Treść opublikowana przez ogqozo
-
Stellar Blade
Pytanie co innego mogło być na pierwszym miejscu m d r. Serio nie umiem tak o zgadnąć, co jest drugie, nie ma żadnych gier AAA które niedługo wychodzą. Eiyuden, staroszkolne jRPG 2D? Reszta rankingów sprzedaży to reedycje i porty, w tym sprzed 20 lat jak Paper Mario.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Rzadka gratka - wywiad z Nomurą, Nojimą i Uematsu. Są napisy angielskie, więc nie ma chyba co streszczać. Podobnie jak w grze, w wywiadzie mało FPS-ów z jakiegoś powodu. Dużo i o robieniu oryginału i remake'u, osobiście, od kuchni, o decyzjach kreatywnych i technicznych. O sequelu nic, spokojnie, poza tym że "ciężko nad nim pracują", "nie mogą się doczekać żeby nareszcie skończyć ten maraton projektów", i Uematsu wydaje się mówić że chętnie weźmie udział.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Nie no, ale serio to jest trochę ciekawe, w czym problem. Z jednej strony "jedna/dwie próby i wyłączam, nie wiem", z drugiej "siedzę nad tym kilka godzin". Coś musi stać na drodze, bo nie ma tam zbyt wiele elementów - najlepsze podejście to zapewne używanie 3 skillów na krzyż, a których, to można wręcz sobie wypisać na kartce dokładnie, bo sekwencja przeciwników jest chyba taka sama zawsze. Sam trochę kląłem w trakcie, ale myślę, że to jest taka minigierka, że jak ktoś się weźmie żeby serio to zrobić i napisze "założ X i Y i używaj skilla A i B", to trudno jest zrobić coś innego. Po zakończeniu gry ma się pewnie dostęp do masy sprzętu i materii, które świetnie pomagają akurat w tej gierce, bo skilli i tak się nie używa, więc można na jedną Aerith włożyć wszystko co tylko wzmacnia szybkość i atak, a przeciwników jest tak wiele i tak słabych, że to oznacza niemal ciągłe wypełnianie ATB. Zrobiłem to nawet bez tego, ale jak podłożysz jej wszystko pod tym kątem, to będziesz napieprzał nawet (w przypadku Aerith) Transcendence z nudów bo nie będziesz mieć co robić z ATB (Transcendence nie jest jednak potrzebne, zarządzając ATB da się wygrać dużo wcześniej waląc np. Soul Drainy). Przykładowo, same hermesiki na nogach to przecież jest haste na całą tę minigierkę, przegięta dopałka. Latanie za pojedynczymi kaktuskami które trzeba walnąć pałką bywa irytujące, ale czasu jest tyle, że nie ma się co nimi stresować, chwilę za kilkoma można pobiegać i nadal czasu starczy. Warto pamiętać, że Aerith tak jak Yuffie ma zaskakujący zasięg broni, jeden cios pałką potrafi walnąć wiele kaktusków. Zostaje z grubsza to samo za każdym podejściem - jasne walić z jasnego kręgu, ciemne walić z ciemnego kręgu, fizyczne walić spoza kręgu. Tłumy walić stormem, a dużaki w sumie wszystkim co ATB pozwala, pod koniec gry może to być Transcendence drugiego levelu dla pewnej egzekucji. Jak jest słabsza postać, jak się jest jeszcze w trakcie gry, to można mieć problemy "na styk" z unikaniem ich ataków, ale przy ofensywnym podejściu to praktycznie nie ma znaczenia, bo cactuary padają bardzo szybko i nie ma prawie czego unikać. Na pewno nie jest to ani trochę tak trudne, jak np. unikanie ataków Odyńca czy tego gnoma-boksera, a ponadto, jak wyżej, to tylko minuta i zawsze w tej samej kolejności.
-
Serie A
Jednak "wielka trójka" nie jest gwarantowana, bo Juventus traci ostatnio punkty seryjnie i z walki o tytuł zrobiła się walka o podium co najwyżej, Milan też już daleko. A Bologna goni Juve, niesamowite że ciągle zamiast oklapnąć to tylko mają jeszcze lepsze wyniki. Na ostatnie 10 meczów, wygrali 8 - zremisowali z Milanem i przegrali z Interem 0-1, ale to były zacięte spotkanie, które mogli też wygrać. Naprawdę mocna ekipa i chuj wie skąd to się wzięło. Ostatecznie, to chyba większy overachievement w Europie w tym sezonie niż Girona, Leverkusen itd.
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
A za platynę ktoś płaci, że to akurat coś zmienia? Tak czy siak jest coś do zrobienia w gierce i można zrobić bo korci albo nie zrobić. "Prostota" akurat mnie specjalnie nie cieszy, jak minigierki są ciekawsze to tym lepiej, natomiast jak są proste i strasznie długo trwają i są powtarzalne i mają bardzo specyficzne wymagania by osiągnąć cel to mało mnie cieszy. Takie darty... no umiem trafić w sam środek, mogę to zrobić 5 razy z rzędu, ale w tabelce są punkciki za wygranie co najmniej 10 meczów. Czyli 10 razy to samo, tylko oglądam jak wszyscy rzucają, jak zaczyna się mecz, wszystko to po kolei... W Fajnalu nie ma ani jednej takiej rzeczy, wyścigi chocobo są trooszkę długie ale mają za każdym razem inną trasę jednak i tylko 3 okrążenia każdej. Baaaardzo daleko jakością, ilością i trudnością do takiego Spikeouta, którego naprawdę mi się nie chce kończyć i chciałbym móc robić jakiś zapis żeby klepać może jeden etap naraz. Nowa zawartość jest ewidentnie coraz lepsza, ale ostatecznie w ósemce nadal jest sporo starego, i to stare jak to w Yakuzie czasami jest naprawdę nietknięte od nieraz wielu wielu części.
-
No Rest for the Wicked
Twórcy: - "kiedy mówiłem, że chcemy zrewolucjonizować action RPG, miałem na myśli połączenie wielu elementów, których jeszcze nikt nie połączył w ten sposób" - "chcieliśmy stworzyć system walki, który wygląda tak dobrze, jak nasze animacje" - "gdy patrzę na gry, które nas zachwycały wcześniej, myślę, że dziś nie robią wrażenia. Ale jak idę do muzeum i patrzę na te obrazy sprzed 600 lat, one wyglądają genialnie. (...) Zawsze zależy nam na projekcie, stworzeniu czegoś, co może nie zestarzeje się za 5 lat, przetrwa próbę czasu" - "w Soulsach, szkatuła w danym miejscu zawsze będzie zawierała to samo dla każdego gracza. Ale chciałem, by za każdym razem gracz miał inne doświadczenie. Nawet jeśli masz ten sam miecz, to dodajemy losowość, dostajesz do niego tym razem ognisty klejnot albo szybsze odpalanie technik, co zmienia to, jak grasz" - "ponadto w Soulsach cały czas masz zajęty prawy kciuk obracaniem kamery. My tymczasem możemy tak zaprogramować kamerę, by idealnie ukazywała w kadrze wszystko. I teraz możesz odpalać te wszystkie niesamowite ataki, gdy rzucasz się w przód, w tył. (...) W Soulsach walczysz z przeciwnikami jak Artorias, którzy mają te superefektowne ataki. Ale sam takich nie masz - gracz nigdy nie wygląda tak cool tam" - "jeśli dobrze to zrobimy, jeśli będziemy ulepszać grę w early accessie, wprowadzając dodatkowe pomysły, chcemy osiągnąć to, by gra stała się czymś osobnym i własnym - własnym podgatunkiem aRPG" - czy to Soulslike? Podobno nie, bo przeciwnicy się nie odradzają i nie tracimy expa przez śmierć - superataki ładują się przez pasek, ale można to znacznie przyspieszyć parując ciosy - mimo porównań do Diablo, sterowanie jest ewidentnie robione pod pada, nie klikando - twórcy są bardzo dumni z niesamowitej pracy grafików, którzy namalowali ręcznie wszystkie te lokacje - stosunkowo sporo czasu jak na diablowaka czy soulsaka spędzamy na niewalczących aktywnościach, jak szukanie skarbów, gotowanie posiłków, crafting itp. Rozwijanie miasta Sacrament może zaskoczyć rozbudowaniem na modłę Animal Crossing - początek gry podobno bardzo przypomina estetycznie Diablo, niemniej nie mamy wyboru klasy na początek - grywalna postać jest dość mało znacząca, historia opowiedziana w grze ma innych protagonistów, nasza postać jest raczej świadkiem i ma niewielką rolę do odegrania w tej historii - multiplayer ma być jednym z pierwszych dodatków po rozpoczęciu early accessu
-
Prince of Persia The Lost Crown
Po przecenie 40% na Plejstejszyn, teraz już jest takaż przecena na Switchu, Ubisoft nie zawodzi. Jakbym grę kupił na premierę to pewnie z racji innych hiciorów i tak bym jej jeszcze nie odpalił.
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
W końcu zabrałem się za Infinite Wealth i, kurde, jaka ta gra jest dobra. Po prostu jest kapitalnie napisana, przetłumaczona, wszystkie te scenki, pomysły, niesamowita sprawa. Przepyszne zdania sypią się cały czas, teraz jeszcze bardziej z szaloną ale i zaskakująco bystrą satyrą na współczesny świat. Gra olśniewa w każdej minucie. Lepsze niż kiedykolwiek jest też tempo i ogólna przystępność historii. Od pierwszych minut gra jest po prostu ciekawsza i nie wymaga tyle wysiłku do rozumienia, z bardziej doraźnym pojawianiem się znaczących wątków i bardziej życiowymi dla zachodniaka postawami i historiami. Serio nie uważam, że trzeba grać w poprzednie gry, żeby zaznać geniuszu Infinite Wealth. Jasne, nawiązań jest pierdyliard, ale jeśli ktoś miałby grać 1800 godzin w poprzednie części tylko dla nich albo sobie odpuścić CAŁĄ grę tylko dlatego że "trzeba przejść poprzednie", to naprawdę nie jest to wcale konieczne tak naprawdę. Same nowe rzeczy są wystarczająco jasne i fajne. Postaci mówią o starych wydarzeniach, ale tak, że każdy tak naprawdę będzie wiedział, jakie jest ich znaczenie dla obecnego wątku. Dużo lepiej zagrać tylko w Infinite Wealth niż w nic. Mechanizmy i listy zawartości są dużo bardziej przyjaźnie przedstawione, a substories z tego co rozumiem nie znikają w następnych rozdziałach i nie można ich przegapić (?). Nowe pomysły na RPG-izację wszystkiego są zaskakująco liczne i rozwinięte, i zabawne i wciągające. Nie do uwierzenia, jak ta seria się rozwinęła w ostatnich odsłonach. Grind został ustrukturyzowany, a to co było bardziej powtarzalne, teraz leci znacznie szybciej w wielu elementach. Masz punkty za wszystko i cały czas cokolwiek robisz to wypełniasz jakąś tabelkę, życie jako kompletne RPG. System walki też zaskakuje, nie myślałem że jeszcze tyle rzeczy włożą, teraz to jest naprawdę odświeżąjące połączenie persony i akcji, jest sporo rzeczy ORAZ dzieje się to szybko. Jak dla mnie to Persona nie ma teraz po co istnieć hehe. Natomiast to nadal Yakuza i nadal potrafi zmęczyć tym, jak mało się faktycznie gra. Czasami by się chciało coś porobić z tymi statsami, systemami itd., ale to jest nadal po prostu masa, masa, masa scenek z dodatkiem gry. Walki są mało wymagające, jak zwykle nie wiadomo po co jest w grze taka masa jedzenia, skoro samo wciskanie X na podstawowy atak i robienie wszystkich obowiązkowych walk powinno wystarczać, by przejść od jednego punktu leczącego do następnego, więc jak zawsze zbieram to żarcie tylko dla wypełniania tabelek. Co do przedmiotów, ekwipunku, klas - jest masa rzeczy, ale nie ma specjalnie pola startego, żeby je próbować i wykorzystywać. Po dwóch dniach grania cały dzień (licznik w grze mówi 16 godzin, ale ten licznik ewidentnie mocno zaniża), naprawdę ciągle czuję, że czekam, aż gra się nieco otworzy i będę jednak mógł trochę więcej pograć bez przerw. Ale przecież znam tę serię i wiem, że tak pewnie nigdy nie będzie... Minigierki denerwują mnie jak zawsze. Jasne, coraz mniej TRZEBA je robić, prawie w ogóle, a te nowe są wykonane znacznie ciekawiej, niż stare. ALE na liście są, i chciałbym kiedyś raz wymaksować jakąś Yakuzę, żeby mieć tę satysfakcję życiowego osiągnięcia, że to raz zrobiłem. Tymczasem gierki w automatach są nadal powalająco nudne i powolne, zasad mahjonga nigdy nie zrozumiem, no a UFO Catcher to jak zawsze najczystsze zło, rozpacz i zgrzytanie zębów. Ludzie płaczący na Fajnala nic nie widzieli hehe, tam to nie ma nawet 1% tej żmudy.
-
NBA
No ale dlatego napisałem, że teraz się przekłada już, Spurs wyglądają po prostu dobrze jeśli nie patrzymy na ich straty gdy Wembanyama siedzi (a oszczędzają go na razie bardziej z ostrożności niż jakiej potwierdzonej kontuzji). Zresztą nawet całościowo, mają bilans 7-12 od czasu All-Star Weekendu, co jest już zauważalnym postępem. W sumie dziwnie to brzmi patrząc na cały sezon, skoro i tak na koniec Spurs wygrają pewnie mniej meczów, niż w zeszłym sezonie, gdy byli jedną z najgorszych drużyn w historii... Ale w drugiej połowie tego sezonu robią zauważalny postęp.
- Final Fantasy VII Rebirth
-
Premier League
Nawet biega i ładną piłkę umie puścić. Kolejny krok na drodze do powrotu do formy. Pora na hiciora, który powinien znowu stać na bardzo wysokim poziomie. Dla mnie te dwie ekipy to też jedni z mocnych faworytów do LM. Pep już narzeka, że Real nie gra za tydzień i będzie mieć "9 dni wolnego do przygotowań". Co prawda to nieco przypadek, bo to dlatego, że Real odpadł z Pucharu Hiszpanii... ale na pewno Man City ma bardziej wymagający sezon do pogodzenia z LM. Arsenal i Liverpool to przeciwnicy tak mocni w tym sezonie, że nie wiem, czy ktoś kiedyś miał takich dwóch, nawet w czasach świetności Barcelony i Atletico i Realu.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Jak słyszałem ludzi płaczących na premierę o te wieże, to naprawdę nastawiałem się na jakoś 100x większy ich udział w grze. W sumie ni mnie ziębią ni grzeją, właściwie nic nie dają (niespecjalnie "odsłaniają teren", nie są też często specjalnie widoczne z daleka, więc właściwie nie pełnią funkcji wież, ale ok, mogą pomóc prostszym graczom może), ale przez całe 150 godzin gry te wieże to kwestia może paru minut? W jednej recenzji koleś nawet narzekał, pamiętam, na strasznie nudny i zatruwający życie milionom schemat że za każdym razem wchodzisz do lokacji i musisz złapać chocobo... Kurde to nawet nie jest schemat w tych sześciu lokacjach które są lol. Cztery razy w grze jest minigierka na jedną minutę żeby złapać chocobo.
-
NBA
Wembanyama zdobył 40 pkt., 20 zbiórek i 7 asyst w tym samym meczu, wyżywając się na rezerwowych dużych Knicks. Nie wiem, czy był zawodnik, który chwilę po 20. urodzinach był w stanie pokazywać taką dominację. Jasne, w sumie LeBron też te 19 lat temu coś takiego miał, to już był jego drugi sezon... Pewnie byli też jacyś inni i nie pamiętam. Byłem sceptyczny, ale muszę przyznać - on jest już teraz bardzo dobrym graczem. Nie tylko w tym sensie, że robi dużo i się rozwija. Ma też wyniki. W ostatnim czasie było sporo meczów, że Spurs przegrali mecz, ale tylko dlatego, że przegrali okres, gdy Wembanyama był na ławce. Natomiast z nim na parkiecie Spurs już teraz wyglądają naprawdę solidnie, znacznie lepiej, niż by wskazywały cale wyniki. Oczywiście to samo mogą powiedzieć Knicks, którzy powalczyli mimo braku OG oraz Randle'a, a i tak przegrali tylko dlatego, że gdy Brunson siedział, dali się rozwalić łącznie 9-33.
-
Final Fantasy VII Rebirth
To mimo wszystko popularna gra, a platyna zajmuje dużo czasu, nie będzie tak że po zaledwie miesiącu będą platyniarze... Ja może zrobię, ale po prostu dlatego, że i tak nie ma żadnych wymyślnych trofeów, same rzeczy które i tak by się chciało zrobić. Nawet was zszokuję że zrobiłem różne inne rzeczy "na maksa" za które nie ma trofeów, ot chciałem. Kusi grać tylko w Fajnala cały rok - nie tylko przejść grę jeszcze raz, ale dopiero bardziej przyjrzeć się lepiej scenkom, detalom, których jest masa, może sobie zapisać wiele z nich... ale trzeba będzie sobie odpuścić, bo inaczej zmarnuję życie. Sprzedawać steelbooka teraz czy nie? Widzę, że na serwisach aukcyjnych sam steelbook bez gry chodzi po kilkadziesiąt funtów/euro. Nie wiem, czy takie rzeczy tracą czy zyskują na wartości. Wisnier, ale pokonanie Gilgamesha nie daje Genji Gloves. Trzeba rozwalić trochę potworów na hardzie. Z racji tego jak to działa z rozdziałami, generalnie większość osób to też sobie zostawi na przejście całej gry, albo przynajmniej całych rozdziałów, powtórnie na hardzie.
-
Bundesliga
Leverkusen do 88. minuty przegrywało. Nawet nic nie pisałem, bo chyba już wszyscy wiemy, jak to musiało się skończyć.
-
Premier League
Od czasu jak to napisałem, Newcastle strzeliło 3 gole i wygrało hehe. W niczyich meczach nie padają ciągle takie wyniki jak Newcastle, sam brak bramkarza nie tłumaczy takiej odmiany. Mimo saudyjskiej marki, Newcastle póki co stawia też na lokalnych graczy. Harvey Barnes i Anthony Gordon to dobrzy angielscy zawodnicy. Stawiają też na Livramento, który na razie bardziej wygląda na talent niż na dobrego zawodnika na ten poziom, ale regularna gra w wieku 21 lat to dość rzadka sprawa w Premier League.
-
Premier League
Ludzie skupiają się na Chelsea itd., ale Newcastle to po cichu takie rozczarowanie, którego nie rozumiem. Jasne, z kasą tak naprawdę nie szaleją ostatnio, mimo saudyjskiego nabywcy. Mają nadal niższy budżet od West Hamu. No ale wydawali się robić takie postępy, że słabizna w tym roku jest dla mnie zaskakująca. Przede wszystkim tracą masę goli w tym sezonie, mimo zachowania kultowego duetu Schar-Botman. Kontuzje pewnie nie pomagają, ale nie ma ich też aż tak wiele, żeby defensywa regularnie była odsłonięta i spóźniona. W ogóle w ich meczach wpada sporo goli, a nie z tego byli znani, dzisiaj też mają sporo okazji. Spodziewałem się nowego potentata, a tutaj tylko walka o 10. miejsce i stagnacja w Newcastle.
-
Final Fantasy VII Rebirth
W ogóle to nie podzielałem popularnej podjary rokiem 2023 (więcej w odpowiednim temacie swego czasu), ale 2024 to na razie niestety straszny rozkurviator dla czasu. Nie chodzi nawet o ilość, ale rozmiar. Rebirth, Yakuza, Unicorn i Balatro to taki zestaw, że nic tylko rzucać pracę i życie i siedzieć w piwnicy. Aż sam nie wiem czy grać czy jednak włożyć z powrotem płytkę z Fajnalem i przechodzić całość drugi raz. Na pewno to zrobię, ale trzeba chyba być dorosłym i odłożyć to na potem, żeby bardziej odświeżało m d r. Inne gry jakoś mało wkręcają teraz. Chociaż też oczywiście pod wieloma względami mogą być lepsze; sam przeskok na 60 klatek po miesiąciu ciorania maniakalnie w Rebirth przez pierwszą minutę nieźle daje do czachy.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Na pewno imo granie samą Aerith jest absurdalnie ciężkie w porównaniu do reszty postaci, ale też, jak mówiłem, pasuje to do opowieści - to jest Aerith, kurde. Musiałem pokombinować tchórzliwie, domyślna prędkość teleportowania do portalu była za wolna by na tym polegać, więc po pierwsze oparłem się na otruciu ich, później po wyczajeniu tempa ataków w sumie da się też dość dużo po prostu atakować pomiędzy ich atakami. Pełnią masę funkcji: - możesz zobaczyć jak chocobas uroczo podskakuje jak cię zobaczy - możesz zobaczyć jak chocoba uroczo się obraca i zaczyna zasuwać na swoich uroczych nóżkach - możesz biec za uroczym chocobasem - możesz podnieść nogą dużego chocoba przystanek - możesz w nagrodę pogłaskać chocobasa, co jest bardziej satysfakcjonującą nagrodą niż platyna w Eldenie - ...masz jeszcze więcej punktów na mapie do teleportowania żeby nie narzekać, że mapy są za duże do łażenia po nich
-
Bundesliga
Dziennikarze związani z Bayernem oraz Liverpoolem mówili o tym ostatnio - wydaje się więc, że te kluby były z Xabim Alonso w kontakcie, i niedawno usłyszały od niego, że nie szuka nowej pracy. Według moich źródeł, Hiszpan nie rozważał do tej pory specjalnie innych klubów niż Bayern. Bawarczycy wobec tego mają pewną desperację, ostatnio taki stan zakończył się zatrudnieniem Niko Kovacza hehe. Klub chciałby potwierdzić trenera w najbliższych tygodniach, ale supergwiazd brakuje. Możliwy jest powrót Nagelsmanna! Inna opcja to Roberto de Zerbi. Kandydatów, którzy faktycznie przekonują zarząd Bayernu, ma być niewielu.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Rebirth to nie tylko gra generacji, to gra-generacja. Jest tu tak dużo tak dobrych scen, cytatów, motywów, widoczków, że zanim człowiek skończy, to już zapomniał początek w sumie, można być tak grać tylko w to - inne gry nie są już potrzebne. Różnorakie kapitalne detale i nie tylko detale w tej grze można wymieniać i wymieniać, trudno będzie grać teraz w coś innego. Gdybym miał 14 lat, nie wiem, ile razy bym to przechodził, może przez lata nie dostałbym innej gry i miałbym tylko tę i powtarzał cały scenariusz na pamięć, jak niegdyś do szósteczki (trójeczki wtedy). W przerwach bym robił jakieś tam inne rzeczy poza graniem. I by mi to zupełnie pasowało. Jak patrzę wstecz to aż trudno uwierzyć, ile tu się działo w jednej grze. Wiele rozdziałów jest praktycznie jak osobna solidna opowieść, która ma tyle highlightów, ile nie widziałem w żadnej zachodniej produkcji. Różne rzeczy, które mi niezbyt pasują, można by oczywiście wymieniać bez końca. Ale co tu mówić, dla fana takich gierek, nie było takiego połączenia jakości, ilości i różnorodności. Wiele osób grając w pierwszego FF7 czy MGS-a mogło sobie wyobrażać taką grę w przyszłości kiedy gry będą wyglądać jak filmy i "wszystko" będzie możliwe. Ponadto można by pisać tomy o tym, jak niesamowicie wzbogacono oryginał. Liczba rzeczy które dodali tak, że można powiedzieć "wow, teraz to ma sens" pod względem postaci, l o r e, emocji, połączenia różnych momentów opowieści, przedstawienia na ekranie, żartów, historii za wszystkim, estetyki, jest po prostu szokująca. Nie było takiego projektu w historii gier i teraz każdy, kto ma jakąś swoją ulubioną grę z przeszłości, może tylko marzyć o tym, jak wyglądałaby ona potraktowana w ten sposób.
-
NBA
Rockets są teraz jeden mecz za Warriors po serii kapitalnych wyników w marcu. Ale była to też seria słabych przeciwników - nawet ci niby dobrzy zazwyczaj akurat nie byli, bo Cavs po kontuzji Mitchella strasznie bez ikry są, a Phoenix bez Nurkicia to zawsze cienizna. Teraz Houston zaczyna serię meczów trudnych - nawet bardzo... dzisiaj OKC (Shai kontuzjowany, więc może nie tak źle), a do końca już ani jednego cieniasa i tylko kilka średniaków. Niesamowity byłby comeback do playoffów, ale szanse nadal uważam za małe. Najgorszą serię ma jednak zdecydowanie Phoenix - ani jednego nawet średniaka do końca, no, może ci Cavs. W sumie niemożliwe prawie, żeby wypadli z 10. miejsca, ale patrząc na terminarz rywali, Suns - przed sezonem typowani do 2. miejsca na Zachodzie - mogą jeszcze skończyć w dolnej drabince play-in, kto wie. Ogólnie miejsca 4-10 są bardzo blisko i trudno powiedzieć, czy którakolwiek z tych ekip wygląda lepiej czy gorzej od pozostałych, zależy jaki mają dzień. A nagromadzenie supergwiazd w tej grupie... maksymalne.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Też miałem pewne męki z nimi wieloma (3D Brawler nawet jak się "oszukuje" jest dla mnie pojebany, i nie ma specjalnie wiele do nauki, ot musisz rozróżniać te ciosy, szybko), tylko tak mówię że specjalnie platyną to bym się nie przejmował na zapas w tym kontekście hehe. Ja sam nie wiem, czy mi wpadnie, kto to wie. Próbować walkę spoko, ale próbować walkę która jest po PÓŁ GODZINY innych walk... może to zrobię, bo nadal bardzo mnie interesuje ten system i nadal sporo czytam i myślę o róznych wariantach, na razie nadal jestem daleko od posiadania składu żebym uznał "ok, to jest nie na próbę, tylko dokładnie to co chcę", a możliwości dopakowania ekipy są spore. Więc jeszcze sporo możliwości przede mną, zanim nie będę miał co robić. Na pewno jednak jak ktoś to zrobi, to cactuary może pyknąć na deser.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Nie wiem no, jak dla mnie to jak ktoś rozwalił te boss rushe, to te wszystkie minigierki są relatywnie łatwiutkie. Trochę przygotowania do Cactuar Rusha i w sumie robi się niemal banalny, nie ma tam tak wiele zmiennych. Ot trochę prób może być potrzebne żeby wyczuć kiedy co się pojawia, i ewentualnie ustawienie do ataków obszarowych, dostosować build postaci... Jak pisałem wyżej, ja dopiero myśląc o Cactuarach odkryłem trzymanie kwadratu Yuffie, które uczyniło minigierkę dość prostą, pewnie dla innych mogą to być inne rzeczy w systemie. W porównaniu do tych walk to nic wielkiego. Nie czuję tekstów "minigerce do platyny"... jak ktoś zrobił ten godzinny boss rush itd., to te cactuary czy pianinko to jak dla mnie relatywnie mały problem, nie trzeba też w żadnej z tych minigierek za bardzo zbliżyć się do perfekcji, by osiągnąć wynik potrzebny do trofeów. Jak się wyczai Cactuary to zostaje dużo czasu i punktów. Obecnie platyny się nie da zrobić hehe, bo po nowym patchu jest zbugowane ostateczne wyzwanie na motorze. Nie wiem czy w każdej grze, ale sporo osób tak mówi. Quest po prostu nie postępuje. Nie wiem, jak SE to zrobiło. Przed patchem działało normalnie.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Przy odpowiednim setupie, jest to jedna z taktyk na osiągnięcie wielkiego efektu, ale też osiągnięcie wymarzonego celu wymaga przygotowania. Raz że pojedyncze zaklęcia niekoniecznie są jakoś wyjątkowo silne w porównaniu do innych rzeczy (czasami są, ale serio te czary ogólnie nie są takie bardzo silne bez jakichś wzmocnień), dwa że rzucanie czaru wymaga czasu, zwłaszcza cometa, w trudniejszych walkach takie combo często nic nie da bo trudno jest zapewnić wystarczająco długą ochronę postaci rzucającej, ponadto postać cały czas rzuca cometa zamiast generować ATB, co w długich walkach pozbawia nas ostatecznie wielu możliwości, czysty damage w mało której naprawdę trudnej walce jest kluczowy. Wydaje mi się, że nie ma opcji by w tej grze mieć 2 materie comet, więc nie ma opcji żeby zalinkować jedną do Synergy a drugą do Fast Cast. Oczywiście po odpowiednich buffach, w odpowiednim momencie, można zdemolować bossa na staggerze korzystając z tego... ale raczej myślę, że jeśli ktoś jest w stanie przeżyć w danej walce zarządzając tak dobrze HP, ATB i czasem, to ją wygra i bez tego. Nie powiedziałbym więc, że jest to od razu "zepsute".