-
Postów
6 558 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
6
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez nobody
-
Gary ja też serio pytam; Czy narzekacze naprawdę muszą męczyć się z przechodzeniem tej gry - co zazwyczaj będzie wiązać się z kupnem i zasilaniem konta Capcom (i da mu tylko dodatkową motywację do kontynuowania takich szmir), żeby stwierdzić że gra jest w istocie tandetą na miarę takiego Grindhouse Planet Terror? Z tym że PT był niczym innym jak hołdem i pastiszem oddanym specyficznej grupie filmów klasy C - co mówi samo za siebie, a RE6 stara się oszukiwać gracza siląc się na widowiskowy, pełen patosu epicki obraz Hollywood na miarę np. Dnia Niepodległości. 4 najdosadniejsze aspekty prezentujące mieliznę tej gry: 1. Debilna akcja na intelektualnym poziomie Szybkich i Wsciekłych 5 dla 13 latków: http://www.youtube.com/watch?v=WSCheXIaXmk&feature=g-hist 2. 50% przeciwników wpisujących się w konwencję ostatnich filmowych adaptacji RE: terrorysta-struś, terrorysta-pająk, ogromna jaszczurka wyskakująca z człowieka z wielką macką, zombiaki obarte ze skóry biegające po cmentarzu ze szpadlami w jednej ręce i kręcące korbami w katakumbach. 3. Finałowe "epickie starcie" z facetem tworzącym w KILKA SEKUND 20 metrów mięsa, mięśni, żył oraz kości i wracającym do swojego normalnego wzrostu i postaci... tak z 10 razy. Czary? 4. Traktowanie współczesnego gracza jak totalnego niedorozwoja: - QTE, nie tylko zasłaniające nam już prawie 1/4 ekranu (good bay immersjo) ale i pokazujące jak długo musisz kręcić w prawo tą p..... gałkę, lub klepać R1 co by przypadkiem czegoś nie spieprzyć. - lewitujące w powietrzu strzałki nad głowami co niektórych przeciwników oraz leżącej amunicji/ innych itemów, bo przecież połyskujących jak psu jajca itemów ktoś i tak mogłby nie zauważyć… - tłumaczaczenie w formie obrazkowej co się wydarzy po wciśnięciu przecisku akcji przed dzrzwiami. :3 Jak tak dalej pójdzie to w następnym Resie dostaniemy zagadki na poziomie zadań szympansów labolatoryjnych, czyli: „włóż 3 figury geometryczne w odpowiednie otwory” a w tle podbudowujący nasze ego głos partnera: „Leon, You made it!” Tak to widzę. Dawniej w grach (ot chocby takim RE2) mielismy: - 3 klucze w inventory, korbę i detonator - 5 zamkniętych pomieszczeń/ lokacji praktycznie bez żadnych większych podpowiedzi gdzie skierować się najpierw i użyć jednych z tych przedmiotów by popchnąć akcję do przodu. (poza np. kształtem i kolorem klucza, które łatwo moglismy skojarzyć z odpowiednimi dzrzwiami) - mapę bez jakichkolwiek oznaczeń co robić wg twórców i w jakiej kolejności Dzisiaj dylematy z cyklu: „Hmm, korytarz idzie prostu i skręca tylko w lewo. Lepiej włączę nawigację żeby się nie zgubić” Mamy 20+ lat na karku. Niektórzy z nas własne rodziny oraz dzieci. Czy Capcom naprawdę myśli że z wiekiem zwyczajnie ogłupliśmy skoro wciąż jesteśmy graczami? Ja rozumiem "takie czasy" itp., ale niech to przynajmniej nie uwłacza ludzkiej inteligencji. To w końcu dla nas wrócili Leon, Chris i Sherry Birkin, czy dla 13 letnich dzieciaków z hamburgerami zamiast mózgu? RE to obiektywnie rzecz biorąc gra na 7. Intelektualnie na poziomie średnio wysmażonej frytki z pretensjami do bycia czymś więcej. Tak, gram jak zdarta płyta, ale może pora zrozumieć że nam też zależy na kształcie jednej z naszych ulubionych marek?
-
Oceniać tylko po demie to można było za czasów PS1. Teraz jest You Tube, hasło - Resident Evil 6 czy inny Silent Hill i Heyah.
-
- namiastki survivalu w grze, w której większość dzieje się w dzień gdzie słońce praży japę - w RE5 nie BYŁO Zombie! i fakt były mięsem armatnim gdyż wyskakiwały na Chrisa, który dzierżył potężne gnaty z łopatami. W RE5 również występowało Meele tylko że było bardziej schematyczne = strzel w noge / głowe a następnie wykonaj meele. Spotkania z Lickerami w podziemnym labolatorium było 100% survivalem: http://www.youtube.com/watch?v=SotbC9X2EUE I zdecydowanie najlepszym motywem w grze. Te dźwięki, ten Klimat, ta Muzyka! Dlaczego cała gra taka nie była?! Co do melee w 4 czy 5, nigdy nie byłem jakimś fanem tych kopniaków z pół obrotu itp. ale tam przynajmniej nigdy nie stanowiły one alternatywnej formy rozprawiania się z kreaturami. (Były dostępne tylko po ogłuszeniu, wytrąceniu z równowagi przeciwnika, czyli stosowane rzadziej niż np.nóż) Leon A.D. 2012 rozdający kopy na lewo i prawo pośrodku otaczającej go krwiożerczej hordy to już totalna tandeta klasy D. O obym nie musiał tego oglądać grając w remake "dwójki". O ile powstanie. Ech chyba dam im szansę i podpiszę tą petycję co do odświeżenia RE2. Może to jakiś test na sprawdzenie ilu tak naprawdę RE ma wciąż starych fanów i przełoży się to na kierunek kontynuacji serii?
-
Och ależ to bardzo proste. Ja np. w postawiłem sobie za cel mission impossible by wykazać jaki idiotyzm osiągnął RE przy okazji 6 części i jak traktuje graczy niczym totalnym niedorozwojów, by ustrzec obecne i przyszłe pokolenia graczy przed totalną degradacją intelektualną ze strony chciwych wydawców. (ludzie-pająki, ludzie-strusie, ludzie... jaszczurki, humanoidalne chodzące odchody). Wszystko jednak przebił ostatni boss u Leona... a ja najwyraźniej nie skapowałem że cała gra to tak naprawdę komedia w stylu Planet Terror. A tak bardziej poważniej; Powód jest oczywisty i zrozumie go każdy kto grał i lubił poprzednie, starsze residenty. Więcej sprzedanych kopii oznaczać będzie jedno: zamienianie tej marki w totalnie odmóżdzone Call Of Duty z głupimi stworami. Większość tych która kupiła docenia jednak kampanię Leona, a przynajmniej jej pierwszą połową. (jakby nie było najbardziej "residentową" I hejtuje pozostałe (szczególnie Chrisa), więc to znaczy że krytyka może przynieść jakieś efekty i... może to jest droga aby Capcom się opamiętało i znalazło złoty środek? Moim zdaniem jest ona jeszcze prostsza i nazywa się Lost In Nightmare z RE5 z dodanym wolnym poruszaniem się podczas celowania i nieco większym nasyceniem strzelania. A niech już i nawet zostawią wymiany ognia z przeciwnikami, lecz niech będą to przynajmniej zwykli ludzie, a nie jakieś pokraki którym wyrastają strusie nogi czy inne czułki by dodatkowo straszyć nas nasyceniem tandetnej groteski. Dead Space 3 ma ogromną szansę pokazać jak wypośrodkować te elementy bez obrażania inteligencji przęciętnego gracza kretyńskimi pomysłami. (Nawet pomimo tego że preferuję drogę jego poprzedników)
-
You mean This(?): http://www.youtube.com/watch?v=n3HUqtPU2rA&feature=plcp No to w końcu i Ty dotarłeś do swojego limitu tolerancji na absurdy ostatnich odsłon. Ja taki efekt miałem już po obczajeniu traillera kampanii Jacka i chińskich gangoli z jakimś przerośniętym, mackowatym ch... zamiast ręki zamieniających się w jakieś sqrwozaury. (Obecni byli także w demie) Jak już wspominałem (w skierowanym do Ciebie poście, usuniętym przez moderację za parę gorzkich słów prawdy + bezcenną mine Siary z Killer-ów 2-óch); w następnej części spodziewam się zombiaków na wrotkach, chodzącej pizzy i kolesia Trolololo w roli ostatniego badassa. Swoja drogą te (i jeszcze głupsze pomysły) zostały już wcześniej wyłożone przez internautów (UWAGA NA SPOILERY): http://www.youtube.com/watch?v=WSCheXIaXmk&feature=g-hist (Walking Shit rządzi.) Pomijając cały ten cynizm i pozowanie na największego douche bag'a forum, aż mi autentycznie smutno co Capcom ostatnio prezentuje, a przecież design przeciwników zrywającej z konwencją survival horror 'czwóreczki" nawet dziś stanowi małe mistrzostwo swiata: http://www.youtube.com/watch?v=Bg5hij8l90I&feature=related
-
Ja tego nie twierdziłem.
-
No i to by stykło. Ja tam jednak uważam że recenzenci powinni kierować się przy wystawianiu oceny końcowej także tym co obiecywano im wcześniej. No ale wtedy taki MGS4 dostałby pewnie 8-. hehe
-
No ale ja - ostatni raz - powtarzam że najgorsze oceny (także te grubo przesadzone jak 3-4) wystawione zostały w większości nie przez ludzi którzy ostatnie klika miesięcy przeleżeli pod lodem, lub byli kompletnymi kretynami, lecz przez ludzi którzy doskonale zdawali sobie sprawę co nastąpi i jedynie ostrzyli sobie zęby by wytknąć wszystkie wcześniejsze kity i niedoskonałości gotowej produkcji. To przynajmniej odczułem po obczajeniu chociażby video recki od GameSpot. Też się zgadzam z tym co napisał Viper. Nikt tu nie został wyrolowany. (No może poza jakimiś marginalnymi idiotami) Ale wcześniejsze "obietnice wyborcze" dały im (znaczy; recenzentom) doskonały pretekt do udania głupa.
-
A czy ja stwierdziłem że Destructoid był obiektywną recenzją? Idąc Twoim tokiem rozumowania nie powinniśmy: - rozliczać polityków których wybieramy za ich niespełnione, wcześniejsze obietnice wyborcze, - oceniać krytycznie filmów których twórcy kreowali na wielkie dzieła - a wręczyli nam szajs, - opierać się wyłącznie na intuicji i własnych wnioskach z zaobserwowanych materiałów (np. demo) - a bujdy firm zostawiać w niepamięć Tak jak mówiłem; tu nie chodzi o naiwność, a o zwyczajne wypunktowywanie rzuconych obietnic. Goddammit. I nie, nie kupowałem tych bzdur, ale to chyba nie powinno mieć nic do znaczenia przy indywidualnej oceny recenzenta/ gracza/ odbiorcy danego tytułu. Ps Sprawa z amunicja wypłynęła jako obrona firmy przed zarzutami graczy o postawienie akcji nad survival horror. I jak już mówiłem, niezależnie jak element ten wpływa na feeling RE, jest to po prostu kretyńska forma usprawiedliwiania obranego kierunku. (To tak jakby Epic twierdził że Gearsy są horrorem bo walczymy z brzydkimi stworami z innej planety.) No chyba że - idąc tokiego takiego myślenia - Uncharted 3 na hardzie wzwyż też jest trochę survival horrorem.
-
Nie pamiętam dokładnie czy Capcom faktycznie zarzekał się, że CAŁA gra będzie stanowić powrót do korzeni czy tylko kampania Leona, ale nie od dziś wiadomo, że zapowiedzi developerów i hasła reklamowe ich gier, to jedno, a rzeczywistość, to drugie. RE4 oraz RE5 również były promowane na horrory (nawet na tyle pudełek tych tytułów masz zabawnie brzmiące slogany), ale żaden rozgarnięty gracz nie dał się na to nabrać. RE6 też od początku nie zapowiadało się na horror. Odłóżmy własne wyobrażenia oraz naiwność na bok, a nie będziemy się czuć zaskoczeni. No właśnie o tym mówię, rzucasz twierdzeniem iż recenzje poniżej przeciętnej wypłynęły z powodu zbytnich oczekiwań co do powrotu survival hororroru oraz zwykłej naiwności. Że co karwa?? Viper wyłożył całą masę marketingowego bełkotu jaki Capcom serwował nam na długo przed premierą - i jeszcze początkowo pie*dolił jakieś farmazony (np. o low ammo) PO premierze. Dla Ciebie niskie noty są wyrazem naiwności. Dla mnie najlepszym wyrazem wystawienia firmie rachunku za bzdury i niespełnione obietnice. Jak taki Fable dostawał "tylko" 8-/10 za to że nie sprostał tak wielu obietnicom Piotrusia, to też krytykowałeś recenzentów za naiwność? Trudno tutaj winić odbiorcę, kiedy to nie on, a dostawca dał plamy co do właściwej zawartości towaru. Zresztą widziałem parę tych krytycznych recenzji jak np.od Destructoid (3,5/10) i ujmę to tak. Widać że kierowałeś się jedynie oceną końcową, a nie samą ich treścią. Ps Żeby nie było że zgadzam się z ocenami w stylu 0.4/10, 3,5/10 itp. dodam że najbardziej obiektywną oceną byłoby wg mnie zapewne 7+/8- na 10.
-
No to taki Uncharted 3 na hard wzwyż też jest trochę horrorem....
-
Aww, Capcom? Jasne że nie twierdził że to będzie drugi RE2 itp. ale już pieprzenie o nowym wymiarze horroru z nazwą w stylu "epic survival action horror" zalatywało ściemą. Zresztą nawet po premierze początkowo szli w zaparte - broniąc się przed krytyką - twierdząc się iż to po prostu inny rodzaj horroru na który składa się np. ograniczona amunicja która wymusza na graczu większą rozważność w jej używaniu i idący za tym... element grozy. (No shit Zwyrol) Był nawet na ten temat news na ps3 site. Teraz czytamy że jest jak jest, bo nastąpiła "ewolucja". Hmm. Edit: http://gramynamaxa.p...ebie-nie-pasuja "Fani "oskarżają" twórców nowej odsłony Resident Evil o nadmierne stawianie akcji nad horrorem. Yoshiaki Hirabayashi jest całkiem innego zdania." Kampania w Resident Evil 6 jest dla nas najważniejszym elementem gry. Na co raz to kolejnych etapach, prze które będziemy musieli przebrnąć, gracze będę musieli się zastanowić czy wykorzystać całą amunicję, czy też zostawić ja na bardziej napiętą sytuację. Właśnie takie napięcie, wytwarzane przez to, że nie dajemy graczowi poczucia komfortu użycia broni w dowolnym momencie, zachowuje, jak sądzę, elementy horroru w grze" - dodaje.
-
To po co pieprzyli bzdury o powrocie do korzeni przed premierą? Im dalej w las tym co prawda co raz bardziej się to "odkręcało" (np. pomysły by gra przypominała bardziej COD, a zombie nauczyły się obsługiwać broń palną...), ale ponownie; po cholerę sami zaczynali??
-
Przytoczyłeś przykład Lost In Nightmares i to tylko pokazuje, że jakby kitajce chcieli to nie ma większego problemu z przywróceniem dawnej atmosfery. Ten dodatek był niezłym szokiem po jasnej, strzelankowej piątce. Już mniejsza o to, że tam poza jednym (z Weskerem drugim) rodzajem przeciwnika nie ma nic więcej i był krótki, na jakieś 2h. W pewnym momencie było sobie trzeba nawet radzić bez broni. A przecież gdzieś jeszcze jako dobry materiał źródłowy jest stare demo RE4. Jeszcze odniosę się do tych dopakowanych przeciwników. Nie wiem co by dało strzelanie po 8-10 razy w korpus, skoro wystarczyłby strzał w łeb i nie przeszedłby tutaj patent ze starych odsłon gdzie nie dano nam większego wyboru w celowaniu, a headshot z pistoletu to była loteria. Pozostaje jedynie mocno przyspieszyć przeciwników by utrudnić celowanie, coś jak crimson head. Zresztą na pierwszym trailerze RE5 gdzie atakuje całe stado murzynów, znacznie bardziej agresywnych niż finalnie też dobrze zostało to ukazane. http://www.youtube.com/watch?v=ILuP43jcaXw Fakt. Zupełnie o tym zapomniałem, choć o przywróceniu Crismon Head już myslałem wielokroć. Szybkie pospolity zombie także powinny być, ale w większości powinny oddawać pola tym "klasycznym" (Już w RE3 Nemesis co niektóre potrafiły nieco przyspieszyć) Mówisz że nie ma znaczenia wzmocnienie zombie kiedy wystarczy jedna kulka łeb i właśnie dlatego uważam że powinna zostać wprowadzona opcja krytycznego i zwykłego headshota (oraz rzecz jasna znacznie ograniczona amunicja). Pierwszy strzał szedł by np. na twarz, no chyba że przystanęlibyśmy na ciut dłużej podczas wymierzania by od razu trafić w mózg. Dla kontrastu dodam że w przynajmniej w demie Leona każdy zombiak potrzebował zawsze minimum 3 headshoty. Nawet kiedy pierwszy strzał urywał pół łba. No comment.
-
Gra cierpi na zbyt duży dynamizm. Dlatego kamera wariuje, a grafika nie domaga. (Jednak "piątka" wciąż stoi na jednym z najwyższych poziomów graficznych obecnych konsol) Te wszystkie sprinty, beztroskie rozdawanie kopniaków na lewo i prawo, rzucanie się na glebę i prowadzenie ostrzału ( swoją drogą czołganie się przodem na tyłku przy równoczesnym strzelaniu z Magnum, czy innego shotguna/ karabinu szturmowego to niezła groteska). Nic dziwnego że tak przeciętnie to wygląda. (pipi)ica mnie z lekka bierzę że Capcom dysponując niemalże gotowym materiałem źródłowym: http://www.youtube.com/watch?v=ppyNrlgSb_o&feature=relmfu na silę decyduje się tak komercjalizować na modłę amerykańskich produkcji. A wystarczyło by do tego jeszcze dodać możliwość powolnego poruszania się podczas strzelania t.j. ma to miejsce w tej serii: http://www.youtube.com/watch?v=zP8szo_4_Vc I niech mi ktoś k%$#@! powie że nie dało by się połączyć dzisiejszych standardów z klimatem starych dobrych części. Oczywiście bez solidnego przemodelowania rozgrywki jak: - odpowiednio dopakowani przeciwnicy (6-8 strzałów na początek, 8-10 w ostatnich godzinach na korpus standardowych zombie) - ograniczona liczba noszonej i znajdowanej broni oraz amunicji - oraz przede wszystkim akcje typu; My, ciemny korytarz rozświetlany błyskawicami i tuzin napierających żwawszym krokiem zombie z dwóch stron jednocześnie, doberman skaczący nam do gardła po otwarciu drzwi itp całe przedsięwzięcie mogło by iść do kosza. Wilk byłby syty i owca cała. No chyba że większość obecnych fanów bardziej jarają absurdalne potwory, cover system & wymiany ogniowe.
-
Kogo obchodzi mało ammo jak kopniaki z poł obrotu sa nielimitowane. Są limitowane. Stamina się wyczerpuje dosyć szybko i trzeba poczekać jakieś 15sekund, aż się zregeneruje (przynajmniej na poziomie hard tak jest). Tylko że czegoś takiego nawet nie powinno być... Jakoś 4 i 5 rozwiązały to bardziej wyważenie, czyli walimy tylko kiedy przeciwnik jest chwilowo ogłuszony - i to rozw. jest naprawdę ok. Nota bene oglądam sobie ostatnio na TVP1 całkiem zacny serial "Walking Dead" i jakoś nie swojo bym się czuł oglądając takie akcje w starciu z krwiożerczymi bydlakami w grupie.
-
Kogo obchodzi mało ammo jak kopniaki z poł obrotu sa nielimitowane.
-
+ jeszcze oceny z wypowiedzi Zwyrodnialca i Famitsu które dało 39/40. 3 na 10 do blisko 10/10. Rozbieżność po prostu niesamowita. Ciekawe na ile "niezależne" są te najwyższe. Wszak wiadomo nie od dziś że wielkie firmy lubują się w wywieraniu mniejszych lub większych presji na recenzentach poczytniejszych magazynów. Extreme wystawi pewnie Kaliego i dostaniemy najbardziej uczciwe 9 ever. A tak serio to fajnie by było jakby reckę pisał Koso. (Dotychczasowe recenzje pierwszego Dead space, RE4 i 5)
-
...całe szczęście niewiele... Padłem.
-
Ależ oczywiście że próbował, co bardzo łatwo wskazałem choćby na przykładzie zestawienia stopniowych mutacji Nemesisa/Birkina oraz Irvinga. Począwszy od Code Veronica a kończąc na "piątcę", gdzie twórcy zapomnieli o jako takich pozorach wiarygodności (vide; Gargantuiczne podziały komórkowe "na pstrykniecie palcem") magiczna bariera kiczu została najzwyczajniej w świecie przekroczona. To już nie jest intrygujące i obrzydliwe zarazem, a zwyczajnie Debilne. Jest pewna granica która pozwala nam odróżniać nie urągające ludzkiej inteligencji filmy s-f jak np. Alien i Aliens (gdzie taki rozwój od pędraka do humanoidalnego bydlaka zajmuję mniej niż dobę), a szmirami pokroju "Powrót Gigantycznego Kraba cz.3" nie sądzisz? Ps I nie, nie oczekuję nie wiadomo czego, ale trochę więcej szacunku dla osób z minimum przeciętnym IQ przy wymyślaniu kolejnych pomysłów na jedną z moich ulubionych serii.
-
Z tego co się orientuję najszybszym zwierzęciem świata jest obecnie gepard (do 120 km/h). Pocisk z kałacha to jakieś 700m... na sekundę. Aby więc móc skutecznie omijać choćby pojedyńcze strzały nasz pupilek wininen niemalże "widzieć" kulę. Tego nie da się kupić żadnym wirem i kolejny raz potwierdza że w RE1-3 (i ledwo, ledwo w RE4) twórcy starali się jednak zachować jako takie pozory wiarygodności (szczególnie w 2 i 3), a dziś... hmm, Jak już mówiłem każdy ma swój limit tolerancji na ludzką głupotę. Dla jednych będzie nią ponaddźwiękowy facet. Dla innych osiągający prędkość światła. (No zakładam że sam być wykrzyknął wtedy; "Ku*wa, basta!") Dodam jeszcze że to prawdopodobnie na Weskerze z Code Veronica wzorowali się scenarzyści filmowego RE: Apokalipsy "dopalając" Alice.
-
Czytałem ją. Haha @ Zwyrodnialec Ze swej strony na podsumowanie naszej dyskusji chciałbym tylko dodać iż pociesza mnie Twoja świadomość totalnej porażki designerskiej większości monstrów w RE6 - choć jak już wspominałem zasmuca fakt że każdy kolejny sprzedany legalnie egzemplarz RE6 napełnia sakwy i przede wszystkim tragiczne pomysły ekipy od ostatnich rezydentów - do czego sam, nawet mimowolnie się wkrótce przyczynisz...
-
Ach, aż łezka w oku sie zakreciła. Zwróć uwagę że Birkin przechodził te zmiany stopniowo cały czas. Raczej bardziej byłbym skłonny kupić taką "galaretowatą wersję", niż zamiana w kilka razy większą od niego kupę miecha, łusek, macek i pancerzy w "59,058 sekund", z w pełni świadomym facetem robiącym za jego "odwłok" - a już w szczególności mając w pamięci film "Obcy 8 Pasażer Nostromo" z 70'(!), gdzie główny "bohater" rozrasta się 20 krotnie w przeciągu jednej doby! A nie jest to bynajmniej film w którym scenariusz tonął w nielogicznych bzdurach jak np. cz. 3 czy 4, choć uczciwie przyznam że też wcale mu ich nie brakowało. Co do Nemesisa; nie wykluczone iż ten ostatni (podobnie zresztą jak ostateczna forma Birkina) uległ tej transformacji w kontakcie z zakażonymi martwymi ciałami, których o ile pamiętam nie brakowało w pomieszczeniu gdzie działa się jego przedostatnia walka z Jill: http://www.youtube.com/watch?v=7l5oAKKgaBs Stąd przyrost masy jest w pełni akceptowalny Tam gdzie w RE1-3 nie wszystko pokazane jest miedzy oczy, tam zawsze znajdzie się jakaś "tania luka"; - a to Birkin który znacząco rozrósł się po pochłonięciu kilku napotkanych ciał lickerów, roślin, zombie (zupełnie jak zarażona przez Weskera w "piatce" Eksela rozrosła sie do srednich rozmiarów kamienicy) - a to facet w zielonym płaszczu przeżył upadek do zbiorniku z roztopionym metalem dzięki grubej opancerzonej powłoce. Naiwne? Jasne! Ale przynajmniej zachowujące jako takie wiarygodne pozory, doskonale nam znane w niemal każdym survival horrorze. Ba! Nawet mutacja Salazara i jego zakapturzonego pomocnika przy pomocy wielkiej rośliny w "czwórce" była o niebo wiarygodniej ukazana niż ta spie*dolina w postaci przemiany Irvinga, niczym na pstryknięcie palców. (No dobra ostatni zły; Sadler był blisko:)) czy znowu wielokrotnie wałkowany ponadźwiękowy Neo... ups - Wesker. (W Code Veronica co prawda był już kozakiem, ale bynajmniej nie szybszym od kuli)
-
Ależ ja właśnię doskonale pamiętam genialnego Birkina czy Nemesisa. I jak sam nie jako zresztą przyznałeś były one stopniowe i w swej istocie o wiele bardziej przerażająco ukazane; - zaczynając od zdeformowanego faceta z nieco większą łapą dzierżącego solidnych rozmiarów gazrurkę (pierwsze starcie w scenariuszu B) - po bydlaka z czterema rękoma, pseudo psa, a kończąc na wielkiej kupie mięsa - totalnej degradacji dna. Tam nie było miejsca na chichrającego kretyna siedzącego w pysku czy innym odbycie jakiegoś przerośniętego piskorza, lecz ostateczny efekt końcowy - totalna anihilacja człowieczeństwa "ewolującego" w Bestię. Walka z obrośniętym mackami Nemesisem w pomieszczeniu ze zbiornikami z kwasem - kazdy strzał w zawór stopniowo pozbawiał go kolejnych części ciała, nerwowa potyczka z "piesko Birkinem" biegającym po całym pomieszczeniu i skaczącym nam do gardła było dekadę temu "ochłapem"? Uczep się jeszcze grafiki, sterowania no i w ogóle faktu ze nie było tam QTE oraz kopniaków z saltem w tył a'lla Wejscie Smoka. Ależ tu naprawdę nie chodzi jedynie o realistycznośc, lecz Wiarygodność i nie traktowania gracza jak niedorozwiniętego małolata. Male porównanie procesów ewolucyjnych w RE1-3: i w RE4-6(z naciskiem na 5 i 6): http://www.youtube.com/watch?v=tUkXHFmVHkg&feature=g-hist Pytam gdzie są wasze granice i tolerancja zwykłej spie*doliny designerskiej? Zombie "Czarnuchy" na motorach? Podział komórkowy - 20 metrów na minutę? A może Nemesis na motocyklu i źli ninjasi z 5 metrowym mackowatym ch**jem? Ciekawe czy jak Nekromorfy w Dead Space 3 nauczą się obsługi skuterów śnieżnych, to też się znajdzie jakiś zwyrodnialec który powie że to przecież... tylko Dead Space i jakaś nowa mutacja w działaniu Markera. A jednak, sam powiedziałeś że najlepiej gdyby za całego RE6 zrobiła kampania Leona bez zbędnych udziwnień w postaci wymian ognia ze zmutowanymi najemnikami (spoko będą) i Ja byłem początkowo miło zaskoczony wyglądem kampanii Leona - pomijając obleśnie przeciętną oprawę, czy jeszcze większy niedorozwój w kwestii agresywności zombi (obczaj np. ich reakcję na bieganie w kółko w okół ich nosa). Ale kupować nowy tytuł dla 1/3 gry na 7+/8-? (Tak przynajmniej oceniam tą jedną szczególną część po tym co dotychczas nam zaserwowano) Capcom chciał pociągnąć kilka srok za jeden ogon, a wiadomo że jak coś jest do wszystkiego, to... Podsumowując; nie wątpię że RE6 zapewni Ci mnóstwo frajdy, fajnych potyczek i strzelanin, ale kolejna wysoka sprzedaż ich nowej części tylko wzmocni opinię boznzów firmy, że choćby częściowy survival horror (jak np. Dead Space2) nie ma więcej prawa bytu, a już na pewno nie bez naleciałości z setek tysięcy shooterów FPP których zatrzęsienie na rynku. W ostateczności... zawsze można kupić też używaną.
-
Co jest dla Ciebie takiego "zajo" w tych ostatnich RE? Czwórke jeszcze zrozumiem, bo przy całym tym przesunięciu w stronę akcji zachowała ona bardzo klimatyczne i budujące napięcie elementy (Wioska nocą przy zacinającym deszczu, wilki rzucające się nam do gardła w labiryncie-ogrodzie, skrzeczące robactwo w podziemiach zamku z kamuflażem optycznym Stealth, genialni Regeneratorzy, Bydlak a'lla The Thing w kopalni który potrafił zakopywać się pod ziemię) a była przy tym po prostu Rewolucyjna! Od czasów "piatki" za szkarady robią nam kretynizmy, pokroju Weskera łapiącego rakiety i unikającego kul a'lla Neo z Matrixa, walenia z piąchy w wielki głaz (Yea Chris! He deserved!), kolesia który w przeciągu niecałej minuty rozrasta się w ok. 20 metrową rybo-ośmiernicę (!!!) czy - w ostatniej części; debili z maczetami zamieniających się w przerośnięte jaszczurki... Normalnie gdybym był chamski o spytałbym o Twój wiek i wykształcenie, ale w tym miejscu ograniczę się jedynie do szczerego zapytania; Od którego Residenta rozpoczęła się Twoja przygoda z tą serią i przede wszystkim za jakie elementy ją pokochałeś? Przecież dziś jest całe mnóstwo takich pierdół z potworami i równie kretyńską fabułą, więc co takiego urzekającego ma być w takim... RE6? Skąd wiesz czy nie bawiłbyś się nawet lepiej mając do dyspozycji grafikę rodem z RE5 i tak z 30% czystej akcji - ale bez wymian ogniowych z "pseudo zombiakami" , 50% klasycznego survival horroru oraz 20% eksploracji i ciekawych ale dość łatwych zagadek logicznych?