Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    12 303
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny

    Death Stranding

    Jak to? Przecież to jest A HIDEO KOJIMA GAME jak żadna inna do tej pory, o czym przypominano nam przed każdą misją.
  2. Wredny

    Shenmue 3

    Najwyżej będziesz jednoosobowo utrzymywał ten temat przy życiu - jest tu kilka takich
  3. Dlatego właśnie proponowana przez Ciebie kategoria jest bez sensu, choć w sumie oprócz tych, co wymienił Square to przecież niedawno wyszedł ten czteropak eRPeGów - Baldury, Icewind Dale itp. Zresztą dla takiego Mevka to przecież remake będzie GOTY w tym roku Akurat Anthem obecnie to całkiem spoko szpil, ale o kategorii "rozczarowań" jak najbardziej można go wrzucić, choć w sumie jak na 18 miesięcy developingu to i tak niezłą gierkę zrobili Sam nie wiem, czy posty, czy ankieta, bo w zeszłym roku pozycje na niej były z d#py, ale jak w tym roku ktoś tego dopilnuje, to chyba jestem za ankietą - oczywiście publiczną, do wglądu
  4. Wredny

    Platinum Club

    Oryginał to jest wtedy gdy w momencie wbijania ostatniego trofka, konsola robi zdjęcie - TYLKO WTEDY... Cała reszta to jakieś alpejskie kombinacje, których nie chce mi sie uskuteczniać - może to i fajne, ale dużo więcej frajdy jest, gdy na końcowy screen uda się uchwycić coś naprawde fajnego bez takiego kombinowania. Ale wracając do tematu, bo zauważyłem, że nie opisałem tu moich dwóch ostatnich zdobyczy... God of War Chains of Olympus Platyna #116 Z powodu przemeblowania rzadko teraz mam czas na PS3, więc gierka rozbita na raty (i to o dość wysokim oprocentowaniu - prawie 8 lat roboty). Graficznie nie będę się czepiał, bo to remaster gierki z PSP, ale już jeśli chodzi o rozgrywkę... Co prawda tutaj też handheldowy rodowód można obwiniać o wiele spraw, takich jak długość, czy stopień skomplikowania, ale ta odsłona jest chyba najgorszym GoWem, w jakiego grałem. Dużo rzeczy boli zwłaszcza po graniu w najnowszą odsłonę - po prostu ten prymitywny pseudo-slasher to strasznie przestarzała formuła, która dość szybko nudzi. Żeby tu jeszcze jakieś zagadki były, ale nie - nasz neandertalczyk (to kolejna rzecz, która strasznie boli - po fajnie nakreślonym, dojrzałym i wielowarstwowym Kratosie z ostatniej odsłony, ten tutaj to zwykły drący japę małpiszon, Sebix, jednowymiarowy dresiarz) chodzi tylko od killroomu do killroomu i zabija hordy wrogów, rzadko nawet ścierając się z jakimś bossem. System walki jest prymitywny, całość polega na spamowaniu słynnego "kwadrat, kwadrat, trójkąt", wrogów jest za dużo, turlanie jest nieintuicyjne, więc pojedynki sprowadzają się do ciągłego ginięcia i respa z ciut większą ilością energii, aż po kilkunastu próbach wreszcie się uda i możemy lecieć dalej. Trofea raczej proste, kilka do pominięcia, więc trzeba się na nie zawczasu przygotować, kilka za oczy i piórka, które spokojnie można znaleźć bez YT, oraz za upgrade'owanie wszystkich broni i mocy (spokojnie uzbieramy odpowiednią ilość orbów przed walką z ostatnim bossem). Do tego poziom trudności Spartan oraz słynne challenge w liczbie 5 - to zdecydowanie najtrudniejsze wyzwania, ale też bez przesady (choć trochę się nawk#rwiałem). Ocena gry 6/10 Trudność w zdobyciu platyny 5/10 CONTROL Platyna #117 Najnowsza produkcja Remedy to tytuł będący mixem kilku innych gier, a jednocześnie posiadającym własną, intrygującą tożsamość. Bez owijania w bawełnę napiszę, że jest to jedna z moich ulubionych gier tego roku i to mimo kilku technicznych oraz gameplayowych bolączek. Control to trzecioosobowa gra akcji z bardzo zakręconą i intrygującą fabułą, oraz z nastawieniem na strzelanie i używanie stopniowo odblokowywanych mocy. Akcja toczy się praktycznie w jednym budynku, który jak większość rzeczy w tym tytule, jest dość... paranormalny. Remedy mają jakiś fetysz odnośnie "nawiedzonych" przedmiotów domowego użytku, więc takie akcje jak poskramianie krwiożerczej lodówki, czy próba schwytania żółtej, gumowej, kąpielowej kaczuszki, są tu na porządku dziennym. Wcielamy się w Jessie Faden, która z cywila szukającego swojego zaginionego brata, z miejsca staje się dyrektorem Federalnego Biura Kontroli i od tej pory zaczynamy wysilać szare komórki, by nadążyć nad tymi wszystkimi porypanymi wydarzeniami Fabularnie jest fajnie, a gameplayowo jeszcze lepiej. Mamy tu zapożyczenia z soulsów - projekty lokacji, to jak się ze sobą łączą, jak odblokowujemy skróty, poukrywane skrzynki z bonusami, a także punkty kontrolne, przypominające ogniska - to wszystko przypomina serię From Software. Do tego klimatycznie czasem przypomni się PREY (nawiedzone kubki itp) a także The Evil Within 2 (STEM). Eksploracja jest mega rajcująca, bo mamy tu do czynienia z "metroidvanią", więc do niektórych miejsc z początku nie będziemy mogli się dostać. Walka jest kolejnym mocnym punktem - czuć moc zarówno giwery, jak i naszej bohaterki, starcia są dynamiczne, otoczenie sypie się w drobny mak, a konsola nie wyrabia z przeliczaniem tych dobrodziejstw... No właśnie... Wady to przede wszystkim animacja, która chrupie podczas większych zadym (choć wyszedł patch, który trochę to poprawia), a także... znajdźki... Nie piszę pod kontem trofeów - jest ich dużo więcej, niż wymaga pucharek. Po prostu co chwila znajdujemy jakąś teczkę, zawierającą bardzo ciekawe akta, które wzbogacają naszą wiedzę, ale jednocześnie strasznie wybijają z rytmu - nie jestem wielkim fanem tego typu prowadzenia narracji. Jeśli chodzi o trofea, to jest raczej prosty zestaw, niczego nie można przegapić, wszystko można dokończyć/dozbierać po skończeniu fabuły, gdyż mamy możliwość swobodnego poruszania się po budynku. Najwięcej czasu zejdzie na wymaksowanie drzewka umiejętności, a do tego potrzebne są punkty, które otrzymujemy za wykonywanie misji głównych i pobocznych, oraz za odkrywanie ukrytych lokacji - właśnie w ten sposób musiałem się posiłkować, bo niestety jeden side-quest mi się zbugował - całe szczęście zarówno misji, jak i punktów umiejętności jest w grze więcej niż wymagają trofea. Podsumowując mój kolejny esej... Ocena gry 7,5/10 Trudność w zdobyciu platyny 3/10
  5. Wredny

    Horizon: Zero Dawn

    Tylko się cieszyć w takim razie, że będziessz miał możliwość zagrania w najlepszą wersję
  6. Wredny

    Death Stranding

    I to jest okładka! Przepiękna, niczym filmowy poster.
  7. No ja na ostatnie 10 gier, 3 skończyłem w Top 3 - dwa razy drugie i raz trzecie miejsce. Żal zwłaszcza tego ostatniego meczu, bo gdybym typa ubił, byłby kurczak podany na dziesięciu killach Ale mimo wszystko jest progres, bo wcześniej grałem straszny piach, głównie przez składy - w ekipie może i beka, ale też za duży chaos (i hałas).
  8. Moje ostatnie dwa "ścisłe finały" i karygodne błędy w końcówce... Na Miramar poyebały mi się granaty, a na Erangelu zabrakło zdecydowania...
  9. Wredny

    Death Stranding

    Kojima zawsze robił naiwne, infantylne i głupiutkie fabułki (tzn sam punkt wyjścia był spoko, ale "delivery"...), więc jakoś mnie nie dziwi, że chce się podpiąć pod ten modny trend jechania po Trumpie.
  10. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    A ja czasem bym takowe chciał, bo dzięki temu mam większa motywację, by z danym trybem multi zostać na dłużej (o ie oczywiście jest fajny). Po prostu bez pucharków zagram chwilę, ale mam wyrzuty sumienia, że ja tu jakieś multi cisnę, podczas gdy na półce tyle singlowego dobra zalega odłogiem i przez to nigdy na dłużej nie bawię w multi. A jakby były pucharki to miałbym wymówkę przed samym sobą, że przecież wypada dobić do tego 55. levelu, czy zaliczyć 1000 killsów
  11. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    Doskonale Cię rozumiem Co prawda już dawno wyrosłem z ciśnienia na maxowanie wszystkiego w co gram (zresztą ono było głównie urojeniem, bo wiele zaczętych tytułów i tak było zbyt trudnych/czasochłonnych, by na poważnie myśleć o platynie/calaku), ale co jakiś czas odpalę gierkę, w której komplecik wydaje się możliwy do zdobycia i stare nawyki wracają. Niestety aktualnie brak czasu, gier coraz więcej, na półce ponad 100 nie ruszonych tytułów, pewnie ze dwa razy tyle w cyfrze... No nie ma jak Ostatnio zaliczyłem takie Detroit Become Human - jedno przejście, moja historia, choć z niektórych wyborów nie jestem zadowolony. Platynka niby prosta, ale nie chce mi się powtarzać tych chapterów, żeby wybrać coś wbrew sobie tylko po to, by dostać pucharek. Zostawiłem na 51% i pewnie nigdy nie wrócę. Prawda jest taka, że trofki/acziki mimo początkowej frajdy, potrafią mieć negatywny wpływ na nasze chęci do grania, jeśli się na nich zbytnio skupiamy. Ja to niby rozumiem, a nadal boli mnie brak 100% przy tytule ukończonej gry - wygląda to tak... nieestetycznie Ale i tak nie ma źle - przynajmniej nie szukam jakichś łatwych platyn w g#wienkach na 20 minut, żeby tylko level podbić - to jest dopiero choroba psychiczna
  12. Wredny

    DIABLO IV

    Trójka była fajna, ale nigdy nie pograłem w nią na poważnie, chyba wyrosłem z Diablo, a może to ten kreskówkowy design z WoWa... To też miałem gdzieś, ale jak zobaczyłem gameplay, jak to ślicznie wygląda, do tego mrocznie, krwiście i brutalnie Mają mnie na premierę Ten gameplay powyżej fajny, cut-scenki dodają klimatu, szkoda tylko, że ta pierwsza, z wyłażeniem z nory, to praktycznie zrzyna 1:1 z Tomb Raider 2013
  13. Wredny

    Outer Worlds

    No faktycznie tak jest, ale w każdym z tych questów można coś namieszać - skłamać, zgarnąć poszukiwany przedmiot dla siebie, albo sprzedać go korporacyjnej babie, zamiast oddać zleceniodawcy... Konstrukcja questów może i jest schematyczna, ale mi się jakoś przyjemnie je wykonuje, bo eksploracja tych ślicznych miejscówek jest wciągająca, levelowanie jest uzależniające, a walka wcale nienajgorsza. U mnie wciąż mocne 8/10 póki co
  14. Wredny

    Star Wars Jedi: Fallen Order

    Nie wiem, nie znam się, polskie menu jest dla mnie strasznie nienaturalne, od zawsze gram z angielskim, więc problemu nie odczuwam
  15. Wredny

    Terminator: Resistance

    Czyli nadal grą najlepiej oddającą klimat terminatorowego ruchu oporu pozostaje Homefront the Revolution.
  16. Przecież Bansai ma z 15 lat, więc refleks ma dużo lepszy, niż przeciętny, ponad trzydziestoletni "dziad" Były jakieś ploty, że raczej będzie, choć ten Blackout z BOIIII był taki sobie - po PUBGU i APEX to jakoś tak słabo "smakował - niby ładne, ale jakieś takie zamulone.
  17. Wredny

    Death Stranding

    Chyba żartujesz - przy 116 postach? Brokuł miałby pińcet plusików No nie za bardzo, skoro zamysłem twórcy jest przedstawienie fabuły w cut-scenkach, a nie ukrywanie jej w "opisach przedmiotów". Dziś zerknąłem tylko z grubsza na materiał od PlayStation Access i nic więcej do premiery nie oglądam. Aczkolwiek muszę przyznać, że złapał mnie lekki hajp - mam ochotę odpalać filmiki na YT i poznawać gierkę. No i jestem zaintrygowany swego rodzaju wizjonerstwem Kojimy, który postanowił obalić openworldowy schemat "podróż, jako smutna/żmudna konieczność, byle do celu, po nagrodę" - tu podróż i postępy w niej mają być nagrodą samą w sobie, więc jestem ciekaw, czy do mnie to trafi i będę w stanie to docenić, czy jednak niekoniecznie.
  18. Wredny

    Death Stranding

    Zastanawia mnie, czyim alterem jest ten random... Agresywny niczym bluber, ale jego posty nie są jednolinijkowcami, więc raczej nie...
  19. Wredny

    Death Stranding

    Podobno gdzieś tak 80% do 20% na korzyść gameplayu...
  20. Wredny

    Death Stranding

    Mieć Shinkawe na pokładzie i zatwierdzić takiego generycznego i źle wykadrowanego szrota...
  21. Wredny

    Star Wars Jedi: Fallen Order

    To nie Diablo III, albo inFamous - angielska ścieżka dźwiękowa na pewno jest na płycie, więc co za problem przestawić menu konsoli na angielski?
  22. Ta mapa to zaledwie Paryż z Unity - Origins ma strasznie duuuużą piaskownicę (i to dosłownie) Bugów praktycznie nie ma, dawno ogarnięte. No i DLC dali za darmo, w ramach przeprosin za zły stan techniczny na premierę. No ja ogrywam każdego AC po kolei, wszystkie póki co wymaksowane wraz z DLC, ale muszę przyznać, że Origins po początkowym "wow", strasznie mnie męczy i dawkuję sobie ten tytuł od ponad roku, a końca nie widać
  23. No Origins to bezpośredni poprzednik Odyssey i pierwsza z dwóch "nowych odsłon". Seria przeszła poważne zmiany, zrobiono z tego "open-world action RPG" i właśnie Origins to zapoczątkowało. Odyssey jest podobno lepsze pod każdym względem, ale pewnie też w ch#j większe. Tak czy siak Origins to ta sama mechanika, też k#rewsko wielki świat i mapa zayebana pierdołami. Jeśli chodzi o Unity to ostatni z Assasynów w "klasycznym" wydaniu - to taka nowa wersja ACII - duże europejskie miasto, młody lovelas w roli głównej... Graficznie i klimatycznie to super odsłona, gorzej z mechaniką (zwłaszcza randomowe czepianie się krawędzi i wspinanie się)... No i do wymaksowania upierdliwa, bo mapa tej odsłony to jest dopiero przykład UBI-zaśmiecania:
  24. Wredny

    Platinum Club

    Zayebisty screen na platynkę, fajnie jakby się dało taki moment wyczuć bez kombinacji No i gratulacje! Miałeś swoją grę życia, czekałeś na remake, żeby uczcić to setną platynką - fajnie się złożyło. U mnie to by musiał być pierwszy MGS chyba, a na taki remake się nie zanosi, więc już dawno po setce
  25. Ja mam dokładnie to samo w Origins - problemem tych gier jest zbytnie rozwodnienie zawartości. Sam rdzeń, wątek główny i świat przedstawiony są fajne, ale UBI ma tendencje do zayebania mapy bezsensownymi zapychaczami, nijakimi side/fetch questami i człowiek czuje się przytłoczony tym wszystkim, męcząc się bardziej, niż przy innych grach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...