To ja już serio wolę jak gierka dyskretnie podrzuca mi podpowiedzi, lub nie robi tego wcale, w zamian serwując proste jak drut "puzzle", niż sili się na wyszukane guwno, które i tak z automatu załatwia gadajaca do siebie (a tak naprawdę do gracza) postać, notatnik ze ściągawką w bonusie (szczególnie irytujacy w pierwszych dwóch anczartetach), czy tryb detektywa Lary, oznaczający praktycznie wszystkie interaktywne elementy, nawet najbardziej supa hurr durr ŁAMIGŁÓWKI.
Choćby za to szanuję bardziej eksplorację, w praktycznie pozbawionych zagadek gierkach Miyazakiego, od takiego udawanego łechtania resztek intelektu gracza. Na nic lepszego, w 99 procentach dzisiejszych, większych tytułów i tak zresztą nie ma co liczyć.