NY zdecydowanie lepszy. Piękne miasto, świetna komunikacja miejsca, mili ludzie. Byłem na imprezie to poznałem murzyna z Jamajki co polsku troche mówił, bo miał byłą z Łodzi. No takie rzeczy tylko tam. Skończyły mi się fajki to drugi gościu co w łazience sprzedawał 1 papierosa za dolara czy dwa to mi dawał za friko. No epickie przeżycie. Wtedy w Polsce zielsko jak szalony paliłem, a jak zapaliłem u nich to ledwo z samochodu mogłem wysiąść i bekę ze mnie mieli, że taki wielki palacz.
Co do LA to mam bardzo podobne odczucia. Z tych dwóch ani sekundy bym się nie zastanawiał i tylko NY.
LA ogromne korki, bez samochodu to nic nie zrobisz (chociaż teraz podobno lepiej), ale też ma swoje uroki. Piękny zachód słońca nad oceanem, cudowne góry, domki na wzgórzach, Hollywood.
LV za noc w hotelu, na trzy osoby chyba koło 611zl wyszło więc nie wiem czy drogo czy tanio, co w innych miastach spałem u znajomych mamy, ale słyszałem, że tam są hotele tanie, bo klienci w kasynach kasę zostawiają. W ogóle wbiliśmy do kasyna, zrobiliśmy kartę klubowa i dali 30 dolarów do wydania, więc za darmo pograliśmy i finalnie wyszliśmy na plus. Ja się wyzerowalem. Mama na plus