ła kra
ju gona da
jo gona strejt to gejt in de ska
Nie no, nie jest jeszcze tak źle, Limp Bizkt nadal mnie mierzi. Bardzo.
Ale nowy Korn, hehe, spoczko płyta. Mi się podoba, że oni są tacy smutni i każda piosenka jest o tym, jak społeczeństwo gwałci wokalistę i się nad nim znęca. Może to ułatwia mi identyfikację, no nie wiem, w każdym razie ostatnio jakoś mi brakuje takiej muzyki, takiej naprawdę smutnej, bo wkoło tylko słyszę ciągle "ga ga ulala" i inne "cieszmy się i baunsujmy!". No nie, nie po to słucham muzyki, żeby było mi wesoło. Spie'rdalajcie z wesołą muzyką. W Kornie facet cały czas śpiewa, że nie jest w stanie wytrzymać ani sekundy tego bólu, jaki go dotyka. Przynajmniej nie stara się ludzi uszczęśliwiać jak jakiś pajac.