-
Postów
12 305 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Jeśli chodzi o całokształt to zdecydowanie bliżej do Horizona. Podobnie jak tam, tak i tutaj świat jest bardziej żywy i plastyczny, do tego mapa mniejsza, ale konkretniejsza i nie zayebana znacznikami. No i wspinaczka to kopiuj-wklej z Horizona, co niestety zaletą nie jest Do Assassina porównałbym tylko ze względu na patatajanie, bo jazda na koniu jest podobnie nijaka jak w grach UBI (może ciut lepiej w powolnym kłusie, ale już galop to podobny stopień beznadziei), nawet w Horizon było to lepiej zrobione, a już do takiego RDRII to nawet nie ma co porównywać. To co sprawia, że Ghost of Tsushima jest lepsze od jednego i drugiego to walka - wiadomo, że w Horizon starcia z ludźmi były ch#jowe, a te w AC są drewniane i nie czuć siły zadawanych cisów - tu jest super.
-
Ale nie na każdym i nie zawsze - czasem trzeba się nachodzić, żeby się udało, no i takie płytkie są. A szkoda, bo np sandałki i nogawki się brudzą (a pewnie i jeszcze inne elementy garderoby, jakby się człowiek przeturlał). I tak fhooy postęp od czasów inFamous Second Son, gdzie strasznie wkurzały kałuże z pleksiglasu i ich zerowa interakcja z obuwiem Delsina.
-
Myślę, że ten tytuł będzie pożywką do wojowania w CW - już widziałem wrzutkę z kąpieli w gorących źródłach, którą porównano do remastera Shenmue i ciężko się nie zgodzić - jak ktoś się przypyerdalał do kwadratowych jabłek w U4 to tutaj będzie miał używanie na całego. Całościowo to przepiękny tytuł, ale "nitpicking" jest w stanie wykazać wiele niedociągnięć.
-
Nie no tu się zgadzam - czasem jakiś widoczek zachwyci, włączę foto mode, obrócę kamerą i łapię się na tym, że chyba nie pstryknę jednak, bo np drzewa w tle rozpikselowane, albo na skałę ktoś zapomniał wrzucić tekstury i wyglądają jak z Breath of the Wild. Ogólnie to śliczny, zjawiskowy tytuł, ale ma też sporo braków w technicznych aspektach i nie ma co zaklinać rzeczywistości.
-
Jest super wciągające i to jak ch#lera. Prolog mnie nie zachwycił, bo był liniową gierką i w sumie wiele mechanik porównywałem do liniowego mesjasza od ND, który wszystko to robił lepiej, ale jak się świat otworzył Nawet nie mam ochoty tu biegać, idę sobie powolnym tempem, patrząc na to, jak stopy Jina unoszą liście przy każdym kroku, czy jak mu sie sandałki brudzą od błota... No i świetnie jest ten świat skonstruowany bez znaczników, tylko z tymi hintami w postaci lisów/ptaków i prowadzącym nas wiatrem - kapitalnie się to zwiedza, a samo zwiedzanie oprócz wartości czysto estetycznych, daje nam również wymierne korzyści w postaci upgrade'ów, części ubioru itp. Od czasu RDRII nie miałem takiego open-worlda, w którym oprócz wykonywania zadań, chciało się po prostu być i żyć... Jest tu coś magicznego, baśniowego i relaksującego.
-
No bo głosu użyczał mu Nolan North - skojarzenia z Drake'm jak najbardziej na miejscu
-
Mechanizmy, zależności, co dlaczego i jak zrobić coś, by osiągnąć tamto - wiki jest nieodłączne w przypadku tej odsłony - to najbardziej skomplikowana z części.
-
Technicznie i mechanicznie to obok RDRII nie stało nawet Jestem po prologu, ekran tytułowy wjechał, pierwsza misja w trakcie i póki co jest bardzo średnio. Poziom niedopracowania, ułomności i umowności jest całkiem spory i najnowszemu dziecku Sucker Punch dużo bliżej do niedoszlifowania Days Gone, niż do absolutnie wypolerowanych perełek pokroju Horizon, God of War czy The Last of Us Part II. Zwłaszcza świeżo po tym ostatnim strasznie biednie wypada tutaj sporo rzeczy - jazda na koniu, brodzenie w wodzie (strasznie słabo wykonana), przeskakiwanie przeszkód, chodzenie w kucki, te łażenie pod budynkami w FPP, czy przeciskanie się przez wąskie szczeliny. Jasne, to dopiero początek, wiem że gierka się rozkręci, zdobędziemy nowe możliwości, gear, odwiedzimy malownicze miejscówki i będzie lepiej, ale to są podtsawowe rzeczy, które będą nam już towarzyszyć do końca i chyba muszę jak najszybciej zapomnieć TLoU II dla własnego dobra, żeby zacząć się bardziej cieszyć GoT. Ja zaraz 40 na liczniku, a fotki w gierkach trzaskam jak poyeahbunny , więc to nie wiek, ale stan umysłu Zacząłem z japońskim, najpierw drażnił mnie brak lip-synca w pierwszej scence, później strasznie dużo rzeczy mi umykało podczas akcji i zmieniłem na angielski - jest super i tak już zostawiam.
-
Wydaje mi się, że to była kwestia jakiejś instalacji w tle i dlatego tak to wyglądało, ale tak to niestety zapamiętałem.
-
Jeśli już koniecznie chcieli ją obsadzić w Uncharted to niech zagra Eddiego Raję - na pewno ma większe predyspozycje niż granie białej blond-reporterki. Kolejne woke g#wno, które za cel obiera sobie osranie materiału źródłowego w imię tych wszystkich górnolotnych wartości, które są zwyczajnie kolejna formą rasizmu, z tym że w tym przypadku jakoś to nikomu nie przeszkadza.
-
No Microsoft tylko tak się chwali, nic nie mówiącymi danymi o tym, że ileś tam osób "odpaliło" grę. Części z nich się pewnie grzybek pada przechylił i się kliknęło niechcący - zaliczamy
-
W Euro była promocja, że obydwie można było wyrwać za 90zł w pakiecie i sam się wtedy skusiłem. Po czym odpaliłem FC5, przeżyłem wieszający się i klatkujący prolog, wyczyściłem pierwszą, malutką lokację i... odinstalowałem, bo to znowu FC3, po raz któryś z kolei... Ten sam pływający model łażenia, strzelanie bez powera i mapa usrana śmieciami. Jeśli faktycznie zakończyłeś na dwójce, to mimo wszystko polecałbym Ci dorwać remaster trójki i nią się zająć - wtedy to był powiew świeżości i nowa jakość, ale niestety od niej zaczęło się także psucie tej serii...
-
Mam i ja I wciąż nie mogę się nacieszyć brakiem znaczka o polskiej wersji językowej
-
No ładna, ale wyczuwam tu mocne parcie na wpychane w gardło "diversity", jak w Spiderach z Hollandem. A kiedy doczekamy się biografii Martina Luthera Kinga z Gosslingiem w roli głównej?
-
O kuźwa! Ale piękny cover Polska wersja i bez tej wielkiej, biało-czerwonej Sony-lochy Zapomnieli, czy jak?
-
Nope Jak będę się bawił w platynkę z wersją US to będę jednak musiał, aczkolwiek nie wiem, czy mi się chce już... Chyba nie
-
Dla umilenia oczekiwania, jak zwykle świetny filmik od PlayStation Access: Bosz, jaka ta gierka jest piękna i relaksująca
-
A faktycznie Tak na szybko przejechałem po pasku na YT i uznałem, że to jakiś filmik CGI. No OK, jest in game engine, ale takie rzeczy nigdy mnie nie ruszały, bo to nadal nie jest nic reprezentatywnego - tylko czysty gameplay mnie obchodzi, a ten już widziałem.
-
Co mnie jego wiek obchodzi? Nadal wygląda jak nastolatek i właśnie to mi nie pasuje. Kuźwa, Fillion byłby idealny, no ale ten z kolei za stary... W sumie taka historyjka jak z retrospekcji U4, gdzie młody Nate z Samem... Kurde, no fajnie by było, ale nastawiam się na ch#jnię, a jeśli już to max poziom ostatniego Tomb Raider z Vikander - nic lepszego nie wróżę temu projektowi.
-
@Figuś znam Cię nie od dzisiaj i wiedziałem, że akurat Ty jesteś tu od trollowania, więc wyluzuj. Odniosłem się bardziej do tych słów, niż do Ciebie konkretnie No i doceniam to, że w końcu jakiś Twój wpis zawiera słowa, a nie tylko wklejony filmik z YouTube
-
Ale to CGI - za pomocą tego można wszystko i z g#wna arcydzieło zrobić.
-
Akurat ten random powyżej to najgorszy możliwy tutaj przypadek i aż szkoda, że ma avatar z jednego z moich ulubionych komiksów, bo od teraz J'on źle mi się kojarzy...
-
Ja jestem, bo mam otwarty umysł - nie mam oczekiwań i swojego własnego, idealnego scenariusza, więc jeśli to co mi zaserwują będzie dobre to nie widzę powodów, by narzekać, nawet jeśli parę razy sprawi, że poczuję sie niekomfortowo.
-
Ja pod ręką miałem tylko to i Shoguna na DVD, ale to za dużo, jak na jedno popołudnie po pracy z żoną, więc padło na "SAKE!" w wykonaniu Toma Cruise'a Kij z epokami, ale te piękne zbroje i widoczki