Gears of War 4
Ostatnie Gearsy na mojej drodze do zaliczenia całej serii. Pierwszy kontakt z tą odsłoną nie był zbyd dobry. Prolog? Zajebisty, ale później klimat zmienił się diametralnie. Zamiast starej ekipy ubraliśmy buty młodego Fenixa i jego ekipy. Zrobiło się kolorowo, a zamiast szarańczy walczyliśmy z wybuchającymi robotami. Po kilku godzinach powróciły stare, dobre Gearsy. Jeszcze mroczniejsze i bardziej krwawe niż wcześniej. Wspaniała odsłona, podoba mi się bardziej niż Gears 5, które były moją pierwszą grą odpaloną na XSX. Na premierę czwórka musiała robić fenomenalne wrażenie, a w wersji usprawnionej na Xbox One X jeszcze lepsze. Polecam i proszę się nie zrażać początkiem.
TMNT: Shredder's Revenge
Nie jestem wielkim fanem turtlesów, ani beatem upów ale podoba mi się retro estetyka więc sięgnąłem po gierkę. Niestety mam jakieś problemy z internetem i graniem po sieci, więc całą grę kończyłem w pojedynkę i zapewne sporo gra na tym straciła. TMNT to klasyczna nawalanka, idziemy w bok, pokonujemy kilka rodzajów wrogów przekąszając pizzę dodającą nam zdrowia i szukamy przy okazji znajdziek. Postaci do wyboru jest kilka, poziomów jest kilkanaście i docieramy do nich poruszając się po mieście będącym hubem. Przyjemna gra na 3 godzinki, ale powszechne zachwyty są dla mnie niezrozumiałe. Jak macie możliwość to polecam grać ze znajomymi, wtedy jedno oczko więcej do oceny.
Echo Generation
Największe zaskoczenie spośród ogrywanych przeze mnie ostatnio gierek. Przyjemny RPG ze znaną z japońskich erpegów turowa walką i kompletowaniem drużyny pomagierów. Fabularnie i klimatem gra czerpie mocno ze Stranger Things, ale pojawiają się też odniesienia do innych filmów i gier z epoki. Ostatnia walka to już wyraźna inspiracja Resident Evil, co jest dla mnie sympatycznym gestem. Polecam bardzo.
Inside
Właśnie skończyłem. Jeśli ktoś lubił Limbo to polubi Inside bo to rozwinięcie formy tamtej właśnie gry, tym razem w kolorze (chociaż paleta barw jest uboga).