Obrońcy moralności się kurwa znaleźli i bronią devóv, bo ci MOŻE i chcieliby jawnie wypowiedzieć się przeciwko najazdu kacapskiego ścierwa, ale boją się aresztowania i ostracyzmu całej rodziny, psa i swojego chomika, a w ogóle to może pracują przywiązani do biurka z makarowem skierowanym w potylice
Nikogo to nie interesuję klauny z różowymi okularami na nosie, bo business is business. Tworzą produkt niskiej potrzeby dla masowego odbiorcy w postaci gierki pif paf, więc bardzo łatwo jest ten produkt bojkotować. Nie ma znaczenia, że za tą grą stoją ludzie co mają marzenia, ambicje i chcą żyć w spokoju, by ktoś im podał szklankę wody na stare lata.
Nie zesrajcie się xD Studio zdecydowało się na ruski czek, więc typowo dla kacapskiego miru całkiem możliwe, że smutni panowie w szarych garniturach pomagają im przy jej promocji i tym co w gierce ma się znaleźć, bo mają w tym własne cele. W tym tkwi sedno problemu. Gdyby nie było wojny nie byłoby tematu to oczywiste, ale to żaden argument przeciwko nie chęci do zakupu produktu, który zasili rublami konta bankowe przeznaczone bezpośrednio czy pośrednio rosyjski budżet.