-
Postów
6 558 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
6
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez nobody
-
wystarczy że pójdą w stronę Domeny Zła, gdzie współczynnik żenady był jeszcze do przełknięcia. a gdyby tak jakimś cudem poszli w kierunku Nocy i Świtu Romero, oraz bardziej udanych epów TWD <3
-
1. Okami 2 2. DMC5 3. Valkyrie Profile 3 .... 4. Vanquish 2 5. MGR 2 6. Ninja Gaiden 4 7. Fear Effect 3 8. HL3 9. Warcraft 4 10. nowy Burnout w stylu trójki lub Revenge 11. nowy Wipeout
-
tony tekstu bez dubbingu, to wyłącznie misje poboczne. nikt nie każe ci ich robić
-
Nie brakuje tam gości z bronią palną, ale na szczęście jest ich bardzo niewielu. Gorzej natomiast że od drugiej miejscówki stosunek shootera do s. horroru to jakieś 75 do 25%. Jak dla mnie TEW, pod względem przyjemności z rogrywki wypada gorzej od np. DS1&2 (głównie z powodu nie do końca udanych rozwiązań gameplayowych (kompletną listę wymieniałem w Ostatnio Ukończyłem). To w czym na ich tle bryluje to: - dobre starcia z bossami (pomysłowe, świetne designersko, napędzające suspensu, a momentami i paniki) - znakomity, poryty art design (po prostu widać, że coś tak chorego, a zarazem kreatywnego mogło wyjść z chorych głów azjatów (jest mocno silent hillowo, w stylu pierwszych 4 odsłon) - flow zaszczucia i survivalu; nie trzeba bawić się w jakieś oddałnianie w opcjach, albo celowanie w poziom "zealot", lub "survivor". to co ma dostarczyć s.horror dostarcza już "normal" (no dobra pierwszy DS był spoko na normalu) Przerostu strzelania nadal tu nie brakuje, ale tam gdzie ma być nastrojowo, efekt końcowy nie zawodzi. Nawet w pierwszym DS, w dalszych godzinach rozgrywki jest pod tym względem gorzej. Ogółem takie przyzwoite "7 on 10".
-
re4 nie ma tak (momentami) ku.rewsko niesprawiedliwego game designu jak tew. wystarczy właśnie przywyknąć do mechaniki. podejście do gracza jest trochę jak w ds2 na hc; giniesz przede wszystkim z własnej winy
-
re4 na pro będzie po tym spacerkiem aż przypomniało mi się własne przechodzenie ds2 z 3 sejwami dla golden trofika. do akumu w tew, z jego game designem nigdy bym nie podszedł
-
Odżyje przy Personie 5, która jest równie znakomita.
-
nie dałem rady drugiemu bossowi na hardzie z jednej strony fajnie, że gameplay jest wymagajacy, z drugiej no nie widziało mi się cofać tydzień wczesniej i grindować jeszcze raz, ale jeszcze więcej (skubany za szybko sie odnawiał). po jego pokonaniu znów wróciłem na scieżkę Prawa i Sprawiedliwości, ale i tak czuje że zdradziłem najważniejsze ideały Solidarności. ;/
-
ja myślę że to taki ogólny sprzeciw na pjerdolenie na poważnie, n.t. czegoś, w co grało się góra godzinke u kulegi, jak jakiś lamus, albo i w ogóle. jednakże mogę się też mylić
-
scenariusz już skończony od kilku, dobrych mies. Mikelson przyznał się że nie do konca go rozumie xd
-
v - fabularnie fałszywy mesjasz, ale poczucie wolności i poprawki w gameplayu były w większości znakomite (poza modelem jazdy i niszceniem pojazdów). sa jak na swoje czasy robiło najbardziej jako całość. kupiłem za 239 zł, więc nie dam se wmówić że było inaczej
-
poza "wielgachnym światem" i motywem wielkiej przygody wszystkie pozostałe ficzery zawiera Persona 5. jest tam nawet turowa walka na osobnej arenie, z niezmieniającymi się pozycjami postaci
-
Dość długo się rozkręcała.Trafiło mnie konkretnie po drugim dungeonie + sporo pomogło zdobycie szybkiej podróży.
-
Nigdy nie przepadałem za koszmarnym pacingiem tej części, oraz designem protagonisty robiącego niby za avatar przeciętnego gracza, a zrobionego pod Japończyków. Zawsze szanowałem za świetną fabułę, oraz kwestie techniczne. Aż przypomniał mi się powrót do domu w 2001 z tym niesamowitym numerem i ujrzenie kultowego 8- od Hiva
-
tak zacny zestaw nie zasłużył na robienie go ziemniakiem. wytrzeźwiej i wstaw jeszcze raz
-
no to dokładnie jak ja z Ocariną. Okami intrygowało już w pierwszych godzinach po intrze (design, klimat, muzyka, pomysł na domalowywanie obiektów) AU
-
znakomity gust, bo dokładnie taki jak mój
-
liczyłem na jakis fajny bonus :v wszystkie main missions na S za które dostaje się uniform Raidena z MGR zazdraszczam bansaiowi
-
mnie próba zrobienia opcjonalnych 150 side opsów skutecznie obrzydziła tę w sumię fajną grę. nie pamiętam nawet czy dałem rady połowę. Ground Zeroes na jego tle był 10/10 i kończył się naprawde solidnem, fabularnym pjerdolnieciem. czytałem że dzięki decyzji zarządu konami Hideo przez ostatnie miesiące był odseparowany od bezpośredniego kontaktu z resztą studia. no i wyszedł taki gejmingowy frankeinstein z dobrymi, lub złymi momentami
-
oglądanie thegamingbritshow, bunny hopa, dunkeya, serii game maker's toolkit i previously recorded czyni lepszym człowiekiem
-
no wiem. wydźwięk odp. miał być inny no
-
czysta esencja pseudoobiektywnego pjerdolenia bo czasem Console Wars nie wystarczy
-
nie zebym znowu robil goownoburze ale takim tokiem rozumowania to nawet najnowsza zelda jest ubisoft style bo wszystko co napisales znajduje sie tez i w niej tyle wiecznie powracającej guwnoburzy, a wiekszość nadal nie ogarnia że nie o wieże, chowanie w krzaki, czy obozy chodzi, a o samą mechanikę rozgrywki, w stylu zyebanych lokalizatorów celów, focus mody, podające wszystko na tacy, czy wuchtę powiadomień, zapychajace spora część ekranu [*] no i jakoś nowa zelda pokazuje takim rozw. faka
-
Od kilku lat nie gram na niczym innym jak na słuchawkach. A w nich właśnie było go świetnie słychać, gdzie konkretnie jest, czy się zbliża, chowa i czy mogę wyjść. No ale nie powiem, bywały momenty na początku, że przez 15 minut (serio) siedziałem pod jakimś stołem i bałem się wyjść bo ostatni save był jakiś czas temu. xd A jak wyszedłem to o mamo, serce waliło jak poyebane. pamiętam jak siedziałem dobre 3 minuty w szafce i czekałem aż s(pipi)iel przestanie się kręcić i wskoczy gdzieś do szybu (sprawdzanie czujnika na krótki moment by nie usłyszał included). no i akurat gdy zdecydowałem się wyjść gnój zdecydował się zeskoczył z szybu na suficie. pół metra na wprost tej yebanyej szafki goty była też akcja, gdy dobiegłem do save pointa i zostałem zayebany ułamek po jego dokonaniu gra nie była bez wad, ale to co miała dostarczyć, dostarczyła z nawiązką. trzeba będzie kiedyś znowu wrócić