Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Postów

    23 329
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo

    Redfall

    Ten temat już ma wielokrotnie więcej postów niż cały o nagrodzonej masą ocen i GOTY nagród grze Deathloop mdr. Jednak szacun dla Arkane Austin, zrobili grę, która w momencie premiery wywołała tak dużą dyskusję nie tylko o samej grze, ale o stanie całej firmy Microsoft.
  2. Gra miała premierę w GP na PC, niestety konsole dopiero za miesiąc. Komentarze z recenzji że gra jest "nie dla dzieci" wzbudzają mój pewien niepokój, bo zazwyczaj jak gracze mówią, że coś jest "nie dla dzieci", to jest zaje'biście dla dzieci, no ale ok - kontekstem do porównania są gry Pokemon, więc faktycznie odróżnić się jest łatwo. Podobno gra do przejścia w może 20 godzin, ale z ogólną zawartością na wielokrotnie więcej. Na pewno wygląda na kolejny hicior z Gamepassa.
  3. ogqozo

    TRANSFERY

    Lionel Messi - klamka raczej dziś zapadła. Messi nie pojawił się na treningu PSG, aby udać się do Arabii Saudyjskiej i promować ten kraj. Klub wyraźnie nie wyraził zgody na taką wycieczkę. Messi podobno dostaje 25 mln rocznie za promowanie Arabii Saudyjskiej, kraju nadal będącego w pewnym konflikcie dyplomatycznym z Katarem. W ramach tej promocji, czasami leci do Arabii, kilka razy w roku. Możliwe, że Messi już nie zagra w koszulce w PSG, oficjalnie został zawieszony na dwa tygodnie. Raczej nie widać możliwości, żeby tę relację znowu naprawić. Decyzja o nieprzedłużeniu kontraktu jest teraz pożądana przez obie strony. Messi jest nadal strasznie dobry w piłkę, trudno uwierzyć, by udał się na następny sezon do USA albo Arabii. Oczywiście wydaje się, że wróci do Barcelony. Nie wiadomo, jak będzie z pozwoleniem La Liga na podpisanie go, może będzie musiał grać za darmo, kto to wie. Prezes ligi Tebas stwierdził, że podpisanie Messiego byłoby "bardzo skomplikowane". Ale ten klub jest wkopany.
  4. ogqozo

    Premier League

    Lampard już podekscytowany, że wreszcie to się stanie. Chelsea zdobędzie gola.
  5. ogqozo

    Redfall

    To są dwa osobne studia, jedno we Francji drugie w Teksasie. To w Teksasie zostało założone przez ludzi którzy pracowali nad Dishonored, byli też jednymi z najważniejszych postaci za Dishonored, jest sporo doświadczenia z tej serii w Teksasie, tak że nie jest zupełnie odrębny byt. Po otwarciu w USA, Arkane Austin zrobiło Prey, grę z jakiegoś powodu bardzo cenioną na forumku (nie przeszkodziły absurdalnie długie loadingi na oryginalnych konsolach, i 30 FPS też raczej było). No i po wydaniu Prey w 2017 roku zabrało się za robienie Redfalla...
  6. ogqozo

    Redfall

    Dishonored miał oceny po 9/10 i był super ocenianą grą, musisz patrzeć na ocenę jakiegoś późniejszego portu gdzie ocena jest bardziej za "niewniesienie niczego nowego" niż dla gry. Co do porażki Redfalla to myślę, że wywiad, który wrzucałem, mówi prawie wszystko. Ta gra zaczęła być robiona, z wieloma problemami i przerostem ambicji nad możliwościami, na długo przed przejęciem przez Microsoft. Oczywiście to nie znaczy że Microsoft nie mógł potencjalnie jakoś ratować sytuacji. Prawdopodobnie gdyby produkcja szła lepiej, to gra wyszłaby jeszcze na PS5 jak Deathloop, gra jak można się domyślać z wywiadów ze Smithem była robiona na PS5, ale ta wersja została zatrzymana. To było zapewne w momencie przejęcia, czyli wiosną 2021, gra była już wtedy w produkcji przez prawie 4 lata. Oficjalnie Microsoft zaprzecza, że cokolwiek anulował na PS5, ba, mówią że jeszcze wspierali bardziej niż przejęciem. Ale głównie to sam Smith wzdycha, że próbując robić open world z podobnym gameplayem co wcześniej, porwali się z motyką na słońce.
  7. ogqozo

    Serie A

    Jego to w ogóle brakuje mdr. Koleś ma 27 lat, niby szczytowy wiek dla sportowca, a właściwie to wszyscy o nim dawno zapomnieli mdr. Ostatni gol strzelony na początku listopada, a gra w prawie każdym meczu. Koleś miał DWA spośród najwyższych transferów Polaka w historii, łącznie za kwotę ponad 60 mln euro. Jakbym nie był z Polski i tak patrzył na te wszystkie (poza Lewandowskim) kariery w ostatnich latach, to bym uznał szybko "ok, po prostu nikogo nie ma w tej Polsce na europejskim poziomie". Przynajmniej Kozłowski coś tam gra w Holandii jak na swój wiek.
  8. ogqozo

    Serie A

    Specjalnie przełożono mecz Napoli, by mogli od razu po meczu celebrować mistrzostwo. Niestety, wyrównujacy gol Salernitany w 84. minucie zrujnował cały pomysł.
  9. ogqozo

    Star Wars Jedi Survivor

    Jak ta gra się różni od poprzednika? Jakoś kompletnie mi się nie chciało grać, ale recenzje zachęcają spróbować, to jest podobna gra tylko więcej, czy inna?
  10. Kurva żeby to tak działało jak ja byłem dzieckiem... To może i lepiej bo bym grał zamiast coś robić hehe.
  11. Najważniejsze żeby powrócił Tingle, brak Tingle'a = ocena gry 15 FPS-ów w dół.
  12. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    Aha, no i interakcje przy ogniskach. Te to są może jeszcze lepsze i liczniejsze, niż w podstawce. W sumie więcej robią tła niż reszta scenariusza hehe.
  13. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    Napisy końcowe zobaczyłem po 25 godzinach. Główny wątek jest krótszy, niż myślałem. Oczywiście końcowka jest bardziej epicka, pogmatwana i filmikowa, ale nadal stosunkowo prosta, ot może pół godzinki. Szczerze, widać że był pomysł na grę, która mogła znowu mieć 100 czy 200 czy 300 godzin świetnej zabawy dla mnie. W ramach małej skali, mamy dość niewielkie lokacje, jedną osadę, kilka rozdziałów i kilku bossów, brak jakiegokolwiek bardziej narracyjnego dungeonu, brak zmieniania klas i większej liczby technik, niewiele tak naprawdę odczuwalnie nowej muzyki, gorszą grafikę, mało głosów i animacji w scenkach (nopony tym razem nie mają już naprawdę ani jednego zdania na głos). Ale ładnie dostosowano system, który nadal działa, i stworzono szereg nowych postaci, o których spokojnie można by zrobić dużo większą grę. A tak, to wiadomo - skoro gra jest dość krótka, a postaci w samej ekipie jest 6 albo i więcej, to pozostają pewną tajemnicą. Najwięcej "smaczku" co do postaci jest często w odzywkach gdy walczymy, przeglądamy menusy itd., czasem w pojedynczych zdaniach dialogów w mieście. Mogły one dostać znacznie więcej. Przez następne kilka godzin, wykończyłem jeszcze questy, pozbierałem wszystkie ulepszenia itd. Zostało mi jedynie kilka potworków, których nie mogę znaleźć, no i superbossowie (którzy dają też ostatnie materiały itd.). Tutaj jest tak samo jak w Tornie - ci superbossowie są dla ludzi, którym się nudzi. Ostatni boss w grze ma level 50. Pewien opcjonalny obszar w grze pozwala wskoczyć dość naturalnie na level 60. No i wtedy są schody, wielkie schody, bo jest jeden przeciwnik na lvl 70, jeden na lvl 80, jeden na lvl 90, no i 100. Nie tylko są jedynymi przeciwnikami z którymi można wtedy zdobyć exp, ale też oczywiście te walki trwają dłuuugo, można poświęcić 20 minut na walkę i łatwo zginąć pod koniec. Można oczywiście znowu odjąć sobie level, walczyć z kim innym i potem znowu dodać expa, ale to jeszcze gorsze niż grind, w podstawce te menusy były tak powolne że nie chce mi się nawet zaczynać. Cóż, można sobie odpuścić jak zawsze, i tak nic wielkiego te walki tradycyjnie nie dają. Po prostu wypełniona lista w menusach. Jako że każda postać ma tylko domyślny zestaw technik, nie można zrobić takiej niesamowitej taktyki, jak w podstawce, jedyne co może jakoś bardziej podniecić umysł to chain attacki, które z kolei faktycznie możemy dopićkać znacznie bardziej i pobić nowe rekordy procentów. Ale chain attack to nie cała walka, więc choć walki są fajne, to nie będą jakoś ekscytujące. Wystarczająco na całą grę, bez wątpienia - mówię po prostu o motywacji do klepania tych superbossów. W samej grze, sześć postaci i liczba opcji dla nich, kierowanie drzewkami rozwoju oraz fun z obcowania z legendami będącymi jak znane nam postaci, ale nieco inne, zapewnia odpowiedni fun w walkach. A ja się martwiłem, czy zdążę przed Zeldą mdr. Jak się postaram to może jeszcze ze 3 gry zmieszczę. Moje ulubione odniesienie? To po cichu tekst "jeśli to nie jest ukryty skarb, to ja jestem Gogol Vuaga". Opisywałem tu niegdyś historię tego do dzisiaj niespatchowanego, fantomowego przedmiotu niepozwalającego zrobić pełnej collectapiedii w podstawce... Świetny żart dla fanów, a mrugnij i przegapisz, jest takich trochę. Aha, no i gra na czasie. W końcu wiele osób właśnie teraz się wypowiada, że rozwijanie AI zbyt daleko doprowadzi bez wątpienia do nieodwracalnego poje'baństwa całego świata i ludzkości. Ale w sumie to można powiedzieć o większości anime sci-fi.
  14. ogqozo

    Star Wars Jedi Survivor

    Żadna gra tak nie ekscytuje konsolomaniaków jak liczenie pikseli na pececie.
  15. ogqozo

    Premier League

    Rozwala mnie to, że 4 ekipy w całej lidze zdobyły mniej goli, niż Chelsea. To się wydaje niemożliwe włożyć tyle kasy w klub i mieć taki efekt końcowy. N'Golo Kante na ataku - koleś, który przez 8 lat w lidze zdobył 11 goli. Druga "dziesiątka" to Connor Gallagher, który też najlepszy jest w obieraniu piłki. Kurde ta Chelsea zaraz zacznie grać dziesięcioma obrońcami jak tak dalej pójdzie. Taki Liverpool jak ma kryzys, to jest to kryzys zrozumiały, popełniają błędy, zagapiają się, coś idzie nie tak, ale nadal grają jak wielka ekipa, zawsze wiesz, że jest szansa że zdobędą zaraz gola, atakują, gole wpadają albo nie. Chelsea po prostu gra jak średnia ekipa, a do tego jest kompletnie nieskuteczna. Jest to jakiś fenomen, bo jakoś nie wyobrażam sobie, że taki Felix czy Mudryk wsadzeni do Arsenalu mieliby taką rozpacz. Newcastle za to gra jak wielka ekipa, atakują, są na połowie rywala, grają piłką. Może spadną w tabeli za Man United, ale wizualnie jest bez porównania. Newcastle to niewiarygodna sensacja tego sezonu. Mógłbym może uwierzyć, że ekipa z Scharem i Botmanem będzie solidna w obronie... ale nie, że ofensywa napędzana przez Kierana Trippiera, Calluma Wilsona, Joe Willocka czy Miguela Almirona będzie tak mocna. Same wrzuteczki Trippiera zrobiły w tym sezonie więcej szumu pod bramką niż wszystkie talenty Chelsea razem wzięte, i to chyba nawet nie jest żart.
  16. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    Za mną niecałe 15 godzin, powiedziałbym, że jestem w połowie gry. Zwłaszcza, że pewnie tradycyjnie opcjonalni superbossowie będą wymagali nieco więcej przygotowania, niż typowi przeciwnicy. Pod względem głównego wątku, raczej wkraczam powoli w ostatnia część gry... powoli. Wiadomo, dużo latam tam i z powrotem, patrząc, co nowego się pojawiło w starych lokacjach (bo się pojawia, zresztą procenty każdej sekcji na mapie dają jasno znać, że jeszcze nie wszystko tu zrobiliśmy, mimo że nic więcej na razie się nie da). Gra jest zaje'bista. Świat jest prosty, estetycznie to nie jest ten geniusz na jaki stać tę serię, ale rozgrywka to nadal Xenoblade 3 - dopićkowanie ekipy, zbieranie kolejnych rzeczy... po prostu wciąga i chciałoby się tylko więcej. Mamy 6 postaci, a sama Glimmer ze swoją kapitalną bronią (i ładnymi piersiami) mogłaby mieć własną grę. Czy grę można przelecieć w 10 godzin? Pewnie tak, ale nawet na normalu, wydaje mi się, że trudno było by nie uderzyć w ścianę bossów FABULARNYCH, w ścianę niedopićkania ekipy. Bossowie, z którymi teraz walczyłem... nawet mając ten sam level, co oni, myślę że byłoby naprawdę trudno ich pokonać bez dość porządnego dopićkania ekipy. "Opcjonalne" questy i eksploracja dają pewną elastyczność, ale nie powiedziałbym, że można je zupełnie olać, tracilibyśmy wtedy naprawdę mnóstwo umiejętności, technik, akcesoriów i wielu innych ulepszeń.
  17. Z tego co widziałem, to walka jest najbardziej krytykowana powszechnie. Za to najbardziej chwalony jest nastrój eksploracji i odkrywania tajemnic. W sumie już wspominałem, że konieczność ustawiania się jak w starych grach nie brzmi jak mój ulubiony patent. Oj chciałoby się od razu pograć, ale do premiery Zeldy lista do skończenia i tak długa.
  18. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    Tak jak pisałem, większość faktycznego jakościowego postępu odbywa się tutaj przez eskplorację. Niemniej z racji tego radaru, znaczników na mapie i list, jest to wszystko dość oczywiste, po prostu trzeba to robić. Nabijanie leveli ma jeszcze mniej znaczenia, niż kiedykolwiek wcześniej, oczywiście level jest najważniejszy, ale skalowanie jest tak mocne, że dopóki nie będziemy na siłę unikać wszystkich walk po drodze, to będziemy mieć i tak level taki jak przeciwnicy, bo się wyrówna w ciągu minuty. Natomiast affinity itd. to zmiana jakościowa. Nawet cancelowanie skilli trzeba odblokować każdej postaci tymi przedmiotami. Jest więc znaczący wybór, którym postaciom to dawać. Kilka gemów czy akcesoriów też potrafi drastycznie zmienić ich efektywność, ofkoz. Co jest mało jasne w tutorialu, to że są nawet przedmioty pozwalające podbić Unity na "wyższy level". Też pojedyncze, czyli np. rozwalisz jednego pobocznego specjalnego bossa, to dostaniesz przedmiot dający lepsze Unity parze Shulk-Rex, i tak dalej. Powiedzmy przykładowo. A jest to znaczący upgrade, bo pozwala przykładowo mieć unity skill dostępny na początku walki. Ajj, aż za łatwo, co nie.
  19. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    Gra ci to mówi jak po prostu idziesz dalej. No ale to chyba nie spoiler, że są określone przedmioty, które odblokowują jeden poziom jednej postaci. Tak samo jak z odblokowaniem wszystkiego innego. Te do affinity są w większości nagrodami za jakiś poboczny quest albo znajdują się w szkatule w jakimś nieoczywistym do znalezienia miejscu. Nawet to co pisałem tutaj kiedyś, że szkoda że czas się ustawia na rano domyślnie przy szybkiej podróży, poprawili, to jest nice, nie będę tutaj wiele podróżował, ale dobre. Tylko z kolei nawet loadingi przy podróżowaniu wydają się niedorobione. Nie ma takiego ładnego logo rozświetlającego ci OLED-a, jak się spodziewasz w każdej grze, tylko... ekran po prostu jest czarny przez jakiś czas, a ja mam wrażenie, że gra się zawiesiła. No i ta brytyjskość hehe, amerykańscy fani oszaleli na punkcie powiedzenia "I'm feeling full of beans". Chociaż scenki są stosunkowo niskobudżetowe, to sedno gry nadal ma masę polotu jak na jRPG-a, jest dużo cool rzeczy w walkach.
  20. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    Może chodzić o wszystko w sumie, Monolith to teraz praktycznie kawałek Nintendo, z setkami pracowników w kilku biurach. Ludzie Monolithu pracowali dużo nad Zeldami, ale też nad kolejnymi częściami Animal Crossing czy Splatoona, firma ma też w creditsach np. Pikmina 3, Smasha. Oczywiście support bardziej w Kyoto, a w Tokyo głównie Xenoblade i 3D Zeldy, ale na tym etapie mogę się spodziewać po Nintendo wszystkiego, od sprzedania firmy Microsoftowi po ogłoszenie jutro że pracują nad ogromnym open worldowym remake'iem Supermana 64.
  21. Czuję, że czegoś nie rozumiem z tymi ich wszystkimi bandlami, szczerze mówiąc. PS5 na stronie Sony - 550 euro God of War Ragnarok w największych sklepach - 55-70 euro Bundle PS5 z kodem na God of War Ragnarok - 620 euro Tu chodzi o to, że dodaną atrakcją jest to, że na pudle z konsolą jest też obrazek z gry? Nintendo jak zrobiło ostatnio bundle z kodem na Mario Odyssey to on jest po 300 euro, tyle samo co oficjalna cena za samą konsolę. Mario Odyssey stara gra, ale nówki nadal chodzą po ponad 50 euro, używki zresztą też nadal niedarmowe. Widzę jakiś tam sens, czemu istnieje taki produkt.
  22. ogqozo

    NBA

    NBA to nie jest sport narodowy w USA. Liga bardzo zyskała na popularności w ostatnich dekadach, wskoczyła na drugie miejsce. Ale nadal, tylko Super Bowl to wydarzenie typu "nie wiem o co chodzi ale oglądam bo każdy ogląda". Futbol jest dużo przed koszykówką w skali kraju, a sport uniwersytecki przed profesjonalnym. Skoki i polska kadra to kiepskie porównanie, bo grają Polacy kontra nie-Polakom. To sprawia, że wiele osób niezainteresowanych dyscypliną jednak ogląda. W przypadku meczów NBA, ogromna większość obywateli nie ma żadnego powodu, by kibicować dowolnej ze stron. Nieporównywalna pozycja kulturowa. Finał Ligi Mistrzów miał w Polsce 2,5 mln widzów, średnio mecze LM miały 1,3 mln widzów w TVP. W kanale płatnym, Ekstraklasa ma w Polsce średnio poniżej 100 tys. widzów. Tak wiele? A też Canal+ płaci stosunkowo ogromną kasę za te prawa.
  23. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    No szału nie ma, widać pod różnymi względami ograniczony budżet - na każdym kroku widać, że starano się zrobić jak najmniej skomplikowanych animacji, przez co scenki mają czasami niemal charakter adaptacji komiksu, ponadto miks dźwięku jest mało dopracowany itd. Bez zmiany klas i setek skillów, system walki wydaje się stosunkowo przewidywalny. Scenariusz opiera się na głównym wątku i scenkach z nim związanymi co kilka kroków (w końcu trzeba DUŻO rzeczy i postaci w nim zawrzeć), mało jest wszelkich tesktów pobocznych i detali budujących większą opowieść - przykładowo, powraca collectapedia, ale nie ma tych uroczych i zabawnych opisów, jakie były w Xeno X. Na temat FABUŁY się nie wypowiadam bo jak zwykle nic nie rozumiem z tego l o r e. Jednak to nadal Xenoblade 3 - na luziku najbadziej wciągająca gra, w jaką grałem w tym roku. Szybko dostajemy 6 nowych postaci do ekipy i masę opcji ich dopićkania. Mała lokacja nadal zachęca godzina po godzinie do zebrania wszystkich pierdół, walki i ustawienie ekipy nadal można dopracowywać długo (pytanie czy będzie po co, bo przeciwnicy na naszym levelu padają jak muchy i na razie tylko bossowie dają okazję dożyć do chain attacku - ale w sumie podobnie było w podstawce, i walki na 100 levelu dopiero pokazywały pełnię możliwości). Miejscówka nadal jest ładna jak tylko Xenoblade'owe miejscówki są, jest trochę noponów z różnymi historiami. Po prostu chce się ciągle więcej, nie mam ochoty spać ani przerywać. Dla mnie to nie będzie gra na 10 godzin, bo nie chcę, żeby była. Lekkie zmiany są ciekawe i chciałoby się dużo więcej w tym kierunku. Pomysł na rozwój postaci mi się podoba - zamiast zbierania jednostajnych punktów doświadczenia, musimy zbierać konkretne rzeczy, czyli rozwalić każdy typ potworka po 1-2 razy, zbierać pierdółki itd. To bardziej wciągająca marchewka na kiju niż gdy mamy tylko exp do zebrania i możemy grindować jedną tę samą rzecz, w typowy dla serii Xenoblade, anty-grindowy sposób zachęcające do obczajenia każdego milimetra planszy po raz. Wykorzystywanie surowców by np. zrobić drabinkę dającą dostęp do jakiegoś zakątka to też ciekawszy sposób na standardowy mechanizm RPG-ów. Musimy też zdobywać specjalne przedmioty pozwalające nam dodać postaciom więcej skillów, artów, wszystkiego. To zarówno zachęca/zmusza do eksploracji jako głównego motoru progresu, jak i daje dowolność, bo możemy te przedmioty dawać dowolnej postaci. Wybór znaczący, bo możemy np. szybko zrobić jednego mocno doje'banego atakującego, albo buffującego, co wiele zmienia w podejściu do całej ekipy. To wszystko bardzo pasuje do duszy Xenoblade'a i przywitałbym to i w grze na kolejne 200 godzin. Możliwość rosnącej nagrody za długie walki z wieloma przeciwnikami to nic nowego w gatunku, ale na pewno wydaje się na właściwym miejscu i może zachęcić do utrudnienia sobie nieco walk. Tyle że EXP to w tej grze najmniej znacząca nagroda... Możliwość dostosowania chain attacków to postępowa reakcja na niezadowalający większość fanów element podstawki i urozmaicenie go nieco. Rozczarowanie? W pewnym sensie tak, a co ważniejsze - naprawdę się martwię, czemu tak przyspieszono ten dodatek by go wydać po cichu, zwłaszcza że właśnie skończono prace nad Zeldą, więc Monolith ma niby właśnie od teraz setki "wolnych" pracowników. Ale to nadal Xenoblade, jestem dość pewien, że znowu nie włączę żadnej innej gry, dopóki nie cyknę w tej wszystkiego.
  24. ogqozo

    Premier League

    "Nie można mieć mentalu że się nie wygrywa ligi" mdr. No to takie proste, trzeba mieć mental że się wygrywa ligę a nie zły mental że się nie wygrywa ligi. W Anglii jest jakieś 5 tysięcy zawodowych piłkarzy, mistrzostwo wygra ze dwudziestu. Taki mental że się wygrywa mistrzostwo to, okazuje się, rzadka sprawa, 99,99% nie jest łinerami, inaczej wszyscy by mieli mistrza. Jak słyszę takie teksty to jestem ciekaw osiągnięć autora tego tekstu w karierze, tak żebyśmy dla porównania zanalizowali jaki on sam ma mental, jakoś nigdy nie jest to wspominane. Serio, to nie wiem jak można widzieć jak gra Arsenal od pierwszej do ostatniej minuty i wątpić w ich niezmienne nastawienie na 3 punkty w każdym meczu. No ale może Arteta im powiedział, żeby teraz to nie wygrywać, bo łinerzy to nie my. A może rywal też nie po to wychodzi na boisko, żeby się położyć, i też ma mental, kto to wie. Na pewno powrót do LM pozwoli na lekkie podwyższenie budżetu i podniesienie średniej wieku, ale to też żadna gwarancja lepszej gry. Słynny Dortmund 2011-12 wygrał mistrzostwa w powalającym stylu i miał finał LM jako młody zespół, ale gdy wtedy zaczęli ściągać droższych, uznanych zawodników, to oni rozczarowali i w sumie było już tylko słabiej z klubem.
  25. ogqozo

    NBA

    Takie po prostu są liczby w USA. Te mecze są najbardziej oglądaną rzeczą ze wszystkich w TV w danych dniach, a w tabeli za nimi są mecze NHL. Przykładowo, czołówka ostatniego całego tygodniowego Nielsena (początek kwietnia) to kolejno: 13 mln koszykówka NCAA, 12 mln koszykówka NCAA, 7 mln Młody Sheldon, 7 mln 60 minutes, 7 mln Chicago Fire, i tak dalej... na dziesiątym miejscu jest Survivor z nieco ponad 5 mln - taki wynik to jest typowo co najmniej dziesiąte miejsce całego tygodnia. Tak że mecz Warriors-Kings z 10 mln to jest doprawdy hicior. Czemu USA nie wygląda pod tym względem jak Polska? Jak dla mnie wystarczy popatrzeć na historię. Kiedyś topowe seriale miały 20-30 milionów widzów. Od czasu gdy wszyscy zaczęli mieć kablówkę z masą kanałów, a seriale zaczęto nawalać z każdego kierunku, już tak nie było. Oczywiście potem internet i streaming też mocno obcięły notowania tych topowych programów. Sporty stosunkowo tylko zyskały. Może dlatego, że seriali jest dziś bardzo dużo, a tych czołowych meczów nadal tylko trochę. No i seriale ogląda się na różne sposoby, a mecze jednak prawie wszyscy oglądają tylko na żywo. Kiedy 70 lat temu najpopularniejszym programe w TV było "I Love Lucy", populacja USA była o połowę mniejsza - a widzów mieli kilkukrotnie więcej, niż jakikolwiek serial dzisiaj. Ale dzisiaj to playoffowe mecze mają większą oglądalność, niż seriale. Za to seriale na pewno mają dużo więcej widzów totalnie niż tylko w czasie pierwszej emisji odcinka w TV. Ogólnie to nie jest tak jak Polska, że większość ludzi ogląda ze dwa kanały na zmianę i skoki obowiązkowo do rosołu w każdym domu. Tak to chyba tylko Super Bowl, które ma te 100 mln widzów. Ale sporty są najbardziej oglądane w TV w USA, dalece. Popatrzcie na listę najbardziej oglądanych transmisji w roku 2022. Na pierwszych 31 miejsc, 30 to transmisje sportowe. Jedyny wyjątek w tym gronie to Oscary z liczbą 17 mln widzów. Dopiero przy poziomie 12-13 mln na liście zaczynają pojawiać się jakiekolwiek odcinki regularnych programów - i na tym poziomie są też najbardziej oglądane mecze NBA. Oczywiście średnia NFL to 10 mln, słabiutko... no nie słabiutko, bo to więcej niż dowolna inna rzecz w TV, a meczów NFL jest w sezonie jakoś 300, a dopiero potem playoffy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...