Ukończyłem ostatnio kilka krótszych gierek, które ogrywałem w międzyczasie jako odskocznia do Elden Ring.
Trek to Yomi
Dostałem to czego oczekiwałem. Dość krótką i zwięzłą grę w ciekawej oprawie graficznej. Podobało mi się, chociaż system walki pozostawiał sporo do życzenia. Niby mamy sporo ciosów i ruchów, jednak odblokowujemy je z czasem a najskuteczniejsze i tak jest zaledwie pare z nich więc gra nie zachęca do eksperymentowania. Całość zajęła mi jakieś 6 godzin więc polecam jeśli ktoś ma wolny wieczór lub dwa.
Life is Strange: True Colors
Pierwsza odsłona serii wydana na nową generację konsol i widać w końcu zmiany w silniku i oprawie graficznej co na plus. Historia jest ciekawa, jednak same moce bohaterki nie porywają i w pierwszej części serii było to bardziej interesujące (dwójki nie grałem). Na minus dwa tryby graficzne, nie jest to aż tak wymagający tytuł by zmuszano nas do wybierania pomiędzy 30 klatkami i wyżej jakości grafiki albo 60 i gorszej. Pomimo, że gra ma wolne tempo to 30 klatek jest niegrywalne. Polecam fanom serii.
Genesis Noir
Po wielu zachwytach sięgnąłem po nią i podobało mi się bardzo to co zobaczyłem, głównie ze względu na oprawę i świetną, jazzową muzykę. Historia interesująca i można się coś dowiedzieć o stworzeniu świata. Na koniec robi się już grubo, festiwal kolorów i oniryczna, narkotykowa jazda przez wszechświat. Polecam dla odprężenia.