-
Postów
23 312 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Brzęczek utrzymał się w 2021, po serii remisów i jednobramkowych porażek "w bardzo smutnym stylu" z Holandią i Włochami i dwóch zwycięstwach z Bośnią. Jakie były komentarze, wiadomo. Nie można było się zadowalać taką przeciętnością, no to się nie zadowalamy. Potem w następnej edycji podobnie utrzymanie uzyskał Michniewicz, poza jednym 1-6 z Belgią w podobnym stylu, bronienie się i "nieinspirujące, smutne że ich to zadowala" mecze z Belgią i Holandią oraz pokonanie dwukrotnie Walii. Która nieustannie wydaje się poprzeczką, skoro bardzo możliwe, że będzie przeciwnikiem Polski w barażach o Euro hehe. Potem Mundial, bardzo smutny i żenujący, bo Polska ledwo zremisowała z Meksykiem (który po 1982 zawsze wychodził z grupy na Mundialu, a wtedy było dużo mniej zespołów. Ot fakt). Przegrała smutno z Argentyną, jak tak można, że Polska z Argentyną nic nie pokazuje i żałość, no nie można się tym zadowalać. No to nie można się zadowalać, przyjmuję zakłady jak długo będzie taka wredota, że zawsze akurat taki trener będzie, że się będzie zadowalał. Może jakiś prawdziwy fachowiec z zagranicy potrzebny, itd. Ktoś kto nie będzie po meczach mówił że duma i progres tylko normalnie mówił jak jest. Pewnie trenerem powinien być Leo Beenhakker z meczu z Portugalią, albo Nawałka z meczu z Portugalią, wtedy jakoś lepsza kultura była, w tych meczach. Kulesza tego nie zrobi bo zły.
-
Wystarczy przejrzeć pierwszą stronę tematu "Euro 2024". Śmiechu było co niemiara he he... Chorwacja już bardzo blisko awansu, wydaje się że w barażach Polska, Walia, Estonia i Ukraina/Finlandia/Islandia/Włochy. Estonia i Walia to by były takie "łatwe" baraże, zdaje się, ale sprawiedliwe, bo Walia to pewnie najwyżej rozstawiona ekipa, która nie awansuje. No i nie wiem... w meczu na 90 minut, z dogrywką, Polska może pokonać taką Walię? W sumie kto to wie.
-
-
30 to czysty strzał, w sensie że Luton tyle dostało kiedyś i nie byłoby to dziwne. Każda sprawa jest i unikalna i niejawna, więc doprawdy trudno powiedzieć cokolwiek komukolwiek poza takimi domysłami. Mętne głosy do mediów zdają się jedynie sugerować, że sprawa jest POWAŻNA.
-
Dania pokonała Słowenię i jedzie na Euro. Kazachstan ma więc szanse - musi tylko pokonać Słowenię w poniedziałek i ma awans. To będzie drugi bezpośredni mecz o Euro, obok Włochy-Ukraina. W tym przypadku system też jest genialny, bo Kazachstan ma jednak zapewnione baraże z Ligi Narodów, a Słowenia jak odpadnie to na amen. Z kolei czwarta ekipa tej grupy, Finlandia, ma baraże i może nawet trafić na Polskę. Francja pokonała Gibraltar 14-0. Wcześny samobój oraz czerwona kartka Ethana Santosa (w 18. minucie, przy stanie 3-0) ustawiły spotkanie. Bramkarz Gibraltaru obronił 6 strzałów, a Francuzi spudłowali jeszcze kolejnych 19, ale udało się dociągnąć 3 punkty.
-
W ogóle to granie originem jest nieco koślawo zrobione. Nie lubię grać postaciami pustymi, bo wszystko co jest w grze fajnego ktoś jednak napisał. Ponadto to wydawało się stratą miejsca, skoro nie możemy mieć wszystkich przy sobie naraz, tylko 4 postaci (imo czysta strata, trzymanie w obozie nic nie daje, wiem że balans, ale mogliby być do scenek i luźnych interakcji, nie w walkach, niektóre RPG-i tak zrobiły). Wziąłem Karlach, bo ciekawiło mnie cóż to w tym Baldurze można nawyczyniać barbarzyńcą (nie aż tak wiele - zazwyczaj sprowadza się to do tego, że jak z kimś dyskutujemy o czymś, to możemy go "przekonać" poprzez zastraszenie, reszta jest bardziej okazjonalna). No ale jak gramy jakąś postacią oryginalną, to... z nią nie rozmawiamy. W praktyce postać ta ma mniej charakteru, niż pozostałe. Nasze opcje dialogowe nie są zbytnio spersonalizowane. Tak więc wybierając Karlach, doświadczyłem dużo mniej Karlach, niż gdyby była spotkaną postacią. Myślałem, że będzie więcej scenek typu "postać sama gada do siebie", ale poza początkiem gry, to specjalnie ich tak nie ma. Nasza postać ogólnie robi to, co robiłby "pustak", nie ma specjalnie własnych reakcji, opinii. Wiem, że sporo budżetu poświęcono na samego narratora, który mówi innym tonem dla każdej postaci, różnego obrotu spraw itd. Ale to też nie jest tak duża część gry tak naprawdę. Ogólnie grając napisaną postacią, w pewnym sensie ją tracimy scenariuszowo. Nadal wolałbym, żeby jakoś naciągnęli sztywne standardy D&D i była cały czas cała paka i zachowywała się tak samo. Oczywiście gracz mógłby podejmować decyzje, które wpływają na relacje itd.
-
Polska gra w barażach, było to mówione wiele razy. Nawet jakby miała 0 punktów, to poprzez bycie w Lidze Narodów A ma baraże, bo nie będzie 4 ekip wyżej notowanych od Polski, które odpadną. Możliwe nawet że nie będzie ani jednej. Teraz wydaje mi się (ciężko to ogarnąć), że w barażach Ligi A będzie Polska, Walia lub Chorwacja (zależnie kto odpadnie, faworytem Chorwacja), Estonia i ktoś tam wylosowany z Ligi B.
-
W Sea of Stars też narzekałem na backtracking, a popatrzmy o ile jest lżejszy, i przede wszystkim, o ile jest go mniej. W Octo pociąga mnie idea walk i wzmacniania ekipy, ale w praktyce za długo to wszystko trwa i po kilku godzinach już mam dość, a kilka godzin to nic w skali tej gry. Po prostu nie chce mi się łazić po tych wielkich krainach i nie mam uczucia, że wiem, po co i gdzie chcę iść. Tak, już wolałbym chyba znaczniki i jasne napisy gdzie kto jest i co faktycznie zrobić. A podczas zwykłego błąkania się, jestem bombardowany tymi losowymi walkami. W Sea of Stars walki powtarzają się tylko gdy opuściliśmy całą lokację, co ułatwia eksplorację za pierwszym razem, wkurzające jest tylko gdy jednak coś chcemy znaleźć potem i wracamy, ale jak ktoś eksploruje na bieżąco, to będzie rzadkie. W Octo II już po paru godzinach gry mamy sporą liczbę questów, których jeszcze nie możemy wykonać, co mocno zniechęca gdy ja już nie mam ochoty wracać do tej lokacji.
-
Nie mam na myśli procesu oczywiście tylko design. Gracz generalnie doświadcza tej samej gry pod wieloma względami, te same krzaki są w tych samych miejscach, widziane z tej samej strony, te same pokoje i drzwi, postaci stoją dokładnie w tych samych punktach itd. Chociaż dodałbym, że przerobienie scenek na filmowe jednak już sporo wnosi, bo trochę ich jest.
-
Everton ukarany karnymi 10 punktami. To najwyższa do tej pory taka kara w Premier League. Pojawiły się więc obawy, jakie kary dostaną Chelsea i Man City, które relatywnie mają znacznie poważniejsze oskarżenia. Czy naprawdę mogą być zdegradowane? Dowiemy się za dłuższy czas. Burnley, Leeds i Leicester powtórzyły, że będą domagać się ogromnego odszkodowania za to, że Everton oszukańczo utrzymał się w lidze ich kosztem. Z racji na różnicę bramek, Burnley pozostaje ostatnie w tabeli, mając teraz tak jak Everton 4 punkty.
-
Nie zawsze łatwo jest coś zmienić, i graficznie i gameplayowo, akurat Star Ocean 2 był dość fajnym kandydatem, to na pewno zawsze była jedna z najwyżej cenionych gier w historii Enix. Square-Enix nieraz potrafi zaskoczyć. Miałem rozdziawioną gębę, że wydali Live a Live, albo w końcu po angielsku Trials of Mana (choć wykonanie remake'u nie było tak udane). Wyszła też na Switcha Saga: Scarlet Grace, bardzo ciekawa gra, a teraz okazuje się że będzie nowa Saga. Przypomnieli także bardziej kontrowersyjnego, ale na pewno jakże ciekawego Actraisera. Kandydatów jest jeszcze bardzo mnóstwo, bez końca, mój osobisty faworyt to m.in. Bahamut Lagoon, gierka typu Fire Emblem ze SNES-a, a z Enixów - np. Terranigma to jedna z moich ulubionych gier ever (wypuszczona po angielsku, nawet w Europie, tak tylko mówię że zapomniana i z kapitalnymi pomysłami). Samo Tri-Ace ma kilka pomysłowych gier które by warto odświeżyć i by się spodobały ludziom, głównie dwie Valkyrie, Star Ocean 3 i Radiata Stories. Squaresoft po Mario RPG wydał jeszcze w 1996 roku w Japonii dwie gry na SNES-a, Treasure of the Rudras i Treasure Hunter G, obie bardzo fajne. W 2022 roku, Square-Enix wydał prawie 20 gier mdr, mam nadzieję, że się nie zwijają, bo na ten moment mało mają ogłoszone, tylko FF Rebirth, Saga, nowy DQ Monsters, remake DQ III, i... Foamstars. Ten DQ III to duży projekt, to jest gra w Japonii równie kultowa co FF7, mimo formuły "2D-HD" musi być dopasiony odpowiednio. No ale dość zabawne, że mówimy o dość wiernym "2D" remake'u prostej 2D gry z Pegazusa na 30 godzin, i... wydaje się być w jakimś development hell, bo po latach nadal nie pojawiają się żadne nowe materiały mdr.
-
Nie za bardzo rozumiem kto na kogo trafia w tych barażach, ale Polska będzie raczej najwyżej notowanym zespołem w nich, a Luksemburg, więc chyba nie ma szans. Chyyyyba w barażach polskich będą Włochy/Ukraina, Finlandia i... Estonia? Ta zasada Estonii jest w ogóle zabawna. Zazwyczaj przeskakuje się jedno miejsce do góry w takich systemach. A tutaj, gdy ekipy z ligi A już awansowały, to... sięga się na sam dół mdr. Czyli z racji tego, że ekipy z grupy A awansowały (prawie na pewno), to Estonia - mimo że jest jednym z najniżej notowanych krajów w Europie, mimo że zdobyła jeden punkt w eliminacjach, gole 2-20 - trafia z tymi najlepszymi, jak Polska, do baraży. A gdyby nie awansowały, to w ogóle by nie miała żadnej szansy. W ogóle to patrząc na ranking najlepszych strzelców eliminacji, widać historyczną dominację Manchesteru United. Edit: Jest też możliwe losowanie, więc jak na razie to poza Estonią to inne ekipy równie dobrze mogą być w tych barażach polskich.
-
Luksemburg odpadł (będzie w barażach), ale wygrał już czwarty mecz, i to 4-1. Może teraz dodać na koniec piąty, bo grają z Liechtensteinem. Dodajmy, że poza 15-0 z Portugalią, nikt nie miał z nimi łatwo, Słowacja wygrała 1-0 w końcówce, a reszta nie wygrała i tyle. Portugalia strzeliła im 15 goli, a reszta razem wzięta tylko cztery. Naprawdę złoty czas luksemburskiego futbolu. I nadal nie ma żadnego fajnego tekstu, czemu. Nikt dobry tam nie gra, ich największa gwiazda przez ostatnie 6 lat była w 10 klubach i nigdzie nie przekonuje, w Sivassporze gra dość rzadko. Trener ten sam od 2010 roku. Jasne, chwalą się, że mają akademię, narodowy plan, nowy stadion i nowe dedykowane stanowiska... nie oni jedni. Ot pykło im i mogą się cieszyć, choć szkoda że awans nie wleciał.
-
Dwójka zawsze była najwyżej ceniona (bo jedynka nie wyszła oryginalnie po angielsku), ale pozostałe części potrafią być przyjemne. Till the End of Time to dla wielu najlepszy scenariusz w serii, a i dla niejednego najlepsza rozgrywka. Niestety, gra nie wydaje się najbardziej dopracowana i port na PS4 trudno nazwać wielką poprawą. Także jedynka to spory potencjał, ale remake poszedł w koślawym kierunku i mało komu się podobał. Może być już przyjemniej pograć w przetłumaczony fanowsko ROM oryginału ze SNES-a, jak to się robiło w latach 90. hehe. Czwórka i piątka są według wszystkich tak cienkie, że aż Infinite Undiscovery wydaje się znośne w porównaniu. Szósteczka czyli Divine Force to dla wielu fanów powrót do formy. Dające się lubić postaci, wiele nowoczesnych udogodnień. Lokacje są teraz duże i szybko się po nich lata. Jest coś przyjemnego w tej gierce i znajdzie swoich fanów, chociaż niski budżet jest raczej ewidentny patrząc na bardzo cienkie recenzje, oddając problemy współczesnych japońskich twórców z robieniem dużych gier. Radiata Stories to ciekawa odskocznia bardziej nastawiona na życie w mieście z masą żyjących postaci niż na walki, ale chyba nie doczekały się na razie żadnego unowocześnienia. Ogólnie jednak recenzje nie kłamią - zrobiony w taki sposób Second Story to w tym momencie miażdżąca oferta wobec reszty serii, wzięto to co najlepsze i poprawiono w dużej mierze tam, gdzie trzeba było.
-
Kupiłem. Czuję się nabrany, bo to ogólnie jest ta sama gra mdr. Na razie nawet chce mi się grać, ale podejrzewam, że zmęczy mnie dokładnie to samo, co w jedynce: - scenki które nie są ani filmowe, ani literackie. Tempo mają jakby filmowe, tylko że nie ma tych detali, czasem przez kilka sekund między linijkami tekstu po prostu nic się nie dzieje na ekranie mdr. Scenki są dużo dłuższe niż przy tej oprawie musiały być, i nie pamiętam co się dzieje bo tak nawalam A żeby w końcu łaskawie pojawiła się kolejna linijka. - czytane dialogi zagłuszają wyrazistą muzykę, gra nie ma przyjemnego rytmu do słuchania mimo fajnej muzy, ogólnie te głosy niezbyt pasują do oprawy - masa losowych walk, no wiem, o to chodzi w tej grze że ludzie tęskniący za losowymi walkami mają coś dla siebie - system niby ma różne bajery, ale jako całość to efekt jest taki, że prawie wszystkie walki z natury rzeczy są albo zaje'biście łatwe, albo zajebiście trudne - wolałbym mapę która normalnie pokazuje obszar który przemierzam, choć niby przy tej korytarzowości nic to nie zmienia, ale mam niepokój Myślę, że liczba walk do stoczenia przez te 100 godzin mnie znowu wykończy, i to że nic nie jest tu aż TAK ciekawe. Te historyjki są dość banalne, i są nieco jak streszczenia lektur fantasy bo mało jest detali z racji rozbicia na wyraziste scenki i masę niezależnych postaci. Gra nie jest efektowna, te scenki w ogóle nie robią na mnie wrażenia, graficzka niby piękna ale trudno żeby jakiś poszczególny moment faktycznie mnie chwycił, bo wszystko wygląda trochę jak jeden obrazek, ponadto ja wolałbym grę bez tych bajerów i bez loadingów, choć po Star Ocean to i tak powinienem się cieszyć, że Switch doczytuje tylko większe lokacje. Tymczasem ciągle wychodzą nowe ciekawe jRPG-i, dziś choćby Astlibra (i przecena This Way Madness Lies do 20 zł). W sumie no ma ta gra jakość i szacun dla Square-Enix że ją zrobił, ale 8 postaci i taka ilość wszystko to dla mnie osobiście przesada.
-
A co to ma wspólnego że jedna gra wyszła lol. Ogromna większość gier, które powstają, nie wychodzi fizycznie, nigdy, naprawdę. Baldur po prostu jest najpopularniejszą pecetową produkcją od blisko 20 lat? Nie wiem czy to taki wzór na wszystko. Na rynku PC od dawna wydanie fizyczne jest traktowane głównie jako kolekcjonerski gadżet, odpowiednik płyty winylowej i złotej laurki z autografem. No ale udają, gdy to faktycznie zazwyczaj zależy od popularności gry i nikt z wyprzedzeniem tego nie planuje. Alan Wake jest współfinansowany przez Epic. Zrobią co chcą, ale serio dużo bardziej wyjątkowy jak na razie jest brak premiery na Steam, niż brak płytki. Pewnie obie te rzeczy się kiedyś staną, ale bez zaskoczenia że firma płacąca i za zrobienie gry i za sklep Epic używa ekskluzywności. Twórcy konsol już taki "trend" podłapali 50 lat temu, gdy Atari pilnowało wyłączności na Ponga, a jego pierwsza domowa edycja była sprzedawana nie pod tytułem "Pong", tylko "Sears Tele-Games", bo to było specjalnie dla Sears i tylko Sears sprzedawał Pongi przez jakiś czas. Ale za to właśnie zapłacili...
-
Dark Souls Remastered na pewno wyszło na kartridżu. (Swoją drogą, dobry przykład dla ludzi którzy chcą fizycznie i "nie musieć ściągać" - jasne, nie musicie, ale ta gra potrafi być absurdalna bez żadnego patcha...). Nie wiem, co Media Markt kombinuje, może sprzedaje kody i tyle (choć prędzej stawiam że błąd w opisie).
-
Recenzje są bardzo pozytywne, chociaż w sumie trudno coś dodać, kiedy doskonale znana gra nie jest mocno zmieniona. W sumie i recenzje 10/10 i 6/10 piszą praktycznie to samo, pytanie tylko czego ktoś oczekuje. Grafika to dobre osiągnięcie, chociaż wydaje się, że ta gra była stosunkowo łatwa do przeniesienia. W końcu nic nie zmieniono nawet w ustawieniu obiektów czy kamery. Jest po prostu dostosowane do współczesnych ekranów, ale rzadko coś takiego daje fajny efekt po 30 latach. Większość bardzo chwali nową muzykę, która faktycznie ożyje w tych aranżacjach i będzie miła do słuchania. Tutaj też ulga, że żaden geniusz nie wpadł na czytane dialogi jak w wielu innych takich projektach. Muzyka mocno wpływa na szalony, grzybkowy klimat Mario RPG, jakby cały czas działo się coś intensywnego. Muzycznie Mario jeszcze nieraz sięgał po te klimaty, ale tutaj może najbardziej gra faktycznie jest jak trip. W walkach dodano kilka dodatkowych pasków specjali, które dają więcej różnorodności do walk, chociaż meritum jest takie same. Gra stała się łatwiejsza, ale i wygodniejsza, dzięki temu, że gdy bohater zostanie zabity... możemy bez utraty ruchu wstawić innego z ekipy na jego miejsce. Wow, to daje sporo tolerancji żeby nie mieć game over. Po skończeniu gry jest nieco bardziej "trudny" post-game, w który można spędzić godzinę na ciężkich walkach. Gdybym nie grał w oryginał, to bym się cieszył z tej gry, jest nadal wyjątkowa, ma bardzo ciekawy charakter, z którego Nintendo niestety potem mocno zrezygnowało, odchodząc tylko coraz bardziej od RPG i rozbudowanych scenariuszów. Mario RPG nie jest do końca jRPG-iem dla fanów gatunku, raczej zabawą z gatunkiem która będzie podobnie fajna dla każdego. Kolejna świetna pamiątka przypominająca, jak kreatywne i różnorodne było Squaresoft w latach 90.
-
Normalnie widzę krytykę tego w recenzjach mdr. Wspominają o tym praktycznie wszyscy, aczkolwiek często muszą zaznaczyć, że jednak Baldur 3 i Cyberpunk chodzą. Brzmi to jak dobry argument, biorąc pod uwagę, że Baldur 3 i Cyberpunk niekoniecznie przekonują nawet na przeogromnej Playstacji 5. Ogólnie magii nie ma i coś za coś. Cena, rozmiar, używalność, bateria, niezawodność, funkcje, ekran, styl itd. Wybory i kompromisy. Deck jest taki, a inne urządzenia są takie.
-
Piłeczka ogłoszona. Jedna z ciekawszych w ostatnim czasie - bardzo dużo róznorakich faktur powierzchni na każdym fragmencie, a oprócz ogólnego motywu graficznego, widać też uproszczone rysynku każdego ze stadionów Euro 2024. Na razie teoretycznie znamy 9 uczestników, najbliższy tydzień powinien dodać jedenastu. Jutro mogą zapewnić się Węgry i Serbia, a Słowacja powinna ostatecznie uciec Luksemburgowi. Mecz Dania-Słowenia w piątek będzie ciekawy, bo przegrany z tej pary może poczuć oddech Kazachstanu. To cudowne 3-2 z Danią w marcu okazało się kluczowe, bo Kazachstan ma nadal realne szanse. Holandia pewnie się wciśnie, Chorwacja też ma nadal niezłe szanse. Jednym z meczów o stawkę będzie pewnie Ukraina-Włochy w przyszłym tygodniu. W ogóle te koszyki nadal potrafią mnie zaskoczyć. Dwie ekipy z piątego koszyka mogą awansować - Mołdawia i... Słowacja. Kazachstan i Luksemburg są znacznie wyżej od nich, na górze czwartego koszyka. Tuż za Turcją, która już zapewniła sobie awans. Czyli generalnie, w rywalizacji Słowacji i Luksemburga o awans, chyba trzeba powiedzieć, że to Słowacja jest underdogiem. Przebić ich może tylko Mołdawia. A Turcja będzie prawdopodobnie drugim najniżej notowanym krajem z awansem na Euro 2024. Polska (11. miejsce) będzie zanosi się na jedyny kraj z top 15, który nie awansuje z grupy, ale pewnie jeszcze będą jakieś niespodzianki.
-
4-7 nie zostawia wątpliwości - projekt "wow mamy 3 All-Starów, to oczywiście wygrywamy" w Chicago nadal nie rokuje i dobry koniec zeszłego sezonu jakoś nie natchnął drużyny. Ba, bądźmy szczerzy - tych 3 All-Starów to najsłabsza częśc tej ekipy, z czym nikt nie chce się pogodzić mdr. Jeśli Bulls kiedykolwiek z nimi wygrywali, to dzięki walce, energii, hustle, defensywie pozostałych. LaVine i Vucević nie wnoszą nic zaskakującego do zespołu w swoich rolach, a DeRozan wydaje się coraz starszy z każdym rokiem... obecnie też gra po prostu słabo. Bulls będą więc próbowali wymienić LaVine'a. Dla mnie ten koleś ma zero historii zmieniania swojej ekipy na lepsze. Jasne, rzuca punkty... tyle, wymieniłem wszystkie jego osiągnięcia mdr. Jego ekipy nigdy nie mają takich wyników jak ludzie myślą. Dodajmy do tego 4 lata kontraktu po 44 mln rocznie, i jest to kandydat na świetną wymianę, nie mogę się doczekać, aż ktoś jeszcze odda dobrych graczy (i trzy wybory w pierwszej rundzie draftu), żeby płacić LaVine'owi 44 mln rocznie. Naprawdę jestem ciekaw co z tego wyjdzie. Suns czy Clippers, a nawet Bucks jak na razie świetnie wychodzą na swoich "potężnych wzmocnieniach", więc ogór triumfuje. Liderzy wyniku na początku sezonu: +178 Tatum +120 Jokić (inni gracze Bostonu i Denver) +112 Anthony Edwards +94 Maxey +81 Haliburton Potem... RJ Barrett, Shai, gracze Wolves oraz Dillon Brooks. W sumie to są pewni bohaterowie sezonu, choć Denver i Boston wydają się naprawdę ciężkie do ruszenia w swoich konferencjach. Ale Wolves mają patent na Denver, powiedzmy...
-
To niemożliwe się domyślić jaki cel ma Mbappe w 23 nie znając jego całej historii, będziesz kompletnie zagubiony o co chodzi.
- 108 odpowiedzi
-
- 1
-
- kolejna yakuza
- spinoff
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Najpierw musisz koniecznie mieszkać przez 10 lat w Japonii i zdać egzamin na obywatelstwo. Bez tego nie będziesz mieć w stanie mieć najmniejszej przyjemności z mini-gierki że grasz w golfa. Po prostu to kompletnie nie będzie to. Po uzyskaniu dyplomu możesz zabrać się za wszystkie części serii. Nie no, to są forumowicze, mają te swoje zasady mdr. Ta gra jest zdaniem samego twórcy robiona tak, by była dość niezależna, niemalże jako gateway drug do pełnych gier. Są nawiązania, do siódemki nawet konkretne, ale tak naprawdę nie takie, że ktokolwiek normalny "powinien" rzucić pracę na dwa lata i grać 1000 godzin w całą serię żeby te nawiązanka mu nie przepadły. Poza tym bądźmy szczerzy, to ci się znudzi, Yakuza to w pewnym sensie ta sama gra powtarzana w każdej części i tylko w pewnym sensie ciągła opowieść do przodu. Tak naprawdę ile przyjemności stracisz z tych smaczków, to zyskasz z tego, że zobaczysz X i Y pierwszy raz.
- 108 odpowiedzi
-
- kolejna yakuza
- spinoff
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Napisali "fani fizycznych mediów (...) śledźcie ten kanał, to będzie intensywny tydzień", więc zapewne w ciągu tygodnia coś ogłoszą z tym.
-
W sensie to Podziemski był pierwszą opcją i gwiazdą ciągnącą ekipę mdr, Klay dawno nie rzucił 20 punktów w meczu. Podziemski to może nie Chris Paul, ale miał sporo sprytnych podań, rajdów, highlighty z tego meczu mówią za siebie. Gdyby wygrali, to Podziemski by im to wygrał.