-
Postów
12 313 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Tak będzie. I nie "pizdeczką", ale Henryczkiem Miłosiernym - chłopy padają na kolana, a ja w swej dobroci pozwalam im ujść z życiem
- 1 291 odpowiedzi
-
- Kingdom Come: Deliverance
- gra generacji
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
A ja się wkręciłem od początku. Napędzany hajpem na dwójkę (którą zresztą zamówiłem - postoi w folii) ponownie rozpocząłem jedynkę, bo mimo że kiedyś nabiłem ponad 40h to już nie pamiętałem, co z czym i dlaczego. Fabularnie to zajebisty detoks po tym woke gównie z Banishers Spróbuję powalczyć o trofik za niezabijanie, choć będzie trudno, bo jednak ciężko wycyrklować czasem, czy można jeszcze raz dziabnąć kozikiem
- 1 291 odpowiedzi
-
- 3
-
- Kingdom Come: Deliverance
- gra generacji
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Posucha? Ledwo rok się zaczął, a za chwilę Kingdom Come Deliverance II, chwilę później Avowed, Monster Hunter Wilds, SplitFiction, Atomfall... A to tylko pierwszy kwartał. Nie mam pojęcia, jakie trzeba narzucić sobie ograniczenia, żeby pisać "posucha" przy takim line-up'ie
-
Rzutem na taśmę, krótko, zanim temat mi zamkną GOTY Silent Hill 2 - remake jednej z najbardziej kultowych gier ever, a do tego mój ulubiony gatunek gierkowy, więc nie było innego wyboru - piękna gra Runner-up Stellar Blade - cudownie konsolowy tytuł bez zbędnego zadęcia, a jednocześnie zaskakująco wypolerowany, przemyślany i kompletny, jak na pierwsze AAA tego developera. Rozczarowanie roku Banishers: Ghosts of New Eden - miałem nic nie wpisywać, ale właśnie nadrabiam ten tytuł i po wielu pozytywnych opiniach byłem nastawiony na coś równie dobrego, jak ich wcześniejszy VAMPYR. Okazało się, że w międzyczasie w studiu DONTNOD zalęgł się wirus woke i mocno nadszarpnął możliwości pisarskie, z którego przecież to studio jest znane. Spoko gierka z fajnym klimatem, ale te wszechobecne silne baby i wieczne umniejszanie facetom to plaga dzisiejszych historyjek również w grach. Na co czekam w 2025? CRONOS: The New Dawn - bloobery pokazały, że umieją w porządne gierki, więc na ich nowy projekt czekam bardziej, niż na cokolwiek innego. GTAVI raczej i tak spadnie na 2026, a poza tym niezbyt jarają mnie współczesne klimaty i wolałbym jakiś skok w przeszłość, albo chociaż ciekawsze regiony świata niż kolejne amerykańskie miasto. Na czym grasz? Głównie PS5, mniej XSX z okazjonalnymi skokami w bok do wysłużonych PS3 i X360.
-
Ja to się nawet zaciąłem w któryms momencie i nie za bardzo wiedziałem, gdzie iść, bo ch#j wie, co jest główną aktywnością, a jakie poboczne trzeba pchnąć, żeby główna się update'owała. Zostawiłem tak parę miesięcy temu i nie zanosi się, bym wrócił.
-
W zaświaty. Niech spierdala
-
Wpadam w górskie regiony, sypie śnieg i Reda bierze na wspominki, że z siostrami często walczył na śnieżki: Myślę sobie - pewnie zaraz będzie, że zawsze dostawał wpierdol, no i nie pomyliłem się: I tak cały jebany czas... Nawet niebinarszcza i zaimki mnie tak nie irytują, bo pojawi się to na chwilę, człowiek się pośmieje i lecimy dalej, a tu na każdym kroku baba musi być lepsza od faceta, w każdej rozmowie, nawet pozornie niewinnej. Najgorsze jest to, że nasza ukochana nieboszczka również co chwila dopierdala swojemu mężowi, a wyłączyć jej nie można - chętnie bym jej zrobił banishing, żeby już zamknęła mordę.
-
Kolejna polska gierka, na którą mocno czekam. Fajnie by było, jakby jednak nad dubbingiem popracowali, by pozbyć się tego drewna, rodem z desek Teatru Wielkiego. Główny bohater super, fajny, naturalny, ale rycerze i główny wampir to typowa, nadmierna egzaltacja, której tak w polskim dubbingu nienawidzę (z ciekawości odpaliłem angielski i tam rycerze brzmią lepiej, wampir w sumie podobnie pompatycznie). Chciałbym, żeby wreszcie do kogoś dotarło, że w rzeczywistości ludzie tak nie mówią, jakby deklamowali "Inwokację" na jakimś szkolnym przedstawieniu - zdecydowanie więcej naturalności by się przydało. Naprawdę nie chciałbym grać po angielsku w tak bardzo słowiańskiej grze.
-
Serio? Nie grałem jeszcze w Indianę, ale AI w Outlaws to jakieś 1/10, więc ciężko mi uwierzyć, że może być jeszcze gorzej
-
-
A najlepsze jest to, że pisząc o woke w Outlaws nawet nie miałem tego na myśli - zupełnie zapomniałem o tym dziwolągu, którego spotykamy raptem dwukrotnie. Serio - ta gra jest tak spierdolona pod tym względem, że jakieś niebinarszcze po mnie spłynęło w zalewie innego gówna.
-
Ale akurat Avatar i SW Outlaws są mega mocno skażone wirusem woke/DEI i tu wcale nie chodzi o żadną "brzydką babę" - mogę nawet dla beki napisać, że była całkiem ładna - jej wygląd naprawdę nie ma znaczenia w obliczu tego, jak zlewaczała jest cała fabularna reszta. No ale oczywiście zgadzam się z tym, że ich gry zrobiły zjebane dużo przed plagą woke, a to tylko dodatkowo je zepsuło.
-
Nuż* No mi właśnie siadło i to nie za sprawą fabuły, ale gameplayu właśnie. Jak świat się bardziej otwiera i dostajemy giwerę to zarówno pojedynki, jak i eksploracja mocno zyskują - wkręciłem się, nie chcę wyłączać konsoli, jest dobrze. Paradoksalnie to z fabułą póki co mam największy problem, a konkretnie znowu z zagęszczeniem silnych bab na metr kwadratowy. K#rwa, same babochłopy, albo pyskate jędze, które muszą coś naprawiać, bo ich facet zjebał, albo jest za słaby i one wszystko muszą. Do tego oczywiście już ze dwie lesby, no bo przecież. Moja martwa żona też mogłaby już zamknąć swój pozagrobowy ryj, bo za każdym razem, jak Red uzewnętrzni się z jakimś spostrzeżeniem to ta go jeb na ziemię, że to nie do końca tak i ona wie lepiej (plus jeszcze wkurzający backseating i ustawiczne domaganie się przełączania na nią w trakcie walki). Zresztą sam bohater też często popada w samodeprecjację, np wspominając o swojej siostrze, która "miała więcej mózgu ode mnie" i oczywiście "na pięści też by mi najebała". Nie jest to może poziom odklejenia ubisoftu, bo pisarstwo i historyjki nadal stoją na wyższym poziomie, ale naprawdę już jestem zmęczony tym schematem i szczerze powiedziawszy to po opiniach w tym temacie nie spodziewałem się, że DONTNOD aż tak poszło w te rejony. Klimacik i niektóre z historii są top, przyjemnie mi się zwiedza i zbiera, a ostatnio nawet walczy, więc grać dalej będę, ale niesmak pozostanie.
-
-
Ziomek, ogrywający KCDII na zwykłym PS5 pisze, że dwójeczka działa płynnie w trybie Quality (co sugeruje, że Performance też jest) i że jest zaskakująco mało błędów. Czeski język jest na dzień dobry, polski tylko napisy, ale w grze spotykamy Polaka, który w każdej wersji mówi po naszemu Kuźwa, fajnie, jakby zrobili jakiś update do jedynki z 60fps i czeskim dubbingiem to bym wrócił i dokończył (a w zasadzie bym musiał zacząć od nowa, bo już nic nie pamiętam).
-
-
-
Hot Pursuit to taki Burnout 3 Takedown Part II, a Most Wanted to Burnout Paradise 2 - uwielbiam ten NFSy od Criterion
-
@Shen, spróbuj bo to może być tylko moje mylne wrażenie i opinia podyktowana życiową frustracją, skumulowaną w ciągu ostatnich kilku tygodni. Wczoraj np się zmusiłem, przysiadłem na dłużej i jak zacząłem eksplorować to mnie wciągnęło i zaczęło się podobać. Jeszcze nie skreślam gierki w takim razie - jest nadzieja.
-
Dla mnie jego kolor jest nieistotny, bo gdyby był zwykłym czarnym samurajem to bym nic nie mówił - to UBI, więc wali mnie fabularna kreacja postaci, bo nawet gdyby był to rodowity Japończyk to i tak byłby tragicznie napisany. Mi tylko przeszkadza to, że jest czołgiem i zupełnie nie tego oczekuję od serii o skrytobójcach.
-
Po pierwsze to byłoby marketingowe samobójstwo, zjedzono by ich w każdym medium. Po drugie co by dała "zmiana koloru skóry"? Nadal mielibyśmy yebany czołg, który za chooya nie pasuje do koncepcji serii o skrytobójcach. Powinni wywalić go całkowicie, zostawić tylko Naoe i to byłoby jedyne słuszne rozwiązanie - oczywiście teraz jest to niemożliwe, bo w ogóle nie powinno być nawet takich planów, żeby jakiś czarny Hulk burzył tupnięciem budynki, ale skoro już sobie tego piwa nawarzyli to teraz muszą wypić, bo każde usunięcie/ograniczenie Niggasuke to będzie PRowe samobójstwo.
-
Zacząłem pisać tego posta w temacie "Niegranie w gry", ale zrobił się z tego dłuższy rant na Banishers, więc jednak umieszczę tutaj. Nie wiem, czy to przez nową pracę i potrzebę przyswojenia zupełnie nowych zagadnień i obowiązków (a także dziwnego, bardzo nieregularnego grafika pracy, który przewiduje ledwie jeden wolny weekend w miesiącu, a w tygodniu zaliczam wszystkie 3 zmiany i czasem nawet 7 dni pracy z rzędu), czy przez koniec roku, po którym czytam te wszystkie podsumowania, ale jakoś właśnie tak od połowy grudnia nie mogę się ogarnąć z gierkami. Co odpalę to mnie nudzi/wk#rwia, a nawet jak zassie, to i tak odstawiam, bo weny brak. Jak już zaskoczy to w takim S.T.A.L.K.E.R.2 bawię się wybornie, ale zaczyna mnie wk#rwiać ogrom tej gry i to, że po robocie często zasypiam z padem w łapie podczas zwiedzania zony. Pomyślałem, że może potrzeba mi czegoś bardziej liniowego, najlepiej z angażującym wątkiem fabularnym, więc zacząłem mocno chwalone Banishers, ale póki co zupełnie tego nie czuję - w porównaniu z VAMPYRem mocny regres i sam nie wiem, czy to mniej interesująca tematyka, czy zachłyśnięcie się DEI przez DONTNOD, ale na razie to tylko irytują mnie te wszechobecne silne baby, a główny wątek niezbyt mnie interesuje, bo jakoś yebie mnie to wielkie uczucie dwójki głównych bohaterów. Sam gameplay też jakiś taki bardziej upośledzony w porównaniu z VAMPYRem - walka dużo gorsza, opierająca się na mashowaniu jednego przycisku - zero tu mocy szlagów, satysfakcji z ubijania przeciwnika... Odkrywanie tajemnic i te "dochodzenia" mocno po sznurku, zero kombinowania, wszystko podane na tacy. Nawet te dialogi, mimo że świetnie odegrane, to wszystkie jakieś takie o niczym i nie chce mi się tego słuchać, gdzie w VAMPYRze do końca gry z przyjemnością wyczerpywałem opcje dialogowe. W ogóle to gierka przypomina takego God of Wara z AliExpress - taka budżetowa wersja z gazetki, czy innego koszyka w markecie. Jedyny plus póki co to akcent i głos Reda - wydaje mi się, że to ten sam aktor, co dubbingował Stana w Under the Waves, ale nie chce mi się sprawdzać.
-
Ja też wolę gameplay od story, ale ten gameplay w pierwszym AW to był straszny paździerz i gdyby nie klimat oraz ciekawa historia to jebnąłbym tym w pizdu po 15 minutach. Tak jak @Homelander napisał - ograniczenie tego gameplayu wyszło dwójce tylko na dobre - gra lepsza od poprzedniczki w każdym aspekcie.
-
No właśnie z tym mam problem, bo w takim "Magnificent Seven" z Denzellem strasznie mnie wk#rwiało to, że ludzie w takich czasach bez skrzywienia czy chociażby komentarza słuchają czarnego, kiedy powinno być jak w tarantinowskim DJANGO. Niewiarę to mogę zawieszać na setting typowo fantasy, czy jakieś zombie albo wampiry, ale jak ktoś robi w miarę realistyczne umiejscowienie akcji w jakimś średniowieczu, daje mi czarną boss-babę, a eNPeCe nie widzą w tym żadnego problemu to jest coś, co mnie drażni. W takim VAMPYR wszystko było na miejscu - były mniejszości, ale ładnie wpisane w typowe dla ich ras role i opatrzone stosownym komentarzem (jak choćby ukrywany romans pielęgniarki i czarnoskórego Miltona), więc z tym że DONTNOD "zawsze było woke" to się nie zgodzę - w Remember Me też nie przypominam sobie nic, co by mnie drażniło.
-
- 39 odpowiedzi
-
- 1
-
- playstation 5
- xbox
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: