Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    12 457
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Ostatnia wygrana Wredny w dniu 27 stycznia

Użytkownicy przyznają Wredny punkty reputacji!

Reputacja

10 097 Syn Fenixa, brat Butchera

O Wredny

  • Urodziny 19.10.1980

Informacje o profilu

  • Płeć:
    mężczyzna
  • Skąd:
    Bronxowo
  • Zainteresowania:
    Gry video, muzyka, film, sport, kobiety... niekoniecznie w tej kolejności :)
  • GamerTag:
    Wreddny
  • PSN ID:
    Wreddny

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Cowboy zachwycony - miks Sekiro z Nioh:
  2. FB_IMG_1742770058547.jpg.79e97d84fd01e64a1d1c1baf99102154.jpg

    1. krzysiek923

      krzysiek923

      prosto z facebooka, nie? nie tylko tobie wyskoczyło

    2. Tokar

      Tokar

      (L)EGENDA

  3. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    YukiDeSan? To debil jest, a najlepsze są te jego odklejone od rzeczywistości ceny na allegro.
  4. To "sam sobie odkrywasz znaczniki" jest równie zajebiste, jak ten ptasi dron z poprzednich odsłon - wszędzie najebane znacznikami, ale ten jeden ostatni to już musisz w pobliżu ptaka wypuścić, żeby ci namierzył (ale wcześniej musiałeś dojechać do znacznika, w którym gra kazała wypuścić drona, więc znacznik jako taki był i tak). Super mechanika Tutaj też mapa jest nimi ujebana, tylko są niewidzialne, dopóki sobie ich nie zmaterializujesz - no zajebiste urozmaicenie
  5. Nie "na odwagę" tylko zwyczajnie nie mogli się powstrzymać, jak tylko wygrzebali z odmętów historii taką postać (co jest tym bardziej zabawne, bo wcześniej jakoś nie czuli potrzeby dawania nam protagonisty, który istniał naprawdę, no ale skoro murzyn to nagle było grane kartą "historycznej akuratności"). To na pewno nie jest jakiś straszny crap, czy gwóźdź do trumny ubisoftu, jak niektórzy chcą tu wieszczyć, ale idealny pokaz, jak bardzo ubi jest oderwane od rzeczywistości i tego, czego chcieliby gracze. Od jak dawna były wołania o AC w Japonii? Ciągle tylko zbywano graczy, w międzyczasie wyszło cudowne Ghost of Tsushima, feudalna Japonia znów wróciła do mainstreamowych produkcji za sprawą takich tytułów jak NIOH, Sekiro, Rise of the Ronin, a oni się nagle obudzili i jeszcze zamiast zrobić to porządnie to dali swoim lewackim juleczkom spełnić ich DEI-marzenie i obsadzić wielgachnego kloca w serii, której bohaterowie słyną ze zwinności i wtapiania się w tłum. Dla mnie problemem nie jest jego kolor skóry (choć oczywiście uważam ten tokenizm za śmieszny, ale czego spodziewać się po ubi), tylko rozmiary, nadludzka siła i to, że grając nim nie można doświadczać gry tak, jak została zaprojektowana, ale oczywiście nie można było zrobić pana mudżina zwyczajnym człowiekiem, bo tak przecież nie wypada, gdy święty George od Fentanylu spogląda z niebios. Naoe powinna być jedyną bohaterką, skoro i tak w większości przypadków gracz musi nią grać (bo Yasuke ani nie umie w stealth, ani w parkour), ale pewnie była za mało "diverse", zwłaszcza że Azjaci dla lewaków są "przystawką do białych".
  6. Serio? Od dobrych kilkunastu gier UBI nie wypuściło niczego z dobrą fabułą, więc nie wiem, skąd takie nierealne oczekiwania
  7. Wredny

    Zakupy growe!

    Allegro od jakiegoś "loombardu".
  8. Też o tym pomyślałem, klikając "Dodaj odpowiedź", ale już mi się nie chciało usuwać tego fragmentu, bo żona na obiad wołała - nie spodziewałem się hiszpańskiej Inkwizycji - brawo za bystrość umysłu @Homelander Niezbyt mogę pojąć pisanie o pierwszej części gry majstersztyk i później zupełnie bezkrytyczne robienie tego samego o jej nędznej adaptacji od HBO, ale OK - zbyt wiele już tych dyskusji widziałem, żeby nie zorientować się, że prowadzą donikąd - masz swoją bańkę, dzięki czemu Intergalactic raczej idealnie Ci siądzie, więc tylko Ci zazdrościć (no chyba, że zrobią z niego souls-like'a, ale takiego dla casuali), a ja mam swoją bańkę, w której mam wiele obaw co do warstwy fabularnej i postaci, za to raczej wierzę w sferę gameplayowo techniczną - pytanie tylko jak mocno dowiezie to drugie, żebym mógł przymykać oko na to pierwsze.
  9. Aaa... to o tym tam było, bo ja sobie myślałem, że ten tjery to już całkiem ześwirował i oprócz stosowania PeCetowej nowomowy, oczekuje, że będziemy rozumieć również alfabet Morse'a (tak, mam białe tło forumka, jak człowiek).
  10. Dla mnie poszło i też bym wolał, żeby "wróciło". Takie Call of Duty co roku też jest "sukcesem pod każdym względem", a ja bym chciał, żeby ta seria w ogóle przestała istnieć i żeby studia tym się zajmujące, robiły coś fajnego, zamiast tego tasiemca. Pierwsze TLoU miało postacie i fabułę 10/10 - wszystko było na miejscu, nic bym nie zmienił, no ideał (dlatego tak bardzo gardzę serialem, który na wiele z tych rzeczy zwyczajnie się wysrał), ale drugie TLoU pod tym względem to już jakieś 6/10 max - sam zamysł jest świetny (druga strona barykady, spirala zemsty, poczucie pustki, straty i niespełnienia na koniec), plus oczywiście technikalia i gameplay, ale postacie i ich relacje to straszny zjazd formy, a tak się przeważnie dzieje, gdy ktoś się skupia na upychaniu różnych ideologicznych wysrywów, zamiast po prostu skupić się na kreowaniu dobrze działającej i wciągającej opowieści. Ja za to Ci dałem, bo Uncharted nie pozwalam obrażać - po pierwsze tak - były hitami, a po drugie to zajebiste gry, z zajebistymi postaciami i ich relacjami - coś, co Naughty Dog kiedyś umiało pisać, ale wtedy był jeszcze Straley, a teraz z samym Druckmannem ciężko o optymizm w tej kwestii. Wiem, że dla Ciebie story w gierkach mogłoby nie istnieć, bo Ty lubisz hardkorowy gameplay, więc trochę rozumiem Twój punkt widzenia, ale nie lubię takiego generalizowania pod własne upodobania. Seria Uncharted dość mocno stoi postaciami i story, więc nic dziwnego, że tak mocny nacisk jest na to położony. Jakbym wyśmiewał story w serii Resident Evil to byłbyś pierwszy w pisaniu o "konwencji", więc przyjmij, że konwencją Uncharted jest rozwinięty ten właśnie aspekt (czy kosztem gameplayu? bo ja wiem... Residenty też jakoś skomplikowanym gameplayem nie grzeszą, a się nimi podniecasz dość bezkrytycznie).
  11. Ale ten romans to pewnie tylko z Naoe, bo UBI tylko takie związki promuje.
  12. Wredny

    Zakupy growe!

    Tuż przed lawiną postów z AC Shadows, wrzucam swój, przy którym możecie potrenować rozdawanie klaunów wszystkim miłośnikom czarnych samurajów OK, już w momencie zakupu Concorda mozna było zdiagnozować u mnie jakiś problem, ale teraz to już naprawdę mięknę na starość. Dopadło mnie tzw "fomo" i jak tylko zobaczyłem na allegro "okazję" za ponad stówkę poniżej ceny premierowej, stwierdziłem, że biorę, bo z tymi gamepassowymi grami jest tak, że ich pudełkowe wydania na rynku wtórnym praktycznie nie istnieją, więc ich ceny nie tylko nie spadają, ale wręcz rosną z czasem. Oto przed Wami Avowed Deluxe Edition (XSX/PC) - piękny steelbook, w środku bardzo ładna mapa, liścik od jednego z twórców i... karteczka z kodem zamiast płyty. Wiedziałem o tym, dlatego długo ze sobą walczyłem, ale przez niedawne odkrycie Deadside i przerzucenie tam moich wszystkich mocy przerobowych i odsubskrybowaniu Gamepassa (z pełnym zwrotem kasy na kartę - po praktycznie całym miesiącu wykorzystanym), stwierdziłem, że chciałbym mieć opcję wracać do gry na swoich warunkach, a nie tylko wtedy, kiedy wykupiony abonament mi na to pozwala.
  13. Nie pozwala mi moje OCD - nie grałem w stare Baldury, nie skończyłem dwóch Divinity Original Sin i czuję, że moje doświadczenie byłoby niepełne A w temacie AC Shadows to odpaliłem reckę Luke'a Stephensa, który jest takim trochę amerykańskim "ludologiem" i raczej jechał po tym tytule w zapowiedziach, ale tutaj wypowiada się dość pozytywnie, mówi, że jest zupełnie inaczej niż w Valhalli (i ogólnie inaczej niż w ostatnich trzech dużych odsłonach), gra jest mniejsza, bardziej stawia na konkrety, mniej znaczników, gra zachęca do samodzielnej eksploracji, a o wielu rzeczach dowiesz się, słuchając gadających eNPeCów. Obejrzałem jedynie 15 minut tego filmiszcza (trochę przesadził z długością, jak na "recenzję"), ale wyłania się obraz gry lepszej niż Valhalla.
  14. Ja już Origins musiałem rozłożyć na 4 lata, więc coś rozmiarów Valhalli zajmie mi pewnie z dekadę
  15. Dobrze, przechodzenie takiego molocha zabierze Ci czas na około 100 innych tytułów, więc Twoje podsumowanie roczne nie będzie już tak okazałe, gdy przedstawisz jedynie "marne" 400 pozycji
×
×
  • Dodaj nową pozycję...