@Keymaker: W "Lost" nie da rady zrobić takiego zakończenia. Pisałem o tym na blogu kiedyś. Seriale z jednym głównym wątkiem i kilkoma pobocznymi da się skończyć z klasą, tak jak "Sopranos", "Sześć stóp", "The Shield". Tak naprawdę to jest dość proste do zrobienia.
Serialu tajemnic nie da się skończyć. W każdym razie, to się jeszcze nigdy nikomu nie udało. Nie masz na to przykładów, za to masz masę seriali, które zostały po prostu anulowane, kiedy nie dało się ich już oglądać. "Lost" poświęca za dużo czasu na ciągłe teasowanie typu "nie wiecie, o co chodzi! A odpowiedź to... zaraz wam powiemy!", żeby zakończenie niedające odpowiedzi kogokolwiek zaspokoiło. Nie da rady. W dodatku ten serial jest zbyt oddalony od rzeczywistości, żeby dało się napisać do niego dobre zakończenie. W "The Wire", czy ww. obyczajówkach, można było nieco pójść na żywioł, bo realizm sprawiał, że nie trzeba było wymyślać wszystkiego z wyprzedzeniem. Ten świat działał na takich samych zasadach, jak nasz, więc można pisać odcinek po odcinku. Scenarzyści "Lost" stworzyli własny świat. Żeby zrobić naprawdę satysfakcjonujący finał, powinni znać cały ten świat, jego wszystkie zasady, a także zakończenie historii jeszcze przed napisaniem pierwszego odcinka. A tak nie było.
Jakbym miał strzelać, to myślę, że będzie przeciętnie. W tym sezonie najlepsze odcinki, czy może: najlepsze momenty i wątki, to te, w których "nic się nie działo": wewnętrzne przemiany Jacka, Linusa, Alperta, klimat w latarni, na Teneryfie, w jaskini Jacoba. Jeśli chodzi o "tajemnice", to tutaj jest dla mnie dość przeciętnie, choć i tak wyjątkowo dobrze jak na serial, który niektóre tajemnice ciągnie już przez 100 odcinków. W finale pewnie dostaniemy dużo, dużo więcej, ale z tego się nie da zrobić nic naprawdę dobrego.
Tak że stawiam na przeciętny finał, z kilkoma bardzo bystrymi rozwiązaniami i kilkoma widocznymi szwami na fabule, żeby wszystko udało się jakoś powiązać. "Syndrom statku niszczącego statuę", nazwijmy to.