Większość zespołów zagrała już 10 meczów w tym roku kalendarzowym. Kto ma w styczniu najlepszy bilans w całej lidze? Charlotte Bobcats. Niedawno jedna z najgorszych drużyn NBA, teraz wygrali 9 meczów z ostatnich 10. Dla porównania, tylko kilka zespołów wygrało chociaż 7 meczów na 10 - na wschodzie tylko Cavs, na zachodzie dwa zespoły z czołówki (Lakers, Nuggets) i dwa z miejsc 10-11 (Hornets, Grizzlies).
Co czyni Bobcats kandydatem na 4. miejsce w konferencji wschodniej (a w sumie, patrząc na ostatnie wyczyny Magic i Celtics, może i drugie)? Na pewno Stephen Jackson. Bobcats przed jego pozyskaniem świetnie bronili, ale beznadziejnie grali w ataku, więc wymiana z Warriors wydawała się totalnie logiczna i taka jest. Jackson dodaje tempa, rzutów, podań, punktów. W Bobcats Jackson gra najwięcej minut w całej swojej karierze, a gra już ponad 10 lat. Liderem zespołu może teraz być wreszcie Gerald Wallace, którego potęga wzrasta w tym sezonie do wielkich rozmiarów. Wallace jest jednym z najbardziej irytujących dla rywala zawodników - tak trudny do przejścia, tak aktywny w obronie, tak skuteczny. Do tego zalicza średnio 19 pkt. i 11 zbiórek na mecz. Na razie Bobcats mają świetny miesiąc i to za mało, by wyrokować, ale grają zbyt dobrze, by to przeoczyć.
Co poza tym? Thunder wygrali 24 mecze, a więc mają ich w połowie sezonu tyle, co w całym zeszłym. Jeśli jeszcze nie wiecie, to Kevin Durant jest jednym z najlepszych graczy ligi. Już. Teraz. Zaczął jako najlepszy debiutant roku i w obu następnych sezonach robi niesamowite postępy. Aż strach się bać, co będzie się działo z nim dalej.
P.S. Dzisiaj mecz Cavaliers-Lakers!