pigulce.html Sorry za spam, ale jestem na etapie rozdawania ulotek w przejściu podziemnym. Baza czytelników i groupies niedługo nadejdą, to skończę z reklamą.
-
Superpuchary zazwyczaj są mało prestiżowe, traktowane jako ostatni sparing. Terminarz to oddaje. Wielu piłkarzy dopiero wczoraj wróciło ze zgrupowań kadry, za tydzień rusza liga, a tu jeszcze dwa mecze do zagrania w międzyczasie. No ale... Real-Barca. Ostatnie spotkania były pod wieloma względami szalenie emocjonujące. Patrząc na mecz Włochy-Hiszpania odnoszę wrażenie, że zawodnicy przygotowują się mentalnie do spotkania od jakiegoś czasu i na otwarcie sezonu dostaniemy coś naprawdę porządnego.
-
Już dzisiaj Real-Barca!