Fallout (1997)
Dwukrotnie. Po raz trzeci i czwarty. Pod rząd. Bo takie to jest dobre.
Pierwszy raz nadrobiłem go dopiero w 2015, na fali hejtów porównawczych z "czwórką". Wraz z patchem HD skutecznie odciągnął mnie wówczas na parę tygodni od m.in. nadrabianej również Ocariny Of Time 3D. Spuszczałem się nad jego elementami już parokrotnie, więc daruje sobie praktyczne powtarzanie recenzji sprzed dwóch lat.
Marzy mi się nierealne, czyli przeniesienie wszystkiego co uczyniło tę i drugą odsłonę kultowymi (system dialogów, vats, taktyczne podejście do walki, zróżnicowane podejście do questów, kierunek artystyczny, humor, gore, muzyka i klimat) - w otwarty świat tpp, jaki przy okazji RDR2 dostarczy Rockstar, a wcześniej dostarczyło przy okazji GTA V.
Pecetowe gierki lat 1997-2004 były znakomite. 9+/10, a i tak nie jest to najlepsza odsłona marki.