-
Postów
12 303 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Wychowałem się na eRPeGach, na Amidze był to praktycznie mój główny gatunek - Dungeon Master, trylogia Ishar (a w zasadzie kwadrologia, licząc Crystals of Arborea), Eye of te Beholder, Black Crypt, Hired Guns, Elvira Mistress of the Dark, Perihelion czy Moonstone (tu trochę naciągane, bo to w sumie gierka akcji, dla mnie protoplasta Dark Souls). Konsole to już w sumie tylko jRPG - na "szaraku" Final Fantasy, Vagrant Story, Chrono Cross, na PS2 już tylko Final Fantasy i to by chyba było na tyle. Na poprzedniej generacji jeszcze trochę grałem w eRPeGi - Fallout 3, Fallout New Vegas, Skyrim, Kingdoms of Amalur Reckoning, Of Orcs and Men, Dragon's Dogma, NIER, napoczęte Dragon Age Origins, od biedy też Mass Effect 2 i 3 można podciągnąć (no chyba, że Demon's Souls i dwie części Dark Souls zaliczamy, a także parę chapterów w Diablo 3). W tej generacji z ukończonych gierek tego gatunku to chyba tylko Wiedźmin 3 i Mutant Year Zero Road to Eden (jeśli uznamy to za RPG, a nie strategię turową) i cała masa napoczętych, ale z różnych względów nie dokończonych (ELEX, Kingdom Come Deliverance, Fallout 4, Monster Hunter World, Divinity Original Sin, Final Fantasy XV The Outer Worlds czy ostatnio Final Fantasy VII Remake). Nie wiem w sumie, jaka jest tego przyczyna, bo nadal lubię te klimaty, dialogi, wybory, EXPienie, lootowanie, levelowanie, ale chyba szybciej niż kiedyś się nudzę przy tych tytułach i idą w odstawkę.
-
Strzelaj z pistoletu z tłumikiem - wtedy je mniej boli A tak serio to już bez przesady - ja też jestem mega wrażliwy na zwierzaki i ich cierpienie, ale gra to gra - umiem takie rzeczy odróżnić. Chociaż nie powiem, jak w RDR zastrzeliłem przypadkowo konia to miałem straszne wyrzuty sumienia - tak żywe są tam te stworzenia, że aż mnie fizycznie zabolało, gdy je skrzywdziłem. Ogólnie jednak nie mam problemu ze strzelaniem do czegokolwiek, co mnie atakuje i jest agresywne - pies, miodożer w Far Cry (to dopiero były małe cyborgi), czy rekin - ubiję bez problemu
-
Ale z Ciebie to niezła chorągiewka jest - najpierw hajpik, chwalenie gierki, ale później nagła zmiana frontu i to nie z powodu własnych doświadczeń, a z racji wyczytanych tu wrażeń innych. Trochę cieżko brać Cię na poważnie...
-
K#rwa, ależ bym pograł w kontynuację GoWa sobie Tak czytam teraz @Ryo-San i mu zazdroszczę, że ten sztosik wciąż przed nim (znaczy w trakcie, ale wiadomo). Ludzie narzekają na tę generację, ale jak sobie przypomnę te cudowne przygody tutaj, w Uncharted 4, Horizon, Days Gone, RDR2, Resident Evil 2, FFVII Remake, czy teraz w TLoU Part II to nie mam wątpliwości, że było dobrze, a momentami wręcz świetnie. Kurde, uwielbiam singlowe gierki (choć nie jestem z takich co całkowicie gardzą multi) - to dla mnie esencja tej zabawy i ta generacja mocno w temacie dostarczyła.
-
Obydwie oceny byłyby traktowane w kategorii "mocne prowo" - zwłaszcza taka dla RDR2 - wszystko poniżej 6/10 to już chęć wywołania g#wnoburzy i nie ma nic wspólnego z "własną opinią". A odnośnie TLoU Part II to mimo, że są te "dwa obozy" to jednak wszyscy są zgodni, że gameplay wyszedł cymesik - jeszcze chyba nie widziałem negatywnej opinii na ten temat tutaj.
-
Ale neuronienormatywnych do tego procederu nie mieszajmy - oni muszą, bo inaczej się uduszą
-
Od bardzo dawna gry z tego przedziału (przypominam, że w tej skali 7 to nadal dobra gra) sprawiały, że niejednokrotnie bawiłem się przy nich lepiej, niż przy niektórych dziewiątkach czy dyszkach. Parę przykładów z brzegu to Spec Ops The Line, Star Wars the Force Unleashed czy Binary Domain chociażby. Oczywiście daleki jestem od twierdzenia, że TLoU Part II jest właśnie grą z tego przedziału, po prostu odniosłem się do ilości czasu wpakowanego w zabawę z tak ocenianym tytułem - na wymienione gierki poszło go naprawdę sporo, a takie SWTFU przeszedłem chyba z 7 razy.
-
Plusik za Binary Domain - pamiętam, że kupiłem na premierę i zayebiście miło wspominam. Fajna fabuła z kilkoma twistami i naprawdę zacny klimacik. Do mnie dziś przyszła paczuszka z USA, w której był ten oto rogue-like space shooter: Gierkę mam od dawna w cyfrze, ale jako zatwardziały pudełkowiec, musiałem sprawić sobie fizyczne wydanie - takie zboczenie i nic na to nie poradzę W Europie wyszło to w jakimś mega ograniczonym nakładzie (ciężko znaleźć nawet używkę), więc wziąłem amerykańską nówkę z ebay - yebać biedę
-
Przeczytałem ten jej cały "coming out", no i oczywiście jest głupia i naiwna, miała z dziesięć okazji, by powiedzieć mu, żeby spyerdalał (bo w te wszystkie rzeczy, które rzekomo tam robił to raczej wierzę - typ jest przygłupim burakiem z dość wybujałym ego), ale wiadomo - ona mała, szara myszka, a on potężny, znany youtuber ze świtą i agentami... Oczywiście nie można tego napisać pod jej tekstem, bo zaraz zaczyna się opyerdalanie, że robimy "victim shaming"
-
Masz, o ile jest zgodne z panującą tam aktualnie doktryną Byłem nawet zarejestrowany, ale jeden (pierwszy i jedyny) post (już nie pamiętam o czym) załatwił mi dożywotniego bana. Oczywiście pełna kulturka, zero wyzwisk, spokój (tutaj nikt z adminów nie dałby nawet ostrzeżenia), ale i tak adnotacja o szerzeniu nienawiści i nara.
-
A Figaro mówi, że to fajne miejsce.... wniosek?
-
To GTAV miało w ogóle jakąś? Proszę, nie porównuj Kuźwa, jaki ja stary jestem - ten nastoletni, a ja wtedy prawie 3 dyszki - przez pierwsze 2 tygodnie od premiery nigdzie nie mogłem gierki dostać (to chyba te mityczne zatopione kontenery wtedy były).
-
Tak, tylko to nie jest żadna "wrażliwość", a przewrażliwienie i to głównie (jak nie JEDYNIE) osób, których to w ogóle nie powinno interesować - białych, którzy z braku poważnych problemów, sami wymyślają sobie takowe. Tak jak @suteq poniżej pisze: Słabe jest tylko to, że twórcy gier się uginają pod ciężarem takiego jazgotu, niedużej (ale bardzo głośnej) grupki zyebów. Czy PR jest aż tak ważny? Bo przecież ci ludzie i tak tych gier nie kupują, a jedynie zajmują się właśnie wymyślaniem sensacji i kontrowersji, a jak już temat wyeksploatują to niczym szarańcza lecą na następny. Większość ludzi ma albo wyebane, albo wręcz kupi grę, którą te poyebusy linczują, bo dla mądrych jednostek czarny PR na tej wylęgarni SJW to najlepsza reklama.
-
Mi tam żadne dramy nie są potrzebne, żeby Amy nie lubić - wystarczy Uncharted 3 i tamtejszy zupełny brak ładu i składu oraz jakiegokolwiek scenariusza. No szkoda, że zastosowali dokładnie ten sam system, co w jedynce - tam też mi się nie podobał - jakieś śmieszne RNG, biorące pod uwagę ile wystrzelałeś itp, a później dochodzi do takich absurdów, że kopiesz porzuconą przez typa broń, ale nic z niej podnieść nie możesz. No chyba, że akurat wystrzelił do Ciebie swój ostatni nabój
-
Mevek, a weź sobie ryj potnij i wytatuuj gałki oczne
-
U mnie wciąż tak: To mówicie, żeby jeszcze nie zrywać?
-
Trzeba było więcej w gry-usługi napyerdalać
-
Ja pyerdolę! Najpierw TLoU Part II, a teraz to - dwa takie sztosiwa w przeciągu miesiąca, na koniec żywota generacji Sony zawsze wiedziało, jak należy się żegnać z odchodzącą konsolą.
-
Mania wielkości wskazywałaby raczej na Hideo Kojimę
-
@KrYcHu_89 "dobry content" to wszędzie się znajdzie, nawet w tutejszym CW, co nie zmienia faktu, że zarówno ten psychiatryk, jak i tamto fioletowe rakowisko to straszne miejsca pod względem całościowym. Piszesz o jakimś nie mieszaniu polityki, ale tam nie można mieć odmiennego zdania od dominującej większości, bo nawet jakbyś swoją wypowiedź ubrał w najbardziej elokwentne środki wyrazu, dodatkowo dorzucając solidne argumenty, a wszystko przystroił w najbardziej przyjazną formę to i tak wyłapiesz bana za bycie "...istą", "...fobem" itp, jeśli nie płyniesz z tamtejszą narracją - Ty najwyraźniej płyniesz, dlatego nie masz problemów.
-
Dałbym plusika za całokształt posta, ale tym powyższym wycinkiem pogrzebałeś swoje szanse na jakąkolwiek aprobatę Największe rakowisko, wylęgarnia SJW, snowflake'ów, osób mających problem z identyfikacją swojej płci i tożsamości, triggerujących się o byle g#wno, a do tego Korea Północna pod względem wolności słowa i bany z d#py za to, że człowiek ośmieli się myśleć inaczej - no super miejsce, zayebiste wręcz...
-
A @_Red_ tak pokochał gierkę, że kupił ją drugi raz ostatnio i to za 249zł
-
Pod tym względem powinieneś sprawdzić, bo to taki Resident Evil, tyle że nie toporny i oferujący większe możliwości.
-
Brak reakcji na dziś, więc tylko uchylę kapelusza RDR3 z Sadie to jedyna sensowna opcja.
-
Póki co (Seattle, dzień drugi, 13h30min) nie. Płytkie postacie? Nie odczułem - na razie spotykam same naturalne, świetnie zagrane i interesują mnie ich losy. Może później zdarzy się coś, co spowoduje przewracanie oczyma, ale na razie wszystko świetnie współgra.