Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    12 307
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Treść opublikowana przez Wredny

  1. To niech tego Marsa skrócą, bo od tego karmelu przy tej długości batona zaczyna mocno mdlić
  2. Jeśli robisz trylogię to luzik, ale kiedy mamy do czynienia z sześcioczęściowym tasiemcem to siłą rzeczy stagnacja będzie bardziej widoczna, bo wiele rozwiązań z 2006 jest dziś zupełnie przestarzałych. GoW z PlayStation po takiej liczbie odsłon zaliczył zajebisty comeback i zdecydowanie większej ilości osób się podobał, aniżeli wzbudzał niezadowolenie. Śmieszą teksty w stylu "to zupełnie inna gra" - to nadal trzecioosobowe action adventure z napyerdalanką wręcz, tyle że ze zmienioną perspektywą kamery i większym naciskiem na story i kreację postaci, co grze (i Kratosowi) wyszło tylko na dobre. Gameplayowo nowemu GoW najbliżej chyba do Darksiders, które przecież było do przygód Kratosa porównywane, więc ta rozgrywka nie zmieniła się aż tak diametralnie, żeby mówić o jakiejś utracie tożsamości serii. Tomb Raidery też znacząco się zmieniły, ale wyszły z tego zajebiste gierki, więc komu to przeszkadza? Albo Resident Evil - mimo zmiany perspektywy (broń boże nie chcę czegoś takiego dla Gearsów, po prostu przykład) to nadal stary, dobry Resident. Seria Final Fantasy praktycznie z co którąś odsłoną zmieniała system walki, żeby gracze czuli świeżość. Tasiemcom z tyloma odsłonami zmiany są po prostu niezbędne, bo w dzisiejszych czasach, przy wielu lepszych trzecioosobowych grach, które oprócz bycia rozwleczonym shooterem są czymś więcej to sposób na odświeżenie skostniałej serii.
  3. Nie przeczę. Wyciąłeś fragment z kontekstu i zacytowałeś niepełne zdanie.
  4. A ja właśnie takie zmiany bym z radością przywitał. I tak, nie da się zadowolić psychofanów, łykających dziesięć identycznych odsłon, oraz tych, którzy chcieliby jakiejś odmiany - to zrozumiałe. Na nowego God of Wara wiele osób narzeka, ale wiele (w tym ja) rzygała już tą samą grą, wydaną sześciokrotnie i o nowej odsłonie nie chciała nawet słuchać. Yebać beton - chcą stagnacji to niech odpalają stare części i grają od nowa. Obydwu seriom GoW potrzebny był refresh - ta z PlayStation już go dostała...
  5. Opłacalne dla nich powinno być to, że ludzie kupują ich grę w dniu premiery. Np z grami UBI mam tak, że od czasu do czasu lubię sobie dawkować, ale przez to przechodzę AC czy FC parę lat i już nie pamiętam, kiedy jakąś ich grę kupiłem na premierę (FC3 chyba), bo mam takie zaległości w tych seriach, że następną kupuję już za 50zł z koszyka w markecie. Wiele osób pisało, że taka Valhalla zniszczyła w nich radość z grania i ja to doskonale rozumiem. Również należę do osób, które z chęcią zapłacą pełną cenę za liniową, dobrze zrobioną przygodę na 20-30h - doświadczenie kompletne, jak ten God of War tu przywołany (abstrahując od tych trolli). Ostatnio tak wydałem kasę na KENĘ, Guardians of the Galaxy, a jeszcze wcześniej na nawet krótsze A Plague Tale Innocence.
  6. Idealne podsumowanie Jak ostatnio grałem w GoW4 to miałem zajebiste skojarzenia z Uncharted (lajtowa przygoda, żarciki, efekciarstwo), ale ten prymitywny gameplay... Jeszcze gdyby to był singiel na max 5-7h, ale czwórka jest długa fhooy i przez tą "płaskość" i brak zróżnicowania gameplayowego, dłużyło się niemiłosiernie.
  7. Wredny

    Zakupy growe!

    Tym razem trochę niszowo, ale po prostu musiałem to mieć Ghost of a Tale to zajebisty, śliczny indyczek, robiony praktycznie przez jednego gościa - od paru lat mam cyfrówkę, ale kiedy zobaczyłem, że istnieje wersja pudełkowa no to sami wiecie. Xuan Yuan 7 to z kolei "chiński Wiedźmin 2" - aRPG w klimatach Państwa Środka - bardzo ciepło przyjęta, najnowsza odsłona całkiem długiego już cyklu (na PS4 jest jeszcze wcześniejsza odsłona, ale kosztuje 90$ i jest technicznym kupsztalem, więc raczej olewam temat).
  8. Wredny

    Dying Light

    To możemy się ustawić kiedyś, bo Bozaka też jeszcze nie robiłem
  9. State of Decay: Year-one Survival Edition Calak #11 (GS 1500/1500) Zdecydowanie mój najbardziej prestiżowy calak z wbitych dotychczas na XBOXie Tej gry od zawsze zazdrościłem posiadaczom X360 i nawet ściągnąłem kiedyś pirata z torrentów, żeby spróbować pograć w to na moim nędznym laptopie - nie wytrzymałem zbyt długo i musiałem obejść się smakiem. Ale wraz z kupnem XSX moje nadzieje odżyły, zwłaszcza że ta dotychczas jedynie cyfrowa produkcja, dostała remaster na XONE, jak również wersję pudełkową, którą musiałem mieć. Czym SoD jest? To bardzo oryginalny w swych założeniach survival w czasach zombie-apokalipsy, w których sterujemy poczynaniami nie jednej, a kilku różnych osób, przy okazji zarządzając naszą enklawą, dbając o dobre stosunki pomiędzy naszymi podopiecznymi, o morale naszej "osady", a także o zasoby, uzbrojenie czy fortyfikację naszej bazy wypadowej. Gameplayowo to trzecioosobowy sandbox w stylu GTA (mamy nawet fury) w postapokaliptycznej wersji prowincjonalnych terenów USA - pola, lasy, kempingi, małe miasteczka, opuszczone chatki, wiatraki, silosy na zboże - ogólnie sielski klimacik. No i zombie. Tych mamy kilka rodzajów - od standardowych "szwendaczy", poprzez nieco szybsze "biegacze", czasem w wersji opancerzonej (wtedy tylko walka wręcz, bo kule się odbijają), a na specjalnych wynaturzeniach typu bezręki "screamer", zwierzęco szybki "feral" czy potężny "juggernaut" skończywszy. Do dyspozycji mamy szeroki arsenał broni, zarówno palnej, jak i białej, a nasze ludziki (których możemy dodawać do enklawy więcej, jeśli uratujemy jakiegoś w terenie) opisane są szeregiem statystyk, rozwijanych podobnie jak w Skyrim - poprzez częste robienie tego, za co dana statystyka odpowiada. Dodaje to bardzo fajny element RPG i jeszcze bardziej podnosi ciśnienie, bo w grze mamy system perma-death i kiedy nasz "debeściak" zginie nam podczas jednego z wypadów to tracimy go bezpowrotnie, a to boli. Z postaciami można się nawet zżyć, bo mimo, że w gruncie rzeczy to proste "Simsy" to jednak mają jakieś swoje cechy, dialogi i mini historie. Gra ma nawet jakiś zalążek fabuły i wyraźne zakończenie, więc to nie jest tak, że gra się bez końca. Takie granie teoretycznie możliwe jest jednak w pierwszym rozszerzeniu pod tytułem Breakdown, gdzie zaczynamy w miejscówce z singla, zaklepujemy bazę i staramy się utrzymać przy życiu, jednocześnie rozwijając i zbierając materiały na naprawę kempingowej fury, którą 6 wybranych osób może się ewakuować (co w praktyce awansuje nam rozgrywkę o jeden poziom i znów zaczynamy od zera, ale tym razem będzie trudniej i teoretycznie tak w nieskończoność), Całe szczęście do achievementów w tym DLC trzeba osiągnąć maksymalnie szósty poziom, ale i tak pozostałe "pucharki" dadzą w kość, zwłaszcza ten za odblokowanie wszystkich postaci. Lifeline natomiast to całkiem fabularyzowany, militarny dodatek, którego akcja dzieje się w wielkim mieście, a raczej w jego fragmencie, bezpośrednio przylegającym do autostrady, na której spędzimy większość czasu, poruszając się pomiędzy punktami, które musimy odwiedzać (zbieranie surowców, ratowanie cywili, oraz przydatnego personelu). Całość do achievementów trzeba przejść dwukrotnie, zaliczając dwa wzajemnie wykluczające się zakończenia (niby jest jakiś myk z save'm w chmurze, ale na XBOXie za dużo z tym cyrków, więc wolałem zrobić to normalnie). Achievementy z podstawki są zdecydowanie łatwiejsze, co nie oznacza, że proste. Mamy sporo takich, które wpadną przy okazji, ale przy kilku musimy sie trochę postarać. Całość jest również raczej czasochłonna - mi licznik pokazuje 113h i choć pewnie da się szybciej to na pewno nie jest to szybki i łatwy calak. Ocena gry 8/10 Trudność w zdobyciu calaka 5/10 Dwójeczka już rozfoliowana i zaczynam zabawę w 4K/60fps
  10. Ale będzie molestowanko
  11. W grach Sony te pucharki za poziomy trudności przeważnie dodają wraz z NG+ patchem. Schranz, tak z ciekawości... Czemu Twoje posty maja formę białego wiersza?
  12. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    W tym roku mam nadzieję uporać się z Origins, które już chyba czwarty rok u mnie się ciągnie Jak to jest ta najbardziej skondensowana i wyważona odsłona w nowej formule to już się boję Odyssey, które od dawna stoi na półce, czekając aż się otrzepię z egipskich piasków A co do zmęczenia nowymi grami to też to mam i coraz większą frajdę dają mi tytuły stare, albo niszowe. Horizon Forbidden West leży, bo nak#rwiam namiętnie w remaster pierwszego State of Decay i zaraz wpadnie ostatni aczik, więc z marszu odpalam dwójeczkę Sporo staroci nakupowałem na X360 ostatnio i mam większy hajp na odpalenie któregoś z nich niż na kolejne AAA, które zapowiadają. Dla wielu osób Elden Ring był w tym roku grą, która przywróciła im wiarę w branżę, ale ja niestety wciąż go nie kupiłem, więc nie wiem, jak byłoby u mnie. @Pupcio, jakie jest lore minusów od Czezky'ego? Szkalowałeś nintendo?
  13. Wredny

    Zakupy growe!

    Za czasów Days Gone to zdania były jednoznacznie pozytywne (w sensie u ogrywających tego sztosa forumowiczów).
  14. No to w Grounded możesz już od dawna nak#rwiać - wszystko działa nic się nie sypie, to od dawna jest pełnoprawny produkt, tylko z dziwnych przyczyn wciąż ociągają się z oficjalnym releasem. Nawet calaczka yebłem swego czasu - super gierka Choć widzę, że trzeba wrócić, bo dodali 8 aczików
  15. Wredny

    Dying Light

    Ja mam jeszcze Following przed sobą, więc patchyk znacząco umili mi zabawę
  16. Wredny

    Zakupy growe!

    A było jakieś info o wersji pudełkowej na PS4/5?
  17. Wersja PS4 też była w tej cenie, ale poczekam, bo mam dużo rzadsze tytuły do upolowania najpierw
  18. Ja pewnie jestem gdzieś pod koniec, ale zamiast lecieć dalej to wykonuję wszystkie sidequesty, jakie mam w logu. Do tego, od momentu jak wreszcie mam override na latawce to gierka jest dla mnie 10/10 - to jest po prostu niesamowite, jaki ten świat jest piękny Przed chwilą wykonywałem jakiegoś zapychacza ze zbieraniem części do zbroi i miałem zadanie zapolować na szybkie Lancehorny (zalecane ścigać je jakimś wierzchowcem) i nawet nie wiedziałem, że to taka frajda jest nawalać łukiem z grzbietu "rumaka" Gameplayowo to jest straszny sztos - walka z maszynami sprawia niesamowitą frajdę, a do tego eksploracja tego szczegółowego świata robi niesamowitą robotę (zwłaszcza teraz, gdy mamy zarówno lotnię, jak i pterodaktyle).
  19. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    Wiadomo - z biznesowego punktu widzenia pewnie świetna decyzja, ale dla mnie, mającego CoDa w dupie, to zupełnie bez znaczenia. No ok, wiadomo że pisałem głównie o sobie, jako o "zwykłym graczu", ale za żadnego konesera się nie uważam. Faktycznie zapomniałem o Crashu, bo gdy myślę o Acti/Blizz to tylko CoD, Overwatch i Diablo mi się przypomina w pierwszym skojarzeniu, a te marki są mi zupełnie obojętne. Tak jak wyżej - wyleciało mi z głowy - faktycznie. No jeśli wróciliby do wielu zapomnianych IP to faktycznie mogłoby być fajnie, ale póki co w ogóle mnie to Acti nie jara.
  20. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    Ale fakt, że ten zakup Activision to z perspektywy zwykłego gracza jest zupełnie bez sensu, bo ich marki to i tak ch#jnia, która mnie nie interesuje. WB to co innego - mają kilka bardzo fajnych IP.
  21. Wredny

    Jurrasic World

    O k#rwa Jedynie Salvation można jakoś próbować bronić, ale każdy inny po T2 to jest crap pokroju Sharknado.
  22. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    Lore tak zmieniało Wiadomo, że każde jest bezduszne, ale z tych wszystkich wymienionych w Sony i MS jeszcze ktoś dba o to, by gry były dobre, oprócz tego, że mają zarabiać kasę.
  23. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    PUBG Corp. Oby Microsoft zgarnął te studia/IP, bo Sony już więcej TPP action adventure nie potrzebuje, a reszta zainteresowanych to praktycznie definicja pazernego korpo bez grama duszy.
  24. Wredny

    Jurrasic World

    Dokładnie tak
×
×
  • Dodaj nową pozycję...