-
Postów
23 308 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Dzięki za Relijuna, przyda się. Chociaż trochę dziwna ta składanka. Masz może pod ręką linka do całego "Catharsis in Crisis"?
-
Ja jakoś nie zwróciłem na to szczególnej uwagi... Domek był z dykty, gruby na 3 cm, walnęła w niego rakietka to został sam szkielet, nie miało się co zawalić na Claire. Raczej uznałem za przesadzony sam efekt wybuchu, ale wiadomo, że na filmach zawsze musi być duży wybuch i dużo ognia, więc średnio mnie to zraziło. A do świetnych scen dodałbym jeszcze grę planszową Hurleya i Sawyera, taka zabawa z widzem zawsze zasługuje na szacunek.
-
Lezę i potrzebuję kilka linków, które posłużą jako zachęta dla innych;]. Wrzuć coś przystępnego. I nie są"supportem", tylko "gościem specjalnym", ha.
-
No i będzie ciekawe zakończenie sezonu. Mam nadzieję, że wygra Chelsea i fani Cristiano będą rzewnie płakać;].
-
Bardzo mi się podoba sposób, w jaki Widmore intonuje zdanie "I know who you are, boy";]. Mimo to nadal uważam, że Widmore to marionetka, a rządzi nim Abaddon, on się bardziej nadaje na Tego Złego.
-
Obso, wrzuć coś Old Time Relijun. Takie coś... fajnego. I Ściankę, ktokolwiek, please;].
-
Kilka odcinków temu były Święta, więc teraz chyba właśnie zaczyna się 2005 albo nawet jeszcze się nie zaczął.
-
Jak dla mnie był on jeno bardzo dobry, na pewno gorszy od "Confirmed Dead" czy "The Constant". Ponadto widać, że serialowi nie służy rozbicie sezonu na dwie części - emocje byłyby zdecydowanie większe, gdyby poprzednie wydarzenia były świeższe w mej pamięci. Jeśli chodzi o poszczególne sceny, to niezbyt ucieszyła mnie strzelanina na początku, przypominająca kiepskie filmy akcji, oraz coraz głębsze wejście "Lost" na teren science-fiction ("sytuacja jest beznadziejna? Wezwij sobie dymka, żeby pozabijał twych wrogów" - mam nadzieję, że to zostanie jakoś wytłumaczone, bo jeśli dymka można sobie wezwać ot tak, na życzenie, to naprawdę kiepsko...).
-
Gwoli ścisłości, to jest to imię słowiańskie (czyta się tak, jak po polsku), więc nie wiem, co tu ma wspólnego hiszpański... No chyba, że Szpakowski tak powiedział, nie oglądałem TVP.
-
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,5134828.html Ciekawy artykuł z wczorajszego "Dużego Formatu". Autor bierze typowe tanie produkty z supermarketów i sprawdza ich skład. Wnioski niejednoznaczne - mnie w każdym razie artykuł utwierdził w przekonaniu, że dobrze robię, kupując jedzenie markowe.
-
Tarkowskiego!
-
No właśnie jest, taka jest puenta mojego tekstu. Takie jest moje zdanie. Ale właśnie Paul prawie sam ciągnie tę drużynę. To jest właśnie powód, by go podziwiać. W ostatnich kilku sezonach (po odejściu Shaqa) Lakers mieli w składzie Kobe'ego i... byli chłopcami do bicia. W pierwszym meczu play-off Lakers wygrali głównie dzięki Odomowi i Gasolowi. Chris Paul, z powodów wymienionych powyżej. A tak w ogóle. LeBron dzisiaj znowu zarządził i nie wygląda na to, by Wizards mieli jeszcze szanse na awans. Podobnie Rockets, którzy w fatalnym stylu dwa razy ulegli u siebie Jazz. T-Mac chyba po raz siódmy odpadnie w pierwszej rundzie play-offów.
-
Liverpool - Chelsea 1-0 Barcelona - Manchester 1-0
-
Sixers grali pod sam koniec sezonu dość słabo i nikt nie dawał im szans z Detroit. "Tłoki" to kandydat na mistrza. 76ers pewnie i tak odpadną, ale nieco stracha przy tym będzie. Co do Hornets, to cóż - taka moja opinia. Dopóki CP3 gra słabo, to Hornets są bezradni, nawet walcząc u siebie z Mavericks. Jak Paul gra na swoim poziomie, miażdżą ich. Takie są moje wnioski. West dobrze uzupełnia Paula, Peja czasem rzuci trójkę, ale samodzielnie ci zawodnicy są niewiele warci. Moje wrażenie po całym sezonie jest takie, że podobnej klasy partnerów, co Paul w Hornets, ma chociażby Calderon w Raptors. CP3 ciągnie tą drużynę sam.
-
Denver poległo, ale mamy pierwszą niespodziankę - pewne siebie Detroit przegrało u siebie z Philadelphią i teraz stoi na gorszej pozycji. Przyznam szczerze, że mecz przestałem oglądać po trzeciej kwarcie, bo chociaż 76ers coś tam walczyli, to wydawało mi się pewne, że nie podskoczą "Tłokom", a o 7.30 trzeba było wstać. Tymczasem czwartą kwartę Philadelphia wygrała 27-16... Ogółem wczorajsze mecze nie były tak fascynujące, jak te z soboty, ale i tak jest fajnie. Kobe Bryant, tradycyjnie, im dalej w las, tym lepiej grał, choć przyćmili go koledzy z drużyny - Gasol oraz Odom. Marcin Gortat siedział na ławce, ale trudno się dziwić, skoro podstawowy center Orlando zaliczył 25 punktów, 22 zbiórki i 5 bloków. Ogólne refleksje po pierwszych meczach: - LeBron is for real, ale kolegów ma na poziomie nieprzystającym do play-offów. - CP3 analogicznie. - Postawić kasę na to, że Celtics zwyciężą na Wschodzie, to jak włożyć do banku. - Nigdy nie lekceważ serca mistrza. Drużyną, która bez wątpienia zagrała najlepiej z wszystkich, są Spurs.
-
Valencia 2 pkt nad strefą spadkową, niezłe jajca.
-
Fajnie, że będą jeszcze w lidze jakieś emocje, mianowicie - czy Barca spadnie za Villareal, co wydawało się niewiarygodne. Znaczenie tej rywalizacji jest niewielkie, bo i tak jest oczywiste, że oba te zepsoły awansują do Ligi Mistrzów. Jednak dla prestiżu obu drużyn jest to bardzo ważne - dla kibiców Barcy trzecie miejsce w Hiszpanii będzie swoistym upokorzeniem, bo przecież ten klub miał wygrać wszystko. Przed sezonem bukmacherzy płacili grosze, jeśli ktoś postawił, że Barca zdobędzie mistrzostwo. Wydawało się to oczywiste. A teraz FCB walczy zaledwie o miejsce drugie. Najciekawiej jednak zapowiada się walka o miejsce czwarte. W tej kolejce szystkie trzy zespoły (Atletico, Racing, Sevilla) przegrały u siebie po kiepskiej grze. Za tydzień czekają ich trudne wyjazdy. Kto wie, może w końcu zespół Ebiego wejdzie do strefy LM. Na razie traci tylko jeden punkt.
-
Ja i tak nie mam TV, więc będę oglądał w knajpach i na Sopcaście. Najważniejsze mecze będą na zwykłym Polsacie, mniej ważne - tylko na Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport HD. No i na Polsatowskim "pay-per-view" (wideo na żądanie), w internecie, gdzie za obejrzenie wszystkich meczów zapłacimy 35 zł. To brzmi ciekawie, ale mam obawy, że jakość będzie podobna do tej, jaką ma Liga Mistrzów na Onecie. TVP ciągle prowadzi z nimi negocjacje, na razie ma zapewnione 0 meczów. Na Canalu też raczej nic nie będzie.
-
Miałem na myśli album "Bitches" autorstwa MSI, który był fajny;]. Tyle, że coś mi się pomyliło i nie było takiego albumu, tzn. był, ale zawierał w sobie tylko remixy tej piosenki. A oryginalny album z piosenką "Bitches" nazywał się "Frankenstein Girls coś tam". Skomplikowane;].
-
Dałem sobie już radę;]. Nie jest to zła płyta. Zbyt wesoła i sztuczna jak dla mnie (w końcu "new-school punk"), w dodatku stosunkowo monotonna, ale do densu się nada. Jak ktoś lubi Bitches albo Dog Fashion Disco, to mu się spodoba.
-
Fajnie, że na Rapidzie. Już 7 raz próbuję wpisać kod z wygiętych znaczków z kotkiem i mi się nie udaje.
-
To, co mnie najbardziej zaskoczyło w tym odcinku, to pozytywna recenzja Smash Bros. Myślałem, że w Polsce tylko czterech ludzi lubi tę grę i że znam ich wszystkich, a tu taka niespodzianka.
-
Play-offy się zaczęły i udowadniają, że NBA to najlepszy wynalazek ludzkości od czasu krojonego chleba. Wczoraj zobaczyliśmy 4 ciekawe mecze, w tym genialny, instant-classic Spurs-Suns. To, co tam się działo od czwartej kwarty, jest nie do opisania - dramat rozpisany ultraprecyzyjnie akcja po akcji, rzut po rzucie. Spurs wyrównali rozpaczliwą trójką na kilka sekund przed końcem meczu. To samo pod koniec pierwszej dogrywki - Tim Duncan trafił za trzy po raz pierwszy w tym sezonie (!) i od razu w najważniejszym momencie. Po tym się poznaje gracza z jajami. Ktokolwiek z pary SAS-PHX odpadnie, będzie mi trochę przykro, bo to wspaniałe drużyny. Bardziej jednak żal mi będzie Suns, bo oni jak nikt zasługują na mistrzostwo, a od 15 lat nie grali nawet w finale. Jak nie teraz to kiedy? Nash jest na granicy statusu staruszka, Shaq już jedną nogą na emeryturze. Pozostałe mecze też ciekawe. Rockets jak zwykle przegrali. Chris Paul zaliczył w swoim debiucie w play-off 35 pkt, 10 asyst i 5 przechwytów, wygrywając w pojedynkę mecz. Podobnie uczynił LeBron James, który znowu pokazał Arenasowi, kto w tej lidze jest "the clutch player".
-
Jest też "Rzeczpospolita" i "Najwyższy czas", a nie ma np. "Polityki" (bez sensu, skoro już są inne popularne tygodniki). Dziwaczna ta ankieta.
-
Play-offy się zaczęły właśnie. Zapowiadają się na najciekawsze od lat. Jak na razie pierwszy mecz, Cavs-Wizards, tylko to potwierdza - świetny pojedynek wielkich: LeBrona i Arenasa, jak przed dwu laty. Ale to i tak nic w porównaniu z parami, które są na Zachodzie - każda z nich zapowiada się na wielkie starcie. Moje typy na półfinały konferencji: Celtics-Cavaliers Pistons-Magic Lakers-Rockets Suns-Hornets