-
Postów
12 313 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Wady przeważnie wyciągam na koniec (wcześniej tylko, jak gra jest ch#jowa po całości), ale mogę kilka wymienić, jak najbardziej. Graficzka ładna, ale cierpi na mocną artefaktozę. Pewnie grając w quality byłoby lepiej, bo pamiętam, jak to w Avatarze wyglądało, ale 30fps jest niegrywalne. 40fps daje radę, jest płynnie, ale wszechobecne SSR (zwłaszcza odbicia w wodzie, czy np w podłodze imperialnej bazy) strasznie pikseluje wszelkie "lustrzane" powierzchnie. Podobnie zresztą wiecznie ruchome źdźbła trawy itp - polecam do tego włączyć motion blur, bo trochę pomaga. AI jest debilne jak cholera. Najfajniej eliminuje się członków zaprzyjaźnionego syndykatu, bo wystarczy na nich gwizdać i idą za tobą jak pies - jeb w łeb poza obszarem widzenia kolegów i nawet jak znajdą ciało (a trzeba wiedzieć, że Kay tych przeciwników... zabija - takie ma pyerdolnięcie w łapie) to nic nam nie robią, bo przecież jesteśmy zaprzyjaźnieni. No i podobnie, jak w Avatarze, tak i tutaj 90% obsady to silne/dzielne/cwane kobiety/samice (nawet k#rwa Stormtrooperzy, co jest tym bardziej absurdalne, bo wszyscy mają ten sam model budowy ciała). Faceci to jakiś ginący gatunek w grach Massive najwyraźniej i zawsze jedna z niewielu tego typu postaci zarezerwowana jest na głównego złego.
-
Dzisiejsza premiera gierkowa i uzupełnienie filmowych klasyków (ten Predators po obejrzeniu najnowszych części zdecydowanie zyskuje i po jedynce jest drugą najlepszą częścią serii).
-
Jeśli chodzi o skojarzenia z innymi gierkami, zwłaszcza tymi zapomnianymi, o których wspominał Arhon, to ja tu czuję sporo Beyond Good & Evil. Naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby nieszczęsna kontynuacja tego klasyka po drodze ewoluowała w Outlaws właśnie.
-
Ale to nadal była dobra gra. Nie wierzę, że np fan settingu TWD napisze, że mu się Survival Instinct albo Destinies podobało. Co innego być fanem czegoś, a co innego fanbojem.
-
Nigdy nie byłem fanem uniwersum, choć oczywiście je lubię, jako ciekawy setting fantasy-sf. Mi się gra podoba, bo jest fajną przygodówką akcji w stylu Uncharted czy nowych Tomb Raiderów, tyle że w otwartym świecie (a raczej w kilku mniejszych, otwartych światach). Zresztą te otwarte światy to w sumie zabieg podobny do Mafii 2 i tak póki co mięsko czyli misje to zamknięte lokacje, jakieś większe miasta itp.
-
Właśnie wyjechałem po raz pierwszy speederem z ładowni naszego statku i... jestem zachwycony tym, co do tej pory dostałem. Początek spokojny, klimatyczny, mieścinka świetna, wszystko kapitalnie wygląda, jest wczuwka. Stealth faktycznie upośledzony, ale póki co nie przeszkadzał. Strzelanko za to bardzo fajne, czuć power, w czym wybitnie pomagają haptyczne wibracje (które zresztą są zajebiście zaimplementowane - choćby muzyka w klubie, świetna sprawa). Jestem również bardzo miło zaskoczony jazdą na speederze, bo SkillUp mówił, że nie czuć feedbacku i ciężaru maszyny, ale najwyraźniej coś poprawili, bo znów - haptyczka zajebiście potęguje doznania i jeździ się naprawdę super - zdecydowanie najlepszy pojazd w grach ubisoftu od czasów dorożek w AC Syndicate. Kay póki co nie wk#rwia, historyjka całkiem interesująca, a Nix jest słodki w chooy. Otwarty świat ma mocny vibe Avatara z tym szalejącym wiatrem i uginającą się roślinnością, a do tego kurz na drodze, wzbijany przez jeżdżące bez przerwy speedery - mocno westernowy klimat na tej pierwszej planecie. Muzyczka super, graficznie naprawdę dobrze, tryb 40fps działa jak marzenie, no nie ma się do czego zbytnio przypierdzielać. Tutaj z ziomeczkiem na wycieczce rowerowej PS Yebać kiszczaka i innych youtubowych osrańców z kręconym wąsem, co ch#ja się na gierkach znają
-
Dobrze - yebać earlyaccessowców
-
Jakie Division? Bo się strzela w TPP? Przecież to wygląda jak miks gierek Remedy z jakimś Vanquish np.
-
Wygląda bardziej jak coś od Remedy - skrzyżowanie Control z Quantum Break. Fajne, będę śledził, bo wychodzi na to, że ostatnio najfajniejsze gierki robią jakieś no-name'owe studia.
-
To już jest raczej głupi trolling i nigdy, nawet w żartach nie powinno się bronić takich zjebanych praktyk, ani tym bardziej w nich uczestniczyć.
-
Tak, dziękuję bardzo - wirusowa jelitówka, ja przeszedłem uczciwie, ale żona musiała na czitach, więc dali jej kroplówkę No jakby kryterium były widoczki za oknem to GTA też powinno sprzedawać się tylko u mieszkańców wiosek, bo ruchliwe ulice, wieżowce i ogólnie miejskie klimaty też mam za oknem i średnio mnie jarają.
-
Ja w poniedziałek wieczorem (i w nocy) siedziałem z żoną na szpitalnym SORze, przeczytałem te najbardziej krytyczne recenzje i stwierdziłem "chooy, nie kupuję". A we wtorek wszedłem tu w temat, poczytałem grających i zamówiłem - od pierwszych zapowiedzi miałem to brać premierowo, podobnie jak z Avatarem - tam tak zrobiłem i nie żałuję, więc tutaj też zaufam Massive. Szkoda tylko, że będąc częścią UBI, nie mogą zasięgnąć jakichś porad odnośnie stealth - to w Assassinach może nie jest najwyższych lotów, ale i tak byłoby lepsze niż to, co było w Avatarze i najwyraźniej również tutaj.
-
Krytykować to jedno - jak coś jest zjebane to nawet trzeba, ale to poniżej to jest atakowanie osób, którym się to nie przejadło, jak Tobie, a nie żadna "krytyka", więc może najpierw dobierz odpowiednie słowa, zanim klikniesz "Dodaj odpowiedź". A te hiperbole, że w TPP nic się nie zmieniło "od czasów Soul Reavera" to naprawdę ciężko brać na poważnie. Serio nie ma dla Ciebie różnicy między Tomb Raider I-III, Dead Space, Wiedźmin III, Bloodborne i nie wiem - Darksiders np? Przecież nawet w obrębie tej ostatniej serii każda z części prezentuje praktycznie inny gatunek, a wszystkie wymienione są "grami TPP". Rynek jest tak ogromny, że naprawdę nie musisz grać w TPP cinematic experience i masz od zayebania innych gatunków do wyboru, więc nie wiem, po co z uporem maniaka wchodzić w tematy gier, w które nie grasz i nie masz zamiaru zagrać, tylko po to, by umoralniać innych. Ja nie rozumiem, jak można "grać" w symulatory chodzenia, albo jeszcze gorzej - w visual novelki, w których już w ogóle nie ma gameplayu, a przecież są ludzie, dla których jest to najlepsza formuła ever - mam teraz wpadać do tematu każdej z tych popierdółek (dla mnie) i szydzić, że jak to można jarać się ścianą tekstu, wypowiadaną przez jakieś hentajówy na ekranie?
-
Raczej szkoda czasu na odnoszenie się do takiego pierd#lenia dla samego pierd#lenia i właśnie po to powstały klauny. Napisz może w co tak zajebistego gameplayowo (i super zróżnicowanego pod tym względem) ostatnio ogrywałeś - daj z 10 pozycji (albo chociaż 5), żebym jakiś pattern widział i miał się do czego odnieść, bo póki co ta Twoja "gameplayowa krucjata" przy każdym tytule, który nie spełnia Twoich wyimaginowanych norm super gameplayu nic mi nie mówi, oprócz tego, że nie potrafisz znieść, kiedy inni dobrze bawią się przy gierkach, których Ty nie lubisz.
-
Stylówa jak z Little Nightmares, pewnie dwójka.
-
@KrYcHu_89 No ja przez Ciebie i @Patricko właśnie zamówiłem - będzie grane w weekend, bo jak patrzę na te screenshoty to chcę tam być. Wiem, że koniec końców dam pewnie z 7/10, ale to nadal DOBRA GRA, według dziesięciostopniowej skali, a sam chcę się przekonać, jak bardzo klimacik jest w stanie zamaskować różne niedoróbki.
-
Naprawdę nie ma na youtube kogoś, kto zna się na gierkach, że ciągle drapiesz po dnie beczki?
-
Czyli to GAAS, a nie singlówka?
-
Ale że jaka kwestia? Grę robią Polacy, z Polski - to nie aktywiszcza z ameryczki czy inne Ubi.
-
Bethesdą to tak średnio zarządza raczej - mają sporą niezależność podobno.
-
No właśnie - Obsidian to wciąż ZeniMax, czy już bardziej pod Microsoft podlegają? Choć w sumie z tą legendą Obsidianu to też nie ma co szarżować, bo The Outer Worlds nie było najwyżych lotów fabularnie.
-
A kiedyś taką historię w którejś ze swoich gier dowieźli? Mają przebłyski w pojedynczych quest-line'ach, ale tak ogólnie to raczej meh...
-
Czyli jednak można porównać Starfielda do Days Gone, bo tu też co chwilę czarny ekran, a nawet cut-scenek nie ma
-
Czwórkę uwielbiam fabularnie (zdecydowanie najlepsza, najpełniejsza pod tym względem część), ale przez to mamy momenty baaardzo "thelastofusowe" i miałem wtedy taki trochę niesmak, bo gierka zaczynała mi się dłużyć pod koniec. Z kolei takie The Lost Legacy, dzięki mniejszemu naciskowi na fabularną ekspozycję jest z kolei dużo lepsze z gameplayowego punktu widzenia, bo jest bardziej skondensowane i nie tak rozwleczone, więc w sumie wszystko zależy od tego, co kto oczekuje od gierek. Najważniejsze jest, że w obrębie serii każda z jej odsłon jest grą conajmniej dobrą i nie ma jakiegoś crapa (oprócz tych, które Nathan co jakiś czas z siebie wyrzuca).
-
@KrYcHu_89 Oj tak, u podstaw Cyberpunk jest bardzo bethesda-game (pierwszoosobowy eRPeG akcji z wyborami dialogów, masą lootowania i podnoszenia niepotrzebnych śmieci, opcjonalnym skradankiem, hakowaniem, wytrychami itp), ale ma też wszystko to, czego bethesda-games mieć nie będą - żywe postacie, interesująca fabuła, życiowe dialogi, zapadające w pamięć questy i wydarzenia. Zawsze lubiłem te bethesdowe wytwory, ale w nich zawsze pociągała mnie wolność, eksploracja, lootowanie i levelowanie, czyli lubiłem je czystko pod kątem mechaniki. Starfield z tego wszystkiego zabrał mi wątek eksploracyjny (mimo, że pole manewru było ogromne, największe w historii bym powiedział nawet), bo reszta w sumie nadal mnie jara (levelowanko jest leganckie, lubię ten jingiel), ale tak - to w sumie bardzo podobne gry, a jednak Cyberpunk to liga mistrzów przy starfieldowej okręgówce.