-
Postów
11 356 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Aktualizacja statusu
Zobacz wszystkie aktualizacje Czoperrr
-
U mnie niezłe jaja, wczoraj idę po coś do piwnicy patrzę a tam na folii co miałem rzeczy przykryte coś mokre myślę co jest skąd ta woda i na ziemi też plama myślałem że może coś kapie ale sufit suchy, olałem temat. Dzisiaj idę znowu patrzę co jest nasrane mam na pokrowcu od psa do auta, normalnie dwa podłużne klocki, mam zdjęcie. Patrzę, a tam w karmie od psa dziura wygryziona. Jakaś jebana kuna się tam dostała ktoś musi mieć okno otwarte w piwnicy i się jebana u mnie stołuje i jeszcze szcza i sra, muszę jakoś drzwi zabezpieczyć bo zaś przyjdzie. Mieszkam w bloku.
-
Mój słodki kolego. Jestem weteranem. Jeśli to faktycznie kuna, to czeka cię ciężka (i) lub brutalna przeprawa. U mnie na podwórku (nie na polu, bo jestem człowiekiem inteligentnym) miałem kuny od dawna. ALE! To są kurwa jebane szkodniki i poszerzają swoje terytorium ile wlezie. Okazjonalne gówna wokół placu nie robiły na mnie większego wrażenia, bo wiedziałem ( i widziałem nie raz po zmroku) z czym mam do czynienia. Niemniej jednak doszło do granicy wytrzymałości. Mam psa, posokowiec bawarski. Moja suka (jak reszta moich suk) jest dzielna i odważna. Zaczęła gonić kunę, ale jej system tuneli i nor doprowadził jedynie do sytuacji, gdzie kuna zagoniona w "kozi róg" stawiała się i broniła legowiska (mimo że WALECZNY pies wyraźnie oznaczył swój teren - bez wątpliwości). Skończyło się na (proszę o wyłączenie monitorów i ekranów oraz zaprzestanie czytania przez zwolenników szkodników) zabetonowaniu nor kuny w obręczy wokół domu. Zalałem sukę (a właściwie [dosłownie] mój słodki i kochany teść) betonem i wszelkie problemy ustały. Możesz próbować odstraszaszy, aromatów - nie wróżę sukcesów. Czasem, najzwyczajniej w świecie, trzeba być zimnym skurwysynem.
-