-
Postów
23 322 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Nie żartuj. Ibrahimovic jest najlepszym napastnikiem świata. A na pewno - najlepszym spośród tych, których można zdobyć (Villa okazuje się bardzo trudny do wyrwania, o zabraniu z Liverpoolu Torresa nikt chyba nawet nie marzy). Ten człowiek miał w ostatnich sezonach więcej spektakularnych zagrań, niż cała reszta ligi włoskiej razem wzięta. W dodatku z roku na rok strzela coraz więcej goli. Jeśli Barcelona powinna kogoś pozyskać w zamian za powodującego konflikty Eto'o, to właśnie Szweda.
-
Ciekawe, czy zna nazwę klubu, do którego trafił. Rok temu Robinho miał z tym problemy.
-
Liczyłem na ten serial, bo robi go Tom Fontanta i gra Michael K. Williams, ale jakoś na razie sobie go odpuszczam. Z nowych rzeczy - takie "Hung" jest lepsze.
-
Kto by pomyślał, że logo JoeMonstera ma w sobie ukryte 50 filmów. Patrząc po linku, to JM zarąbał stary jak świat obrazek z Empires. W którym, nota bene, naprawdę nie jest trudno znaleźć 50 filmów.
-
Riviera to stara gra, port na PSP był chyba jej trzecią wersją. Co do Devil Survivora. Mam tę grę. Nie miałem czasu, żeby zobaczyć więcej niż pierwsze 5 minut. I na razie jestem nieco zniechęcony - głównie dlatego, że część osób mi mówiła, że ta gra jest lepsza od WEWY. A to moim zdaniem śmieszna opinia. Artystycznie nie ma porównania. Ta gra nie ma takiego stylu, takiego pomysłu na siebie. Muzyka przeciętna. Ogólnie gra wygląda jak konwersja ze SNES-a. Nie mówię, że to takie tragiczne, ale przy takim WEWY, które wykorzystywało do granic wszystkie możliwościa DS-a, trochę "pusty" się ten Devil Survivor wydaje. Oczywiście, wiem, że bez sensu jest oceniać japońskiego RPG-a po 5 minutach gry, że gameplay ma podobno wiele wspaniałości do zaoferowania, ale... nie wiem, jak niesamowite rzeczy by się tam dalej musiały dziać, żebym tę pozycję postawił obok WEWY.
-
Są wymieniani w materiałach. Z tych głównych postaci to nie wiem, czy będzie Mia. Reszta na pewno jest.
-
Trzeci sezon startuje pod koniec września.
-
Wszystko wolno, no ale jeśli to jest jakiś prawdziwy sport, a nie skoki na nartach, to chyba oczywiste, że uznam to za zabawne. Anthony Randolph ostatnio rzucił 42 punkty i generalnie dominował pod koszami. Wszystkim się przypomniało, że w sumie Lamar Odom mówił, że Randolph to zawodnik o potencjale Hall of Fame i będzie lepszy, niż on, i że w sumie Randolph miał dobrą końcówkę sezonu, więc może faktycznie ma talent. Ogólnie to Warriors całkiem nieźle wyglądają, mając jednego z bardziej obiecujących skrzydłowych i rozgrywających wśród młodzieży w NBA. Jednakże liga letnia o niczym nie świadczy, to jest jak gra sparingowa. Wygląda na to, że Utah Jazz już na bank pozbywają się Boozera i zatrzymują Millsapa. W przypadku Carlosa mówiło się o przejściu do Bulls, ale ostatnio bardzo się o niego stara również... Miami Heat. Które nie ma kasy, ale bardzo chce zbudować dobry team, żeby Wade za rok nie odszedł. Zobaczymy. Może się skończyć tak, że Boozer zostanie w klubie, którego nie chce, i klub też go nie będzie chciał, a to by było chyba najgorsze wyjście.
-
Gortatomania mnie rozwala. Ludzie, którzy nie interesowali się nigdy zasadami NBA, nagle zaczynają przejmować się tym, czy jeden zawodnik będzie rezerwowym, czy będzie grał w podstawowym składzie. Ja rozumiem, że tak zawsze jest, ale dajcie spokój. To jest koszykówka, a nie jakieś skoki narciarskie czy F1. To nie jest sport, w którym jedynym ciekawym aspektem jest to, że jakiś Polak umie go wykonywać.
-
Tak czytam opinie. Niektóre są śmieszne. Np. ktoś tam "wolałby Gortata w Europie". To jest z deczka przesada. Gortat jest w klubie, który będzie walczył o mistrzostwo NBA. Klub doszedł do finału, dostał lanie, wyciąga wnioski. Hedo zawodził w większości meczów playoff, to już go nie ma. Są gracze, którzy mogą pomóc w kolejnym starciu z Lakers. Zauważcie, że najlepszy zespół ligi to jednocześnie jedyny, który ma do dyspozycji dwóch dobrych centrów - obu różnych, obu wnoszących nieco inne wartości. Rotacja Howard-Gortat daje Magic spore możliwości i kto wie, czy to nie będzie w tym sezonie lepsza para niż Shaq-Zydrunas. Jeśli nie, to na pewno tak będzie za kilka lat. Gortat ma swoją markę, fani go lubią, eksperci też. To nie jest anonimowy grajek. Jeśli pozostanie w Magic, to będzie znaczyć tylko tyle, że jest ważnym punktem w drużynie walczącej o mistrzostwo w najsilniejszej lidze świata. Mavs? Mavs to fajna drużyna. To była wielka szansa dla Marcina. Ale i tak jest bardzo dobrze, biorąc pod uwagę, że on nic takiego wielkiego nie pokazał znowu. Powinien się cieszyć i jestem pewien, że po przemyśleniu sprawy wróci radosny na treningi Magic i będzie dawał z siebie wszystko dla dobra swojej drużyny.
-
To nie o to chodzi, to jest po prostu jakaś ściema. Wspomniałem o tym jako o ciekawostce. Ludzie, którzy w to grali, szacują czas przejścia DQ9 na 80 godzin, inni na 300. W każdym razie nikt na 30. Tak samo system walki, jest taki sam jak zawsze, więc trudno uznać, że nagle każdy Japończyk zaczął nienawidzi to, co kochał przez 8 poprzednich części. Nie znam japońskiego, więc nie wiem, o co chodzi z Amazonem, ale nie widziałem żadnej "cywilizowanej" zje.bki tej gry, która by wskazywała, że autor widział DQ9 na oczy. Szukałem gdzieś, o co w tym chodzi, i część osób uważa, że to jakaś frakcja Otaku zaatakowała, bo ich obraziła jakaś postać "ganguro" (cokolwiek to znaczy). Jak znam otaku, to w sumie mnie to nie dziwi i w to wierzę, po prostu uznałem to za ciekawe zjawisko.
-
Słowo używane przez nastolatków pogrywających w Tibię. Stoi w jednym rzędzie z "dednąć", "ekspić" i "nob".
-
Mi się wydaje, że nie da rady, żeby w dobę po premierze tyle osób narzekało na to, że gra trwa tylko 30 h. Tak czy siak, zainteresowanym polecam wrażenia 1UP-u: http://www.1up.com/do/previewPage?cId=3175156&p=39 W skrócie: facet chwali wszystko. Uważa, że grafika 3D jest największym technicznym osiągnięciem wśród gier na DS-a, że gra jest urzekająca, o niezmierzonej głębi i łączy standardową prostotę z ciekawymi pomysłami. No, teraz to ja naprawdę chcę premierę anglojęzyczną.
-
Uwielbiam ten nowobogacki patos.
-
Kontrakt jest na 5 lat. Więc przez ten czas w grę wchodzi tylko wymiana. Niby jest to jakaś opcja. Dallas mówi coś o wymianie Dampiera za Gortata. Dampier jest droższy, to największy problem, ale ma kontrakt tylko na 2 lata. I chyba tylko rok gwarantowany. Zobaczymy, na pewno kilka klubów zaczęło właśnie kombinować, czy nie warto jeszcze się o Gortata postarać. Ale z tego co mówił GM Magic, to uważają go za przydatnego zmiennika. Ten klub i tak płaci podatek od luksusu i ma plany mistrzowskie, więc na rezerwowych też nie wypada im oszczędzać. No cóż.
-
Wspomniałem o tym, bo jest ich tam dość dużo i zdecydowanie najczęściej pojawiającą się oceną jest 1. Wiem, że to jakaś zgrywa, bo nie ma bata, żeby tyle osób w dzień po premierze japońskiej spisywało swoje uwagi i to tak krytycznie, no ale. Zdziwiło mnie to. Koszulka z wilkami jest fajna.
-
Cieszył się Gortat przez tydzień, ale go dziś zgasili. Menedżer Magic ogłosił, że klub wyrównuje ofertę Mavericks, wobec czego naszego rodaka czeka 5 lat na ławce, po których nikogo już nie będzie obchodził. Agent Gortata nie kryje oburzenia.
-
"Głowę Alfredo Garcii" to rok 1974, więc raczej nie podchodzi pod okres po 2000 r. Poza tym, poza ciekawym pomysłem, to cały film nie dorasta do innych westernów Peckinpaha. Trochę się nie znam na Australii, no ale fakt faktem, że tam byli bandyci w XIX wieku.
-
No faktycznie, to w sumie ma więcej sensu.
-
Scorsese w ogóle robi słabe filmy lol. Ale Daniel Day-Lewis to Daniel Day-Lewis.
-
No chyba żartujesz. W dodatku "Lone Star" nie jest z XXI wieku. "Propozycja" dzieje się w Australii. Wielkiej różnicy nie ma. Australia w sumie bardziej się nadaje na westerny niż Stany, bo do Australii zsyłano najbrutalniejszych amerykańskich więźniów, więc w realu to było bliżej Dzikiego Zachodu niż prawdziwy Dziki Zachód. Zamiast Indian masz Aborygenów. Ja bym jeszcze dodał "Gangi Nowego Jorku", chociaż to też nie jest klasyczny western, bo dzieje się przed wojną, ale jest tam Daniel Day-Lewis.
-
Nie ma. Wiadomo, jak to jest z tą serią. Myślę, że mamy z rok czekania na angielskojęzyczną wersję. Według niektórych szacunków, gra pobiła japoński rekord pierwszego dnia, czyli 2,5 mln egzemplarzy jakie sprzedało FF8. Według innych, nowy DQ odniósł na otwarciu sukces "zaledwie" na miarę poprzednika, czyli jakieś 2,3 mln. Jednak recenzje na Amazonie są zaskakująco krytyczne.
-
Są szipojami.