-
Postów
12 311 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Kurde, czytam te posty i nie tak sobie tę gierkę wyobrażałem. Myślałem, że będzie to jakaś diablo-metroidvania, a tu jakieś PvP - szkoda, bo bardzo mi się podobała po pierwszych materiałach, które kiedyś bardzo pobieżnie obejrzałem.
-
O kierwa... Taka mobilna gierka połączona z jakąś wersją beta Remnant from the Ashes i motywem z Watch Dogs Legion. Pomysł może ciekawy, ale póki co to wygląda jak straszny gniot.
-
Najpierw miał być pełnoprawny remake, a teraz tylko remaster... Fajnie by było, gdyby faktycznie tej ścieżki nie ruszali, bo skoro to ma być to samo, tylko w lepszej rozdziałce i klatkażu (oby) to fajnie byłoby, jeśli pod względem dźwiękowym również.
-
Niezły absurd - najpierw wydawca ciśnie o coś, co ani nie jest marzeniem studia, ani nie ma szans na powodzenie, a później "niestety muszę was ukarać za moją chujową decyzję"
-
Ja kupiłem na premierę, więc jestem rozgrzeszony... Ale wciąz nie grałem jeszcze - leży w folii
-
Zgodzę się z tym, że "odstawała jakością" od innych exów Sony - pamiętam, jak mocno byłem zdziwiony, gdy wchodziły te wyciemnienia ekranu przed i po cut-scenkach. Z "technicznym gównem" się nie zgodzę, ale może to kwestia indywidualna - z Wiedźminem 3 (o którym wspominasz) na PS4 w dniu premiery (a w sumie nawet to w przeddzień, bo nocna w MM) też nie miałem wielu problemów. W Days Gone doświadczałem tylko typowych dla open worldów głupot - typu jeleń, zapadający się w asfalt, a z technicznych bolączek to spadki framerate'u, głównie nocą, w deszczu (co ciekawe, ogromne hordy nie powodowały takich akcji). Czy gra została sprawiedliwie oceniona? Obiektywnie rzecz biorąc te 71/100 to na moment premiery uczciwa średnia, mimo że mogła być ciut większa, gdyby nie brano pod uwagę dziwnych manifestów, których nawet nie powinno się nazywać recenzjami. I tak jak piszesz - dużo gorsze gry były oceniane na minimum 8/10, byle Assassin czy Far Cry z automatu zgarniał wyższą notę, a innym grom więcej się wybaczało (vide przykład Sylvana z Bloodborne), więc możliwe, że rozgoryczenie fanów (a także twórców) DG bierze się ze wszystkich tych skumulowanych czynników. Co do "przeciętności" to mam zupełnie odmienne zdanie - nigdy wcześniej, ani później nie powstała lepsza gra o zombie w otwartym świecie (całościowo). Jasne, Dying Light było zajebiste, ale brakowało tu zapadających w pamięć postaci i ogólnie warstwy fabularnej (choć i tak jest dużo lepiej niż w dwójce). State of Decay to z kolei gierka simsowo-survivalowa, a taki action-adventure jest tylko jeden i dziś, po wszystkich łatkach, ulepszeniach i upiększeniach to zdecydowanie mocne 9/10.
-
Woke gówna nie było, ale normalne lesbijki jak najbardziej - Rikki (choć ta to w sumie bi) i jej czarna dziewucha-doktor. Piękna to była gra, jeszcze sprzed czasów, gdy kreację postaci zaczyna się od jej zaimków, orientacji seksualnej i "tożsamości płciowej" Pewnie dlatego pamiętam tu każdego fabularnego eNPeCa, w przeciwieństwie do tych dzisiejszych wydmuszek z tęczą na czole, zamiast osobowości.
-
Znaczy ja nie mam nic przeciwko remake'om z ery PS2 - chętnie wciągnę wszystko, co mi dadzą z tamtych czasów, na SH2 mocno czekam, ale fajnie byłoby, gdyby jednak odświeżyli jedyneczkę. Szkoda, że to nigdy nie była dochodowa marka, bo jakby Bloobery jednak dowiozły i remake zgarnąłby wysokie noty to może i za część pierwszą by się ktoś wziął.
-
K#rwa, tego mogliby remake zrobić, bo ciężko teraz takiego starocia bez skrzywienia odpalić na dużym TV Raz jeden jedyny to przeszedłem. Tak jak Residenty czy MGSy zaliczałem po piętnaście razy, tak SH tylko raz i mój młody umysł miał dość na lata
-
Zbierający pudełka nie mają za bardzo czego szukać na XBOXie, bo coraz więcej gier wychodzi na nim tylko cyfrowo A zmiana potrzebna, jak świni siodło - poprzednie były spoko. Ciekawe, czy przy kolejnej zmianie wpadną na to, że można płyty montować tak jak wszyscy inni w historii przed nimi, a nie na przedniej ściance pudełka
-
Tak nie do końca - gameplayowo wyraźnie najgorsza część, ten powtarzany do zrzygania schemat "killroom - zbieranie lootu - eksploracja - killroom" trochę się zestarzał (następne części lepiej ten schemat maskowały, dorzucając ciekawy miks różnych aktywności). Strzelanie to też najgorsze kapiszony i to wk#rwiające, matrixowe unikanie headshotów przez piratów. Pamiętam, że strasznie mnie ta gra męczyła i dla relaksu musiałem CoD4 odpalić, żeby trochę odpocząć od strzelania Ale cieszę się, że się przemogłem, bo to właśnie tu poznałem te zajebiste postacie, z którymi tak bardzo się zżyłem. Tak, pamiętam, że Drake miał dziwne oczy i nawet jego twarz nie do końca mi pasowała.
-
Kurde, no ja też mam z Headhunterem tylko zajebiste wspomnienia. Pamiętam, że lubiłem Wade'a, wyglądał cool, strzelaniny były intensywne, jazda na motorku spoko, graficzka ryła beret wysoką rozdziałką (DC ogólnie miał lepszą ostrość niż PS2), a wstawki z wiadomości to wyraźna inspiracja RoboCopem. Jedynie boli mnie, że nigdy nie udało mi się zobaczyć napisów końcowych, bo miałem pirata, a jako że gry z DC były na tych gigadyskach, to na CD-ku nie zmieściła sie w całości i jakieś 10 minut przed końcem gry (jak sobie później sprawdziłem) wyskoczył mi czarny ekran z różnymi errorami. Dwójkę ledwo zacząłem, pamiętam jakąś wydziarganą laskę, chyba zabiliśmy jej rodziców i adoptowaliśmy z poczucia winy, czy coś, ale coś mi tam nie pasowało i olałem. Chciałbym dziś remasterki obydwu, żeby sobie wrócić.
-
Kocham Days Gone całym serduszkiem, ale nie popadaj w jakieś dziwne skrajności - to nie GTA Online, żeby nagle pisać o jakimś paleniu pieniędzy. Fakty są takie, że premierowo niewiele osób kupiło ten tytuł, na co złożyła się kombinacja niedopracowania technicznego i dziwnych peseudorecenzyjnych wysrywów, obniżających ocenę tej gry z bardzo absurdalnych powodów. Średnia na metacritic została wykuta w skale i dopiero pocztą pantoflową ludzie dowiadywali się, że gierka jest jednak naprawdę fajna. Ja kupiłem na premierę, bo od zawsze marzyło mi się The Last of Us w otwartym świecie i dostałem kapitalną przygodę, ale pamiętam te wklejane oceny, średnie z mc i obawy, czy aby nie wtopiłem kasy i że może trzeba było czekać na jakieś promki... Po latach pewnie sprzedało się tego sporo, masa ludzi zagrała, opinie są przeważająco pozytywne, ale dla wydawcy liczy się to paromiesięczne okienko sprzedażowe, liczone od dnia premiery - późniejsze obniżki, promocje i okazje już niestety ich nie urządzają. To powiedziawszy... Gdyby Sony wciąż prezentowało podejście pro-gracz, jak na początku PS4, to pewnie dziś, słysząc tak wiele stęsknionych za DG osób, dali by Bend robić kontynuację, ale niestety mamy inne czasy, liczy się już tylko maksymalizacja zysków, każdy chce sklonować sukces Fortnite czy GTA Online, nie ma miejsca na romantyzm i sentymenty - smutne, ale niestety tak to dziś wygląda. A dać tę markę komuś innemu? Średnio to widzę, bo Bend było w to zaangażowane całym sercem, to był ich passion-project, oni kochali te motocyklowe klimaty, mieszczą się w Oregon i to było czuć. To tak jakby następnego Wiedźmina miał robic ktoś z USA - wystarczy spojrzeć na netflixowy serial.
-
Pograj trochę dłużej to sobie uzmysłowisz, że dużo większe, bardziej interaktywne lokacje i gameplayowe rozbudowanie Jedi Survivor są bardzo zasobożerne i cieżko, żeby mogli sobie pozwolić na lepsze wykonanie, skoro musieli zrobić coś więcej, niż technologiczne demko Unreal Engine 5 Tak, Senua II jest spoko, ale po skasowaniu jej z dysku nie mam żadnego "kaca", ani właśnie tego typu refleksji, że teraz coś brzydkie jest, bo wiem, że nie miałem do czynienia z prawdziwą grą.
-
-
W tej serii nie ma czegoś takiego jak "dobre" - są tylko chujowe i gówniane
-
Dlatego wyłączyłem jak weszli do szpitala - trochę za dużo pokazują.
-
Astrobot mocny Sonic-vibe
-
No mordy w tym Silent Hill to jak te kukły z Terminatora albo RoboCopa od Teyon Za to w Monsterku na dzień dobry ładne dupeczki
-
Wybór jest marny - albo amerykańskie, fortnajtowo-overwatchowe gówno, albo fajne, ale ostatnio mocno oklepane klimaty z Azji.
-
Gunplay trochę jak z Crucible w Destiny - tamto lubiłem, ale tutaj siebie nie widzę raczej.
-
Pewnie kupię, żeby było do kolekcji, ale grać będę w remastery na PS5. Te tutaj to będzie straszne paskudztwo, a już Duke Nukem pokazało, że źle się gra bez analogów w takie gierki 3D.
-
No jak ktoś ma stare Baldurki w big boxach to pewnie do kompletu na półeczkę
-
Bo to jest big box, o czym nawet informuje naklejka na paczce: No i rzeczone wielkie pudło wreszcie również i u mnie
-
O to to to - o tym właśnie pisałem - najlepszy moment w całej grze i być może najlepszy gierkowy motyw roku, jak "We Dance" z drugiego Alana w zeszłym.