Ja jeszcze dodam tak. Dla mnie seriale to teraz jest prawdziwa Ameryka. Hollywood umarło. Czasem im się coś uda, ale tak naprawdę 98% tych ich nowych filmów to pusta sieczka, sformatowana na półtorej godziny i na klasyfikację 13+. Poczytaj sobie chociażby wywiad z Duchovnym w ostatnim "Filmie". W telewizji tyle się nie zarobi, co w kinie, ale możliwości artystyczne są nieskończenie większe. Film utrzymany w takim stylu jak "Calfornication" nigdy by nie został stworzony, bo za mało akcji, a za dużo seksu, narkotyków i przekleństw. W telewizji można zbudować prawdziwą, wieloznaczną postać, a w Hollywood nie, bo nie ma na to czasu, poza tym wieloznaczność nie mieści się w formacie, do którego teraz się wszystko przykraja. I tak dalej...