Skoro stare gry są tak archaiczne, że nie da się w nie grać, to po jaką cholerę teraz wypuszcza się je na XBLA, PSN i Virtual Console? Ba, nie tylko się je wypuszcza ale nawet ludzie je kupują! No chyba nie dla tych 200 punkcików czy śmiesznych trofeów. Mam szczęście, że mnie te gry nie odrzucają, zagrywam się w starocie częściej i namiętniej niż w aktualne hity, które przechodzę i zapominam. Innym plusem jest to, że teraz mogę sobie pozwolić na kupno gier, których w czasach ich świetności nie mógłbym sobie kupić, przykładowo kolekcja N64, którą powoli powiększam. Cieszę się, że oprócz komercyjnych hitów robionych na jedno kopyto powstają też takie budżetówki jak Deadly Premonition, który uważam za jeden z najciekawszych tytułów tej generacji, a który jest skreślany na samym starcie przez ludzi których odrzuca grafika. To jest przykre. Ale ja chyba jestem jakiś dziwny, jedyne Halo, które mi się podobało to uważana za najgorszą część dwójka