-
Postów
23 349 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
"The Wire" stało się przedmiotem uczonym na Harvardzie: http://articles.baltimoresun.com/2009-11-15/news/0911130099_1_inequality-episodes-of-the-wire-urban
-
No cóż... To, że jakiś film jest lepszy od "Transformersów" i scenek z FF8 raczej wiele nie mówi.
-
"Homicide" ma tę wadę, że było bardzo długo ciągnięte. Pierwsze 3-4 sezony to klasyka. Taki pierwowzór "The Wire", jak na swoje czasy wybitny, dzisiaj widać, że to jednak NBC, jednak lata 90. W trakcie sezonu czwartego poziom zaczął wyraźnie spadać (syndrom "Archiwum X", "Przyjaciół" itp.). Czy jest do zdobycia? Jak najbardziej. DVD w Polsce nie kupisz, ale w Stanach zostało wydane i zripowane. No, jest tam trochę pomyłek. Przede wszystkim, bliższą rzeczywistości liczbą byłoby 50%. Aż dziwne. Jak na HBO są to całkiem spore liczby. Nigdy nie wiedziałem, że tyle osób oglądało ostatnie sezony "The Wire".
-
Będzie osobne losowanie do tego, po rozstrzygnięciu 1/8 finału.
-
Wnioski z losowania: - Biedny Mourinho... - Real-Lyon to mocna para i mecze do oglądania. Obie drużyny wiecznie mają pecha w LM. Wydaje się jednak, że jeśli Ronaldo i Higuain będą zdrowi, to Lyon niewiele może tu zdziałać. - Drugi przebój - Bayern-Fiorentina. Bawarczycy udowadniają ostatnio, że stać ich na niezłą grę. Fiorentina to jedna z najlepszych drużyn fazy grupowej, ale jak długo można zaskakiwać? Mój typ to mimo wszystko Fiorentina. - Arsenal czy Porto? Hmmm... Portugalczycy dostali dwa razy 0-1 od Chelsea. No ale Arsenal to nie Chelsea, więc jest ta wątpliwość. IMO jednak Arsenal. - Milan raczej nie ma szans. No chyba, że kilku najlepszych zawodników MU dostanie kontuzje, a sędzia pomoże. - Bordeaux, Barca i Sevilla są w 1/4 - wiadomo.
-
Porównanie popularności "The Wire" i "Sopranos" jest absurdalne. "The Wire" w najlepszych momentach miał 10% takiej oglądalności, jaką "Sopranos" mieli w najgorszych. "Lost" z kolei w ostatnim sezonie osiągał wyniki, które jak na "Sopranos" byłyby słabe. Więc tutaj możemy mówić o podobnej popularności wśród mas. W Polsce jest oczywiście inna sytuacja, ale chyba wszyscy wiemy, skąd to się bierze. Jestem pewien, że gdyby "Rodzina Soprano" była emitowana pół roku po premierze światowej, na TVP, o godz. 20, to miałaby spokojnie z 5 mln widowni. Nikt nie będzie przecież włączał TV o 23.50 tylko po to, żeby obejrzeć sobie dobry serial. Jeszcze z powstawianymi reklamami i barbarzyńskim tłumaczeniem dla lektora. Obecnie dobre seriale nieco w Polsce zyskują, ale to tylko kwestia internetu. Młody Polak może teraz znaleźć informacje o tym, co dobre, i może to w ciągu kwadransa zaciągnąć na dysk. Może "The Wire" nigdy nie będzie obiektem kultu, ale widzę ogromną różnicę w porównaniu do tego, co było 2-3 lata temu. Wtedy to w towarzystwie filmowców powiedziałeś "no wiadomo, że The Wire najlepsze", a oni patrzyli na ciebie jak na głupka. Obecnie pojawia się sporo list typu "Najlepsze seriale dekady" i też raczej nikt, kto ma mózg, nie ustawi w takiej klasyfikacji "The Wire" niżej niż 2. miejsce. Więc jeszcze trochę fanów przybędzie. A na wiosnę rusza nowy serial Davida Simona i zobaczymy, jak będzie z popularnością. Podejrzewam, że dużo lepiej, niż z "The Wire", bo Simon naprawdę z każdym dniem zyskuje sobie fanów. W Stanach setkę dziennie, w Polsce jednego tygodniowo, ale zyskuje.
-
Ten plakat to chyba robiła ta sama osoba, co Batmana. Więcej nie piszę, bo nie sądzę, by ten temat przetrwał rok, aż do premiery filmu.
-
Dzisiaj wyskoczyłem z lokalu do Biedronki i zakupiłem chleb oraz szynkę. Za(pipi)iste danie. Niczego więcej nie potrzeba.
-
Mastodon w Polsce. Nic do dodania. Do zobaczenia w Warszawie.
-
Z reguły seriale są emitowane co rok.
-
Nerdzie, jak ja mam takie szczegóły po ok. 8 latach od przeczytania książki pamiętać? Jeśli nerdem jest dla ciebie ktoś, kto zna 2-3 najsłynniejsze cytaty w historii polskiej literatury, no to ostry zawodnik jesteś.
-
Nie ma filmów, przy których by wszyscy dostawali gorączki. Nigdy się taki nie pojawił i nie ma szans, by kiedykolwiek taki powstał.
-
Dalej na odwrót patrzysz. Cameron właśnie to powiedział. Że będzie przełom. Natomiast twoim błędem było zrównoważenie tego z jakością filmu. Stwierdzenie "ten film nie jest przełomowy, bo ludzie nie uważają, że to najlepszy film wszech czasów" jest bez sensu. "Gwiezdne Wojny" też nie były najlepszym filmem wszech czasów. A jednak wariatem będzie ten, kto powie, że to nie był przełom i że Lucas nie spełnił oczekiwań. Tak w ogóle to nie wiem, o czym jest gadka. "Avatar" po pierwszym pokazie błyskawicznie wskoczył do grona faworytów do Oscara (chociaż, wiadomo, ten rok jest bardzo wypchany kandydatami). Czytałem wiele opinii ludzi, którym ufam, i żaden z nich nie mówi o zawodzie. Spora część z nich jest zachwycona. Trochę więc to śmiesznie brzmi, jak ktoś mówi, że dla niego to za mało. "Oczekiwałem nie wiem czego, tego tu nie ma, no jak dla mnie to zawód".
-
Mieszasz odmienne sprawy. "Przełomowość" nie polega na tym, że jakiś film jest po prostu dobry, czy najlepszy, czy że widzowie są wylaszczeni. Gdyby tak było, to "Annie Hall" byłaby przełomem w kinematografii, a nie "Gwiezdne Wojny". Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. "Gwiezdne Wojny", "Potiomkin", "Kane" - to filmy przełomowe i nie ma tu znaczenia, czy ty zostałeś przez nie złapany za jajca.
-
Nie do końca. Podobno IMAX-y i inne takie nie są jakieś strasznie wymagane. Większość osób, które pytałem, twierdzi, że film nawet w 2D jest najbardziej spektakularną rzeczą, jaką widzieli.
-
A na czym niby miał polegać ten przełom? Na 4D i darmowym popcornie?
-
Właśnie przeczytałem, że Pepe nie zagra do końca sezonu i Real od razu zaczął szukać zastępcy. Jednak trudno im będzie kupić klasowego snajpera na zimę. Lepiej niech się modlą, żeby Ronaldo i Higuain byli zdrowi.
-
Jeśli Real kogoś pokonuje bez Cristiano Ronaldo oraz przy wyjątkowo słabej dyspozycji Casillasa, to trudno tego nie określić jako pewien statement. Przede wszystkim zaskoczyła mnie nieco w tym meczu ofensywa Królewskich. Higuain jest obecnie lepszy niż kiedykolwiek wcześniej. Real od września nie wygrał w lidze ani LM meczu, jeśli bramki nie strzelił Ronaldo lub Higuain, i to są w tej chwili dwa podstawowe "motorki" tej całej maszyny. Benzema nie strzela, ale... gra dobrze. Drybluje, podaje. Czyni mecz ładniejszym. Jeśli ten tercet się zgra, to Real może grać ładnie i skutecznie. Kontuzja Pepe okazała się poważna i jest to wielka strata dla Realu, bo Portgualczyk chyba nie zagra w 1/8 Ligi Mistrzów. Garay to, z tego co widziałem, nie jest to samo. No ale tak już jest w piłce nożnej, cały czas któryś kluczowy gracz wylatuje. Zobaczymy, na kogo trafią, losowanie w piątek. Nie chcę wyjść na naiwniaka, ale wygląda na to, że w tym roku wreszcie przejdą do tego ćwierćfinału.
-
Napisałem recenzję nawet, ale była słaba, więc poszła na bloga. Film też mi się nie podobał.
-
Dobrze, że to internet. Nikt nie widzi moich łez.
-
No na papierze to nieźle wygląda, 3 drużyny awansowały do 16. Fiorentina wygrała grupę. Ale jak spojrzeć bliżej - tylko szczęście pozwoliło Włochom uniknąć tragedii. Milan awansował, bo trafił akurat na Real pozbawiony swojego jedynego wybitnego gracza. Analogicznie z Fiorentiną i Liverpoolem. Gdyby nie te niezależne zbiegi okoliczności, Włosi mieliby 3 drużyny, które wyleciały w fazie grupowej i jeden (dominujący w Serie A) Inter, który wyszarpał drugie miejsce potężnemu Rubinowi Kazań. Nie wiem tylko, czy kluby niemieckie są silniejsze. Z tego, co widziałem w LM, to taka sytuacja nie ma miejsca. Być może na 3. miejsce wskoczy Francja, w tym byłby sens. Ale generalnie to dla mnie w piłce nożnej są dwie ligi.
-
Dobra, już nic się zmieni, wyłączam to. Ostatecznie runda grupowa bez większych niespodzianek. Awans CSKA można było przewidzieć. 1/8 finału też zapowiada się na bardzo przewidywalną. Praktycznie wszystkie pierwsze miejsca są mocniejsze od wszystkich drugich. Może Inter powalczy, jak Sneijder będzie zdrowy.
-
To coś ma OSIEM składników. To nie jest żadna kuchnia studencka. Dania kuchni studenckiej mają jeden składnik, ewentualnie dwa, jeśli zaliczać wodę. Jeśli kiedyś w życiu będę miał czas, żeby zrobić sobie danie z ośmiu składników, to będę bardzo szczęśliwy.