-
Postów
23 329 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
No już jakiś czas temu cała seria FF zmigrowała z subskrypcji Xboxa na Plejstejszyn. Kiedyś to GamePass był takim miejscem, żeby sobie pyknąć całą serię po kolei, teraz Plus. Także poza serią FF, Square-Enix zrobił w ostatnich latach trochę dealów z Sony na stare i nowe gry, w tym podobno te które dopiero będą ogłoszone.
-
Ok, pierwsze wrażenie: - to nie jest Torna, to jest dodatek do Xenoblade 3 - gra się podobnie, gra zakłada że pamiętam jak się gra w Xeno 3, i tłumaczy tylko różnice - levele faktycznie lecą superszybko, lista skilli i ukończenia list wypełnia się szybko, nie wygląda to na długą grę - Xenoblade 3 teraz jest kompletnie wypełniony listami rzeczy do skompletowania, ale i tak jest grą perfekcyjną - strach mówić o grafice na tym forum, ale wydaje się nie mieć porównania do podstawki. Mimo że lokacja dość kameralna, to wszystko ma mniej detali i bardziej toporne wykończenie, widoczki nawet z niewielkiego dystansu wyglądają często znacznie bardziej prymitywnie, ogólnie masa elementów nie wygląda na poziomie XC3 - nie mogę włączyć minusem mapy??? Ani niczym? Wtf? Zamiast tego mogę sobie włączyć albo wyłączyć jakąś pierdółkę, nie wiem co mi daje jej wyłączenie. No ale kto sprawdza mapę w Xenoblejdzie
-
Przecież wychodzą ciągle od mistrza nowe rzeczy do Voice of Cards hehe, ponadto właśnie dzisiaj wyszła w Japonii gra pt. 404 Game Reset, free-to-play na komórki gdzie walczysz z różnymi lolitami z których każda jest loli-adaptacją jakiejś serii Segi, czego chcieć więcej.
-
Lewandowski: odchodzę z Bayernu, i tak co roku wygrywamy ligę, potrzebuję nowego wyzwania Idziesz do klubu który praktycznie nie traci goli, a jego arcyrywal dostaje 4 bramki od niejakiego Valentina Castellanosa; liga sama się wygrywa, grasz cienko od kilku miesięcy a i tak jesteś spokojnie liderem strzelców i jednym z najlepszych graczy sezonu
-
Jak słyszę "17 dni to Zeldy" to myślę głównie "uff, aż 17 dni, powinno dać się wpierdolić cały dodatek do Xenoblade w tym czasie". Potem napie'rdalać Zeldę bo w czerwcu Street Fighter i FF, to będą ciężkie miesiące, mój HC rok zaczyna się jutro, a ofiarą jest mój cały czas...
-
Ok, przejrzałem jak to działa u Nintendo i zapewne gra będzie dostępna wieczorem 25 kwietnia w USA, czyli u nas dopiero jutro o 3 w nocy. Materiały na Europę czy Australię nawet mówią "26 kwietnia". Meh. Ten ostatni dzień będzie ciężki. Nintendo, ja pierdolę, czy wy serio nie wiecie że wasza największa japońska erpegowata gra nad którą pracowaliście siedem lat wychodzi za półtora tygodnia...
-
Nie znamy daty, ani nawet platform tej małej giereczki (może nawet początkowo tylko PC). A jednak mało która zapowiedź ostatnio tak przyciągnęła moją uwagę. Helder Pinto był czołowym grafikiem Blizzarda, kiedy w 2017 roku zaczął robić tę grę po godzinach, "od 23 do 3 w nocy". Co ciekawe, w tamtym momencie nie widział jeszcze nigdy żadnego filmu Ghibli. Ale jak widzimy po obecnym stanie gry... Pinto zobaczył ich już wiele. Bardzo szczegółowo. - inspirowały go Abzu, Journey, Gris - gry które dają "uczucie zen". "Ludzie rzadko robią te gry, nie widziałem, czemu. Wydawały się stosunkowo łatwe - nie ma walk, bossów. Po kilku latach próbowania zrozumiałem, że te gry są TRUDNE do zrobienia. Różnica między relaksującą a nudną grą jest bardzo trudna do uchwycenia". Gra ma wywoływać takie uczucie, jakie miał sam Pinto - że siadasz sobie w nocy, jest cisza, spokój, kojący relaks - gra stała się bardziej zaangażowana w rozgrywce - oprócz zróżnicowanych planszy, raz korytarzowych, raz bardziej otwartych, mamy też elementy platformowania, latania (ograniczone swoistą staminą), trochę zagadek i czasem unikania przeciwników (podobno przypominających guardianów z Breath of the Wild) - będzie to jednak ogólnie prosta gra na kilka godzin - "analizowałem każdy detal w filmach Ghibli. Jeśli w Europie podejdziesz blisko TV, zobaczysz swoistą fakturę papieru, tak jak w filmach Ghibli widzisz wręcz pociągnięcia pędzla na ekranie" - akcja dzieje się na tytułowym księżycu Jowisza, długo po akcji terraformowania i po wojnie robotów z ludźmi, która chyba była apokaliptyczna. Nasz bohater to swoisty Pinokio, stworzony jako jedyny chłopiec na tym świecie, szukający własnej definicji człowieczeństwa - na ostatnim etapie prac nad grą, Pinto zatrudnił trochę osób do zespołu, nie jest to już projekt jednoosobowy - na razie ciągle tylko niejasne "2023"
- 6 odpowiedzi
-
- 3
-
- ghibli
- relaksejszyn
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Coś się znowu zaciągnęło, ale po włączeniu nadal tylko komunikat o 1.3.0. Czy o północy już będzie można grać w finalny epizod sagi Xenoblade Chronicles Pierwsza Trylogia? Jutro muszę wstać o piątej, BĘDZIE ŚMIESZNIE jak zamiast spać to będę grał od północy w Xenoblade Chronicles 3: Future Redeemed, na pewno taka akcja wpłynie równie leciutko na mój stan jak kiedy byłem o połowę młodszy.
-
Najlepszy chyba mecz w Bundeslidze zagrał Jakub Kamiński. 20-latek kończy powoli sezon cienkiej - ale regularnej! - gry dla Wolfsburga, a w wygranej 5-1 z Bochum miał sporo okazji, wyróżniał się, zdobył też bramkę. W "Kickerze" dostał notę 2, jak na niego rewelacyjną. Niko Kovac zrobił sobie reputację w tym meczu. W przerwie wpuścił Omara Marmousha, było 4-0. Po zaledwie 20 minutach, Kovac zdjął Marmousha - podobno był niezadowolony z jego braku zaangażowania w defensywie. No cóż, w przypadku Kovaca, nikt nigdy nie był zaskoczony, czemu nie przetrwał długo w Bayernie... Po serii zwycięstw na początku kadencji, Wolfsburg mocno jednak opadł i kończy sezon raczej w połowie tabeli.
-
Zacięta walka, ale po niesamowitych akcjach w końcówce udało się wycisnąć słodkie 1-0 na terenie Juventusu. Jeśli za tydzień Napoli pokona Salernitanę, a Lazio nie wygra z Interem, to będzie oficjalnie mistrzostwo. Po rozczarowaniu w LM, ma to nieco smak niedosytu, ale nie przesadzajmy. To nadal wygrana tytułu w ogromnym stylu, trzecia w historii, po dwóch tytułach Maradony ponad 30 lat temu. Znakomita sprawa. Jeśli Napoli "dokuśtyka do zapewnienia sobie mistrza tylko 6 kolejek przed końcem", to tylko świadczy o tym, jaki to był niesamowity sezon, że taki można dać komentarz.
-
Dortmund nie ma nic do stracenia. Jeśli nawet nie dociągną przewagi, to będzie po prostu normalne. To Bayern tracący prowadzenie na 5 kolejek przed końcem można nazwać frajerstwem. Tuchel na razie wielki sukces ogólnie mdr. Kiedy ostatnio Bayern miał bilans 1-2-3 na przestrzeni sześciu meczów? Dzisiaj nawet trudno mówić o jakiejś nawałnicy zmarnowanych okazji, oczywiście Bayern miał piłkę ale to nie znaczy, że atakował. Super sprawa. BVB zaś potrafiło nawet ożywić w końcu Doneylla Malena. Od czasu gdy obudził Dortmund w laniu z Bayernem, przez ostatni miesiąc Malen to nagle najlepszy piłkarz BVB, nie najgorszy. Nie no, realistycznie rzecz biorąc - to jest bardzo imponujący sezon Dortmundu.
-
Główne skojarzenie to oczywiście gry Failbetter. Pływamy sobie powoli stateczkiem i wszystko jest ciężkie, wiecznie walczymy z ograniczoną ilością miejsca i musimy co chwila zjeżdżać by sprzedawać ryby i łupy, naprawiać uszkodzenia o które łatwo, oraz odpoczywać, bo pasek zdrowia psychicznego w określonych miejscach i porach leci do góry bardzo szybko. Tak więc gra głównie polega na pływaniu tam i z powrotem by powoli robić postępy zarządzając tymi ograniczeniami. Jest gotycko, bywa też ciężko, czasami coś wyleci na nas nagle z dupy i rozwali nam silnik i szczerze mówiąc to lepiej pewnie władować save'a, niż czołgać się w żółwim tempie próbując przeżyć do portu z zakładem naprawy. W nocy chcemy włączyć lampę, żeby nie oszaleć (co ma bardzo realne desktruktywne skutki), ale też chcemy wyłączyć lampę, żeby nie widziały nas potwory, tak agresywne że naprawdę straszne... Takich podobieństw jest sporo. Dredge to jednak prostsza wersja Sunless Sea czy Skies, nie ma wiele scenariusza i RPG-owego l o r e na setki godzin, dialogi z postaciami ograniczają się do kilku zdań itp. Jest też mniej opresyjna, możemy robić rzeczy powoli bez ciśnienia (tylko kilka elementów jest wrażliwych na czas, np. ryby się psują, ale nie ma wskaźnika paliwa w łódce, jedzenia itp.). Nie ma też trybu roguelike, gra nam mówi wyraźnie gdzie iść i tak naprawdę nie ma sensu się pchać do przodu nigdzie indziej, ponadto z racji wspomnianych ograniczeń i małej skali gry często jesteśmy w porcie, więc zazwyczaj mamy tylko kilka minut od ostatniego autosave'a. To że jest lżej nie znaczy, że jest lekko, i naprawdę można się poczuć jak w grach Failbetter, czasami płakać się chce ile czasu zajmuje zdobycie czegoś, a jak łatwo to stracić. Nawet skały mogą pojawić się nam tuż przed oczami. Ogólnie jednak można to opisać jako kinder wersję gier Sunless, która wymaga znacznie mniej czasu i zaangażowania - i w sumie wydaną w sam raz na przetrwanie oczekiwania na nadchodzące Mask of the Rose, które pewnie będzie i tak grą zupełnie innego gatunku.
-
Trudno o większych fanów jak "Edge" (m.in. tytuły gry roku dla Dishonored i Deathloop), ale ostatnia relacja ma mocno sceptyczny klimat. - Smith: "popełniliśmy błąd z rozmiarem ambicji przy tej grze. (...) Open world, co-op - to jak naprawdę dwie gry w jednej". Nie tylko korona wpłynęła na męki 6 lat developingu. "Mieliśmy liczne awarie infrastruktury, burze śnieżne z ofiarami śmiertelnymi w Teksasie, nie mieliśmy prądu i musieliśmy gotować wodę. Nasz ukochany prezes, założyciel Zenimaxu Robert Altman, zmarł. Przejęcie przez Microsoft. Liczba gówna, przez które przeszliśmy, żeby skończyć tę grę, jest niewiarygodna. Nigdy czegoś takiego nie widziałem przez 28 lat kariery. Jeśli tak teraz wygląda robienie gier, to ja wypadam. To jest za dużo" - Arkane zapewnia, że świat jest równie przemyślany, jak ten w Dishonored czy Prey, ale "Edge" tego w demku nie widzi. Klimat ma dość generycznie opierać się na klasycznych inspiracjach filmami Spielberga i adaptacjami Stevena Kinga. "Niewiele można zrobić z tymi domkami na przedmieściach. Jak już włamaliśmy się do kolejnych kilku - zazwyczaj dostając się jakąś metodą na dach, by znaleźć okno które można rozbić - wnętrza nie mają wiele polotu" - ale gra ich i tak wciągnęła. Chociaż świat w demku jest opisany jako mało interesujący, to walka z przeciwnikami jako nawet przyciągająca na jakiś czas rozrywka - wampiry powstały jako metoda na wykorzystanie krwi biednych dla wydłużenia życia bogatym. Widać więc motywy społeczne z m.in. Dishonored i Deus Exa, które Arkane uważa za aktualne. "Gdy zaczynaliśmy prace nad grą, widzieliśmy proces Elizabeth Holmes, albo jak Sacklerowie zarabiają na epidemii uzależnienia. Świat się wali, a najbogatsi zgarniają na tym jeszcze większą kasę" - "ale na pewnym poziomie, nie trzeba o tym myśleć. Możesz po prostu strzelać do wampirów, zbierać loot, śledzić historię i rozwiązywać zagadki". Rozgrywka opisana jest jako mieszanka Far Cry 2, Stalkera i poprzednich gier Arkane. Przejmujemy opanowany teren, ratujemy ludzi i umieszczamy ich w centrach społeczności, gdzie mogą w zamian dawać nam leczenie i walutę - gra ma raczej zabawny "spooky" nastrój, niż horroru - wampiry w tej grze zasłoniły światło słoneczne, choć i tak w dzień raczej śpią i to w nocy robi się jeszcze bardziej niebezpiecznie. Na szczęście szybko dostajemy emiter UV - walimy nim z bliska, a ten powoli zamienia się w kamień, aż można z satysfakcją rozbić go na kawałki - wampiry trzeba wykończyć kołkiem, ogniem lub elektrycznością, inaczej wstają. Większość broni ma bagnet z kołkiem, są też miotacze kołków - Arkane ma nie lubić zbyt hardych przeciwników, więc i wampiry mają nie być gąbkami na masę kul, i solo można je załatwić jednym dobrze wymierzonym strzałem. Więcej graczy w co-opie czy też wyższy poziom trudności oznaczają lekkie skalowanie HP, ale przede wszystkim więcej przeciwników ze specjalnymi umiejętnościami dokoła, głównie to jest różnicą. W co-opie możliwe, ale i potrzebne, są różne małe taktyki i połączenia mechanizmów
-
Będzie można walczyć wykreowaną postacią w Battle hubie, nie do końca jest to oficjalne walczenie ale można będzie użyć tej postaci online.
-
Niesamowita walka, prawie się udało nie zje'bać szansy na mistrzostwo
-
Caleta Car? More like Kaleczy Kat...
-
Cienko ten sezon zaczyna wyglądać, najpierw Napoli a teraz Arsenal.
-
Z video można wiele wyczytać, jeśli pokazuje prawdziwą grę. Podobnie jak z danych gry. Wygląda na to, że Future Redeemed obejmie "zaskakująco" spory kawał czasu w epickiej historii (ale jeśli to nie będzie czysty prequel XB3, to zapowiada się na pewno, że to będzie mocno dominujący setting - ku rozczarowaniu chyba wszystkich fanów w sieci). Postaci zaczną na 1 levelu i osiągną co najmniej 55, a więc raczej kilkadziesiąt godzin grania, poza dość dużą liczbą scenek. Zanosi się na podobną konstrukcję jak w Tornie. Gra dość liniowa i jednotorowa, ale z systemem podobnym do tamtejszego community jako dość tani sposób zrobienia głębi i zachęcenia/zmuszenia do robienia questów pobocznych zamiast tylko przelecenia głównego wątku. Nie zanosi się na to, żeby był system klas - prawdopodobnie więc postaci będą miały jeden zestaw na całą grę, a master artsy zastąpi nowy rodzaj bardzo mocno doje'banych artsów osobistych (jeden z nich, używany przez "tajemniczą postać którą wcale a wcale nie wiesz kim jest... a może faktycznie nie wiesz?", wydaje się dawać ekipie niewrażliwość na 14 sekund, i to z cooldownem który już znowu leci). Uroborosa zastępuje "combo art", które można dowolnie łączyć w pary - każda postać ma osobny combo art z każdą, to te arty teraz będą kończy combo poprzez burst czy smash. Brak pudła jakoś mnie specjalnie nie uderza, takie dodatki często nie mają pudła. Chociaż gra ma osobny progres, to historia wydaje się tym razem bardzo mocno adresowana pod osoby które już doskonale znają wszystkie poprzednie części. Gameplay zaś nie odbiega daleko od Xeno 3. Tylko najwięksi fani są gotowi w końcu usłyszeć prawdę na temat tego, kim naprawdę jest Riku, me me...
-
Może Torna słabo się sprzedała w pudle, dziwna sprawa. Liczba postaci, lokacji, kawałków - wszystko sugeruje, że ta gra będzie nawet większa niż Torna, która spokojnie zajęła mi 50 godzin. Może nie chcieli reklamować czegoś co jest mocno powiązane z całą trylogią scenariuszowo jako niezależnej produkcji żeby się ktoś rozczarował. Torba była na luziku do pogrania jako osobny jRPG, nawet jako wstęp do poważnego Xenoblade'owania.
-
Wtf. Jak nie przyspieszenie premiery gry, to zrzucenie dużego samodzielnego dodatku ot tak losowo z dupy na dwa tygodnie przed Zeldą. Nintendo jest nienormalne.
-
Nie mam już siły. 180 minut atakowania najlepszej ekipy tego sezonu i nic nie wpada. Wszystko było na darmo. Już nigdy nie zaufam...
-
I Cassette Beasts i Benedict Fox miały ogólnie bardzo dobre opinie z Gamescomu. Nie wiem ile mają klatek.
-
Bardzo źle to wygląda... Sytuacja nigdy nie była tak beznadziejna...
-
Nie powiem, ciśnienie w majtach spore przed meczem Napoli-Milan. Czy dziś zatriumfuje futbol? Będzie ciężko, ale przecież musi dla dobra nas wszystkich. Dawno stawka nie była tak wysoka. Lucku (Spalletti), musisz!
-
O kurde, wiecznie zapominam że podobno Silksong istnieje, jak jednak wyjdzie to nagle naprawdę szykuje się najbardziej ekscytujący rok w historii gierkowania