-
Postów
12 303 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
please... Gruszczyk i news przekopiowany z innych pudelków... Właśnie przed chwilą żona przeczytała mi to wchodząc na jakieś "eska.pl" czy inny ch#j.
-
A zwierzętom z CW domknąć klatkę bo smrodu po tych wys.rywach to i 3 strony rzeczowej debaty Hendrixa z Jareczkiem nie wywietrzą
-
Ja nie mogę odpalić kolejnej części od przejścia FC4 prawie 3 lata temu, a jestem tolerancyjny i grywam w UBI-szajsboxy - po prostu seria FC to najbardziej dobitny przykład lenistwa i "kopiujwkleizmu" ever. OK, jakiś miesiąc temu włączyłem FC5, obejrzałem intro, zaliczyłem pierwsze odsłonięcie mapy i... wyłaczyłem fpissdu. No kuźwa to znowu FC4! To samo pływające sterowanie, bronie z papieru i mapa zayebana g#wnem... Nie dam rady...
-
Whaaat? Dla mnie to jeden z bardziej zayebistych motywów, a ile przy tym śmiechu, c'nie @LukeSpidey?
-
Tu lejt - teraz na konsolach jest spyerdolona po całości
-
Miałem to samo i te mieszane uczucia odnośnie satysfakcji, ale usprawiedliwiałem się, że nayebali tych bossów jednego po drugim (a nawet trzecim), że w sumie nie czułem, jakbym oszukiwał. No i to jakiś czasowy boost jest, bo ta zbroja dalej nie przechodzi - nie wiem, czy po kilku zgonach z rzędu gra ją proponuje, czy jak...
-
Ale żeby na fizykę jazdy motorkiem narzekać?
-
No jak te koniki w Assassin's Creed II (albo Brotherhood, nie pamiętam, kiedy się pojawiły). Takie kaleczne te animacje, wielgachne kobyły, nogi nieskoordynowane - od zawsze miałem bekę z tego konia w SotC - uwielbiam grę (ogólnie wszystkie gry Uedy), ale animację, a także toporne sterowanie tym Qniem bardzo źle wspominam.
-
Kiedyś RDR i długo, długo nic... A teraz RDRII - nie ma innych poprawnych odpowiedzi. Argo w oryginale kolosów to był jakiś ebany paralityk, te kulasy latały ma na wszystkie strony, w sumie remake'u wciąż nie odpaliłem, ale nie ma opcji, żeby ktokolwiek przebił mistrzów z Rockstar. Wieśmin? Raczysz Pan żartować Podobnie jak z Assasinami - w każdej części spyerdolone. I jeszcze ten drewniany kuń w Uncharted 3 - to było straszne. W TLoU się trochę poprawili, ale też słabizna, ciekawe czy w dwójce będzie lepiej...
-
To ja mam lepszy - recenzja od SkillUP - mądry chłop, idealnie w punkt:
-
Ale zdajecie sobie sprawę, że "dekapitacja" to pozbawienie głowy?
-
Nienawidzę kitrania po kątach, chyba że chwilowo, jak akurat słyszę sporo kroków w okolicy i kombinuję, jak tu ubić jednego, żeby drugi mnie nie dziabnął. Zawsze wkurza mnie, jak dołączę do znajomków, którzy chcą wygrać za wszelką cenę i planują cały mecz przesiedzieć cicho pod kamieniem - wolę mieć z 5 killów i zginąć niż wygrać mecz z jakimś biednym wynikiem - zero frajdy.
-
Brak CoD4? Serio? Dla mnie to było coś niesamowitego wtedy - nie dość, że wreszcie współczesny konflikt to jeszcze te misje i miejscówki
-
Jedyna rada to znaleźć sobie team, bo z randomami gra się słabo (choć akurat moja jedyna wygrana osiągnięta została z randomami). Mimo wszelkich ułatwień i zapożyczeń z APEXa to jednak z randomami gra się dużo gorzej niż w gierce Respawn, więc nieodzowna jest komunikacja i zaufany team.
-
Biorąc pod uwagę jak bardzo były zglitchowane trofki do poprzedniej części to nie robiłbym sobie nadziei
-
Restart w sensie - zgon. Jeśli latasz pomiędzy zbuffowanymi przeciwnikami i zamiast do nich strzelać (co nie ma w tym momencie sensu), rozglądasz się za totemem to zbierasz obrażenia i w konsekwencji giniesz. Pod taką presją słabo widzę koncentrację na czymś i spokojną eksplorację - lata się jak bezgłowy kurczak, nierzadko mijając miejsce docelowe, bo zewsząd wszystko do ciebie nak#rwia. Jasne, jeden był widoczny, ale za "kratami" i trzeba się było do niego dostać, ale drugi przy lawie to już wyższa szkoła jazdy i całkiem dobrze ukryty na zupełnie innym poziomie.
-
Znam to z autopsji @XM. - wrogie motorki to tylko do zebrania z nich złomu, ewentualnie można je sabotować po cichaczu.
-
Obaliłem Ch.5 (Super Gorenest) no i ku#wa to było to! Fajnie poukrywane sekrety, dobrze zaprojektowana miejscówka i te resztki naszego świata, jako podwaliny pod design Tylko te buffujące totemy to jakiś sadysta wymyślił, bo są bez sensu ukryte i człowiek zamiast walczyć to lata jak kot z pęcherzem, próbując najpierw ten szajs znaleść, zbierając tony damege'u i restartując checkpoint - nie wiem, gdzie w tym zabawa - niepotrzebna frustracja.
-
No właśnie piszemy, że nie jest lepszy od poprzedniczki, bo to że nayebali wszystkiego więcej i szybciej, nie znaczy, że jest lepiej. Jedynka nie była "growa"? Była, kapitalnie to wszystko wymieszała i pokazała prawdziwie singlowego FPSa, który błyszczał na tle tych wszystkich liniowych korytarzyków typu CoD, KZ czy BF. Ta część jest po prostu przekombinowana - mieli złoty środek to postanowili obładować formułę masą pierdół, przez co danie zrobiło się ciężkostrawne i zamiast dawać fun - męczy na dłuższą metę. No i te killroomy - tu są dopiero chamskie, a do tego olbrzymie i stanowią czasem 1/3 całego levelu - ludzie, którzy pisali o ich braku nieźle zakrzywiają rzeczywistość.
-
Skrót myślowy - chodzi mi o lepiej zaprojektowane miejscówki, bardziej ugruntowane w rzeczywistości, bo takie wielopoziomowe areny z różnokolorowych klocków, które nie trzymają żadnego klimatu to ja sobie w Dreams mogę zrobić - brak tu spójności architektonicznej i jakiegoś sensu w tym po prostu.
-
O to to to - gra męczy strasznie. Zamiast mieć ciśnienie na kolejny etap (jak w poprzedniej części) to tutaj jestem cały wymęczony i szukam wymówek, żeby odpalić coś innego. Przejść, przejdę, zwłaszcza że po pokonaniu pierwszego bossa (btw za ch#ja nie dałbym rady, gdyby gra nie oferowała tej zbroi po restarcie) pojawił się fragment znany z pierwszych prezentacji i tutaj było super. Problem mam też z designem leveli - jasne, że wszystko podporządkowane jest tu pod ten movement, skakanie i ogólny rozpyerdol, ale przez to całość składa się z wielkich, wielopoziomowych aren, połączonych korytarzykiem. Brakuje mi tu jakiegoś realizmu, ugruntowania, rzeczywistych miejscówek, tyle że zmienionych przez demoniczną inwazję - tu wszystko podporządkowane jest tym arenom, platformy, poręcze do bujania i ogólnie takie to wszystko... arcade'owe. A ja wolałbym więcej labolatoryjnych korytarzy, umazanych krwią, jakichś baz kosmicznych, czy chociażby rozdupconego miasta - czegoś bardziej klimatycznego i mniej... zabawkowego - znów, jak w "jedynce".
-
Ja ogrywam na PS4 i chodzi zayebiście, podobnie jak poprzedniczka. No ale właśnie - miałeś kupić poprzednią część najpierw. No właśnie i to jest jeden z problemów (dokładnie jak we wspomnianych przeze mnie Wolfenstein II i RotTR) - cierpi na tym płynność rozgrywki. Ale żeby nie było, że zrzędzę, to podobaja mi sie zagadki środowiskowe, które wymagają zręczności i kombinowania - jest satysfakcja z ogarnięcia takiej sekwencji skoków i dashów.
-
Dla mnie "więcej" nie jest synonimem "lepiej" - vide właśnie Wolfenstein II czy Rise of the Tomb Raider np. Prostsza konstrukcja, jaśniejsze zasady i lepsze wyważenie proporcji w poprzedniczce były dla mnie zaletami. Tutaj jest wszystkiego za dużo, chaos, co chwila jakiś tutorial do noewgo unlocka, waluty, sekretu, do tego ten hub i scenki, które może i fajnie rozbudowują lore, ale psują rytm. Eksploracja była super zrobiona już w poprzedniej odsłonie i nie potrzebowałem platformówki 3D z FPP, żeby ją docenić. Podobnie jak te "chamskie killroomy", o których piszesz - przecież tutaj są dokładnie takie same, tyle że areny są dużo większe i trzeba bardziej kombinować. Póki co jeszcze nie stawiam wiążącego werdyktu, bo goovno jeszcze widziałem, ale na chwilę obecną takie są moje odczucia.
-
No ale jemu chodzi, czy te pierwsze 21GB to właśnie Battle Royale, czy żeby pograć w Warzone będzie musiał zassać całość (ja nie wiem, bo zawsze ściągaam całość i wszystkie patche, zanim w coś zagram). Raz na jakiś czas w poczekalni (tam gdzie się wszyscy strzelają) widziałem takie szarpanie, lagi i teleportację przeciwników, a wczoraj miałem to samo w meczu - grać się nie dało. Całe szczęście to sporadyczne przypadki, no i ten napis BETA załatwia wszystko, ale gierka ma parę baboli, którym powinni się przyjrzeć (np niemożność wykupienia ziomka, bo gra jakimś cudem widzi go w akcji, mimo że martwy). A tak w ogóle to mam pewną spiskową teorię dla tych, którzy się dziwili, że przy tak dużej mapie i 150 graczach to tak ładnie śmiga. Otóż w lobby, tuż po znalezieniu meczu, wyświetlają się ksywki ludzi tuż pod naszą, ale jest ich tylko około trzydziestu. W grze nie ma żadnego killfeeda, więc w sumie nie widzimy kto zabił kogo (a przydałoby się, w PUBGu to bardzo przydatne narzędzie), tylko zmniejszającą się liczbę ogólną. A co jeśli mamy tu do czynienia ze ściemą rodem z No Man's Sky, gdzie tych graczy wcale nie ma 150 tylko właśnie max 30? Już nawet nie piszę o botach - nawet tego nie ma, po prostu suche cyferki, a gracz i tak się nie zorientuje.
-
Możliwe, ale jednak poprzedniczka była jakoś lepiej wyważona - jak już mówiłem - trochę syndrom drugiego Wolfensteina.