Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    12 306
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny

    Forza Horizon 5

    Też tak stwierdziłem, jak przez parę godzin po odpaleniu wpatrywałem się uparcie w pobocze i nic drastycznego nie zauważyłem No chyba, że to poniżej - tu się zgadzam, ale przestałem na to zwracać uwagę. Wracając do soundtracku... Ostatnio wpadł mi w ucho ten kawałek i nie dość, że hiszpańskojęzyczny to jeszcze w video furki i dupeczki - no idealnie by się śmigało w FH5 przy takiej nucie
  2. Wredny

    Lies of P

    Chodzenie i animacja przeciwników faktycznie drewniana (ale może taki był zamysł, skoro walczymy z Pinokio), jednak sama walka wygląda fajnie i czuć moc w szlagach, zadawanych ostrzem.
  3. Wredny

    Forza Horizon 5

    Co mi po tym intrze z dwójki, skoro w samej grze tego zupełnie nie czułem? Tutaj może otwarcie jest głupie (podobnie jak w FH3 i FH4), ale później jest festiwal.
  4. Wredny

    Forza Horizon 5

    #teamASX Choć z tym cudowny to przesada, ale chyba pierwszy raz od czasów jedynki czuję tu właśnie ten klimat festiwalu. A może to po prostu te słoneczne klimaty i meksykańska fiesta
  5. Wredny

    Forza Horizon 5

    Jak dla mnie to one już są nie do zdobycia, bo wczoraj wieczorem spróbowałem po zobaczeniu Twojego posta i dupa. Chyba, że są jakieś konkretne trasy, gdzie wpada to na lajcie. Ścieżka ogólnie jest tu nijaka i przypomina mi się FH2 z masą bezjajecznej muzy w tle. FH4 ledwo liznąłem, więc nie zdążyłem posłuchać radia, ale na pewno jest gorzej niż w FH3.
  6. Albo dadzą oryginalny filtr do San Andreas
  7. Wredny

    Lies of P

    Wydawało mi się, że gdzieś już był temat o tym tytule, ale wtedy jeszcze nie było żadnego gameplayu i oprócz steampunkowego klimatu nie było za bardzo wiadomo, czym ma być. Fajny ten nowy Bloodborne z kukiełkami
  8. A to już nie jest "XBOX ONE X Enhanced"? Mam nadzieję, że kolor nie odnosi się do tytułu, ale do... koloru pewnego napoju w grze, którą ciut wyżej wspominał @Faka
  9. Wredny

    Wrzuć screena

    Ah shit! Here we go again... Zerwałem folię z GTA San Andreas i muszę przyznać, że już nie pamiętam, kiedy wąchałem nową gierkę z PS3 Screeny "z duszą", początek gierki dopiero i nie wiem, jak długo wytrzymam, ale chciałbym mieć porównanie przed "Definitive Edition", które wleci na długi weekend do Gamepassa
  10. Piękne post-apo
  11. Wredny

    Forza Horizon 5

    A idź Pan w ch#j z tą miejscówką - przed chwilą koło niej przejeżdżałem, chciałem sobie zdjęcie pstryknąć na tle tych ruin, ale podjechałem za blisko i teraz tak sobie wiszę
  12. A Quiet Place Part II - po świetnej, zaskakująco dobrej jedynce, tutaj przychodzi zawód. Wszystko przez próbę upchnięcia dużo większej ilości wydarzeń w te same, wąziutkie ramy czasowe (niecałe 90 minut, podobnie jak część pierwsza). Początkowa retrospekcja fajna, ale za krótka i tak w sumie można napisać o każdym z wątków - próbowali coś tam przedstawić, ale wszystko po łebkach i kończy się, zanim ma szansę się na dobre zacząć. Dużo większa ekspozycja na stwory plus większe nastawienie na akcję trochę też odebrały z klimatu, no i film stał się jakiś taki banalnie przewidywalny. W jedynce głównymi bohaterami byli rodzice, tutaj ciężar przeniesiono na dzieci i momentami wyszło bardzo cringe'owo - zwłaszcza końcówka i scena w studio nagraniowym. Plus taki, że oglądając Cilliana Murphy'ego w towarzystwie tej dziewczynki, miałem nachalne skojarzenia z The Last of Us i dla serialu byłoby o wiele lepiej, gdyby faktycznie oni grali ten gierkowy duet (w sensie ogólnego podobieństwa). Ofiara niespodziewanego sukcesu części pierwszej i sequel zupełnie nijaki, chyba że nie oglądamy go osobno, tylko jednym ciągiem z jedynką (wyjdzie niecałe 180 minut, a wrażenie pozostawi lepsze). Ocena 6/10 Tomorrow War - kolejna "netflixowa" produkcja, tym razem od Amazon Prime. Przeładowany tandetnymi efektami, sztuczny, bezduszny obraz, będący filmowym odpowiednikiem gierkowych dokonań Ubisoftu. Sam pomysł ciekawy, ale scenariusz to jedno wielkie XD, a relacje interpersonalne to typowe woke-raczysko, jakich teraz pełno w tego typu produkcjach. W roli głównej Chris Pratt, co w sumie bardzo mnie dziwi, patrząc na ilość czarnoskórych osób mu towarzyszących oraz "strong-female-protagonists", które co rusz nim pomiatają i dają do zrozumienia, że są lepsze we wszystkim, co robią (no chyba, że taki był zamysł, aby pokazać, że białym facetem trzeba pogardzać). Reszta postaci to straszne no-name'y, będące na ekranie po to, by zginąć. Żenująco nieśmieszny, "komediowy" Charlie, a także zupełnie niewykorzystany, zajebisty przecież JK Simmons (no chyba, żeby pokazać, jaką szują jest kolejny biały facet). I kolejne gierkowe spostrzeżenie - oglądając Pratta i Simmonsa razem, miałem przed oczyma idealny duet Drake/Sully, ech... No i Yvonne Strahovski, której twarz nie dawała mi spokoju przez cały film ("Skąd ja ją znam?"), aż na koniec olśniło mnie, że to Miranda Lawson Ale oczywiście gra tutaj kolejną silną (w tym ch#jowym, nowoczesnym stylu) kobietę, więc ciężko pałać do niej sympatią. Design i wykonanie potworków na duży plus - fajny projekt plus dobre osadzenie ich w autentycznych pomieszczeniach (ale już słabo to wyglądało, kiedy miejscówka była generowana komputerowo). Końcowka to połączenie The Thing z Prometeuszem/pierwszym Alienem, inspiracje aż nazbyt wyraźne, a sam ending żenująco przewidywalny i ckliwy. Ocena 5/10 The Little Things - podstarzały, przygruby i siwy Denzell Washington w niezłej formie (aktorskiej, nie fizycznej). Kryminał, trochę w klimacie "Kolekcjonera kości", z seryjnym mordercą w Los Angeles i tajemnicą sprzed lat w tle. Denzellowi towarzyszy Rami Malek, który coraz bardziej drażni mnie tą swoją manierą i w każdej roli jest po prostu sobą (nawet Freddie nie do końca mu wyszedł, mimo że ludzie się podniecają jego rolą). Dużo ciekawszy był Jared Leto, który w drugiej połowie wyrósł na motor napędowy tego filmu, ale nadal to niewiele, by obraz jakoś szczególnie zapadł w pamięć. Lekko smętny, melancholijny klimat, plus ciekawe, ale zupełnie niesatysfakcjonujące zakończenie. Ocena 6/10
  13. Ano mam - dzięki za tipa, ale póki co nadal się wstrzymuję ocierając łzy tęsknoty przepiękną Forzą Horizon 5
  14. Wredny

    Forza Horizon 5

    Przepiękne są te dwa ujęcia (pierwsze wykasowałem, bo jakoś nie lubię tych rozmazanych, udających ruch), zwłaszcza to z Jeepem - i to w tym małym pudełeczku za 1300zł
  15. Wredny

    Forza Horizon 5

    Ja tam nie kumam bólu dupy - przecież nikt nie zabrania zapłacić więcej, żeby sobie wcześniej pograć. Premiera jest 09.11. a do tego w Gamepassie, więc jak ktoś taką opcję wybrał to niech grzecznie czeka. Sam miałem tak zrobić i w sumie nawet nie kupiłem tego Premium dla wcześniejszego dostępu, ale dla wszystkich dodatków i żeby być z gierką na bieżąco. Dla mnie faktycznie możliwość zagrania wcześniej to tylko miły bonus, bo mam takie zaległości w serii (plus miałem plan pograć w HALO 3 w ten weekend), że naprawdę nie potrzebuję tego Early Access.
  16. Wredny

    Forza Horizon 5

    I tak nie daje mi to spokoju i będzie wracane Nie lubię nie mieć kontekstu i np nie zauważać, że "o! to było w FH4", albo, że tego czy tamtego nie zmienili. Albo chociaż model jazdy np. Dobrze, że odpaliłem to FH4 na chwilę to przynajmniej już widzę, że początek FH5 jest baaardzo podobny, no i te motorki (swoją drogą strasznie głupi skrypt, dojeżdżałem na metę jako pierwszy, a gra i tak uznała, że wygrałem).
  17. Wredny

    Forza Horizon 5

    A ch#j, mimo że wciąż w FH2 mam sporo do zrobienia, FH3 ledwo ruszone, a FH4 dopiero dziś odpaliłem, żeby mieć komplet "okładkowych" furek w najnowszej części (tak, Motorsporty też odpalone) to wybuliłem te 179,10 na naszym MS Store (a niech Czaruś ma, może Philowi na napisy chociaż styknie do jakiejś gierki) i dziś gram moim łysolem "He/Him" Odpaliłem najpierw w trybie Quality, ale już sam początek to jakiś pokaz slajdów (a gdzieś czytałem, że jest tak płynnie, że ciężko wybrać), więc reset i wybór jedynej słusznej opcji - Performance. Obraz zrobił się ostrzejszy, wszystko jest wyraźniejsze, bardziej responsywne, no i tego pop-upu póki co nie zauważam za bardzo (widzę pop-in na drzewach tylko). Ale może faktycznie za mało po bezdrożach jeździłem i tam dopiero mnie kaktusy zaskoczą. Tak czy siak wygląda to jak żyćko
  18. Wredny

    UNCHARTED

    K#rwa, przed chwilą obejrzałem Tomorrow War (feministyczny średniak z amazon prime, ale ma swoje momenty) i jak widziałem w jednej scenie Chrisa Pratta i JK Simmonsa to miałem w głowie, ze to byłby zajebisty duet Drake/Sully, a nie jakieś Hollandy i Wahlbergi (zwłaszcza ten drugi). Ja pitolę - przecież Pratt też jest obecnie na topie i też jest popularny (no i na Drake'a nadaje się dużo bardziej), więc co im strzeliło do łba z tym wiecznie młodym Spidermanem?
  19. Mmmm... Jennifer Pamiętam jej boberka w "Requiem dla snu" Moim ideałem aktorskiego piękna jest Rebecca Ferguson - za każdym seansem Mission Impossible Rogue Nation "walę konia dupom"
  20. Że ludzie się jeszcze łapią na takie akcje
  21. A wszystko wina Avengers - gdyby nie te pozytywne opinie na forumku to nawet bym się gierką nie zainteresował, bo myślałem, że to będzie kolejne GAAS-gówno bez duszy.
  22. Z tym fryzem to bardziej jak Reuss.
  23. Zachęcony postem Mejma... (nie no k#rwa, bądźmy poważni) W każdym razie zacząłem HALO 3 - Infinite zbliża się wielkimi krokami to trzeba nadrobić serię
  24. Wredny

    własnie ukonczyłem...

    No to teraz ładnie Avengers proszę odpalać, żeby Ci się przypadkiem nie ubzdurało, że wszystkie gierki z superbohaterami są fajne
  25. Wredny

    własnie ukonczyłem...

    Tak jest, ale potrafi też mocno frustrować, albo powodować doznanie zawodu. Jak chcę mieć immunitet na napisanie takiego jadowitego posta to muszę grę ukończyć, żebym mógł o niej te brzydkie rzeczy napisać - inaczej będę niewiarygodny, a bycie teoretykiem gamingu (mimo, że na forumku dość popularne) jest jednak poniżej wszelkiej godności.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...