Ciekawy artykuł o rosnącej potędze Manchester City:
http://rafalstec.blox.pl/2008/09/Czy-2-mln...poszedl-za.html
Rafał Stec zwraca uwagę na ciekawą kwestię - bardzo rzadko za sporą kwotę piłkarza kupuje klub słabszy od mocniejszego, a teraz coś takiego się zdarzyło.
W sumie nie dziwi mnie to. Mało który piłkarz chciałby zamieniać po prostu klub na słabszy dla samej wyższej pensji. Nie dlatego, że żadnemu nie zależy na pieniądzach. Po prostu: jaki klub (i w ogóle: jaki pracodawca) chciałby kupić i opłacać kogoś, któremu zależy tylko na kasie? Kto zagwarantuje City, że gdy Robinho dostanie wyższą ofertę, to nie wykręci im takiego samego numeru, jak teraz Realowi? Powie: "oddajcie mnie, bo jak nie, to i tak nie będę grał"? A kasa w kontrakcie leci, więc nie ma sensu go zatrzymywać. Wreszcie: jacy piłkarze chcą mieć jako kolegę gościa, który swoich poprzednich kolegów zupełnie po chamsku zostawił, bo mu ilość zer w kontrakcie nie odpowiadała? Naprawdę, nie wróżę Robinho lekkiego życia, choć talent ma wielki.
Zresztą, City to nie jedyny klub, którego sprawa dotyczy. Sam Real chciał przecież pozyskać Cristiano Ronaldo, który podobno w taki sam sposób szantażował Fergusona.