ogqozo

To nie jest wina Linuxa. Na Windowsie czcionka też jest kitowa.

Chętnie się dowiem, w jakim sensie jest bardziej funkcjonalny. Jak dla mnie jest wyciosany siekierą. Na czele ze czcionką, która sprawia, że moje oczy czują relaks, gdy się przełączę na Blog WO. I działa wolniej, niż poprzedni.

"Breaking Bad" to może pierwszy od "Twin Peaks" amerykański serial autorski. Nie dziwią mnie lekceważące opinie, raczej to, że ci ludzie w ogóle to oglądają. Nie obchodzi ich za bardzo, co to w zasadzie za historia, ani jaka powinna być, żeby ich zadowolić, a przecie kategorii "niech po prostu coś się dzieje" jest w TV wiele lepiej dobranych propozycji. W istocie, tak jak "odcinek z muchą" był samą esencją tego, co wyróżnia "BB", tak w sezonie czwartym bynajmniej nie dzieje się "nic", ale właśnie to, co w sumie jako jedyne może i powinno się dziać. To jest historia śmierci i rozpadu. Jeśli bohaterowie "The Shield" uciekali przed losem po wąskim klifie, tak tutaj są raczej zamknięci w klatce, której ściany powoli się zaciskają. Anatomia przeznaczenia. Jeśli komuś nie podoba się większość z niewielkiej grupy bohaterów, no to ma do wyboru wiele innych ciekawych seriali, bo ta historia jest na nich skazana, a oni na nią.

Ludzie powyżej trzynastego roku życia?

Ekhem, według twórców tak wygląda Jaqen H'ghar: Niemiecki aktor Tom Wlaschiha. Z dużych produkcji miał okazję grać anonimowego nazistę we "Wrogu u bram", anonimowego nazistę w "Monachium" czy też anonimowego nazistę w "Walkirii". Grał też pasażera autobusu w filmie "16 przecznic". Nie jest zbyt znanym aktorem.

Ależ jest dokładnie odwrotnie. Ja będę zdziwiony, jeśli kiedyś po meczu Wisły _nie_ napiszecie, że życzycie jej porażek. Wiem, czego się spodziewać po kibicach, nie wyraziłem wszak niczego innego, jak właśnie zrozumienia, że pewne rzeczy są stałe. Co nie znaczy, że przestają być męczące.

No tak, niech jeszcze Stona wróci i napisze coś w stylu "uhaha, Wisła awansowała, ehehe, mam nadzieję że następny mecz przegra, ale fun", tradycja zostanie zachowana.

Dokładnie. To niby krok w przód, że mistrz Polski potrafi wyeliminować pół-amatorski niemalże zespół z bułgarskiej wioseczki, który do Krakowa przyjechał zwiedzać zabytki, ale jednak trzeźwo patrząc, to była ta łatwa faza o nazwie "uniknijmy kompromitacji". W rundzie play-off Wisła nie będzie faworytem. Nie jest rozstawiona. Na pewno nie będzie faworytem starcia z Kopenhagą, z pozostałymi może 50-50 dla optymistów. No tak, mistrz Polski nie będzie faworytem w starciu z Apoelem Nikozja. Tak to na dzisiaj wygląda i triumf nad potężnym Liteksem tego nie zmienia. Cóż, jeśli ten Maor jest faktycznie taki kosmiczny, to ich rozpyka.

Rangers faktycznie odpadli, więc Wisła mogłaby trafić na Malmo FF. Ciekawy zespół z paroma młodymi talentami. Co warto zaznaczyć, jedną z nich jest Ivo Pękalski. 20-latek jest ważnym graczem w ekipie mistrzów Szwecji (otrzymał tytuł Odkrycia Sezonu 2010) i występ w seniorskiej reprezentacji (na razie U-21) jest tylko kwestią czasu. Aż dziwne, że w erze, kiedy co tydzień czytam o jakimś nowym "supertalencie", który miał dziadka z Lublina, o nim jeszcze w polskich mediach nie czytałem. Może jeśli Malmo wejdzie do LM...

Co to znaczy "standardowe"? W którym konkretnie przypadku tak było? I od kiedy w ogóle "ciemna masa" śledzi opinie krytyków?

Liverpool w końcu ma lewego obrońcę. Jest to Jose Enrique. Nie jest on najlepszym na swojej pozycji, ale jest w czołówce ligi angielskiej, a Newcastle oddało go za jedyne 8 mln funtów. W ten sposób Dalglish załatał już wszystkie najpoważniejsze dziury.

Krytycy, których followuję na Twitterze, są raczej zadowoleni: Recenzji w mediach jeszcze nie ma, bo przed premierą nie wolno, ale na Twitterze przeważają właśnie takie teksty. Negatywnej opinii na razie nie znalazłem. Hmm, no to może czas przypomnieć sobie stare filmy i w piątek do kina.

Kapela usłyszała "Crack the Skye" i uznała, że hardkor jest so previous decade.

Nie wiem, o co biega. Po prostu wysokich ocen na jakiejś stronce dla Xenoblade się spodziewałem, a te niskie dla Last Story zwróciły moją uwagę.

Temat jest o Xenoblade, ale jednak największą nowością posta jest wieść straszna dla posiadaczy Wii: Last Story jest być może gorsze od trzynastego Fajnala (czyli niewarte zakupu). No ale seria FF słynie z zawyżanych ocen, tak że nie tracę jeszcze nadziei.

Bez wątpienia tak, no ale nie wymagajmy od ludzi, którzy przyjadą raz w roku na hipsterski koncert, żeby coś wiedzieli.

Jak to ktoś powiedział, "patrząc na to, jak gra Czarnogóra...". Cóż, Czarnogórcy mają fantastyczne wyniki w eliminacjach Euro przy dość trudnych rywalach. Pytanie jednak, jak długo Polska może sportowo stać niżej, niż kraj ludnościowo wielkości Wrocławia. Ukraina raczej też potencjału zbyt wielkiego nie ma. Nie jest to złe losowanie. Faworytami do awansu, jeśli przez następny rok zaangażowane kadry nie zmienią znacznie swojej siły, na pewno nie będziemy, ale hej, to chyba było wiadomo. Natomiast tutaj widzę przynajmniej jakieś szanse awansu. Oczywiscie mogłby one być większe, aż do powiedzmy może i 50% (reprezentacja "WTF? pierwszy koszyk?" Norwegii, Słowacja i Bośnia), no ale mogły też oscylować w granicy 0%. Tutaj oszacowałbym je na, a co, 25%.

Myślę, że nawet wielki fan Queens jak Dave Grohl nie byłby w stanie powiedzieć czegoś takiego z poważną twarzą. Płyta-rozczarowanie z wielu powodów. Wszyscy to wiedzą. "Wasting Light" to przy niej drugi Zeppelin.

Prezes Palermo potwierdził: Javier Pastore w Paryżu za 43 mln euro. Srogo. Koleś nie jest może wart tej kasy, ale w lidze, w której najlepszym graczem jest Eden Hazard, na pewno jest dużym wydarzeniem. Co za linia ofensywna: w środku Pastore i Bodmer, na skrzydłach Nene i Menez, w ataku Gameiro i Hoarau. Z tyłu m.in. najlepszy stoper Ligue 1, Sakho. To już wygląda naprawdę mocno. Kurs na mistrzostwo PSG na Bwin? 3,80.

Jak na razie Rangers przegrali 0-1 u siebie, więc może nie ma się co bać ich na zapas. Niektóre z tych ekip się fajnie nazywają, ale na obecny moment, wszystkie są raczej słabe. Najsilniejsza jest Kopenhaga, potem Dynamo Zagrzeb. Reszta raczej będzie służyć jako worki treningowe w grupie LM.

No, Brent tak mówił na wczesnym etapie. Aczkolwiek w tej piosence nawet nie śpiewa. Według recenzji cały album jest zróżnicowany gatunkowo, ale bez przewagi death-metalu. Drugi singiel to podobno coś w stylu Queens of the Stone Age. Mam nadzieję, że tych sprzed 10 lat.

Generalnie chodzi o kasę. Pierwotna wersja filmu poszła się chędożyć z powodów technicznych, bo Tarkowski nakręcił go na taśmie, której koledzy nie potrafili wywołać. Tarkowski wymęczył na nich, żeby nakręcić całość jeszcze raz (podobno zupełnie inny film od pierwowzoru). No i tu pojawia się fragment z dwoma częściami: otóż filmy dwuczęściowe dostawały w przydziale łącznie więcej kasy. Więc była to jedyna opcja, żeby film w ogóle ujrzał światło dzienne.

Masz na myśli "Satantango" Tarra? To trochę jakbyś pytał, czy, nie wiem, "The Constant" jest dobrym odcinkiem "Lost".