-
Postów
12 301 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Trochę spóźniona, ale dzięki temu aktualna recenzja od Angry Joe. Ostatni MK, w którego grałem to ten na PS3, więc trochę czasu minęło i chyba sobie sprawię tę odsłonę, bo wygląda fantastycznie i ma tony zawartości dla samotników.
-
Niby rozumiem, bo już sam mam czasem dosyć, ale akurat weszło Days Gone, które przywróciło mi wiarę w open-worldy (że da się zrobić taki "z duszą", z dobrze prowadzoną narracją, bez niepotrzebych zapychaczy) i znów mam trochę więcej tolerancji dla gier tego typu. Niemniej jednak doniesienia o Pladze śledzę od dawna i gra na pewno pojawi się w mojej kolekcji, bo też dla odmiany zagram w coś liniowego, nastawionego na ciekawą opowieść.
-
@szczudel - u mnie to była jedna z misji na terenie Barvechos (boss El Pulpo). Trzeba było najpierw przesłuchać jakiegoś dobrze strzeżonego typa, później odpalał się licznik (3minuty), trzeba było dotrzeć do dna kopalni, w której był przetrzymywany gość, którego trzeba było odbić i odstawić w bezpieczne miejsce. Bez helikoptera nie było szans, więc za każdym razem musiałem ostrożnie pokonywać pierwszy etap, bo na dachu był śmigłowiec, którym mogłem lecieć, a w drugim etapie po odbiciu typa, odpalał się skrypt, nasyłający na nas armię przeciwnika - zwykła misja z podstawki, ale i tak napsuła mi krwi. Później jeszcze ze 4 razy powtarzałem misję, w której trzeba eskortować El Pulpo na lotnisko - on jedzie swoim jeepem, walą do niego z każdej strony, a ja mogę tylko taranować, patrzeć jak mój samochód dymi i liczyć na to, że kompani AI będą celnie strzelać. Nad samym lotniskiem jeszcze krąży wrogi helikopter i to on często ubijał mi klienta w ostatniej chwili. Całe szczęście, że akurat ta misja była dość krótka, więc jej powtarzanie nie bolało jak w poprzedniej.
- 379 odpowiedzi
-
- Ghost ReconWildlands
- ghost
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja podchodzę z wielką rezerwą do tych opinii o "słabiutkim" początku, bo dzisiaj co druga gra dla wielu grających jest nudna, smętna i przegadana, a "rozkręca się" dopiero później. Tak narzekano np. w przypadku TLoU, Horizon, God of War, RDRII czy ostatnio Days Gone, a mnie te tytuły kupiły od samego początku. Jasne, że gra chce w pewien sposób przedstawić nam zarówno historię jak i świat, więc pewnie z początku trzyma za mordę i stopniowo sączy nowe mechaniki - zrozumiałe i tego oczekuję. Mi ten gameplay, a jeszcze ta giwera, przypomina trochę Bulletstorm - dla mnie bomba i myślę, że będę bawił się wybornie.
-
Ja odpaliłem sam początek - Boozer czy Sarah naprawdę nieźle wypadają, przekład też fajnie zrobiony, czuć tę naturalność w rzucaniu k#rwami i stawianiu ch#ja za przecinek, ale Deacon... No chłop w polskiej wersji jest strasznie sztywny i nienaturalny. Dla mnie i tak nie było wyboru, bo nie wyobrażam sobie grać w taki tytuł po polsku, ale sprawdziłem z czysto "recenzenckiego" obowiązku i o ile słyszałem gorsze, tak wiadomo, że oryginału nic nie przebije.
-
100% racji - też się łapałem na tym, że znam każdego imię, że pamiętam, co gdzie, z kim i dlaczego... Jeszcze O'Brian - nie zapominaj o nim, zwłaszcza że jego wątek i wspomnianej Lisy, to zdecydowanie najciekawsze historie. No i po wymienionych osobach widzę, że jesteś gdzieś tak w połowie gry, bo później poznasz jeszcze kilka charakterystycznych postaci z czego najbardziej poubiłem Kouri'ego, ale są też inni, których nie wymienię, żeby nie psuć Ci zabawy Do tego jeszcze budowa świata i powolne go odkrywanie - chyba SkillUP wspomniał o tym w swojej recenzji - dzięki temu, że na początku poruszamy się po małym obszarze i często wracamy w te same miejsca, okolica staje się znajoma i taka swojska, w przeciwieństwie do gierek UBI i ich ogromnych map, robionych metodą kopiuj/wklej, w których bez znaczników ciężko się orientować.
-
W końcu się przełamałem, choć było już blisko kolejnej deinstalacji - po około 6 kolejnych próbach, w końcu pękła misja, z którą miałem tyle problemów i dalej już jakoś idzie. Nie powiem - jest frajda z dobrze przeprowadzonego rekonesansu i idealnego wykonania założonego planu - wtedy człowiek czuje się jak prawdziwy operator takiej elitarnej jednostki Ale też parę razy w innych przypadkach musiałem wszystko zaczynać od nowa - gra nie wybacza błędów, a gram na Normalu - jakim trzeba być masochistą, żeby grać w tym dodatkowym trybie "Ghost", to ja nawet nie...
- 379 odpowiedzi
-
- 1
-
- Ghost ReconWildlands
- ghost
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
U mnie właśnie na odwrót, bo mam ochotę na dynamicznego shootera w takich klimatach, a Plague pewnie będzie dość krótkim, liniowym, jednorazowym szpilem, więc niestety, ale to jest u mnie materiał na przecenę. Choć muszę przyznać, że po skończeniu Days Gone mam teraz straszny głód takich gierek z historią i dobrze nakreślonymi bohaterami, więc pewnie postaram się kupić to jak najszybciej.
-
Kurde, szkoda że to wychodzi w tym samym momencie co RAGE2...
-
No to żeby być pozytywnym... Okładka naprawdę ładna
- 744 odpowiedzi
-
No nie bardzo - tu sprawa jest oczywista i nie podlega dyskusji...
- 744 odpowiedzi
-
Days Gone Platyna #113 Świetny tytuł, mający swoje techniczne bolączki, ale w ogólnym rozrachunku to zdecydowanie moja ulubiona gra tego roku. Więcej rozpisałem się w temacie Days Gone, więc tam zapraszam na moje wrażenia: https://www.psxextreme.info/topic/113343-days-gone/?do=findComment&comment=4427247 A trofea? Podobnie jak w przypadku Horizona i GoW tak i tutaj dostajemy prosty zestaw, dodatkowo taki, którym podczas gry nie trzeba się zupełnie przejmować, bo niczego nie można przegapić, a wszędzie da się wrócić po skończeniu fabuły. Dzięki temu nic nas nie rozprasza, a my możemy zanurzyć się w tym świecie i oddać się niesamowitym przygodom. Najwięcej czasu trzeba będzie poświęcić na zdobycie 45 levelu (a w zasadzie 46.), więc po zaliczeniu wszystkich questów w grze, trzeba będzie ubić przynajmniej połowę szwendających się hord "freakersów". Ocena trudności platyny to max 3/10, głównie ze wzgędu na czasochłonność tego przedsięwzięcia.
-
@Fanek - jeszcze sporo gry przed Tobą, coś koło połowy fabuły jesteś. A tymczasem u mnie: Skończyłem Days Gone, zaliczony każdy quest, każdy obóz bandytów, ponad 76% znajdziek i ponad 50% hord (głównie te mniejsze na północy) ... Ogromna pustka w sercu - uczucie, które ostatnio miałem po RDRII, a miewam zawsze, gdy zakocham się w jakimś tytule i po wielu spędzonych przy nim godzinach, przygoda niestety się kończy... Days Gone jest mokrym marzeniem fanów serialu TWD, a także wszystkich tych, którym marzyło się coś w stylu The Last of Us, tyle że w formie sandboxa. Najlepszy open-world z "zombiakami" (sorry Dying Light), przepiękny, wiarygodny i organiczny świat, rajcowna jazda na motocyklu, wciągająca i pełna ciepła opowieść oraz fantastycznie wykreowane postacie i relacje między nimi. Deacon St. John dołącza do plejady zayebistych postaci marki PlayStation - w skrócie to takie połączenie Nathana Drake'a i Joela z TLoU - bystry, dow(nene)ny, sarkastyczny, złośliwy, ale też mroczny i bezlitosny. Jasne, że gra ma techniczne bolączki, że AI przeciwników jest mizerne, że cut-scenki poprzedzone są czarnym ekranem, a czasem i loadingiem... Cała reszta jednak jest tak dobra, że wręcz czuć ogrom pracy i serca włożonego przez niewielkie studio Bend w ten projekt - właśnie za to jestem w stanie wybaczyć wiele, z czystym sumieniem wystawić 8/10 i uznać Days Gone za moje GOTY 2019 (póki co).
-
Bansai, weź Ty idź na jakieś zajęcia z fotografii, bo to pudełko aż rozsadza kadr
-
No zarówno Crash jak i Spyro, pomijając już fakt, że były trylogiami (co mimo wszystko jest baaaardzo istotne w porównaniu do tego skoku na kasę), wyglądały dużo lepiej i mimo zachowania ducha oryginału, widać było ogrom pracy włożony zarówno w odtworzenie leveli, jak i odświeżenie głównego bohatera. A tutaj... To wygląda na nowe tylko w przypadku zbliżeń i tych cut-scenek, bo sam gameplay to wypisz, wymaluj PSX, tyle że bez pływających tekstur, które były znakiem rozpoznawczym tej konsoli.
- 744 odpowiedzi
-
OK, przypomniałem sobie, dlaczego grę porzuciłem - brak checkpointów to jakieś średniowiecze. W grze, w której jedną misję mogę robic nawet godzinę (bo ostrożnie, stealth, po kolei), strasznie wk#rwia, że przy ewentualnym niepowodzeniu nawet pod jej sam koniec, musimy zaczynać od samego początku (a nawet wcześniej, bo trzeba jeszcze dojechać na miejsce misji).
- 379 odpowiedzi
-
- Ghost ReconWildlands
- ghost
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No to faktycznie lepiej nic nie oglądać, zwłaszcza że gierka odświeżana jest 1:1
- 744 odpowiedzi
-
No z tym to bym nie przesadzał, ale owszem - da się, choć często coś będzie fundamentalnie spyerdolone. Kiedyś usunąłem patcha do tak wychwalanego NieR Automata i technicznie to jest tragedia - 15fpsów co chwilę, pięciominutowe loadingi itp. Niby da się grać, ale "doskonałą" bym tego nie nazwał... No ale fakt, większość gier będę mógł sobie odpalić bez PSNu, posiadając kolekcję w pudełkach. Problem będzie tylko z tytułami pokroju Destiny, The Division, czy ELITE Dangerous, gdzie najwyżej menu będę mógł obejrzeć i tyle.
-
Balon jakie parcie na szkło - dawno nie miałeś pizzy znikąd?
- 744 odpowiedzi
-
Się zobaczy. Tak jak @szczudel napisał - na dłuższą metę takie survivalowe, ostrożne podejście może faktycznie przytłaczać, ale wszystko wyjdzie w praniu. Wildlandsy też nie są strawne na dłuższe posiedzenia - to taka gierka, w której czyścisz ze trzy/cztery obozy przeciwników i odpalasz coś innego, bo już męczy.
-
Za jedną część 1:1? Crash czy Spyro to chociaż trylogie były, a tutaj? No raczysz Pan żartować.
- 744 odpowiedzi
-
- 2
-
No wygląda jak przeklejone, bo czcionka ciut inna niż defaultowa forumkowa A takie czołganie? Eee tam, to skrypt, prawdziwego czołgania w The Division nie ma. No i ta ewolucja - wiadomo było, może na kolejnej generacji zmienią formułę, ale póki co łatwiej im zrobić kolejnego UBI-sandboxa z wielką mapą i odhaczaniem powtarzalnych aktywności. Ja tam nie spodziewałem się niczego innego, ale i tak mnie pozytywnie zaskoczyli. GRFS było jedną z moich ulubionych gier siódmej generacji, ale Wildlands też jest spoko, jak już się człowiek oswoił ze zmianą formuły.
-
Z czego to przeklejone? Od kiedy w The Division jest czołganie i kto spodziewał się REWOLUCJI?
-
Nie za bardzo wierzę, że UBI nie da możliwości oznaczania przeciwników, zwłaszcza kiedy już i tak jesteśmy wyposażeni w drony. Tak czy siak - dzięki temu będziemy trudniejsi do zauważenia i trafienia, więc nie będzie to taki zbędny bajer.
-
Optymalizacja - przecież od dawna było mówione, że podczas jazdy, zwłaszcza po odblokowaniu południowych rejonów, gra potrafi ostro się zakrztusić - tego nie przeskoczysz niestety i jest to jej największa wada.