-
Postów
23 315 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Osłabienie Mavericks - do Orlando przeszedł Brandon Bass. Ciekaw jestem, ile mu zaoferowali Magic. Pewnie za 100 mln, skoro taki Varejao dostał kontakt na 50... Haha, żartowałem. Bass jest od tego patałacha dwa razy tańszy. Kontrakt Varejao jest już sławny i najbliższym sezonie każdy błąd Brazylijczyka będzie świetną okazją do żartów. Grant Hill i Nash podobno jednak zostają w Phoenix. Jeszcze wczoraj była informacja, że Hill ma świetną ofertę z Knicks, ale zawodnik podobno ugadał się jednak z Suns. Do Pacers trafił Dahntay Jones z Nuggets - dobry ławkowicz.
-
Widziałem sporo tych szkiców przy okazji premiery "Kinematografu" i moim zdaniem Bagińskiemu ciągle brakuje jakiejś dobrej treści do zrealizowania. Generalnie ostatnie projekty jego studia to w większości banały, ambitne tylko pod względem technologii. Z tego, co mówił Bagiński, odnoszę wrażenie, że to będzie coś w stylu "Gwiezdnych Wojen" w realiach powstania. Ciągle tylko "patrzcie, jak to czy tamto wygląda", a nic o jakichś typowo filmowych walorach (nie wiem, o scenariuszu na przykład).
-
On już ma 24 i pół. Ale nie o to chodzi. Jeśli ta historia jest prawdziwa (a w sumie trudno powiedzieć, jest tylko jedno, niejasne, źródło) - to znaczy, że LeBron się wręcz cofa w rozwoju. On nie pierwszy raz uczestniczy w jakichś akcjach dla młodzieży i z reguły są z nich nagrania i z reguły LeBron był bardzo miły, nie wywyższał się. Podobne opinie czytałem od osób, które go znają. A tutaj takie rzeczy. Nie wiem, być może facet ma problemy w życiu, zdarza się. Może jest zmęczony odpowiedzialnością. Ja też mógłbym być wściekły, jakbym oglądał giełdę transferową i patrzył, jak każda dobra "czwórka" przechodzi gdzie indziej, a Cavs pozyskują Anthony'ego Parkera. Podobno Varejao dostał 50 mln kontraktu bo to kumpel LeBrona, ale ja tego nie pojmuję. Przecież to jest jakiś plan sabotażowy wobec wszelkich zakusów na mistrzostwo. Nie wiem, co się dzieje z tym klubem, zaczynam odczuwać, że musi być coś więcej w tym, jeśli żaden dobry gracz tam nie idzie. Taki McDyess będzie w Spurs zarabiał dużo mniej, niż Varejao, a to klasa wyżej. Paul Millsap jest do wzięcia. To znaczy był, bo teraz Cavs nie mają kasy. Co do afery, to jest już tribute (zwróćcie uwagę na markę butów, w jakich gra Crawford):
-
Gra wychodzi w Japonii już jutro. Nietypowo w sobotę, pewnie dlatego, żeby ludzie nie opuszczali pracy z powodu zagrywania się. 2 mln pre-orderów to wynik zbliżony do poprzedniej części DQ - szacuje się, że jest szansa, iż będzie to największy przebój w historii japońskiego grania. Square-Enix liczy na 5 mln sprzedaży - także dlatego, że gra ma tylko jedno miejsce na save, więc odpada możliwość kupienia jednej kopii dla całej rodziny. Podobno gra jest najtrudniejsza w całej serii (!) i najdłuższa (!), chociaż trzeba było kilka rzeczy wyciąć ze względu na brak miejsca na karcie. No ja myślę.
-
Zacząłem dzisiaj grać i... bardzo fajnie to wygląda. Trudno mi na razie powiedzieć coś decydującego. Jeszcze nie zacząłem fabuły itp. Ale pomysł na walki jest bardzo zacny. Wbrew pozorom nie ma tu tak wiele, czego by wcześniej gdzieś nie było... tylko że tutaj to wszystko jest naraz. Unikanie ataków, zbieranie many, przełączanie między fazami i przedmiotami, a to wszystko w czasie praktycznie rzeczywistym i mające wpływ w ustalaniu taktyki. Jednak grze warto poświęcić czas, bo tu się po prostu dużo dzieje i wszystko jest jakoś sensownie połączone. W każdym razie, ja lubię gry, gdzie się dużo dzieje, bo pewna statyczność jest tym, co mnie najbardziej odpycha w taktycznych jRPG-ach (w zwykłych RPG-ach też, ale te taktyczne najczęściej się dopuszczają tego grzechu). Dlatego dla mnie - to być może najlepszy taktyczny system walki, jaki w życiu widziałem. Poza walkami zbyt wiele się nie dzieje. To, co jest, zrobiono dobrze, ale to chyba nie jest gra, która ma jakąś drugą warstwę poza walkami. To w sumie normalne w tym gatunku. Do pierwszej partii dodawano gratis artbooka i płytę z muzyką, ale nie ma czego tak żałować. Muzyka jest OK, ale nie sądzę, żeby ktoś jej słuchał poza grą <zapuszcza płytkę z WEWY>. Jak na razie mogę wstępnie przychylić się ku opinii tych, którzy uważają, że to dla fanów jRPG konieczna pozycja, jedna z najlepszych nowych gier w tym gatunku. Ale jeszcze wiele w tej grze może mnie zawieść, więc napiszę na pewno o wiele więcej, gdy będę miał okazję więcej pograć.
-
Podobno gra dostała od ESRB rangę 10+. Czemu nie od lat 3? "Mogą się zdarzyć różne kapryśne historie: można skakać rowerem nad niemowlakiem (...) można przyczepić do niemowlaka kawałki mięsa, aby zwabić lwy (...) Jeśli gracz zechce, może wpisać "wymiot" i spowodować, że na ekranie pojawi się beżowa gruda". Wygląda na to, że data premiery w USA jest już dość pewna - 15 września. Pre-ordery w sieci można spokojnie znaleźć za 35 dolców (albo 40 kanadyjskich dolców), tak że nic tylko zamawiać.
-
Dla tych, co nie lubią LeBrona, wspaniała historia: http://thehoopdoctors.com/online2/2009/07/...-video-footage/ Nike LeBron Skills Academy, szkółka koszykarska prowadzona w rodzinnym mieście LeBrona. Jordan Crawford, młody gracz, w pewnym momencie treningu wchodzi pod kosz i zasadza dwuręcznego dunka nad LeBronem. Po chwili LeBron zagaduje do kolesia z firmy Nike. Coś mu mówi. Po chwili koleś z firmy Nike podchodzi do kamerzysty i każe mu oddać nagranie z meczu. Nike nie chce, żeby ludzie oglądali, jak licealista upokarza LeBrona? Tak głupie, że trudno w to uwierzyć.
-
Do Spurs trafił Antonio McDyess. Ostatnio sezon tego staruszka był najlepszym od dawna, toteż fani "Ostróg" (ta, bo niby tacy istnieją) nie powinni się martwić o podkoszową dyspozycję zespołu. Zresztą, Bowen i Oberto i tak mają wrócić do zespołu. Shawn Marion trafił do Mavs, ale że to klub Marcina Gortata, to jest o tym głośno. To kapitalny transfer, na który poniekąd mało który klub w NBA było by stać. Mavs wydadzą w tym sezonie dość sporo pieniędzy, ale w zamian - można mówić o pretendencie. Gortat i Marion nie są jakimiś wielkimi klocami, jak Bynum czy Gasol, ale to wielkie wzmocnienie w obronie, a ofensywny potencjał i tak spory - bardzo możliwe, że to mecze Mavs będzie się w tym sezonie oglądało najprzyjemniej. Nash czy CP3 mogą sobie pomarzyć o takich ludziach do rozdawania im podań, jakich ma tutaj Kidd. Narzekałem na Cavaliers... klub ten zatrudnił wczoraj Anthony'ego Parkera z Toronto. I podpisał nowy kontrakt z Andersonem Varejao. Na 50 mln. Teraz to mają mistrza w kieszeni.
-
LOL. Do tego, że "Kanał" jest filmem bolszewickim, to bym pewnie w życiu nie doszedł. Nie mówię, że tło historyczne itp. nie ma dla mnie znaczenia, ale akurat "Kanał" dla mnie liczy się przede wszystkim jako dzieło sztuki. A jest nim dlatego, że bohaterowie są realistyczni i można im naprawdę współczuć, zżyć się z tymi skazańcami. Dla mnie to jest taka romantyczna wersja "Parszywej dwunastki" (mam na myśli jakość filmu). Gdyby to była Drużyna A, to raczej nie byłby to tak wyjątkowy film. No i powyższy cytat. Czy stwierdzenie, że powstanie było skazane na porażkę, to propaganda komunistyczna? Ja naprawdę nie wiedziałem, że ten film w ogóle dotyczy Armii Czerwonej i komunistów. A później w tamtym temacie zaczyna się tl;dr.
-
Nie wiem, naprawdę. Przyznam, że nie oglądałem nigdy tego filmu pod kątem politycznym czy nawet historycznym.
-
Osobiście dużo bardziej wolę polski teatr od kina. Zwłaszcza, że mieszkam w województwie, w którym jest połowa dobrych polskich teatrów. Nie jestem pewien, czy proste "przejście" byłoby takim dobrym zabiegiem. Rozmawiam czasem z tymi ludźmi i oni raczej nie mają na to ochoty - wielu wymienia jako największą przeszkodę pieniądze, w czym taki PISF właśnie mógłby pomóc. Jednak tego nie robi. Czytałem kiedyś o projektach, jakie PISF odrzuca, i widzę tam co najmniej kilka fascynujących pomysłów - nie wiem, jak to się dzieje, że nie dostały dotacji, a komedie romantyczne dostają. Znajomości? Korupcja? Może to być przyczyna, a może to być bardziej skomplikowane. Taki Wojcieszek kręci filmy na zmianę z teatrem, różnie są jego dzieła odbierane. Chyba tylko "Poniedziałek" jest znany komuś poza koneserami. Ostatnio we Wrocławiu powstawała adaptacja filmowa "Made in Poland" - to powinno być duże wydarzenie, ale o wejściu do kin ciągle nic nie słychać. Czyżby problemy z kasą?
-
Uznałem, że jak ktoś mieszka w Stolicy, to może zna najbardziej słynne filmy wszech czasów, ale faktycznie jest to czasami założenie naiwne.
-
ad 1. Kasa z PISF, to nie jest "prywatna danina". Jakieś 25% budżetu Instytutu to kasa czysto państwowa, a pozostała część budżetu to ten cały procent z biletów, DVD i reklam. Więc, w zasadzie, można to również nazwać kasą z podatków. Popularność filmu nie ma nic wspólnego z czymkolwiek - PISF na niej nie zyskuje.
-
Masz na myśli "Kanał", autorstwa oskarowego reżysera Andrzeja Wajdy, jeden z najbardziej znanych polskich filmów, nagrodzony w Cannes i uważany za kluczowy obraz jedynego znaczącego polskiego nurtu w historii kina? Jeśli tak, to podejrzewam, że ktoś widział.
-
Jak znam Atlus, to nie ma się co spodziewać, by ta gra kiedykolwiek była wydana w PAL. Na szczęście DS jest wolny od blokad.
-
Nie oglądam, bo nie mam czasu. Po przeczytaniu opinii, że jest podobnie do pierwszego sezonu, wolałem sobie odpuścić - jest kilka lepszych rzeczy do obejrzenia. Mam duże zaległości z "The Shield" i "Burn Notice", a już za miesiąc będzie nowy "Mad Men".
-
Czirliderka będzie miała w przyszłym sezonie romans ze swoją koleżanką podobno. Podejrzewam wzrost oglądalności o cztery tysiące procent.
-
Rasheed będzie raczej rezerowowy, ale to będzie mocny punkt w rotacji. Do tego coraz bliżej sfinalizowania jest transfer Granta Hilla. Jeśli pamiętać, że w tym roku - bez swojego najlepszego gracza - Celtics byli bliziutko finału konerencji, to można się bać. Rondo, Ray Allen, Rasheed, Pierce, Garnett - plus bardzo mocna ławka z Hillem na czele - to brzmi potężnie. Mówi się, że jeśli z Suns odejdzie Grant Hill, to również Steve Nash zechce się przeprowadzić, do Knicks. Jest to na razie tylko pomysł, z gatunku co najwyżej 50/50.
-
Nawet nie wiedziałem, że aż tyle pieniędzy z polskiego skarbu poszło na ten film. Wiedziałem, że Platige robił efekty, ale nie podejrzewałem, że aż milion złotych. Jednak analizowanie filmu jako "niszczącego kulturę" jest trochę dziwne i pachnie co najmniej socjalizmem. Co jak co, ale filmy chyba powinny skłaniać do refleksji, miast tylko promować jeden słuszny tok myślenia. Osobiście uważam, że lepiej dotować coś takiego, niż kolejny polski banał, jakich PISF ostatnio wspomógł bardzo wiele.
-
Annie Hall, Manhattan, Strzały na Broadwayu, Zelig, Hanna i jej siostry, Zbrodnie i wykroczenia, Miłość i śmierć, Bierz forsę i w nogi... to takie, co mi przychodzą na myśl pierwsze.
-
Spojlery. Co do Omara. Nigdy nie rozumiałem, czemu każdy fan "The Wire" się nim tak zachwyca. To była postać, owszem, kozacka, zupełnie inna, niż wszyscy w tym serialu - ale to też trochę mi przeszkadzało. Omar był jak bohater zwykłego filmu czy serialu. Nierealny. Aż w końcu, w ostatnim odcinku, w scenie z Michaelem, doznałem olśnienia. Nagle wszystko, co robił Omar, nabrało nowego światła. Zauważyłem, że może to faktycznie tak się da. Że ten facet robił to, nie dlatego, że chciał być jak bohater kina akcji. On po prostu nim musiał być. Nie miał już innego wyboru. Takie osoby mogą przetrwać krótko albo długo, ale to nie od nich zależy, bo i tak są skazane na śmierć przez cały czas. No i zgadzam się, co do Bode'iego. Poruszyło mnie to bardzo. Postać, która na początku historii była chyba takim wulgarnym rzezimieszkiem, pod koniec wygląda jak heros. To zresztą cecha charakterystyczna tego serialu. On potrafi wyjaśnić przyczyny postępowania każdego - i, wskutek tego, napełnić współczuciem do każdego. Ćpuna, zabójcy z gangu, nieuczciwego polityka czy policjanta. Nawet te "bardzo złe" postaci - prawnik Levy, albo ten asystent Carcettiego, nie pamiętam już nazwiska - nie wydają się niczym bulwersującym. Bo wiemy, że nawet gdyby ich skarcić, to na ich miejsce pojawi się tysiąc nowych, a ci uczciwi nie przetrwają.
-
Menedżer Magic, pytany o Gortata, stwierdził, że tyle kasy, ile oferują Polakowi Mavs, to dla Magików za dużo, biorąc pod uwagę, że to tylko zmiennik Howarda. Wygląda więc na to, że sprawa jest przesądzona. Mówiło się, że Carter to wielkie wzmocnienie dla Magic, że teraz są pretendentem na serio, ale zespół z Orlando przypłaca ten transfer dość mocno - Gortat, jeśli odejdzie, będzie piątym zawodnikiem na poziomie, który uszczupli skład Magic tego lata. Niby Magic będą mieć w składzie czterech zawodników na poziomie All-Star (jeśli Nelson wróci do formy), ale to samo można powiedzieć o Lakers (jaki oni mają skład!), Spurs, a także Celtics. A dobra ławka jest po prostu ważna, wiadomo. O dziwo, najlepszy zespół ostatniego sezonu zasadniczego (i pierwszej połowy playoffs...), czyli Cavs, wygląda teraz na papierze bardzo blado - poza Jamesem mają starego dziada na centrze, brak sensownych skrzydłowych, jednego (poza Jamesem) solidnego defensora i jednego niezłego strzelca, który niby grał w All-Star, ale w playoffach rzucał same cegły. Jak chcą zatrzymać Jamesa po tym sezonie, to niech lepiej myślą szybko, kogo by jeszcze pozyskać, bo samo przedłużenie kontraktu Wally'emu Szczerbiakowi może nie być kluczem do zdobycia mistrzostwa.
-
Na pewno rysuje się czwórka wielkich faworytów - "wielka trójka" z zeszłego roku plus Spurs. Ale też kilka drużyn, które rok temu były fatalne, bardzo się wzmocniło - Wizards, Grizzlies, Clippers, Thunder, a ciekawe ruchy transferowe wykonują Raptors, Blazers czy Pistons. Minęło kilka godzin i transfery Artesta, Arizy oraz Rasheeda są już prawie pewne. Gortat przyjął ofertę Mavericks, co oznacza, że albo Orlando wyrówna ten kontrakt w ciągu tygodnia, albo Marcin przenosi się do Teksasu. Mavs oferują w zamian Dampiera. Czy Orlando zatrzyma Gortata? Moim zdaniem - powinni to zrobić. Po ostatniej wymianie z udziałem Cartera, Magic nie mają zbyt mocnej ławki. A, tak naprawdę, trudno będzie znaleźć rezerwowego centra na takim poziomie, który nie będzie tak dużo kosztował. Dampier jest bardzo drogi, jak na gracza z ławki. Z drugiej strony, Gortat na pewno wolałby grać w pierwszym składzie, na co w Orlando być może nigdy nie będzie miał szans, a w Mavericks miałby prawie pewne.
-
Ptaszki ćwierkają, że Gortat dostał najwyższą ofertę od Mavericks - pełne mid-level. Ale czy to najlepsza opcja kariery? Trudno powiedzieć, żeby Gortat miał gwarancję długiej gry, gdy centrem jest Dampier. Polak może go wygryźć ze składu, ale nie musi. Villanueva i Gordon trafili do Pistons, co potwierdza znany od jakiegoś czasu fakt, że menedżer tego zespołu nie wie, co robi. Zach Randolph przeszedł do Memphis, a Quentin Richardson do Clippers, co obu drużynom może być przydatne. W kolejce do transferu Rasheed Wallace (podobno Celtics), Ron Artest (Knicks, Lakers, Cavs). Celtowie rozmawiają też z Grantem Hillem. Natomiast Lakersi mogą stracić Trevora Arizę, który nie jest zadowolony z oferowanej kasy.