Właśnie pękło 35 ukończonych gier w tym roku, a jeszcze sporo w kolejce
Ori and the Blind Forest (XSX)
Piękna, ale i smutna gra. O Ori powiedziano już chyba wszystko, więc nie będę się rozpisywał. Klasyczna metroidvania z cudowną oprawą graficzną.
Sama gra nie jest zbyt trudna, mapa pomaga odnaleźć nasz kolejny cel, a możliwość zapisu stanu gry w dowolnym momencie to spore ułatwienie. Końcowy etap z ucieczką napsuł sporo krwi. Po kilkudziesięciu próbach się udało, a gra wywaliła do dasha i musiałem przechodzić ponownie, ale kiedy już ma się dany etap obcykany to idzie łatwo. Dla zwyrodnialców istnieje wyzwanie przejścia gry na jednym życiu, ale wątpię w powodzenie takiej misji. Na minus niestety brak usprawnień do 4K, przez co piękne tła wiele tracą na nowych wyświetlaczach.
Road 96 (PC)
Z pozoru nieciekawa estetycznie kryje w sobie wiele dobra. Klasyczny przedstawiciel "symulatorów chodzenia" i gra drogi, w której wcielając się w nastolatka musimy dotrzeć do tytułowej drogi 96 i przekroczyć granicę uciekając z kraju rządzonego przez tyrana. Wybieramy spośród kilku dostępnych postaci różniących się wiekiem, ilością pieniędzy na start oraz paskiem energii. Podróż jest wyczerpująca, więc pasek energii musimy uzupełniać jedząc lub odpoczywając po drodze. Zużywa się szybciej lub wolniej zależnie od tego czy podróżujemy pieszo, autobusem, stopem lub zamawiając taksówkę (czego nie polecam, ale więcej nie zdradzę). Po drodze spotykamy plejadę ciekawych postaci, z którymi budujemy relacje i podróżujemy do celu. Dotarcie do granicy nie jest gwarantem sukcesu, trzeba jeszcze przedostać się na drugą stronę na wiele różnych sposobów. Samo przedostanie się nie jest proste, możemy zostać złapani, a nawet zginąć gdzieś po drodze. Po zakończeniu drogi jednego nastolatka wybieramy kolejnego i wybieramy się kolejną podróż do granicy poznając dalsze losy mieszkańców Petri.