-
Postów
23 315 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
FF XIV ma chyba crossover ze wszystkim więc jest to wiadome. Jakieś questy z FF XIV w szesnastce byłyby dziwniejsze niż w piętnastce, ale w sumie kto wie co mogą dowalić do tej gry za jakiś czas, kiedy będzie trzeba utrzymywać zainteresowanie.
- 2 171 odpowiedzi
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
SSD to jakaś nowa fantazja w tym temacie? Przy obecnych możliwościach technologicznych, SSD nie wiem co znaczy dla gracza w takim sprzęcie. Storage obecnego Switcha i tak jest szybki, kilkukrotnie szybszy od kart SD i dysku PS4, ale niewiele to daje w kontekście porównania szybkości czegokolwiek w grze w porównaniu do PS4. Loadingi są jakoś 10% szybsze na wewnętrznym flashu Switcha niż z karty SD, fajnie ale żadna wielka rewolucja. Do gier najważniejsza jest różnica w szybkości rozpoczęcia przesyłu bardziej niż sama szybkość przesyłu, zwłaszcza gier na Switcha które i tak z powodu optymalizacji wydajności mają jak najmniejsze rozmiary, w odróżnieniu od gier na duże sprzęty. Tylko że ta różnica w porównaniu SSD/flash który jest w Switchu nie jest aż taka wielka, jak była w dużych sprzętach przy przejściu z HDD. Nintendo nigdy nie używało HDD. Patrząc na rozmiar SSD to kompletnie nie rozumiem zysku z takiego poświęcenia w konsoli, w której głównym wyzwaniem jest minimalizacja. Nie wiem co to SSD ma dać bez procesora, GPU, RAM-u, pasów danych, co za tym idzie chłodzenia, baterii itd. pozwalających to wykorzystać w zauważalnym stopniu. W tym rozmiarze nie wiem co miałoby zrobić Nintendo, żeby to nawet miało znaczenie. Największy problem ze spełnianiem fantazji to raczej wzmocnienie GPU i także też CPU bez robienia znacznie większej, cięższej, droższej, mniej żywotnej konsoli (a la Deck). Technologia jest znana, tylko że nie w tej cenie i temperaturze, jak Nintendo chce. Switch już jest oparty na chipie który jest szybszy, ale ma określoną mniejszą moc ze względów konstrukcji całej konsoli. SSD brzmi jak coś co by wniosło więcej problemów niż rozwiązań.
-
W sensie planu na drużynę to i tak nie mogą na niego liczyć, więc nie wiem, ile tracą. Koleś w swoich najlepszych meczach przypomina dawny geniusz, ale ile rocznie tych meczów ma, może kilka dosłownie? A większość to albo nie gra, albo gra i nic nie pokazuje tak naprawdę. Nie wiem no, są JAKIEŚ szanse że to się opłaci PSG, ale wydają mi się nie za wielkie. Jasne, mogę to sobie wyobrazić, że we Francji koleś rozwala tamtejszych obrońców i w sumie nie jest aż tak strasznie drogi jak na PSG.
-
Nadal są bogatym klubem, choć powoli lecą w dół - wg Deloitte, w ostatnich latach po raz pierwszy nie są najbogatszym klubem w Anglii, spadli za Man City i Liverpool pod względem wysokości przychodów. Hojlund ma dużo do nauki, ale ludzie przesadzają już tak jęcząc, że strzelił 9 goli. W tym wieku mało kto strzela więcej (w tym sezonie dwóch kolesi, Musiala w Niemczech i Elye Wahi we Francji, obaj jednak mieli już za sobą lata bycia ważnym elementem klubu). Pracowitością, walecznością, tempem nauki wbił się zaskakująco szybko do składu Atalanty, ponadto wiosną pyknął 6 goli dla Danii, to jest takie tempo rozwoju, że jeśli Hojlund spełni oczekiwania, to mogła być ostatnia szansa, żeby go zdobyć. Ludzie będą płakać na kwotę jak zawsze, ale co to jest 80 mln za 20-latka - 8 mln euro za rok kariery. Jeśli będzie w ogóle grał na plus dla takiego klubu, to ta kasa nie będzie miała większego znaczenia dla Man United, czy to było 80 mln czy 20 mln. Tymczasem, Mateusz Skoczylas chyba już dogadany z AC Milan. Gwiazdor kadry U-17 był na celowniku kilku klubów, ale Milan wydaje się dopiął swego. Ten to na pewno chwilę jeszcze nie pogra hehe. Z drugiej strony, pozostaje wielka niewiadoma, co teraz. Dla Milanu to nie za wielka inwestycja, nie widziałem kwoty, ale na razie nie wydaje się, by to był nawet jeden milion euro. Dla Zagłębia nic wielkiego, Łakomy poszedł właśnie do Szwajcarii za jakieś 2 miliony. Mimo zwrócenia uwagi świata w U-17, długa droga przed nim do dużej piłki.
-
Wielce pożądany Rasmus Hojlund chyba dogadany w Manchesterem United. Podobno Atalanta dostanie ok. 80 mln euro. Ludzie będą sporo gadać o tej kwocie. Hojlund ma talent, ale naprawdę trudno powiedzieć, co z niego będzie. Jest szybki, silny, duży, gibki, umie wykończyć obiema nogami, każdy klub może sobie wyobrazić go jako najlepszy zakup. Kojarzy mi się nieco ze Zlatanem, bo tak łatwo mu podać piłkę - zawsze wydaje się dostępny, zawsze utrzyma. Ale wiele w wykończeniu brakuje. Nie wiem, czy obecny Man United to klub do rozwijania takich talentów.
-
Jest parę dziewiątek, dominują szóstki i siódemki. Bardzo przewijają się określenia typu "Metroid Junior", "moja pierwsza metroidówka". Nie brzmi jak nic poza oczywistym.
-
Na pewno po kupieniu OLED-a moja miłość do Switcha jeszcze odżyła. Gry stały się jakby jeszcze bardziej wciągające, trudne do odłożenia. Kupiłem bo gram sporo, w przeliczeniu na godzinę grania to grosze wydałem, a jakbym nie kupił to bym się zastanawiał czy to zrobić czy nie hehe. Jak wydałem dwa razy tyle na PS5 z paroma grami to nie myślałem nigdy nad opłacalnością Switcha. Ludzie tutaj jęczą, że Switch jest "słaby", ale sprzęt elektroniczny zawsze będzie "słaby" - najwyżej parę lat później, nadal wyjdą kolejne gry, które nie będą chodzić i na tym wcześniej "silniejszym", nie będzie klatek i pikseli. Natomiast większy i ładniejszy ekran będzie uprzyjemniał prawie każdą grę, choćby prostą. V2 to też zauważalna zmiana na plus. Czas życia baterii pierwszego modelu naprawdę czasami uwierał w życiu. V2 (OLED i nieoled) działa na baterii zauważalnie dłużej, niż Lite. A V1 jeszcze krócej, niż Lite.
-
Na Switchu pojawiła się gierka LISA The Painful, oraz sequel LISA The Joyful. To absolutnie kultowa pozycja. Kto zagra, raczej dowie się, dlaczego. Przy czym słowo "kult" oddaje tutaj sytuację tej gry. Większość osób zgodzi się, że jako gierka RPG, Lisa ma trochę problemów. Balans i poziom trudności potrafią wnerwić. Nie wszystko idzie gładko. Niemniej, z powodu historii, Lisa dla wielu osób jest jedną z gier życia. Pomysłowa i przede wszystkim okropnie brutalna historia sprawiła, że Lisa regularnie znajduje się na listach "najmroczniejszych", "najsmutniejszych" czy "najbardziej ponurych" gier wszech czasów. Jednocześnie jest to zrobione sensownie, nie jest to bekowa "powaga" rodem z lastofasów i szczurów, gra jest też bardzo absurdalna i zabawna. Ogólnie można ją porównać do Earthbound, Undertale i Omori. Jest nieco krótsza od nich, ale ma wiele możliwych zakończeń i alternatywnych wydarzeń. Nowa wersja to odświeżona grafika, dodatkowe sceny, lekkie zmiany w grze, dodany tryb easy i wiele innych. Na Switchu raczej nie ma 120 FPS jak na dużych sprzętach, ale przynajmniej nie wycenzurowano wielu rzeczy takich jak alkohol, narkotyki itd. jak chyba zrobiono na Playstation.
-
Może to źle świadczy o Mistrzu Polski w Lidze Mistrzów, że jestem tak zaskoczony Kittelem. Koleś jednak nie załapał się na Bundesligę, grał regularnie w drugiej Bundeslidze - ale no grał, i to dobrze. Joao Felix nagle stwierdził, że marzy o Barcelonie. Zawsze o tym marzyłem, to zawsze był mój ulubiony klub, od dziecka... Fani Atletico oczywiście zachwyceni niemal tak, jak ci Interu o Lukaku mdr. Jednak podobno Barcelona jest chętna i Atletico pomarudzi i ponegcjuje, ale pewnie odda. Na wypożyczenie z opcją kupna. Taki trochę niechciany ten koleś naprawdę. Na razie do Barsy trafił Oriol Romeu. Za młodości wychowanek zagrał dla nich aż jeden mecz. Ale po 12 latach, Barsa uznała, że nie jest zbyt wybredna na Romeu.
-
No, albo mniejsza bateria. Też jakoś mało to celerbuję. Samo dodanie metalowej nóżki w Switchu OLED mocno odczułem, jednak każdy detal jest na wagę złota w czymś co się tyle trzyma w rękach. Większy telefon to też większe ryzyko że wypadnie na asfalt i tym sposobem będzie i tak cały do wymiany. Nie wiem, nigdy nie wymieniałem baterii w życiu. W ciągu kilku lat zawsze się coś innego zepsuje na tyle, że bardziej się opłaca i tak kupić nowy niż naprawiać. Może u innych się to zdarza. Na Switchu gram więcej niż ktokolwiek, i może bateria osłabła, jakby zmierzyć, ale jakoś tego nie odczuwam. Baterie które regularnie nawalają albo mocno spada pojemność w ciągu kilku lat kojarzą mi się z dawnymi czasami. Zobaczymy jaki będzie efekt, ale coś nie brzmi dla mnie jak osobisty zysk.
-
Gra wielkim hitem GamePassa nie jest - achievementy mają ze 20% graczy - ale może jak na taką produkcję to ich zadowala. Gierka na pewno kojarzy się np. z Little Nightmares, ale poprzez praktycznie brak "zagadek" idzie się bez zacinek cały czas do przodu, jest skakanie i omijanie żeby palce się nie nudziły, ale nie ma się nigdy co zatrzymywać. Używa się tylko A do skoku, bardzo okazjonalnie X do interakcji czy LT do trzymania czegoś. Gra ma więc bardzo wysokie tempo. Kamera i sterowanie kojarzą się z Ico, tutaj statyczna kamera jest używana bardzo fajnie, bo często nie widzimy horrów które słyszymy tuż obok, czasami zaś jesteśmy zmuszeni patrzeć. Dźwięk przestrzenny ma zaiste duże znaczenie, idziesz sobie przez las czy jaskinię i faktycznie mimo że jest muzyka to narrację też mocno robi to co słyszysz dokoła siebie jakby w strasznej ciszy. Tutejszy game over to po prostu beznamiętny, bardzo dosłowny dźwięk dziecięcego ciała rozwalanego na kawałki, szybkie wyciemnienie i powrót - bardzo chłodne i oczywiście skojarzenia z Limbo i wieloma grami insipirowanymi przez Limbo. Wykończenie graficzne i dźwiękowe przywodzi na myśl różne skandynawskie gry ostatnich lat, jak Brothers. Nie jest to wielka gierka, ale prosta, szybka i całkiem ładna.
-
Kwestia gustu, dla wielu zachodnich graczy to prawie wszystko poza stękaniem jak to wszystkim skręcasz karki i zemsta i mhroczna przemoc jest "krindżowe". Walka z domkiem to chyba najlepszy boss fight 3D ostatniej dekady jak nie więcej, ale wiele osób kręciło na to mordą, no jakbym miał sprzedać 100 milionów konsol to nie próbowałbym tym hehe. (No i tak, to dodawało emocji że ta walka była dość "trudna" w tym momencie, w sumie to byłem w lekkim szoku że to jest w takiej grze mdr. Ogólnie FF7 Remake mimo ekspresyjnej radosnej kawaii atmosferki miał jednak dużo więcej cisnących momentów przed hardem, także w Integrade)
- 2 171 odpowiedzi
-
- 1
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Drugoroczniacy zazwyczaj są DUŻO lepsi, niż pierwszoroczniacy, zwłaszcza tacy którzy mają dużą rolę w swoim zespole. Byłoby to dla mnie dziwne, gdyby Holmgrem w sezonie 2023-24 nie rozwalał ledwo przybyłego do Ameryki nastolatka. O ile oczywiście będzie zdrowy. Ale już niejeden zawodnik dobrze wykorzystał swój "gap year" - Blake Griffin, Joel Embiid, Ben Simmons, Nerlens Noel, Michael Porter Jr. Rok bez grania to nadal rok na profesjonalnym kontrakcie milionera, z potężnym zapleczem, treningiem. Ponadto OKC jest już chyba trochę za dobra, by wiecznie tankować. Spurs, jak podejrzewam, postawią na typową ścieżkę po wyborze supertalentu - poświęcą sezon, by go sprawdzać, rozwijać, eskperymentować co działa a co nie. Tak, żeby jak najwięcej i jak najszybciej mieć wniosków na przyszłość dla budowania całej ekipy, a przy tym idealnie by było jeszcze masę przegrywać, żeby mieć jeszcze jeden czołowy wybór w drafcie. Rookies w dużej roli zazwyczaj są bardzo nieefektywni, nawet ci najbardziej utalentowani, więc można osiągnąć oba te cele. Hej, gdyby np. Cavaliers w 2004 załapali się na Iguodalę, może cała historia ligi byłaby inna? A gdyby Clippers zamiast Al-Faruqa Aminu wydraftowali Paula George'a? Gdyby Wizards do Johna Walla dodali Kawhi Leonarda? Marzenie tankowca to scenariusz rodem z Seattle/OKC - trzy czołowe wybory z rzędu i Durant, Westbrook, Harden po kolei. Albo to co zrobili Cavs lub Pelicans - wymieniasz topowy wybór na dorosłego, już dobrego gracza z ekipy, która dopiero chce tankować. Dlatego spodziewam się maniany w San Antonio w tym sezonie. Próbowanie Wemby'ego, i karuzela mnóstwa randomowych graczy, których mają w składzie. W tym Cama Payne'a! Suns podpisali Bola Bola, oddali Cama Payne'a. No kurde, naprawdę serio wzięli te teksty w internecie że przegrali bo "zabrakło im rozmiaru", no to dodali nieźle ponad 30 cm mdr. Ciekaw jestem, jak będzie wyglądać ofensywa "potężnie wzmocnionych" Suns w tym sezonie. Beal, Booker i Durant wszyscy trochę rozgrywają, ale, no... trochę, żaden jakimś wielkim dyrygentem nie jest. A animowanie takiego Aytona to momentami jest ciężka praca wymagająca wyczucia czasu i przestrzeni. Eric Gordon nadal potrafi zagrać dobrze, choć nie jest regularny. Zresztą też nie rozgrywający. Suns wierzą, że rozwinie się niejaki Jordan Goodwin.
-
Goli wiele, ale nie wiem, czy Balogun umie cokolwiek innego na wysokim poziomie. Jakoś nie przekonałem się, że to jest zawodnik do Arsenalu. Zresztą jeśli chce grać, to Arsenal naprawdę dużo zainwestował w Gabriela Jesusa, i w sumie słusznie, bo Jesus grał kapitalnie. A zastępcy też nie są źli, także Havertz spędził cały sezon na "dziewiątce" i może tam się pojawić teoretycznie. Duszan Tadić oficjalnie w Fenerbahce. Turcja to normalnie taki kraj w połowie drogi do Arabii Saudyjskiej hehe.
-
Oxenfree 2 z dobrymi recenzjami. Gra nieco wydoroślała, jakby dla publiki, która była wtedy nastolatkami. Rozgrywka to nadal nic specjalnego, powoli chodzisz, "zagadki" średnio pomyślane. Gra się dla historii, dla tego samego systemu dialogów. Przełomu nie ma, ale fani jedynki powinni być zachwyceni klimatem.
-
Dla mnie końcówka FF7 Remake to tragedia, ciężko mi to było wytrzymać. I tak gra jest świetna, wolę grę która ma świetne rzeczy i słabe rzeczy niż zachodnie bezpieczne klepanie które jest usilnie "poważne" do stanu nieuniknionej cringe-śmieszności z tej "powagi", które zazwyczaj tak lubi Sony itd.
- 2 171 odpowiedzi
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Fabinho nie leci na zgrupowanie Liverpoolu, wygląda na to, że odejdzie do Arabii Saudyjskiej. Jordan Henderson leci. Mówi się, że jest dogadany z Arabami, ale nie ma zgody z Liverpoolem co do kwoty transferu. Zarobki "tylko" kilkukrotnie wyższe niż w Premier League. Fabinho ma za sobą słaby sezon. Ale kurde, jak już Liverpool traci podstawowych zawodników przed trzydziestką na rzecz Arabii, to nikt nie jest bezpieczny. A może to sam zysk, dostać kilkadziesiąt milionów za transfer rozczarowującego zawodnika. (Wyjątki arabskie to nadal zawodnicy tacy jak Milinković-Savić - kurde, to chyba najbardziej szokujące odejście do Arabii jak na razie, Benzema mimo wszystko ma 35 lat i wszystko w Europie osiągnął). Przebąkuje się nawet o powrocie Thiago do Barcelony hehe. Naby Keita już odszedł, jak wiadomo - cóż za rozczarowujące 5 lat geniusza Bundesligi. Liverpool w nowy sezon może wejść z kompletnie nowym tercetem w środku, szalenie utalentowanym, ale niewiadomym: Dominik Szoboszlai, Alexis Mac Allister, Romeo Lavia. Do tego na ławce Harvey Elliot, Curtis Jones, Stefan Bajcetić - ależ to by było młodziutkie. Xavi Simons chyba przechodzi do PSG. Niemniej, nie zagra w PSG w tym sezonie. Zostanie wypożyczony do innego klubu. Po świetnym sezonie w PSV, gdzie podobno był bardzo zadowolony, to brzmi jak bardzo ryzykowny ruch supertalentu. Jasne, zapewnia sobie dobry kontrakt. I jasne, jest za dobry na ligę niderlandzką. Ale wiadomo, że jak się kogoś wypożycza, to czasem się mniej w niego inwestuje. Folarin Balogun zapewne odejdzie do Interu. Po odpuszczeniu Lukaku, Inter widzi w napastniku Arsenalu pierwszego zastępcę. Mimo 21 goli w lidze francuskiej, nie wydaje się, by Arteta widział dla niego miejsce w Arsenalu.
-
W ogóle nie ma po co walczyć mdr. Główna obowiązkowa ścieżka, może poboczne questy, dostarczają więcej kasy i AP, niż kiedykolwiek będzie sens wydawać. Drugie przejście na wyższym levelu analogicznie dostarcza dużo więcej AP, niż trzeba do jedynej bardziej wyrazistej ambicji, czyli wymaksowania wszystkich umiejętności naraz. Ale takie już są gry, od dekad, są w nich walki z szeregowym plebsem jako wypełniacz. Gra jest długa. Początkowo można pomyśleć, że nie jest aż taka duża. PS5 pokazuje wprawdziwe procenty głównego wątku, niemniej w ostatnich rozdziałach gry pojawia się znacznie więcej zadań pobocznych, niż w pierwszej połowie.
- 2 171 odpowiedzi
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No najgorsze w tym są te flashbacki z Xenoblade'ów, zwłaszcza z dwójki, gdzie jak przeciwnik jeszcze latał to godzinami kombinowałem plan, płacząc wściekły, jak ich zabić bez zresetowania ich mdr. Tutaj zdarzyło mi się może dwa razy, z tego co widziałem to na ziemi jest "narysowana" linia granicy obszaru walki, na szczęście gra jest "absurdalnie łatwa" więc jakoś wiele się nie traci, trzeba mieć niski level chyba żeby kogoś tłuc 10 minut tutaj. W Xenoblade to była normalka...
- 2 171 odpowiedzi
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wydaje mi się, że developerzy gier konsolowych generalnie puszczają gry na pecetach podczas tworzenia, to jest wygodne, i zazwyczaj mają dostępny sprzęt znacznie przekraczający konsolę za 550 euro. Tworzenie gry generalnie opiera się na pececie, na dev-kitach konsolowych robi się raczej "tylko" ostatnie etapy czyli zapewnienie że gra ogólnie działa. Tyle że ten "ostatni" etap to tak naprawdę masa etapów i masa pracy. Czasem okazuje się też, że dane rzeczy trzeba wrócić i zmienić, bo inaczej nie będą dobrze działać. Jasne, gdyby nad tym etapem pracowało dosłownie tyle samo ludzi, co nad tworzeniem całej gry, to byłby to znacznie krótszy etap z dwóch. Ale nadal nie jest taki krótki. Zwłaszcza w przypadku PC i dużej gry na PC, gdzie np. może się okazać, że jakiś trick sprawia że gra lepiej działa na 90% maszyn, ale na 10% są bugi. Może dany typ GPU czy dana konstrukcja CPU kompletnie z tym nie wyrobią, itd. Często jest sposób na obejście tego, który jednak żre dużo więcej zasobów - nie problem w studiu, gdzie masz poskładany supermocny PC. Nie tylko coś do trailera raz, ale kompletnie cała gra w każdej sytuacji musi działać na każdym PC, to jest spory etap developerki. Nawet dziś, przy bardziej podobnej architekturze niż kiedyś, w grach jest sporo fixów pod konkretną platformę. Nie wiem no, nijak mi się to nie kłóci z tym, co mówili twórcy, że wersja na PC wymagać będzie dużo pracy nad optymalizacją. Jakby to było takie proste, to developerzy by to robili, bo przecież zła optymalizacja gry na PC to nie tylko nawałnica krytycznych opinii, ale też znacznie niższa sprzedaż, nikt tak o nie rezygnuje z pieniędzy. Powiedzieli, że gdyby samym celem było że gra chodzi na JAKIMŚ pececie, to portowanie nie zajęłoby wiele czasu - ale ma działać na wielu.
- 2 171 odpowiedzi
-
- 1
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ok, pora żebym sobie odpowiedział na pytanie, które najwięcej przed premierą się przewijało. Czy tryb Final Fantasy powinien być dostępny od początku? Myślę, że tak. Rozumiem założenie. Gra oparta na historii. Takich gier było wiele. Nie mają one w założeniu być wielkim wyzwaniem, nie masz ginąć. Nie w tym sęk. Masz grać dalej. Możesz walczyć z większym lub mniejszym polotem, możesz wycisnąć więcej z możliwości, ale to twój wybór, nie zatrzyma cię to w żadnym momencie. Pierwsze przejście jest więc hop hula do przodu, a poboczna zawartość dla tych, którzy chcą nieco bardziej zainteresować się walką. Znaczące jest dla mnie to, że raczej pod koniec gry zabieramy się za triale. Te triale były dla mnie bardzo ciekawym momentem, każą one się skupić na tym jak działa każda umiejętność, motywują do tego punktami (a niektóre triale w wersji "true" mają naprawdę restrykcje czasowe i wręcz trzeba wyciskać te punkty - balans tych punktów czasami leży, szczerze mówiąc, niektórych prawie nie da się zdobyć, ale już trudno). Czemu więc nie były dostępne raczej jako samouczek na początku? No cóż, bo ta nauka bardziej jest planowana dla tych, którzy będą grać w dodatkowych trybach "na wynik", niż dla graczy chcących po prostu przejść historię. Zaznaczmy, że tryb FF nie jest nadal jakoś strasznie "hard". Nie to jest główne założenie. Jest on w pewnym sensie raczej po prostu bardziej rozwiniętą częścią gry. Są zmienione rzeczy, na które ludzie narzekają w podstawce. Przeciwnicy mają bardziej zróżnicowane składy i więcej grupowej taktyki. Przeciwnicy szybciej mają bardziej zaawansowane ataki. Także crafting ma nieco więcej sensu, przy zmienionych proporcjach i nowych broniach do wykucia. Przeciwnicy wydają się mieć DUŻO więcej HP, co czyni niejedną walkę z bossem długotrwałą, a podstawowe mobki też trzeba trochę siekać. Triale na "hardzie" są autentycznym wyzwaniem, przy czym ten system jest dość RPG-owy - wiadomo, że egzekucja jest dość prosta, ale ograniczenia naszych obrażeń, czasu i cooldownów sprawiają na 100%, że trzeba nieco przemyśleć nad całą taktyką jak to zrobić. Gra nadal nie jest jakoś idealna dla fanów walczenia. Balans jest często dziwny, jak ktoś chce nadużywać przegiętych taktyk to może zawsze uczynić grę bardzo schematyczną (hej, jak w prawie każdej grze), ekwipunek to nadal jednak głównie ciekawostka (ale mniej niż przy pierwszym przejściu), level z czasem przestaje cię obchodzić, umiejętności maksujesz tylko dla platyny i wygody że nie trzeba niczego się "oduczać", a poziom trudności dla weteranów nadal nie będzie wielkim ciśnieniem. Problem z tym wszystkim jest jasny - to jest bardzo długa gra. Są od zawsze gry robione pod kątem wielokrotnego przechodzenia i eksploracji, ALE zazwyczaj są one wielokrotnie krótsze od FF XVI. Podsumowując... przejście gry drugi raz brzmi dla mnie nawet fajnie. ALE nie będę miał pewnie na to nigdy czasu. I nie czuję aż takiej podjary na myśl o ponownym przejściu, jak w przypadku FF7 Remake. Może kiedyś, jak kompletnie zapomnę historię, bo jednak jak się tylko przewija scenki, to pół życia schodzi na przewijaniu scenek i czekaniu aż możesz wcisnąć i czekaniu aż się skończą i możesz biec dalej. Z podobnego powodu niezbyt mnie pociąga Arcade. Jak dla samej walki, to wolałbym żeby to wszystko w ogóle nie istniało, żadnych otwierających ujęć, które jedno po drugim muszę przewijać trzymając przycisk. Hej, jestem fanem Neon White, to jest dla mnie taki niemal ideał gry technicznej. Ciach i grasz. Tam zresztą była świetna historia, ale jak chciałeś się skupić na walce, to było błyskawiczne. Oczywiście gry AAA takie nie mogą być. Ogólnie FF7 Remake bardziej mi się podobał. Obie gry są dobrze napisane, na bardzo odmienną modłę, obie mają swoje liczne wady i zalety, o których mówiono, ale w FF7 Remake czułem autentyczną ekscytację podczas pewnych bossów i pewnych scen. System walki pozwalał tak naprawdę na dość wiele, walki były bardziej zróżnicowane (od bardzo przemyślanych starć gdzie musisz sięgnąć po wszystko, po walki na miecze gdzie nic innego nie masz niemal jak z DMC) i byłem bardziej zaangażowany w filmową akcję. Jasne, jeśli TERAZ sobie włączę FF7 Remake (a mam ochotę hehe), to poczuję praktycznie skok generacji. FF XVI to chyba nadal pierwsza wyjątkowo warta uwagi gra tylko na PS5 (po Humanity i może paru innych mniejszych). Nie ma co, rzadko spędzam tyle czasu z grą, wciągnięty. Czy gra uratowała Square-Enix, japońskie granie, serię Final Fantasy? Dla mnie nie musiała, bo i tak byłem zadowolony. A dla świata ogółem? Pewnie w pewnej mierze tak. Co by nie mówić, gra ma 8,3 na Metacriticu, więc nie ma jakiejś naprawdę dużej fali narzekania na jeden element i wystawiania jedynek, a to rzadkość w dzisiejszych czasach. Dzisiaj duża gra musi być bezpieczna, i FF XVI takie jest. Najlepszy Fajnal? Nie no, do szóstki nie ma startu, ale w dzisiejszej grafice nie da się zrobić niczego na miarę szóstki. Skali i oryginalnego podejścia w każdym detalu z szóstki tutaj nie ma, nie ma tu TAKICH scen jak tamte intro, pociąg, opera, rzut monetą, obudzenie się Celes i skok, liczne ekscesy Kefki (SZOK nie w taki sposób, jak... hm, spodziewany szok typu "Gry o Tron"), zejście z wieży fanatyków, podział na ekipy, czy prawie każda kulminacja osobistego wątku głównych postaci, od Setzera przez Cyana przez Gau po Shadowa. I tak dalej, i tak dalej... Kurna, Ultros! Leo. Rachel. Włam do bazy w przebraniu. Come on. To zawsze będzie najlepszy Fajnal. W FF XVI najlepiej napisana scena też odnosi się do sztuki, do Szekspira powiedzmy. Jednak setting i skala są dużo mniej spektakularne, ot idziesz dość typowym fantasy zamkiem i scena się dzieje w zamkowej komnacie z jakimś typem. Rozgrywka ostatecznie (tempo poruszania się, zróżnicowanie walk, elementy RPG) nie jest dla mnie - fana RPG-ów ale gier akcji trochę też - jakoś specjalnie bardziej atrakcyjna, niż np. w jakże genialnym FF XII. Gra jest dobra, ale Mesjaszem trudno ją nazwać, tylko Zelda broni duże gry w ostatnich latach, ale Zelda też poszła w innym kierunku.
- 2 171 odpowiedzi
-
- 1
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rice ogłoszony, uff. W sensie, hm, ogłoszony tylko na stronie West Hamu. Fani będą patrzeć bardzo uważnie na "najdroższego piłkarza Anglii". Tak naprawdę Rice ma wiele lat przed sobą, a jego zarobki według prasy nie będą jakoś strasznie wysokie jak na Premier League - przy szacunkach typu 250 tys. tygodniowo, nie zarabiałby tak wiele więcej niż Partey. Rice raczej ma skilla, by być wśród najlepszych na świecie, ale wszystko poniżej tego będzie zwracać uwagę. Ponadto Arsenal jest w zabawnej sytuacji, że ludzie uznali ich drugie miejsce i 84 pkt. za przegrany sezon, ale to przecież był fenomenalny wynik jak na ich budżet i nie będzie łatwo to utrzymać, ani rywalizować w Lidze Mistrzów. Jednak przy drogich zakupach jak Rice i Havertz, w internecie każda porażka będzie inaczej odbierana.
-
Juve podobno zależy od domina, które może być niezdecydowane do ostatniego dnia okienka, a zaczyna się od Mbappego. Na niego czeka wiele klubów, bo nastąpią ruchy reakcyjne. Jeśli PSG straci Mbappego, może np. sięgnąć po Vlahovicia, wtedy Juventus faktycznie tyle oferuje za Lukaku. Lukaku ma nie gorsze cytaty niż Mbappe tego lata, prawdziwy ancymon (jeszcze niedawno rozmawiał z Milanem!), tyle że mniej to wszystko nośne, bo chyba jako piłkarz nikogo poważnego nie obchodzi. Czy on wyglądał dobrze w Serie A? Meh, może i tak, ale emerytowany Dżeko wyglądał podobnie dobrze w tym sezonie. IMO niby nie jest warto się kłócić, żeby za niego dać tyle kasy, ale z drugiej strony, nie będę w szoku, jeśli ten wybór będzie miał duży wpływ na kształt podium w Serie A... Tadić szybko po tym, jak napisałem, oficjalnie odchodzi z Ajaxu. Rozwiązanie kontraktu. Wow. Rzadki przypadek. Teorie spiskowe mnożą się w niderlandzkim internecie. Był niezadowolony z sytuacji klubu i tyle? Dostał ofertę z Arabii? Powiedziano mu, że z racji wieku może mieć mniej ważną rolę (wątpię, ale niektórzy wierzą)? Tak czy siak, mocno kryzysowy moment. Od kiedy wyszło na jaw, że Marc Overmars wysyłał dick picki kobietom w biurze, dużo rzeczy się posypało w Ajaksie...
-
Gra jest technicznie zarąbista, wiadomo. Miód dla ludzi płaczących, że Fajnal jest łatwiejszy od DMC. Dawno nie było chyba gry z tak angażującym skillsetem poruszania się. Gra nie tylko wynagradza dobrą grę, ale też karze za złą (choćby tam, jak żałośnie wygląda nasz bohater obijając się ciągle o ściany i sufity). Niemniej, po części jest to dla mnie wyścigówka, w której trzeba zapamiętać trasę. Trudno po prostu naturalnie "być dobrym w Pizza Tower" i gdziekolwiek pójdziesz to dajesz sobie z tym ogólnym skillem radę. Dużo daje po prostu pamiętanie planszy. Jednak też, kurde, brzydka. Z tego powodu jakoś do końca się do niej nie przekonałem jak na razie. Jeszcze w tym tempie poruszania się to czasami łupie mi gałki oczne szczerze mówiąc. Wiem, że są kreskówki robione w podobnym stylu... ale nigdy tych nie lubiłem.
-
- "budzisz się w mrocznej komnacie, otoczony ruiną i trupami, i zaraz walczysz z ogromnym potworem. Unikasz ataków, wyliczasz kiedy możesz chlupnąć potiona, zapamiętujesz timing i uderzasz z kontrami. Blasphemous 2 zaczyna się bardzo podobnie, ale szybko rozwija skrzydła" - Garcia: "wyrzuciiśmy kod Blasphemous do kosza. (...) Tym razem myślimy: jak wysoko możemy wejść, mając o wiele więcej środków i doświadczenia?" - teraz są trzy bronie, a ich ulepszenia wydają się od początku robić znacznie większą różnicę. "Pierwsza do odblokowania jest śmiesznie satysfakcjonująca riposta, która dobrze wymierzone w czasie parowanie wynagradza potężnym susem do przodu, którym przecinamy przeciwników niczym andaluzyjski samuraj" - Erosa: "chcieliśmy zbliżyć sie do metroidówki. (...) Rozwinąć liczbę i użyteczność broni i style grania, rozwinąć to, co kulało w jedynce" - więcej postaci, wprowadzających zróżnicowany, mniej surowy i poważny nastrój - Garcia: "w jedynce, każdy moment był ciekawy wizualnie. W dwójce, każdy moment będzie miał jakąś ciekawą zagadkę czy wyzwanie" - kolce nie będą już zabijały jednym kontaktem [hurra!] - sterowanie postacią bardziej responsywne, także dzięki przemodelowanym umiejętnościom - łapanie się ścian i możliwość lekkiego obsunięcia poprawią mobilność - wiele scen jest opartych na niewykorzystanych szkicach z jedynki, albo na fotkach rzeźb, którymi dzielili się fani - hiszpański dub szybko stał się ulubionym wśród graczy, więc w dwójce będzie on dostępny od premiery
- 112 odpowiedzi
-
- 5
-
- nintendo switch
- ps5
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: