-
Postów
23 304 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Mówisz, jakby to było jakieś dziwne, zaskakujące. Jakby Super Smash Bros. musiało coś udowadniać. Otóż nie. To jest świetna bijatyka, która na całym świecie jest doceniana od dawna. Czemu w Polsce jest przyjmowana tak powszechną olewką? To jest raczej dziwne, a nie to, że całej reszcie się podoba. Nawet fani konsol Nintendo i postaci, które występują w grze, z reguły cenią sobie SSB co najwyżej "dobrze". Ja jestem chyba jedną z 5 osób w Polsce, którym ta gra się naprawdę podoba. Nie wiem, czym to może być spowodowane. Na Gamerankings zobaczyłem właśnie, że średnią ocen ma SSBB na razie na takim samym poziomie, co Bioshock. To faktycznie bardzo wysokie noty.
-
http://www.fantasyreborn.com/mp3/ff6__fore...chel_reborn.mp3 Z FF6. Fanowskie wykonanie. Płaczę przy tym utworze normalnie. Może dlatego, że kojarzy mi się z jedną z najwspanialszych gier, jakie w życiu widziałem, a może na odwrót. Ogółem polecam stronkę fantasyreborn.com.
-
Jakoś już się z tym pogodziłem przez trzy tygodnie;]. Czasami się po prostu wie, że ktoś nie ma szans. Konkretnie, są dwa takie zespoły: Real i Inter. Jakkolwiek świetne by nie były, to w decydującym meczu zawsze sprawę spieprzą. Różnica taka, że jeden to robi od 5 lat, a drugi od 50. Ciekawe, jak losowanie. Na razie trudno coś powiedzieć, poza tym, że Manchster jest faworytem nr 1 i chyba mało kto wierzy, że w tym roku zwycięży drużyna spoza Anglii. Chociaż, kto wie, na co tych Turków stać;].
-
Taka tam klasyka absolutna, pewnie większość znasz: James Joyce - wszystko praktycznie, oczywiście z akcentem na "Ulissesa" i "Portret Artysty..." Faulkner - "Światłość w sierpniu", "Wściekłość i wrzask", "Kiedy umieram", "Absalomie, Absalomie" Tomasz Mann - "Buddenbrookowie", "Czarodziejska góra" Nabokow - "Lolita" Heller - "Paragraf 22" Vonnegut - "Rzeźnia nr 5", "Kocia kołyska", "Śniadanie mistrzów" Steinbeck - "Grona gniewu" Graves - "Ja, Klaudiusz" To takie bezwzględne arcydzieła, które mi przychodzą pierwsze na myśl. Ubogi jest człowiek, który tych książek nie zna. Jeśli wszystkie czytałeś, to rzucę ci inne.
-
"Reign in Blood" to klasyka absolutna, jeden z albumów, które mogę w każdej chwili zapuścić i z przyjemnością słuchać od początku do końca. I chyba to teraz zrobię, bom faktycznie dawno nie słuchał. "Seasons in the Abyss" oraz "Show no Mercy" również bardzo wporzo.
-
A ja się spodziewałem, w końcu Melee dostało podobne noty, a Brawl jest podobno duużo lepszy.
-
Sprawa mistrzostwa już chyba przesądzona. Nie zmienia to faktu, że kolejny triumf w kraju to nie jest to, czego oczekują włodarze "Królewskich". Dla tego klubu zwycięstwo w La Liga to tylko powrót do normalności, a każdy oczekuje tam przede wszystkim powrotu na szczyt w Europie. Cóż, w tym sezonie się nie udało, więc mistrzostwo będzie na pocieszenie. Barcelona raczej będzie się trzymać drugiego miejsca i skupi się na Lidze Mistrzów, bo to najlepsze, co obecnie można osiągnąć. To jest nadal świetny zespół, w którym gra 11 dobrych piłkarzy. Jest jednym z faworytów w wyścigu o Puchar Mistrzów. W Hiszpanii już chyba nie ma szans. Tymczasem Racing ma już 5. miejsce w tabeli i ma tyle samo punktów, co Atletico. Kto by się spodziewał, że po odejściu Żigicia ten zespół będzie walczył o miejsce w Lidze Mistrzów. Szkoda, że Ebi powoli spada na ławkę rezerwowych, bo jego rywal do miejsca w ataku - Tchite - strzela zdecydowanie więcej bramek. Mam nadzieję, że Smolarek nie skończy jak Matusiak. Ogółem walka o 4. miejsce zapowiada się na bardzo zaciętą, bo opórcz Atletico i Racingu na taką lokatę na pewno liczą też Espanyol oraz Sevilla. Każda z tych ekip jest świetna.
-
17 maja w Firleju gra Beatallica. Kolejny zespół, który naprawdę chciałbym zobaczyć. Bilety 60 zeta.
-
Legia znowu przegrała i Groclin wskoczył na drugie miejsce! Będziemy mieć w przyszłym roku we Wrocławiu europejskie puchary!
-
Powoli gra się robi głupia. Osiem zespołów tylko, czyli praktycznie 88 piłkarzy do wyboru. Na co najmniej połowę z nich nie ma sensu stawiać, bo nie ma sensu wierzyć, że błysną. Coraz bardziej będą się powtarzać nazwiska - pewnie w następnej kolejce składy zdominują goście z zespołu, który trafi na Schalke, a poza tym pole do popisu maleje. Drogba, Messi, Fabregas, Ronaldo... kto jeszcze? No nie wiem... Sam nie mam pojęcia, na kogo mógłbym teraz stawiać, kto by się nie powtarzał w każdym składzie i kto miałby szansę zapunktować.
-
Inter - Liverpool 1-0
-
A gdzie ty tam widzisz Rage Against The Machine?
-
Gdzie tam... Michael to postać, która prawie każdemu zapadła w pamięć. Może rozmawiam z samymi maniakami, ale chyba jakieś 90% widzów zastanawia się choćby czasami, co z Michaelem i kiedy w końcu go pokażą. A teraz, słysząc co chwila w serialu o "szpiegu" Bena na łodzi, praktycznie każdy przypomina sobie o Michaelu. To nie są żadne fakty z kosmosu. Ponadto, twórcy od dawna zapowiadali, że Michael wróci i to nie jest żaden sekret czy spoiler - widnieje jak byk na napisach początkowych jego nazwisko. To by nie było w ich stylu, żeby tak mocno pompować informację, która jest dla wszystkich oczywista. Gdyby chcieli zaskoczyć ludzi Michaelem, to nie dawaliby do prasy zdjęć z jego udziałem i nie włączali go do creditsów. Przynajmniej mam taką nadzieję.
-
Gdyby okazało się, że to Michael, byłby to jeden z większych zawodów w całym serialu. O ile do tej pory zdarzały się bowiem przewidywalne odcinki, tak z reguły na dłuższą metę twórcy zawsze wiedzieli, jak bawić się z fanami i ich zaskakiwać, jak umiejętnie wykorzystywać hype. A co może być zaskakującego w Michaelu? Od pierwszego odcinka IV sezonu Harrold Perrineau pojawia się zawsze w napisach początkowych. Jeszcze przed sezonem w prasie pojawiały się zdjęcia promocyjne z jego udziałem. To nie jest "ktoś, kogo spodziewaliście się już nigdy nie ujrzeć".
-
Po tym, jak w obecnym odcinku celebrowano moment wyjawienia, kto jest człowiekiem Bena na łodzi, nie wierzę, że to może być Michael. To absolutnie zbyt mało zaskakujące. A przecież ostatnie odcinki "Lost" mają to do siebie, że dzieją się w nich same rzeczy, których nikt się nie spodziewał. Jestem pewien, że - podobnie jak w poprzednich sezonach - ten odcinek miał na celu wprowadzenie kilku rzeczy, których jeszcze teraz nie widać, ale które okażą się kluczowe dla niespodzianek w dwóch następnych, podobno supermocarnych, epizodach. The Other Woman jest, samo w sobie, faktycznie bardzo przewidywalne. Retrospekcje przyprawiają o lekkie deja vu - nie pogłębiają zbytnio psychologii postaci, bo to, co jest w nich motywem przewodnim, było chyba już od dawna oczywiste. Widać, że ludzie, którzy ten odcinek robili, nie są takimi mistrzami fachu, jak co niektórzy inni realizatorzy serialu. Ale np. pierwsza scena to doskonały przykład zabawy z widzem. Również scena romantyczna z Jackiem i Juliet mi się spodobała, być może dlatego, że jestem fanem Szekspira i lubię wszelkie do niego odniesienia.
-
Nie został kompletnie pominięty, Locke wspomniał o Milesie przecie. - Co się dzieje z Milesem? - Daję mu jedzenie, aż zechce mówić.
-
W sumie mogłoby być taniej, ale chyba i tak będę. P.S. Na tej samej stronce bilety na Shellaca, 65 zł. Ta wiosna będzie droga i pełna dylematów. P.P.S. W niedzielę w Alibi Acid Drinkers. Mają grać nowy materiał. Sam się tego boję... ale kto wie, może mi przypasuje.
-
Real odpadł po raz kolejny, znowu - tak jak rok temu z Bayernem - w dramatycznych okolicznościach. Strasznie zacieszałem, patrząc, jak po 70 minutach bezskutecznych, desperackich, nieskoordynowanych ataków Real stracił w dwie minuty zawodnika i bramkę. To, co się działo od tego momentu, to prawdziwy dramat. Co roku jest to samo - Real przegrywa pierwszy mecz, a później jak dzieci we mgle próbuje odrabiać straty, co kończy się drugą porażką. Obojętnie, jaki trener by tam nie zasiadł, to ciągle odpadają w LM. Nie wiem, skąd to się bierze. A komentatorzy już żartują, że działacze Królewskich na pewno dzisiaj zwolnią Schustera... No właśnie - żartują? Oby... W Porto też niezwykle ciekawie. Tam też atakujący zespół otrzymał czerwoną kartkę i też chwilę po tym udało się strzelić gola. I również nic z tego nie wynikło, bo w karnych wygrało Schalke. Mamy więc dwa zespoły typu "WTF?" w ćwierćfinałach: Schalke oraz Fenerbahce. Poza nimi zostają sami faworyci, czyli kluby angielskie, Barcelona i Roma. Kto jest faworytem największym? Na pewno trudno wskazać takowego, ale słowa "Manchester United" jakoś tak plączą się na języku... Ja głównie będę trzymał kciuki za Chelsea i Romę, no i może za Turków, bo w sumie też fajnie grają.
-
Kolega chyba miał na myśli, że TERAZ najlepsza jest liga angielska. Ty pisałeś o HISTORII. Więc są to dwie różne kategorii.
-
Kibice Śląska są w większości wściekli, ale co mnie to obchodzi. Ja nie jestem fanem Śląska, jestem fanem dobrej piłki.
-
To nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, te cytowane przez ciebie napisy to miał być taki dow(pipi). Jedyne, co ma źródło w prawdziwej historii, to fakt mielenia zwłok w maszynce do mielenia drewna - to była dla Coenów inspiracja, ale zdarzyło się w zupełnie innych okolicznościach.
-
No zgadzam się z tobą, słabiutki jest ten tekst.
-
Większych się nie dało? Ale ja nie o tym. Wygląda na to, że już jutro końca dobiegnie era klubów z małych miast. http://www.sport.pl/sport/1,65025,4982622.html I dobrze. Drzymała wreszcie zauważył, że tylko we Wrocławiu można w Polsce osiągnąć coś wielkiego.
-
Los Angeles też jest daleko od stolicy kraju i jakoś nikt nie twierdzi, że to za(pipi)e;]. Nie wiem, czy wiesz, ale nie wszyscy mieszkają w stolicy. Jabky było mało ludzi, to zawsze ktoś przyjedzie z Berlina;].
-
Hm. Czy ktoś ma linka do dokładnego opisu fabuły tej gry? Przecież nie będę wydawał dwóch stów, żeby dowiedzieć się kilku szczególików...