Odpaliłem sobie wieczorkiem Resident Evil 2, co skończyło się tym czym zwykle - ukończeniem gry. Co prawda do mojego rekordowego 1:18 wiele brakuje, ale tym razem grałem dla relaksu i bez spiny, wesoło strzelając do zombiaków i zbierając większość broni. Teraz kolej na scenario Claire B, który nie tak rozpracowany wciąż daje sporo radości. Zastanawiam się tylko, dlaczego przez całe życie gram w te same gry.