ogqozo

Nie masz przypadkiem myszki Logitecha?

No ale jak MI się coś podoba, to po co mają zmieniać? Robi się z tego taki portal społecznościowy, kolejny. Co mnie obchodzi chat, albo historia konta, to nie jest tak ważne jak muzyka. A w nowym layu jest. Najgorsze jest to, że pewnie specjaliści nad tym pomyśleli i po tym "upgrade" Last zrobi się modny, każdy będzie miał konto i będą się ze mnie koleżanki wyśmiewać, że nie mam znajomych, a one mają po 350;].

Ej no, ale strasznie do dupy ten nowy design. Wielgachne elementy, których w ogóle nie używam, a tabelki itp. ograniczone, żebym się przypadkiem nie dowiedział, czego kto słucha. Totalnie ssie.

Tak patrzę po topicu, i nie widzę, żeby była informacja o nowym albumie The Breeders. A jest. 192. http://rapidshare.com/files/111628478/The_...ain_Battles.rar W sumie nadal są wielcy/kie.

Ja wiem... Na Zachodzie takie pisma są i bywają czasem lepsze od PE, czy CDA. Więc widać da się jednak pogodzić.

Ej. Na DS-a wychodzi najlepsza gra świata. To jest nokaut. Nigdy żadnej gry nawet w najmniejszym ułamku tak nie podziwiałem, jak Chrono Triggera. Jeśli wyjdzie pozycja na "9+", to ich chyba zabiję za bezczeszczenie legendy. Jak zrobią to tak, jak powinni to zrobić, to na kolanach odbędę pielgrzymkę do Tokio i ucałuję stopy naczelnictwa SE.

Kurczę, mam tylko nadzieję, że poprawią jakość brzmienia i że nie będzie loadingów jak w wersji PSX. Inaczej gra nie byłaby idealna, czyli nie byłaby już Chrono Triggerem. FTW!

Na Wii? Nie.

Ej... to tak wolno? Gdyby to wydał Lemmy pod szyldem Motorhead, to bym nie zauważył różnicy i pewnie się jarał, a tak... jakiś lekki niesmak. Takie same brzmienie gitar, wokalu, perkusji (nieco gorsze od oryginału). Taka sama konstrukcja piosenek, kilka niezwykle charakterystycznych dla Motorheadu zagrywek. Masakra. Goście powinni nagrywać covery do Guitar Hero, a nie wydawać pod własną nazwą.

Mi pod hasłem "dobra komedia romantyczna" od chwili premiery zawsze nasuwa się "Zakochany bez pamięci". Chyba jedyny film o miłości, na którym się wzruszyłem. Na pewno są jeszcze inne, jak nieznośnie popularna "Amelia", ale nie pamiętam.

Jak dla mnie to przeciętniaki.

Kurczę, no nuda. Przez choćby sekundę nie było cienia złudzeń, że Niemcy mogą to wygrać. Nic. Nawet Casillas nie musiał pokazywać swego geniuszu. Zrobił to raz Fernando Torres (genialny gol - obiegł obrońcę raz, dwa, przymierzył w sposób niewiarygodny, przeskoczył bramkarza - a wszystko w prędkości wręcz błyskawicznej). I starczyło. Niemcy nie byli nawet przez chwilę blisko. Zero emocji. Hiszpanie? Ewidentnie najlepsi. Grali jak nigdy, zwyciężyli jak nigdy. Najlepszy bramkarz Euro, najlepsza obrona, najlepsi pomocnicy i najlepszy atak. Casillas i Puyol - skały bez skazy, Senna - bezbłędny w środku pola, Torres, Villa i Guiza - strzelali zawsze, kiedy trzeba było. MVP? Trudny wybór... Praktycznie każdy mecz wygrywał dla Hiszpanów inny zawodnik. Podolski i Arszawin odpadają, bo przecież w starciu z Hiszpanami byli jak dzieci we mgle. Więc chyba jednak Marcos Senna. Skała, na której Aragones zbudował Kościół swój.

Diablo to Diablo, tam wszystko powinno być mroczne. A teraz wygląda jak brat-bliźniak Fable. Tylko że tam to pasowało. A Diablo to gra o zabijaniu potworów i niczym więcej, więc pasuje tutaj mrok, a nie jakiś granat i fiolet.

Efekt jest faktycznie dużo lepszy i bardziej pasuje. Byłbym za proponowaną paletą kolorów.

Wrzuć Obso "Maxinquaye" jak już jesteśmy w temacie.

Gry internetowe mają to do siebie, że się w nie długo gra - a takie właśnie produkuje Blizzard. I PC stoi grami internetowymi - inne od dłuższego czasu praktycznie nie wychodzą. Równie dobrze możnaby odwrócić sprawę i wymieniać ludzi, którzy doznają uczuć artystycznych i estetycznych podczas gry w MGS-a czy Zeldę - a podejrzewam, że takich nie doświadczają fani Diablo 2 nawet, jeśliby grali w niego non-stop przez 8 lat. Żywotność nie dla każdego jest najważniejsza, niektórzy nie chcą poświęcać połowy życia garbieniu się przed monitorem. Nie wszystkie gry Blizzarda mi się podobają, ale doceniam ich mistrzostwo - bo widzę, że oni zawsze idealnie wypełniają plan, jaki mają wobec swoich gier. Takie Diablo 2, przykładowo, nie ma ani pół linjiki dobrego dialogu a scenariusz jest ewidentnie "na odwal się" - ale to właśnie tak ma być, to właśnie taki rodzaj gry. Wielbię Starcafta, bo tam dramatyzm jest ważny.

Ja się tam nie znam na graficę, patrzę tylko, czy to wygląda ładnie. Jak dla mnie - nieco plastikowo i sztucznie. Jak najbardziej. Tylko że właśnie o Warcrafcie Trzecim nie za bardzo można powiedzieć to samo. Nie mam mu wiele do zarzucenia, ale zdecydowanie nie wygląda zachwycająco. Blizzard nie zrobił jak na razie ani jednej naprawdę wielkiej gry trójwymiarowej (tylko moje zdanie!) - a przecież te powstają od 12 lat, więc jest to zastanawiające. Nie znam statystyk globalnych, ale na przykładzie Polski mam wrażenie, że Diablo 2 i Starcraft są obecnie dużo popularniejsze od Warcrafta. A to przecież pozycje ze sporym bagażem wieku na karku.

Firmy developerskie z tradycją generanie dzielą się na dwie grupy: te, które potrafią z klasą przejść z 2D do 3D i... te, które nie potrafią. Po zaledwie "fajnym" Warcrafcie III zaczynam się zastanawiać, czy Blizzard nie należy do tej drugiej. Pierwsze materiały z drugiego Starcrafta nie powalają, pododbnie nowe Diablo. Rozumiem, że trzeba iść do przodu, ale odnoszę wrażenie, że gra traci nieco swojego charakteru, przynajmniej wizualnie.

Hiszpania-Niemcy 1:2

Raczej na GBA... część na DS-a dopiero jest w planach.

Znudził mi się już ten zespół, podobnie jak SOAD, Korn czy Mike Patton. Ale kiedyś byli czymś świeżym i za(pipi)istym. "Ire Works" niby jest fajne, ale nie mam sił przesłuchać trzech piosenek. Dla mnie nr 1 to "Calculating Infinity". Ale nie ściągajcie jej z tego tematu, bo widzę, że jakość kiepściutka.

https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/303 Ten motyw do FF rządzi;].

U mnie robią remont od pół roku. Ostatnio jeden student po pijaku spadł z rusztowania z 6 piętra. Mój kolega opowiadał mi później, że widział przez okno, jak tamten leciał;].

Niemcy-Turcja 1:0 Hiszpania-Rosja 1:1

Bramkarzem imprezy można chyba nazwać Ikera Casillasa - w końcu w piłce liczy się, kto wygrywa. On podarował swojej drużynie najwięcej - sukces, gdy tego było trzeba. Nie w meczu grupowym o pietruszkę, ani nie "honorową porażkę 0-1" zamiast klęski. Tylko zapewnił swojej drużynie medal i pierwsze od 88 lat zwycięstwo z Włochami w meczu o stawkę! Jeśli więc nie zawali ewidentnie w najbliższych meczach, to na 100% zasługuje na tytuł bramkarza turnieju.