-
Postów
23 371 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Jedna porażka, ojej. To chyba było spodziewane. W jedenastce wybiegło pięciu nowych graczy, a Pastore jeszcze w drodze. Na pewno skład jest sklecony zbyt szybko, żeby PSG było jakimś wielkim faworytem, ale moim zdaniem i tak ma największe szanse, żeby na koniec sezonu triumfować. Aczkolwiek uważam, że kurs u bukmacherów na Lille jest śmieszny.
-
Anży Machaczkała, po polsku pisząc. Chyba jednak normalna rosyjska nazwa. Strata Żirkowa wielce Chelsea ciążyć nie będzie, ale ciągle czekam, kogo kupią. Mieli ogłosić parę transferów według prezesa i coś nic z tego.
-
ŁKS za tydzień na wyjeździe (?) z Polonią, tak że ma szansę tyle goli wyrobić w trzech meczach.
-
Właśnie wróciłem do Wrocławia. A koncert skończył się gdzieś pierwsza w nocy. To chyba wystarczy za relację. Żałuję, że nie miałem kamery, bo dokument, który bym nagrał podczas powrotu, byłby fascynujący. Prodigy to Prodigy, wiadomo, ciągle być może najlepszy zespół festiwalowy na świecie. Jednakże Woodstock nie jest idealnym miejscem dla nich, z powodów oczywistych. W porównaniu do dużych koncertów w cywilizowanych miastach czy Warszawie, nie najlepiej to też wypadło technicznie. Nie żeby było jakoś porażkowo - przynajmniej z mojej strony, byłem stosunkowo blisko sceny - ale brzmienie nie miało takiego na(pipi)u, jaki teoretycznie mógł być, wiadomo. Teka wracał na następny dzień do roboty, hahaha! Jak ktoś chciał w miarę cywiizowanie wracać pociągiem, to podejrzewam, że jeszcze jest w drodze. Ja się trochę cisnąłem, aczkolwiek oczywiście nie na te pierwsze kilka przejazdów, które tylko obserwowałem z góry. Przypomniała mi się scena, w której Hugh Jackman epicko zaganiał stado krów w filmie "Australia". Przydałby się im na Woodstocku taki Hugh Jackman.
-
ŁKS zaczął sezon w sposób, którego nie pamiętam od dawna. W sumie to po prostu nie pamiętam, kiedy ostatnio ktoś tak zaczął. Warto pamiętać, że Śląsk po heroicznym 0-0 z Lokomotiwem Sofia grał w większości zawodnikami rezerwowymi.
-
On tam kopie piłkę czy rozwiązuje quizy?
-
Już za chwilę Borussia zaczyna bronić mistrzostwa. Zapowiada się bardzo ciekawy sezon. Założyłem wczoraj bloga o piłce nożnej, tak że w sumie nie muszę już pisać wszystkim swojej opinii, tylko mogę elegancko zalinkować "do siebie!", ha! http://ballman.blox....ga-2011-12.html Bayern jest mocnym faworytem wśród mediów i bukmacherów, ale ja wierzę w Borussię. Starcie Kloppa z Heynckesem powinno być głównym motywem sezonu. Obie drużyny mają masę piłkarzy, których stać na wiele. Z jednej strony światowa czołówka Ribery, Robben czy Schweinsteiger, z drugiej - zawodnicy, którzy przez ostatni rok grali jak światowa czołówka, czyli Hummels, Goetze czy Piszczek. Czy potwierdzą swój status, czy też okaże się, że mieli tylko udany okres? P.S. Mecz leci na Eurosporcie, już 2-0. Niesamowite. Borussia gra po prostu zachwycająco. Dudni w HSV jak karabin, czasami chęci przewyższają umiejętności, ale te drugie też są na genialnym poziomie. Wspaniały team. Czekam, czy już w tym roku pokaże swą wielkość w LM.
-
Odezwę się, jak będę na miejscu! Czekaj, coś nietypowy ten numer. ...Mam wódkę.
-
Nie mogę usuwać własnych postów. Proszę to naprawić.
-
I SMG samo załatwiało walkę Adamka itp.? Hmm, no w sumie możliwe. Wydawało mi się, że miasto jest współwłaścicielem, ale faktycznie nie wiem, jak to czarno na białym wygląda.
-
No, zaznaczam sobie obejrzane filmy na Filmwebie. No i? Wczoraj założyłem bloga o piłce nożnej. Uznałem, że mam więcej do powiedzenia na ten temat, niż mam okazję mówić. Zapraszam.
-
Ja gram obecnie w FFX. Boże, co za koszmar. Myślałem, że gra po prostu jest kiczowatym interaktywnym filmikiem i to jest w niej najgorsze, ale na koniec... na koniec zaczęły się minigierki. Minigierki w FFX to chyba najbardziej chory, absurdalny i debilny patent, jaki widziałem w historii jRPG. Gram od czasu, kiedy Final Fantasy było trylogią, i widziałem wiele wkurzających rzeczy w starych grach, ale to z reguły było wywołane brakiem talentu albo możliwości technicznych. FFX to gra studia, które dawno temu zrobiło Chrono Triggera i niby powinno wiedzieć, że sidequesty mogą polegać na fajnych zadaniach pobocznych - ciekawa historia, trochę walk, trochę eksploracji, odkrywamy jakiś sekret bohatera i dostajemy dla niego broń. Ale nie. Square-Enix wpadło na pomysł, że sidequesty mogą polegać na kretyńskich minigierkach. Blitzball to taki odpowiednik Chocobo z FF7 - nudny i męczący, ale przynajmniej przewidywalny. Jak posiedzisz te 10 godzin, to w końcu wygrasz te wszystkie ligi i masz broń dla Wakki. Unikanie błyskawic... kto to wymyślił? Mam wcisnąć ten sam przycisk DWIEŚCIE razy? Kto był taki genialny i uznał, że to będzie fajna zabawa? Nie jest. Spędziłem na tym jakąś godzinę, może więcej. Godzinę wciskając jeden przycisk na czas. Ktoś powie: "nie pasuje ci, to graj bez najlepszych broni", ale to chyba nie tak ma działać, że się męczę, żeby PÓŹNIEJ było coś fajnego. I nie, nie uwierzę, że komuś się podobało wciskanie przycisku dwieście razy. Że wolą to od normalnego grania, jak w Chrono Triggerze czy innym WEWY. To jest po prostu złe, głupie i bez sensu. Jednak wszystkie rekordy bije wyścig Chocobo. O ile we wciskaniu przycisku przynajmniej jest element umiejętności i wszystko zależy od ciebie (o ile po 150 wciśnięciach nie zechce ci się w złym momencie kichnąć), to jeżdżenie Chocobo jest już bardziej losowe. Baloniki są losowe, mewy też. Jedziesz sobie i nagle mewa po prostu daje ci w ryj. Chocobo steruje się jak na jakiejś corridzie, więc to nie tak, że masz jakieś wielkie szanse uniknąć tej mewy. Czasami wyleci z boku ekranu i tyle. Mewa w ryj. Jeszcze raz. Mewa w ryj.Jak można było coś takiego wymyślić? Grałem Tidusem przez całą grę i chciałem mieć broń, która pozwoli mi przekroczyć 9999, żeby móc powalczyć z silnymi rywalami. Square powiedziało mi: spoko, oto jedyna metoda - wygraj ten totalnie randomowy wyścig, w którym nawet jeśli złapiesz randomowe baloniki, tuż przed metą wyskoczy ci mewa i rozkwasi ci ryj, tak żebyś miał czas akurat powyżej zera. Ja naprawdę... kto to wymyślił i jak mu to uszło na sucho? Generalnie FFX mnie zmęczył. Nie lubię zostawiać gry z niedokończonymi wątkami typu "nie rozwaliłeś najsilniejszego przeciwnika", ale ta gra mnie do tego zmusza. Zawiesiłem nieco granie. Pewnie w końcu uznam, że to walę i dokończę główny wątek. Mam nadzieję, że tworząc X-2 kolesie z SE nie mieli tak genialnych pomysłów, bo stracę wiarę w gierkowy światek.
-
Śląsk się może cieszyć, Legia trafiła najgorzej z możliwych.
-
mój blog jest kontrowersyjny <sukces>
-
2009-10: APOEL eliminuje Partizan Belgrad i FC Kopenhagę. W grupie LM remisuje dwukrotnie z Atletico i raz z Chelsea. 2008-09: Anorthosis Famagusta eliminuje Olympiakos Pireus. W grupie LM pokonuje Panathinaikos, przegrywa tylko dwa mecze po 0-1 (z Interem i rewanż z Grekami). Tak dla przypomnienia, która liga jest wyżej w rankingu.
-
"Operatorem" jest po prostu miasto, a że Wrocław jest stolicą kultury, to będzie trochę eventów. Pytanie tylko, czy stadion w ogóle będzie na te trzy duże wydarzenia gotowy do użytku, bo panowie wykonawcy naprawdę igrają z czasem... Co do meczów, no to cóż, miasto planuje też inwestować w klub. Jak będą wyniki, to będzie popularność. A już teraz, bez wielkiej kasiory, popularność klubu zaczyna rosnąć. Ogólnie myślę, że przyda się ten stadion. Na mieście ludzie zazwyczaj twierdzą inaczej, ale zapominają, że z finansowego punktu widzenia teraz był idealny moment na taką inwestycję...
-
To może podaj konkretny przykład ligi, w której to się stało. Jak na razie ani w lidze izraelskiej, ani rumuńskiej, ani cypryjskiej, ani czeskiej, ani słowackiej nie widać, by tak to działało. Więc w której konkretnie lidze jeden zespół raz awansował do LM i dzięki temu zdominował ją na lata?
-
http://www.easy-shar..._ES_3657169.rar Podobne do: Bad Religion. 'Nuff said. Nawet niezła kopia...
-
No od paru lat Liga Mistrzów jest specjalnie ułożona po to, żeby takie ogórki jak Mistrz Polski mogły się w niej znaleźć. W "grupie nie-mistrzowskiej" będą pary w stylu Bayern-Udinese czy Arsenal-Twente, a w tej "mistrzowskiej" - Apoel Nikozja-Sturm Graz. Ale EL to jednak te zawody, w których faworyci często dostają po tyłku. Dzisiaj odpadło Palermo (z FC Thun, 5. zespołem Szwajcarii) oraz Mainz (z uroczo nazwanym zespołem Gaz Metan Medias, 7. miejscem tabeli w Rumunii). Wniosek taki, jak zawsze: w EL najlepiej jest trafić na zespół z silnej ligi. Zwłaszcza teraz, na początku sezonu. Jest duża szansa na zrobienie im kuku, co oni sami będą mieć gdzieś. Stoke, Rennes - to może być najlepsze losowanie.
-
Jednak Barca w zeszłym sezonie miała trochę kłopotów wywołanych brakiem Puyola. Nie skończyło się to utratą jednego z dwóch tytułów, ale na pewno zwiększyło szanse. Trochę mnie dziwi, że zespół, którego defensywa to w tym momencie kolos na dość glinianych nogach, tak mocno stara się o zawodników na pozycjach, na których ma bogactwo. Jakby ktoś przegapił info: tak, Puyol nie zagra w Superpucharze Hiszpanii. Real w tym sezonie ma chyba ze trzech zawodników na każdą pozycję i ciekawie będzie obserwować, czy wyjdzie na tym lepiej, niż na kupnie jednej gwiazdy do ataku.
-
Przed którym sezonem? Teraz jest nowy sezon. Od prawie roku są jedną z dwóch najlepszych drużyn w Polsce. Jeśli druga (a patrząc na ostatnie 3/4 sezonu, ex aequo pierwsza) ekipa polskiej ligi męczy się z Lokomotiwem Sofia i jeszcze jest to "dobrze jak na ich możliwości", to nie wiem, jakiego słowa użyć, jeśli nie "nędza". Wisła wypada dużo lepiej, choć w lidze tak nie było. Jednak bądźmy szczerzy, pewne pokonanie Liteksu to nie jest coś niezwykle dobrego - Wisła po prostu robi swoje, to Śląsk zawodzi. Co do Legii to nie widziałem jej meczów, ale z relacji wynika, że beka na maksa, że przeszli ten Gaziantep. No ale dobra, przeszli. Po karnych, ale przeszli. Plan minimum wykonany. Jeśli dobrze rozumiem, teraz czeka ktoś w stylu Atletico, Fulham albo chociaż Hapoel Tel-Aviv czy Club Brugge, czyli nikt nie będzie miał pretensji, jeśli odpadną. W przeciwieństwie do niektórych polskich klubów, Śląsk nie szasta kasą, tak że generalnie jest to sukces, ale te cztery mecze w EL po prostu nie były tak dobre, jak powinny być.
-
W pierwszym meczu Śląsk grał ładnie, ale nie wygrał. W drugim już nawet nie grał ładnie. Ba, Bułgarzy mieli co najmniej tyle samo okazji, by strzelić gola. Nędza. (Oczywiście mówię o nędzy jak na Europę, a nie Polskę.) No ale awans jest. Przejście dwóch rund to dla klubu najlepszy wynik w historii, ex aequo z latami 76-79 (naturalnie wtedy "przejście dwóch rund" oznaczało co innego, ale tak czy siak, Śląsk osiągnął największy sukces od 30 lat). Następna runda to jednak już trudny rywal (już tutaj losowanie było korzystne) i Śląsk, podobnie jak Legia, optymizmem nie napoił.
-
Poczekam, aż żarty o wrestlingu znowu będą śmieszne.
-
Ale masz licznik postów. Wiesz, co robić...
-
Nie no, delegacje z Europy są zawsze bardzo podjarane. Szkoda nieco, że najlepszy stadion z całej gromady dostało miasto, w którym futbol naprawdę nawet nie wącha wysokiego poziomu.