-
Postów
23 309 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
O czym ty mówisz? To jest książka o śmiesznej przygodzie świnek, które wyrzucają ludzi z farmy! Co ty sobie do tego wymyślasz? Jaki totalitaryzm? Nie rozśmieszaj mnie. To są same świnki. Czysta cielęcina, żadnych nawiązań do totaliyaryzmu.
-
Pizza marki pizza;].
-
Nie wiem, co na to powiedzieć... Chętnie bym przeczytał tą recenzję, bo na Gamerankings są 24 recenzje i najgorsza ocena to 3/5, a większość to oceny co najmniej 9/10. Metacritic znalazł jedną na 2,5/5. Faktem jest, że gra już wtedy była z poprzedniej epoki - ale podejrzewam, że jeśli ktoś dzisiaj nadal ma chęć grać na PSX-ie, to mu to nie będzie przeszkadzać. A sam scenariusz jest co najmniej na 9/10 - z dzisiejszej perspektywy na pewno wolę pograć w Lunara niż takie FF7, choć tutaj jestem w mniejszości.
-
Co się stało...?
-
A tam grafika. Scenariusz się zapowiada obiecująco. Podobno ma nie być jednej głównej postaci, tylko kilka - fabuła będzie przedstawiana z różnych punktów widzenia. Oj, pachnie mi to FF6 coraz bardziej, dla mnie ten patent był jedną z przyczyn wielkości tamtej części. Czyżby seria miała wrócić na szczyt?
-
Muzyka żałobna z nawiązaniami do Kochanowskiego, faktycznie alternatywa;]. Ale zaciekawiło mnie, zaraz obadam. P.S. Niezbyt imponujące, choć fajne.
-
Ja nie narzekam, ja żartuję. Ja jestem wielkim optymistą. I wiadomo, że jak na razie, jesteśmy wśród 2-3 najlepszych drużyn turnieju. Po prostu, z całego mojego życia, pamiętam jeden udany turniej siatkarzy. A ile pamiętam takich, w których wszystko szło świetnie, "jak nie teraz, to kiedy", a potem tylko "co się stało...?"? Będzie z kilkanaście.
-
Kapela o takiej popularności raczej nie musi kraść riffów. Pewnie zrobili to nieświadomie, bo to żadna przyjemność grać czyjąć muzykę jako własną. Też tak czasem mam, że układam piosenkę, gram ją chwilę, i nagle sobie myślę: "hej, coś mi ona przypomina", i po chwili przypominam sobie, z czego zerżnąłem;]. Ciężka sprawa. Nigdy nie wiesz, jak oryginalny jesteś. Posłuchajcie sobie tego, zespół Creaky Boards: Są oskarżenia, że Coldplay z nich zerżnął. Ale oni mówią, że w życiu o tym zespole nie słyszeli. Może mówią prawdę, może nie, a może... słyszeli kawałek, utkwił im w gdzieś głowie, ale podświadomie. Nie wiadomo. Większość dzisiejszych przebojów radiowych można spokojnie oznaczyć jako skopiowane melodie z przeszłości, często mam takie "deja vu" jak słucham nowych gwiazdeczek.
-
Piszę o filmie, gdzie w tym dowartościowywanie siebie? Raczej marny sposób. To, że są ludzie, którzy uważają "Folwark zwierzęcy" za zabawną historyjkę świnek, a dopiero polonistka im wmawia, że jest tam coś więcej, to fakt. Więc, cóż, można powiedzieć, że czuję się jak polonistka;].
-
Pewnie się domyślasz, że w innych miejscach gadam często o bardziej ambitnych filmach, bo - jak mówię - w tym roku było już w kinach kilka filmów bez wątpienia lepszych. Ale tutaj jest dyskusja o Batmanie, więc piszę o nim. Nie jest genialny, ale jest dużo głębszy od całego czysto komercyjnego szajsu, więc reaguję, jak ktoś je stawia na równi. Ojej, mamy jakiś kompleksik polonistki? Kazała czytać Camusa, potrafiła wymienić jednym tchem więcej niż 3 tytuły książek, i uważała, że "Folwark zwierzęcy" wcale nie jest opowieścią o śmiesznej i absurdalnej przygodzie świnek? To musiało boleć.
-
Ale czemu absurdalną. Chcesz powiedzeć, że co, że Maska się nie buntuje? Przecież to nawet pięciolatek powie, że owszem, że się buntuje. Gdzie tu masz absurd? Dopóki nie przepytasz Chrisa Nolana, to nie mów, że efekt był niezamierzony - bo oczywiste, że tego nie wiesz.
-
Jutro siatkarze, na szczęście o szóstej rano, więc nie będę oglądał, jak odpadają w kompromitującym stylu, a kamera uchwytuje kibiców z miną "co się stało...?".
-
Sos meksykański Łowicz faktycznie za(pipi)isty jest.
-
Nie wierzę, wy wszyscy wiecie, czym się różni "Mroczny Rycerz" od takiej "Mumii", tylko się ze mnie zgrywacie. A czy ja ją wykluczam? Maska to jest buntownik, wiadomo. Jak większość bohaterów komiksowych, jest wytworem marzeń o oderwaniu się od ograniczeń społecznych. No ale, co z tego dalej wynika?
-
No raczej rzadko jest tak, jak mówisz. Wyobraź sobie: najlepszym kawałkiem Metalliki jest "Nothing Else Matters", Nirvany - "Smells Like Teen Spirit", Pixies - "Where Is My Mind?", Aerosmith - "I Don't Wanna Miss a Thing", a Beatlesów - "Let It Be". Raczej niezbyt to pasuje do prawdy, co nie?
-
Jeśli ktoś twierdzi, że się "doszukuję", i że niby sam Nolan tego nie zakładał (lol) - to dla mnie znaczy jedynie tyle, że filmy ogląda nieświadomie, jako dodatek do smacznego popcornu. Czego nie potępiam, bo większość populacji tak robi - ale niech taki ktoś raczy dopuścić do świadomości, że ktoś jak ja, fanatyk kina, analizuje wszystko po stokroć głębiej i widzi, co twórca chce powiedzieć przez to, a co przez tamto. Ja szanuję ludzi szukających w kinie mniej intelektualnej rozrywki niż ja, więc nie wiem, czemu tacy nie chcą szanować moich preferencji. Nawiązania do WTC są dla mnie oczywiste, w "Spider-Manie" czy "Masce" jest oczywiste, że ich nie ma, tyle. Równie dobrze możecie sobie mówić, że "Ulisses" to wpisane po kolei losowe słowa ze słownika angielskiego - no i co mnie to obchodzi, wiem, że jest grono takich jak ja, którzy Joyce'a zamiary rozumieją, choć trochę. Nie ma mowy o żadnym wmawianiu sobie znaczeń, bo niby jak? Tak, ja byłem bardzo oczekujący na film, ale jeśli film, na który bardzo oczekuję, okazuje się głupi - to jestem pierwszy, by go potępić (jak ostatni "Indiana Jones"). Nie mówię, że "Mroczny rycerz" jest bez wad i nie wiem, czy zaliczyłbym go do 5 najlepszych filmów tego roku - ale jak ktoś mówi, że sam sobie wymyślam nawiązania Batman-Bush, to zachowuje się jak dziecko.
-
Nie należysz do najuważniejszych czytelników, jeśli naprawdę NIC nie widzisz. Dla mnie to w ogóle niepojęte i trochę głupio się czuję, kiedy mam zaczynać od samego dna. Weźmy chociażby jeden z najfajnieszycyh motywów, czyli odniesienia od ostatnich siedmiu lat w historii kultury zachodniej, czyli Nolanowskiej analizy ataków na WTC. Gotham staje wobec podobnego dylemtu, co wtedy "my" - czyli, jak poradzić sobie ze złem, które jest nie wytłumaczalne wobec naszych kryteriów? Joker, jak terroryści, nie pozwala nam dłużej wierzyć w ustalony porządek - nie czyni zła, żeby zdobyć pieniądze, albo żeby wyładować własną złość. Robi to tylko dlatego, że nienawidzi nas za samo to, jacy jesteśmy, naszej kultury. Wobec takiego zła wszelka władza - symbolizowana przez policję, sądownictwo, czy Batmana - jest bezradna. System leży. Bo cały nasz system sprawiedliwości opiera się na zasadach. Wystarczy się odważyć, by te zasadom kompletnie zaprzeczać - a wszystko, co ma nam zapewniać bezpieczeństwo, samo zaczyna panikować. Z tego wynika kilka innych obserwacji. Na przykład: - znaczenie prawdy dla społeczeństwa i dla jednostki, - współzależność władzy i opieki - zależność kontroli i bezpieczeństwa (tutaj zauważyłem, jak ciekawe wnioski wynikają z zastosowania wyśmiewanego przez was sonaru) - kulminacyjne zakończenie - niemal jawne nawiązanie do sytuacji G. W. Busha (kiedy nie udało się w żaden sposób uzasadnić ataków na WTC, coraz więcej osób zaczyna wierzyć, że zlecił je sam Biały Dom - z Batmanem i Jokerem jest analogicznie, Batman przebywa identyczną drogę) To najważniejsze rzeczy, które można wymieniać jak litanię podczas opracować tego filmu, ale oczywiście niejedyne, bo są i inne wątki. Ale już tyle wystarczy, by trochę obśmiać twoje zdanie, że niby żadnego spostrzeżenia merytorycznego nie mam o tym filmie. No i nie wiem, co "błędnego" widzisz w promach. To nie "błąd", najwyżej inna filozofia od twojej.
-
Nawet w tym temacie można znaleźć. Jak ci to nie wystarcza, to trudno, ja tylko stwierdzam, że już mi się nie chce gadać o tym filmie.
-
Lista jest tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Guitar_Hero:_On_Tour Jak widać, jest 26 utworów i 1 dodatkowy.
-
Temat brzmi "Wii", więc jest dość szeroki w kwestii gadania o Wii;]. Zdanie wymaga jakiejś eksplanacji, bo nie za bardzo rozumiem, co w takim wypadku znaczy "być grą video". Pomijam już sam fakt, że na Wii wychodzą może "symulatory prostych czynności", ale jakoś strasznie wiele ich nie ma. Tęsknotę za konsolą, mającą jednocześnie największe produkcje 3rd party, jak i gry od Nintendo, łatwo zrozumieć. Moim zdaniem (własna analiza), rozstrzał będzie się raczej pogłębiał - do czasu pojawienia się następcy Wii, gier będzie wychodzić już prawie tyle samo na next-geny i Wii. Skąd ten wniosek? Wsparcie 3rd party dla sprzętów N z roku na rok rośnie.
-
No ale weź, siatkówka... Polscy siatkarze nigdy nie są faworytami, ja bym im dał 50% szansy na zwycięstwo z Włochami, tak samo jak z każdą inną drużyną. Wygrana z Rosją, jak widać, nic nie dała - a to ich stylu, wygrać "honorowy" mecz w świetnym stylu, by później w spotkaniu o stawkę prezentować się zupełnie inaczej i upokarzająco odpaść. No ale 2 lata temu się udało, więc...
-
Dzwonię na komisariat!
-
Grubasek.
-
Nie ma w planach nowej wersji. To pytanie pojawiło się pewnie, bo niedawno Iwata zapytany, czy powstaje następca Wii, powiedział, że owszem (co jest oczywiste). No i w mediach był temat: "będzie nowe Wii!", chociaż nic się nie wydarzyło w temacie. Wypaczasz wizerunek Wii. Moim zdaniem, to machanie dopiero się zacznie, wraz z MotionPlus i następnym Wii, kiedy system zostanie dopracowany, programowanie sterowania łatwiejsze, możliwości większe. Teraz, tak naprawdę, w co najmniej połowę najlepszych gier gra się niemal identycznie jak na padzie, tyle że nie musisz trzymać rąk razem i masz zamiast przycisków/gałki machnięcie.
-
Hahaha, temat z rozbieranymi zdjęciami Lary Croft, no nie mogę. Nie sądzę, żeby przetrwał najbliższy kwadrans.