-
Postów
23 308 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Deftones... cóż. To prawie Tool. Fe.
-
Media, jak zawsze, robią co mogą, by tylko nie skrytykować Beenhakkera. Może to i słuszne - bo jak się go skrytykuje, to się obrazi i ucieknie. Jednak zdecydowanie nie widzę w tym sprawiedliwości, by podkreślać na każdym kroku, że "przegraliśmy, ale przecież graliśmy 10000 razy lepiej niż za Janasa". Bo wcale tak nie graliśmy. Było równie słabo i równie bezradnie. Okej - nie polegliśmy z Ekwadorem, tylko z "supermocnymi" Niemcami, ale... cóż, poczekajmy dalej. Na razie - jest tak samo, jak 2 lata temu i jak 6 lat temu. To mnie trochę boli, ale to po prostu prawda. Media boją się przyznać oczywistej prawdy - że z 8 drużyn, które już grały, wypadliśmy na Euro zdecydowanie najsłabiej (i wątpliwe, by za 2 dni było inaczej). Austriacy, Szwajcarzy i Turcy przegrali, ale do końca cisnęli, mieli świetne okazje, potrafili na dłuższy czas przejąć inicjatywę. My - nie. Nie było ani jednego elementu, w którym bylibyśmy w stanie nawiązać walkę z rywalem. Nie było żadnego sposobu, żadnego triku, w którym moglibyśmy upatrywać nadziei. No chyba, że tym "sposobem" było liczenie an to, że Lewandowski, znany z tego, że zawsze strzela i nigdy nie trafia, nagle wreszcie trafi. Ale to nie jest taktyka, która by biła na głowę "sposoby" Janasa. To liczenie na cud, a taki nie może się trafiać co mecz. Niektórzy piszą, że "styl" był diametralnie inny, niż ten, w którym przegrywaliśmy z Niemcami dwa lata temu, na ich terenie, w doliczonym czasie. "Styl". Tak się zawsze tłumaczy, kiedy żaden obiektywny czynnik nie przemawia na twoją korzyść. Tak naprawdę to bzdura. Było po prostu tak samo. Oby skończyło się inaczej.
-
Przegrywamy na otwarcie mistrzostw 0-2, najpierw tracąc gola w połowie pierwszej połowy, a później - w połowie drugiej połowy. Naszej reprezentacji starcza sił na pierwszy kwadrans, później coraz większa przewaga przeciwnika. Niby coś tam się staramy, kilka razy jesteśmy blisko, nawet strzelamy coś tam z niepewnego spalonego, ale i tak bezradność jest aż nazbyt widoczna. W drugiej połowie grają już praktycznie tylko zmiennicy. Przypomina wam coś ten scenariusz? Bo mi tak, i to zbyt dobrze. Zbyt dobrze go znam.
-
Janol na pewno gdzieś tam skacze teraz z radości. W końcu gola strzelił Prawdziwy Polak z krwi i kości.
-
Tratatata, za godzinę mecz polskiej reprezentacji. Najważniejszy od 2 lat. Skład, dla przypomnienia: Boruc - Golański, Bąk, Żewłakow, Wasilewski - Krzynówek, Dudka, Lewandowski, Łobodziński - Żurawski - Smolarek W sumie najmocniejszy, jaki dało radę. Jedyny istotny brak, to nieobecność Błaszczykowskiego, który był chyba jednak jedną z nadziei na dobry wynik. Teraz zostają ci, co zawsze, czyli Boruc (że za wiele nie stracimy) oraz zrywy Krzynówka i Smolarka (że coś tam strzelimy). Szanse? Moim zdaniem jakieś są. Wczoraj Czesi nie pokazali prawie nic, ale zdołali wygrać z mocną Szwajcarią. Niemcy na pewno są silniejsi, ale wynik nie jest IMO przesądzony. Typuję szczodrze 1-1.
-
Gdzie nie zajrzysz w necie czy TV, czy do ludzi, to ciągle gadają o Grunwaldzie. 1410, powtórzcie, bla bla. Kurde, jaki to zakompleksiony naród, musi się jarać zwycięstwem w jakiejś bitwie nad rycerzami nieistniejącego od 500 lat państwa. Żenada.
-
Ano, Bosingwa też świetny. Jego umiejętności są niesamowite. Niedawno grał chyba jeszcze razem z Pep w Porto, ale ostatnio go kupiła Chelsea i nie ma się co dziwić.
-
Portugalia jest baardzo mocna. Dla mnie jeden z faworytów. Gra dokładnie tak, jak trzeba grać, żeby wygrywać turniej. W meczu z Turcją cały czas miała kontrolę i bez męczenia się dowiozła zwycięstwo. Graczem meczu był Pepe - świetny w defensywie i w ofensywie, był wszędzie. Można powiedzieć, że tej reprezentacji brak lidera. Jednak, skoro MU sięgnął po podwójną koronę, mając za lidera Ronaldo - to widać lepszy nie jest potrzebny. Ja myślę, że Krystyna będzie miała swoje momenty jeszcze w tym turnieju, tak ze dwa.
-
Ja nic takiego nie widziałem. Wszystko działało od razu.
-
Ściągnąłem sobie ten programik ze strony Polsatu no i, kurczę, da się oglądać. Non-stop relacja z Polsatu Sport Extra i to dość płynnie, nawet na moim łączu - przynajmniej na razie. Polski komentarz, przyzwoita jakość strumienia. Jest już pierwszy niby-kwiatek Borka - "piłka zachowuje się, jakby murawa była tępa". No nic, rozkręci się jeszcze chłopak. Hahaha, i pomyśleć, że ludzie kupowali dekodery, żeby sobie obejrzeć Euro;].
-
No nieźle. Do zalet Włochów zaliczasz nawet to, że mają w składzie jednego z najlepszych włoskich obrońców;]. To by dopiero było, gdyby najlepsi włoscy obrońcy grali dla Hiszpanii. Sęk w tym, że dwaj najlepsi włoscy zawodnicy na Euro właśnie nie zagrają. Oczywiście, oni i tak są jednymi z faworytów, no ale...
-
Wklejam to hasło i mi wyskakuje komunikat, ze taka liga nie istnieje. Ogółem strasznie biednie ta gra wygląda, ale i tak uczestniczę. P.S. Za trzecim razem załapało. Dziwne.
-
Włochy się sypią, Hiszpanie i Holendrzy w słabym okresie, Francuzi nie wiedzą, co ze sobą zrobić... Za godzinę się zaczyna Euro i nie wiem, kogo typować. Chyba jednak Niemcy. 4,80.
-
Dobijają mnie te play-offy. Miały być historyczne, pełne niesamowitości, a tutaj... ech. Wszystko takie przewidywalne. Ciągle wygrywali rozstawieni, (z wyjątkiem pary Hornets-Spurs) - to jakiś ewenement chyba. Teraz też raczej nie będzie niespodzianki. Celtic jakoś sobie poradzili w pierwszym meczu, ale wątpliwe, by byli w stanie wygrać jeszcze trzy. Po prostu nie widzę ich szansy. Podtrzymuję, że będzie 4-2 dla Lakers, choć w duszy oczywiście liczę na zaciętą walkę. Za obiema drużynami niezbyt przepadam. Niby fajnie, że Celtics to powrót legendy i że Garnett może nareszcie zdobyć mistrzostwo, lecz z drugiej strony ich styl gry jest dla mnie średnio atrakcyjny. Nie potrafię nikomu w tym finale kibicować. Ukyo, skąd ty wziąłeś tą statystykę? Dla Kobe'ego skuteczność powyżej 50% to by była świetna sprawa. W tym meczu trafił 9 rzutów, a nie 17.
-
Jezu, wrzucaj jak chcesz. Przecież dałem uśmieszek na końcu zdania, znaczy że żart, nie. Sam jeszcze tych zdjęć nie widziałem, poza tym jednym co wrzucił Milan wcześniej.
-
Był już w historii muzyki taki gość, który najpierw był czarny, a później biały. Nazywał się Michael Jackson i nie wyszło mu to na zdrowie. Więc wolałbym nie;].
-
Jeszcze rosnę;].
-
No i jest to, co było oczywiste po decyzji o emitowaniu wszystkich meczów w otwartym Polsacie - wiadomo już, że oglądanie w internecie również będzie bezpłatne. Dla zainteresowanych: http://www.euro2008.polsat.com.pl/693/index.html Plik 7,3 MB - do ściągnięcia. Ciekawe, czy bez miliongigowego łącza będzie się to dało oglądać. Znając życie, to niezbyt...
-
Szwajcaria - Czechy 1:0 Portugalia - Turcja 3:1 Austria - Chorwacja 0:1 Niemcy - Polska 1:7 Rumunia - Francja 2:2 Holandia - Włochy 0:2 Hiszpania - Rosja 1:1 Grecja - Szwecja 1:0
-
http://www.linkdirecto.com/noref.php?url=h...lix.in/fd928395 Weezer - Weezer (Red Album). Oficjalnie wydany kilka dni temu. W sumie Weezer to jeden z klasyków lat 90., choć wiadomo, że to tylko lekkie, gitarowe granie. Być może jednak ktoś dla relaksu zechce posłuchać. Ja nie widzę wielkiej różnicy z poprzednimi "samozatytułowanymi" albumami (niebieskim i żółtym) - podobny poziom. Hasło: 32drak
-
Byłem jedną z może 10 osób, które coś robiły na koncercie poza staniem i ew. biernym podniecaniem się. Jako punk nie mogłem nie liczyć na jakieś pogo, ale ono w maksymalnym momencie zaangażowało chyba właśnie 10 ludzi, a z reguły nie było żadnego, bo tylko 3-4 miały ochotę. Jeśli w środku tłumu stoją sobie ludzie i popijają spokojnie piwko, to nie jest dla mnie wymarzona atmosfera koncertu - nie wiem, może fani Todaya tak wolą. Za to na pewno dobrze się nie bawiłem, jak puszczał te swoje "eksperymenty" na koniec i nawiązywał kontakt z fanami. Wolałbym na koniec większe natężenie brutalności, a nie te smęty.
-
Właśnie wróciłem z tgego Todaya... źle nie było, przynajmniej - jak za taką cenę. Ot, trochę dziwnego grania, o którym się zapomni po tygodniu. Today is the Day miał chyba najciekawszy reportuar z zespołów, tylko czemu Stone Cold musi nawet na koncertach puszczać te swoje jingle? Już na albumach są wystarczająco irytujące. Wydawało mi się, czy on je odwtarzał z własnego laptopa? Koncert głównie dla bardziej zagorzałych fanów zespołu, i to pewnie tłumaczy marną ilość przybyłych ludzi. W gruncie rzeczy największy mój szacun zdobył perkusista Jucifera, fajnie grał. Janol, jak mnie zobaczył, stwierdził: "teraz rozumiem, czemu nie zamieszczasz swoich zdjęć". Cóż... Zyskuję przy bliższym poznaniu, ale tego to on się nie dowiedział. Po koncercie gdzieś zniknął mi z oczu i sobie pojechałem do domu.
-
Proponuję typować naraz całą kolejkę, nie ma sensu, by każdy wpisywał posty dzień po dniu.
-
No nie wiem... no będę tam. Trampki w czarno-białą kratkę i t-shirt z napisem "le lac, le man, evians-les-bains" to mój dzisiejszy ubiór. Postura i cera 13-latka. Białego.
-
Mi tam żadnego kopa nie dała... To zwykły kicz, literatura popularna. Książka bez żadnego znaczenia. Są tysiące, które trzeba znać bardziej niż ją.